Zawsze na czczo pije wode przegotowana z sokiem z cytryny, ale postanowiłam przerzucić sie na tą miksture i sprawdzić czy działa. Dzisiaj rano miałam pierwsze podejście i......pierwszy raz w życiu piłam coś tak obrzydliwego!!! Bleeee !!!! Pomecze się jednak z tym paskudztwem jeszcze przez 2 tygodnie a potem napisze czy sa jakies efekty. Pozdrawiam.
Faktycznie spód miałam w niektórych miejscach niedopieczony. Do przepisu użyłam ok. 1,7 kg ( więcej nie zmieściło się w formie ) kwaskowatych i soczystych jabłek, więc nie mogły one być powodem niedopieczenia. Myślę, że lepiej jest dać więcej sypkiego na górną warstwę niż na spód szarlotki, albo zmniejszyć ilości składników ( przepis jest na 3 warstwy ciasta a nie na dwie). Ilość masła też można spokojnie zmniejszyć do 175g ( mnie wystarczyło na formę 25 x25). Szarlotka jest niedroga, szybka w wykonaniu i całkiem smaczna. Polecam więc
Ja w Toruniu kupuje w "Piotrze i Pawle". Mleko widziałam również w Realu, na stoisku z tymi wszystkimi orientalnymi dodatkami i w Makro - choć nie wiem czy znajdziesz tam akurat mleko o 85% ekstrakcie z kokosu ( w kartoniku na pewno będzie). Widziałam kilka przepisów na pinacoladę w których mleko kokosowe jest zastąpione kokosowym syropem barmańskim i zwykłym mlekiem......ale to już raczej nie będzie ten sam smak. Pozdrawiam
Zgadza się tak powiedział, ale ja jakoś jeszcze nie natknęłam się w sklepach na śmietankę. Zwykle do pinacolady używam mleka o 85% ekstrakcie z kokosu, które jest bardzo, bardzo gęste i zapewniam cię izydoro, że drink wychodzi wyśmienity.
Zupa dobra, ale raczej nie zasługuje na tyle ochów i achów ( spodziewałam się czegoś wyjątkowego). Zapewne smak zupy uzależniony jest od jakości chrzanu jakiego się użyje. Szkoda, że autorka nie napisała jaki to ma być chrzan (w komentarzach też nic nie ma). Ja miałam bardzo łagodny (z Plusa), więc zupa wyszła mało wyrazista. Jeśli będę ją jeszcze kiedyś robić, użyję lepszego, ostrzejszego chrzanu (z Rolnika np). Zupa jak zupa - z porządnym śląskim żurem nie może się równać.
Rewelacja.....super smaczne gołąbki. Nie wiem jaką rolę w farszu odgrywa bułka ale ja z niej zrezygnowałam ( im mniej węglowodanów tym lepiej). Zamiast śmietany, do sosu dodałam rosołek pomidorowo-drobiowy. Wyszło przepysznie.
Hmmm....bahus nie odpowiada, więc sos nie jest wart zachodu...albo co gorsza sam go jeszcze nie robił Pozdrawiam
Zainteresował mnie ten sosik ponieważ uwielbiam rzeżuchę, ale jakoś nie pasuje mi tutaj bulion...Mam więc pytanie....Czy robiłeś już kiedyś ten sos i czy był smaczny?
Zrobiłam wczoraj i wyszło całkiem fajnie. Mnie wyszło ok 25 ptysiów, ale nie były to jakieś giganty (takie na 2-3 gryzy). Każdego ptysia "naszprycowałam" kremem budyniowym i lekko polałam rozpuszczoną czekoladą....Mniam. Zastanawia mnie tylko o co chodzi z tym cukrem pudrem, który podałaś w przepisie? Trzeba go dodać do ciasta ? Myślę, że cukier puder jest zbędny
Po torcie zostało tylko wspomnienie....znajomi prawie pobili się o ostatni kawałek. Miałam trochę kłopotów z ciemną czekoladą...za bardzo ją schłodziłam i później nie mogłam jej dobrze połączyć z ubitą śmietaną ( jeszcze trochę a miałabym masło czekoladowe). Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło....w masie pozostały smakowite, drobne kawałeczki czekolady.
Polecam więc
Ze śmietaną nie powinno się nic stać, po warunkiem, że jej nie zagotujesz...wtedy może się zważyć. Ja dla bezpieczeństwa, zdejmuje ją co jakiś czas z ognia :)))
Jak powiedziałam tak zrobiłam. Tort przełożyłam i wysmarowałam masą z białej czekolady, a biszkopt nasączyłam przesmażonymi malinami z łyżką cukru pudru ( co by nie były zbyt cierpkie). Wyszło....mmmmmm....poezja. W sobotę robię pełną wersję. Aha.....nie trzeba rozpuszczać czekolady w mleku, można to (rozpuścić czekoladę) zrobić bezpośrednio w śmietanie. Oczywiście po rozpuszczeniu, taką czekoladową śmietanę trzeba ostudzić, następnie porządnie schłodzić w lodówce i dopiero w tedy ubijać. W taki sposób robię masę do tortu ananasowego...zawsze wychodzi.
Skoro się dziwię to znaczy, że nie do każde biszkoptu w taki sposób ubija się jajka....zwykle piana jest na końcu....zresztą nie ważne....Testuje kilka tortów czekoladowych przed urodzinami mojego męża i postanowiłam ten przepis też wypróbować. Zrobiłam wg wskazówek (tylko z 4 jajek) i biszkopt wyszedł całkiem fajnie. Ładnie, równomiernie wyrósł no i nie jest suchy. Przełożę go tylko białą masą i dodam rozdziabgane maliny (tak dla przełamania smaku)...no i zobaczymy....
Trochę dziwi mnie sposób łączenia składników w cieście....Zwykle ubite białka dodaje sie na końcu do wyrobionej masy, żeby ciasto było puszyste. Tutaj jest na odwrót...więc ciasto na pewno będzie mniej puszyste. Czy taka kolejność musi być zachowana?
Tak z czystej ciekawości....a w której to części śląska tak się te kluski nazywa?? Pochodzę ze śląska i w życiu nie zetknęłam się z taką nazwą....choć faktycznie różnie się na nie mówi.... Fakt, faktem kluseczki są pyszne