Są to wymiary zewnętrzne, w środku jest 21/36 (byłam zmierzyć)
Ja robię w blaszce 25/40
anyżella, to gratuluję Ci tak wspaniałego pomysłu, mnie się nie udało jeszcze nic wymyślić. Skoro to Twój przepis, to muszę go jak najszybciej zrobić, tym bardziej że ciacho fajnie się prezentuje.
Ładnie wygląda, ale jak czytam, to wydaje mi się, że dużo z nim roboty i tych mas trochę za mało, (choć widzę, żę blaszki też nie są duże, ja piekę na 25/40 i może dlatego wydaje mi się że mas jest mało) to tak na wstępie, bo jeszcze go nie robiłam. Na pewno się na niego skuszę, a ponieważ należę do tych osób, które pierwszy raz robią ciasto ściśle wg przepisu, więc nie przejmując się moimi uwagami, napewno zrobię dokładnie jak w przepisie, a potem zobaczę czy mas jest za mało i czy dużo roboty, pozdrawiam autorkę.
lidka74, napisy robiłam pisakiem, można je kupić prawie w każdym supermarkecie.
Teraz to chyba wpadłam na całego z Twoją masą. Poszłam za Twoją radą i też dałam mniej żelatyny i rzeczywiście masa jest lepsza, tzn. łatwiej ją wałkować.
A to mój następny torcik, nie wiem czy jeszcze czegoś nie dodam, bo jakoś mi za mało kolorowy, choć moim chłopcom właśnie taki się podoba.
Dorotko, ale gdzie tę ścierkę i na czym zawiesić. Ja mam taką lodówkę, że do ścianek nic nie może dotykać, bo od razu przymarza.
Ja używam barwników w żelu, ale nie z Wiltona, mam niemieckie, a dodaję je do gotowej masy, poprostu urywam kawałek (tyle ile potrzebuję) dodaję i zagniatam, ale jeżeli nie zależy Ci na kilku tylko na jednym kolorze, to możesz go dodać na samym początku, tzn do tej papki z żelatyny i glukozy.
Mam pytanko, czy torty z masą cukrową trzymacie w lodówce, bo u mnie po wyjęciu z lodówki masa robi się mokra. Dorotko teraz ta masa z dodatkiem planty jest o wiele lepsza, nawet udało mi się ułożyć ja na całym torcie bez tzw. falbanek
Nie wygląda specjalnie, bo zależało mi tylko na tym żeby obłożyć tort bez falbanek i na wypróbowaniu szczypczyków do brzegów. Myślę że następny (na niedzielę) będzie znacznie lepszy, pozdrawiam Basia.
dzięki za odpowiedź, widocznie źle się doczytałam, na pewno niedługo zrobię, pozdrawiam.
Ciekawe ciasto, ale mam pytanie - czy tej krówki ma być tylko 200g, na 2 kostki margaryny?
malinko, ale piękne pączusie. Widzę, że smażą się w frytkownicy, ja jeszcze nie próbowałam w frytkownicy, ale muszę kiedyś spróbować. Powiedz mi tylko, oczywiście jeśli to nie tajemnica w jakiej temperaturze, jak długo i czy pod przykryciem samżyć i dlaczego masz je takie śliczne z paseczkiem, a moje ciągle się rozklejają nie mówiąc już o pasku, pozdrawiam Basia.
ewka, ja o czymś takim nie słyszałam, natomiast wiem że białka można przebić ale mikserem o bardzo wysokich obrotach i wcale nie polega to na tym że białka są lejące, ale na tym że się ubiją i jest ich o połowę mniej (kiedyś ubijałam pianę mikserem z Zeptera i tak właśnie się stało, piana była ale było jej malutko). Tak samo jak słyszałam w TV, że jak się dostanie troszkę żółtka do białek to się nie ubiją i też to nie jest prawdą, bo nie raz mi wpadło troszkę żółtka do białek i ubiły się normalnie.
ali, nie wiem dlaczego, ale mnie czasami też białka się nie chcą ubić, może to wina jaj? sama już nie wiem, pozdrawiam.
Ps fajnie się ubaja piana z białek mrożonych.
besia1803, ciasto nie było "obmączone, bo skleiły się ładnie (na dodatek brzegi posmarowałam wodą), tylko jak wrzuciłam je do oleju, to zaczęły się rozklejać, mnie prawie zawsze tak się robi i nie wiem dlaczego. Prawie, tzn. w ubiegłym roku jak robiłam pączki to mi wyszły super jak z cukierni, ale się nie poddaję, będę robiła aż do skutku, pozdrawiam.