...Była sobie mała dziewczynka. Często zostawała sama w domu, bo rodzice pracowali o różnych porach dnia. Uczyli ją samodzielności, bo tego wymagała sytuacja. Szybko stała się "doroślejsza" , niż jej rówieśnicy. Ale...kiedy nadchodził grudzień i czas świąt czekała na tę chwilę z wielkim utęsknieniem. Wiedziała, że wtedy znów będzie mogła być dzieckiem, bo rodzice będą razem w domu, bo w maleńkim, przytulnym pokoju, gdzie spali we trójkę rozbłyśnie choinka. Wtedy zawsze wszystko było piękniejsze a w TV pojawiały się najlepsze bajki. Jak każde dziecko czekała na prezent od Świętego Mikołaja, choć tak naprawdę szybko się zorientowała, że przynoszą go rodzice, ale fajnie było myśleć, że jednak Mikołaj maczał w tym palce. Pewnego razu, kilka dni przed świętami odkryła, że pod stertą ręczników w szafie leży metalowe, duże pudełko, pełne kredek z niesamowitą ilością kolorów, których wcześniej nie widziała. Co to się wtedy działo w jej duszyczce, jakie to były emocje, jaka radość, której nie wolno było zdradzić. Czas oczekiwania na Wigilię i tę chwilę, kiedy będzie mogła się przekonać, że to pudełko jest dla niej stał się niezapomnianym wspomnieniem. Magia tych kredek została w niej do dziś. Kolory stały się częścią jej uwalnianych na płótnie emocji. Może też przez to zatrzymała się w niej na zawsze dziecięca wrażliwość...? To uwrażliwienie spowodowało, że każdego roku ze wzruszeniem celebruje ubieranie choinki i czeka na ten wyjątkowy czas, bo wie, że przez moment, gdzieś głęboko w duszy na powrót będzie dzieckiem. No i czy grudzień nie jest magicznym miesiącem?
Dopisano 2024-12-1 17:52:4:
Patrzę na nasz wątek i nie mogę się nadziwić, że jesteśmy tylko trzy a już w ten pierwszy dzień było 377 odsłon. Szkoda, że nikt się nie chce podzielić swoimi wspomnieniami.
Dziewczynka wyrosła na pełną radości i empatii kobietę
Smakosiu, przepiękne wprowadzenie w ten magiczny nastrój oczekiwania i przywołania najodleglejszych wspomnień z dzieciństwa. Tych najbardziej cudownych Dosłownie czuję tę magię, szczególny ,jedyny w swoim rodzaju zapach, którego nie ma w żadnym innym miesiącu jak tylko w grudniu..
Tak, ta dziewczynka, to oczywiście mała Smakosia
Z pewnością każdy ma takie wspomnienie, które jest mu miłe i utkwiło głęboko w pamięci.
Może też zechcecie się podzielić? Nie koniecznie dziś. Mamy na to caaaaały grudzień Powoli już trzeba planować gotowanie i pieczenie więc liczę, że powymieniamy się pomysłami. Fajnie by było gdyby ośmieliły się te osoby, które tylko poczytują Kawiarenkę i podzieliły swoimi planami świątecznymi. Chętnie coś zaczerpnę. Może np. czas na nową odsłonę jakiegoś sernika...?
A póki co, przynoszę kawę . Czestujcie się. Ale pachnie!
Smakosiu, ale magiczne otwarcie. Cieplutko się zrobiło w sercu.
Ja nie mam wspomnień prezentowych, które by tak głęboko utkwiły. Owszem przeszukiwanie szaf było, żeby wiedzieć wcześniej.
I pucowanie butów na 6 grudnia, na błysk.
I żarty taty, gdy jeszcze nie spaliśmy- cebula, ziemniaki, łyżka drewniana podkładana do butów.
A rano zawsze słodycze.
Dla mnie grudzień, ten bliżej świat to było czekanie na tatę. Czy dojedzie, czy będą zimowali gdzieś pod Francją, gdy rzeki zamarzną. Ale jak był, to święta pachniały czekoladą, pomarańczami. I Donaldami.
Grudzień to okres rarytasów w sklepach - "rzucali" rodzynki, pomarańcze kubańskie, szynkę z puszki Krakus, trzeba było odstać swoje w kolejce, ale zawsze kojarzyło się świątecznie.
Grudzień to okres przygotowywania ozdób choinkowych - kolorowe łańcuchy, mikołaje z wydmuszek, jeżyki z bibuły. Ta radość przygotowywania.
No i sama Wigilia- ubieranie choinki (nigdy wcześniej, adwent był okresem postu i pokuty). Jabłka na sznureczkach, orzechy z wbitymi gwoździkami, żeby było o co zaczepić sznureczek, cukierki w czekoladzie, zjadane potem potajemnie, cukrowe laski.
Mam wszystkie bombki, które ocalały, zabrałam gdy sprzedawaliśmy mieszkanie po mamie. Są zniszczone bardzo. Ale to moje dzieciństwo. Chcę je przywieźć, choć jeszcze nie wiem jak, bo to wszystko szkło.
Zabawa mięsna zakończona, wszystko gotowe do jedzenia, zapasy starczą na jakiś czas.
A dziś do kina. A potem na pizze.
Byłyście na wyprzedażach- kupiłyście coś fajnego?
Ja paczkę ulubionej lavazza. Bo była w sporo niższej cenie.
I bambosze (choć te bez związku ze black friday, spodobały mi się w firmowym sklepie, cena już nie. To poszłam na amazon zobaczyć po ile tam. No i była akceptowalna). Powinny być wczoraj, ale im się nie udało, poczta ma dużo roboty, oby dzisiaj.
Nie chodziłam po sklepach, nie potrzebuję już niczego.
W moim mieście był jarmark od piątku (chyba), ale ja nie przepadam za takimi miejscami - dużo ludzi i głośno. Ceny podobno kosmiczne, ale nie jestem zaskoczona. Moja ciocia była, bo myślała, że kupi sobie kawę i zrobi spacer. Okazało się, że w sprzedaży były tylko grzane piwa i wina.
Jeśli chodzi o zakupy, to nic nie potrzebuję więc nie szukałam. Dziś zrobiłam sobie akcję porządków w srebrze, którego nie noszę i wystawiłam to na Vinted. Ku mojemu zaskoczeniu sprzedałam 5 rzeczy więc robiłam paczki i wysyłałam
Fajnie, że opisałaś swoje grudniowe wspomnienia. Przypomniałaś o tych ważnych momentach, o tym, że robienie ozdób było częścią przygotowań. Jak miło jest przypomnieć sobie , że zapach pomarańczy był częścią świąt i faktycznie ta zdobyczna szybka Krakusa też Wtedy nie miałam pojęcia ile trzeba było włożyć wysiłku żeby zdobyć takie rarytasy.
U Ciebie dodatkowo wiązało się to z powrotem taty. Ech, jakie to wszystko ładne...
O tak ,zapach pomarańczy nieodłącznie kojarzy mi się ze świętami. Pamiętam jak trudno było je zdobyć, a na święta ''rzucali'' do sklepów. Moja babcia raz czekała 3 godziny w kolejce by dostać 3 sztuki. Dziś to nie do pomyślenia. Jednak miało to swój urok. Do Taty należało zdobycie choinki i karpi. Drzewko wstawiał do domu dokładnie przed 6 rano,ociosał siekierką i nadział na stojak. Pod nim włożył miskę z wodą,żeby choinka stała jak najdłużej. Oczywiście woda musiała być sukcesywnie dolewana. Potem zapinał lampki a resztą już ja i brat się zajmowaliśmy. Robiliśmy łańcuchy z bibuły,''odziewaliśmy'' w złotko a raczej sreberko orzechy i wieszaliśmy na drzewku. Mama krzątała się po kuchni co rusz mnie wołając do pomocy. ja oczywiście z przyjemnością szłam ,bo od dziecka przejawiałam chęć do pieczenia i gotowania, ale bardziej do pieczenia. W przeciwieństwie do Mamusi,bo ona wręcz tego nie znosiła. Pamiętam jak denerwowała się nad zwijaniem strucli. Co próbowała ją zwinąć to się przylepiała do stolnicy. Wzięłam więc sprawy w swoje ręce podsypując mąką blat i strucelka ładnie się zwinęła. Mamusia mówi''przecież ja też tak robiłam i nie chciała się zwinąć'' No cóż ,widać miałam lepszą rękę
Jak ja lubię czytać takie wspomnienia. Piękne to. Wyobraźnia podpowiadała mi obrazy. Suuuper i tak nastrojowo.
Nie chodzę na wyprzedaże. Nie znoszę tłumów to raz a dwa,zauważyłam,że te niby ceny promocyjne są sporo wyższe niż były przed wyprzedażą,więc nie chodzę wcale. Może nie ze wszystkim tak jest,ale mężowski który jest fanem wszelkich promocji też to zauważył,więc chyba coś w tym jest.
Mówisz,że masz bombki z tamtego okresu? Mnie się udało zachować zaledwie kilka. Reszta niestety się potłukła. Raz kot przewrócił choinkę a raz dzieci. Od tego czasu mam bombki plastikowe,kilka też własnoręcznie zrobionych. No i od kilku lat mam sztuczną choinkę,a kiedyś praktycznie zawsze żywą. Niestety już nie pachną,a na tym mi szczególnie zależało. Kiedyś za to pachniała w całym domu,to były czasy. A teraz nawet o śnieg trudno,ale najważniejszy jest Duch Świąt czyli spotkania z rodziną,wspólne śpiewanie kolęd,wyjście do kościoła. Żałuję tylko,że u nas nigdy nie chodziło się na pasterkę. Chodziliśmy zawsze rano na 7:30 i właściwie to się nie zmieniło poza godziną. Teraz msza poranna jest o 8:30
Ja byłam raz, na nasz pierwszy black friday, czy raczej Thursday, bo byliśmy w czwartek wieczorem. Żeby zobaczyć jak to jest. I wtedy nawet się oblowilismy, bo rozdawali kupony zniżkowe w centrum handlowym.
Ale te tłumy... potem pojechaliśmy do walmarta. Jednymi drzwiami wyszliśmy, drugimi wyszliśmy.
Kiedyś się opłacało elektronikę kupować, bo były obniżki, teraz jakiś chiński szajs za przeproszeniem. Nawet nazwy nie jestem w stanie wymówić.
Jak chcesz coś kupić nie na już, to warto przeglądać regularne oferty, zawsze się coś znajdzie.
Ja od dawna nie chodzę na pasterkę.
Zapach perfum, alkoholu, potu przyprawiał mnie o mdłości, raz zemdlałam. Ten był moim ostatnim.
Ale pierwsza kolęda zawsze przyprawiała mnie o ciarki na plecach.
I już trzeba wracać do pracy. Długi weekend minął pracowicie.
Wczoraj byliśmy w kinie na Moana. A potem na pizzy. Dawno nie było, wystarczająca przerwa, bo smakowała mi bardzo.
Do egzaminu pozostał tydzień.
Niby wiem, ale nic nie wiem. Najbardziej się boję o nazwiska, abym nie poprzekręcała, nie mam do nich pamięci, a czasami zapamiętuję po swojemu.
Witam poniedziałkowo
Ostro wystartowałam z grudniową pracą. Nawet nie było czasu żeby do Kawiarenki zaglądnąć.
Czytałam, że wspominacie o kolędach. Ech, jak ja je uwielbiam. Czasami łezka ze wzruszenia się zakręci. Ogólnie wszystkie (nooo prawie wszystkie) piosenki z dzwoneczkami lubię i śpiewam ile wlezie Na szczęście dostałam (że się pochwalę) całkiem ładny głos od rodziców i nikt mnie nie goni, że fałszuję
Na Pasterkę nie chodzę, bo zazwyczaj już się człowiekowi "włącza lenistwo" po całym dniu biegania dookoła stołu czy w kuchni. Taka to prawda, ale...kusi mnie żeby pójść, bo liczę, że będą piękne kolędy i wyjątkowy nastrój. A może lepiej żebym się nie przekonywała jak będzie naprawdę...?
Dziś po pracy pędzę do rodziców więc do domu wrócę późnym wieczorem, ale za to czeka na mnie najlepsza, Mamina pomidorowa
Dobrego dnia
Witam wtorkowo
Kolejny dzień grudnia w szarości. Ta wilgoć jest bardzo nieprzyjemna - brr!
Wczoraj miałam "głupi" dzień w komunikacji miejskiej. Spieszyłam się do rodziców a tu "niespodzianka" - jeden autobus nie przyjechał, drugi z opóźnieniem i już się nie zmieściłam do środka. W trzecim jakoś się ulokowałam, ale po pięciu minutach stanęłam w 25 minutowym korku. Sam dojazd zabrał mi tyle czasu, że już nie było szansy żebym się wyrobiła z tym, co zaplanowane. Ostatecznie wszystko przeniosłam na sobotę. Ot, takie to miałam popołudnie wczoraj. Ale...było też coś pozytywnego - wieczorem weszłam jeszcze do "Biedronki" a tam twaróg sernikowy President w super cenie (7,49 za kg) więc kupiłam już z myślą o świętach. A skoro mowa o świętach... chyba pora zacząć planować zakupy, które można zrobić wcześniej. Czy Wy już może wszystko dawno rozplanowałyście, tylko ja tu wyskakuję z tematem
Chyba zamówię mąkę na chleb przez internet, bo w tym okresie więcej się piecze. Ręce mam jedne i trzeba je szanować a każdego roku wyciągają się do kolan Połówek jak przyjedzie, to oczywiście pomoże, ale dla mnie to trochę za późno żeby brać się za zakupy.
O jej, już prawie 9-ta. Zabieram się za "rozgrzebaną robotę" na biurku.
Dobrego dnia
Grudzień zaczyna nabierać przyspieszenia.
U mnie mrozne poranki na tapecie, w dzień na plusie.
To jest to sławne ocieplenie klimatu...
Ja za wiele zakupów nie robię. Święta to Wigilia i jeden dzień.
Więc tylko uszka z większej roboty. A poza tym najprościej, żeby można było schować, gdy nie zjemy.
Z ciast jeden sernik, bo jak więcej to oblega zamrażarkę. Może bym i chciała sernik gotowany na makowych spodach, ale nie zjemy.
Albo takie coś nowego - przepis pojawił mi się na FB ze zdjęciem wygenerowanym przez AI, że warstwy się rozjeżdżały.
Ciasta - coś a la pieguski.
Masa biała do przełożenia. Żurawina gotowana. I na górę galaretka zurawinowa.
Jak nie zapomnę, wymyślę jak to zrobić to może i takie machnę, bo prześladuje moją wyobraźnię.
Malutka zaczyna się robić kontaktowa. Ciągle nie śpi jak powinno niemowlę, ale śmieje się, gaworzy, już rozpoznaje twarze.
Z rzeczy niebezpiecznych obraca się na bok i unosi głowę do góry. Już nie zostawisz ot tak.
Będzie wesoły mały bajtek.
Być możez chorobą lokomocyjną, bo nie lubi samochodu. Moja Marta tak miała. A może nie, to tylko gdybanie.
Moje nowe bamboszki przyszły. To prawie jak buty zewnętrzne. A nazywają się kapcie do piżamy. Cieplutko w nich.
I przynajmniej na właściwe nogi.
Mam takie bambosze, co to na którą nogę nie założę, zawsze wyglądają jak na niewłaściwą, są po prostu dwa.
Ale fajne Mam taka refleksję, że zdjęcia wyglądają jak reklama tych kapci - koty z każdej strony i jeszcze ten nastrój świąteczny
Fajne kapciuszki, w takich cieplutko. ja też zawsze chodzę po domu w kapciach ,nie umiem na boso i to od małego.
Witam w środku tygodnia
Blisko,coraz bliżej.. za 20 dni wigilia. Nie do wiary,że to praktycznie już
U Ekkore pięknie ,świątecznie, nastrojowo,choinka stoi,a ja jeszcze w lesie. Wczoraj bratowa dzwoniła,że już okna umyła a ja? No cóż.. Jak będzie dzisiaj cieplej, to weźmiemy się z córką. W każdym razie nic na siłę. Wciąż pamiętam jak się załatwiłam na święta 2 lata temu właśnie przez mycie okien. W wigilię bardzo źle się poczułam ,ledwo przetrzymałam kolację. Okazało się ,że mam ponad 39 temperatury. Całe święta przeleżałam,bo nie byłam w stanie ustać. Dlatego jestem ostrożniejsza i zdrowie cenię bardziej niż lśniące okno
Najważniejsze,żeby w środku było nastrojowo i przytulnie,światełka ,świece. Uwielbiam ten czas
Witam środowo
Pada, pada, pada...
Dziś dzień zaczęłam jeszcze wcześniej, ale widzę, że Goplana była tym pierwszym "porannym ptaszkiem" w Kawiarence
Goplano, masz rację, że zdrowie ważniejsze od okien. Święta żeby nie wiem jak były perfekcyjnie przygotowane i chałupka wypucowana, to bez Ciebie już nie będą takie miłe. Tak więc warto odpuścić. pozostałe miesiące w roku też są dobre na sprzątanie Piszę to, żeby poukładać tę myśl również w swojej głowie i trochę odpuścić. Jeśli chodzi o porządki zrobię to, co najpotrzebniejsze. Witrynę ze szkłami wymyłam, bo tam jest zawsze sporo kurzu a reszta w miarę możliwości. Okna wymyte, ale co z tego jak pogoda taka a nie inna i tak nie będzie efektu na święta. Trudno. Najważniejsze, że firanki poprane.
Jeśli chodzi o porządki, to najważniejsze jest dla mnie żeby pomóc rodzicom. Jadę do Nich w sobotę i dokończę, co najpotrzebniejsze.
Od dziś słucham w pracy RMF Classic. Każdego roku mają najbardziej nastrojową muzykę świąteczną. Sporo utworów pochodzi z kompozycji filmowych a nawet większość więc pięknie wszystko brzmi. Polecam.
Póki co tyle, bo co chwile ktoś mi przerywa i tracę wątek
Dobrego dnia
Ja nawet nie planuję myć okien. Mąż pomył latem ciśnieniowo od zewnątrz, teraz umyje w środku i będzie git. U mnie okna podnoszone, a nie otwierane tradycyjnie. Także to nie jest taka prosta sprawa.
Zimno trzyma, choć w południe jak samochód nagrzany, to w środku gorąco, używam klimy.
Na dworze max to 5-6 stopni.
Ale od poniedziałku wiosna. W granicach 20 stopni. Wolę taką opcję.
Dzisiaj mija rok od operacji tętniaka u mojej koleżanki. Dziewczyny idą świętować do restauracji, ja nie dołączę do nich, bo musiałabym pracowa trójkę zabrać. A w tym układzie to nie byłaby rozmowa.
Niech świętują.
Oj, jest co świętować! Popatrz - tyle leku było, życie jej stanęło na głowie a tu teraz tyle radości. Kiedy się przejdzie jakiś trudny moment, to potem wszystko jest przewartościowane i zaczynamy bardziej doceniać najmniejsze radości.
Mówisz, że jest szansa na 20 stopni w ciągu dnia? O ludzie! Toż to szaleństwo pogodowe. Ale będziecie mieli fajnie
Taka bardziej standardowa pogoda.
Poranki koło plus 10 i w dzień 18-20.
Taki długi ciąg ujemnych poranków to rzadkość. A jak tu jesteśmy nie było jeszcze dnia na minusie.
A jednego roku na Boże Narodzenie byliśmy na letniaka, sandały, sukienka z krótkim rękawem.
I raz się trafiło bardzo ujemnie- noc z minus 20. Dużo roślin zmarzło wtedy.
Aaaa, właśnie! Mam wrażenie, że ja właśnie to sobie zapamiętałam i dlatego wydawało mi się, że u Was teraz nie powinno być aż tak ciepło. Jak to sobie człowiek czasami coś przyswoi i resztę dopowie
To tak jak my kiedyś byliśmy przekonani, że Wladywostok to jak Syberia.
I znajomy pisał, że pojechał mierzyć forty. Mąż się go pytał czy nie zamarzł zimową porą. A on, że zimy to u nich rzadkość, gdzieś -5 to max.
Witam czwartkowo
Ja tylko na chwilkę się przywitać i wypić z Wami kawę. Mam dziś do załatwienia sporo spraw,niestety niezbyt przyjemnych. Konkretnie chodzi o lek dla syna. Okazało się,że nie ma go w hurtowniach,bo jest drogi a pacjentów zbyt mało i ktoś odpowiedzialny za to uznał,że się nie opłaca go sprowadzać a tym bardziej refundować. Normalnie oblał mnie zimny pot,zwłaszcza ,że zapasu zostało mi już tylko na miesiąc. Obdzwoniłam mnóstwo aptek i dopiero jedna w Nowym Targu powiedziała,że mają na stanie 4 opakowania z zapasu który został i jeszcze muszą sprawdzić czy nie są przeterminowane. Sprawdzili i są ważne rok. Proszę przyjechać powiedzieli. Zapytałam czy mogą wysłać pocztą ,bo to dość daleko,ale powiedzieli,że apteki nie prowadzą sprzedaży wysyłkowej i trzeba przyjechać na miejsce,więc praktycznie zaraz wyjeżdżamy...
Goplano, naprawdę szczerze Wam współczuję, bo nie dość, że podszyte wszystko lękiem, to do tego jeszcze takie problemy.
Niektóre apteki sprzedają wysyłkowo, nawet na receptę (przynajmniej kiedyś tak było). Jak będziesz kiedyś potrzebowała pomocy w szukaniu, to napisz nam nazwę. W internecie jest siła. Może by się udało na parę rąk poszukać. Może nawet znajdzie się ktoś z tego miasta, w którym będzie lek do kupienia. Wiesz...różnie bywa. Wracajcie szczęśliwie z zakupami.
Witam czwartkowo
Nieustająco szaro i wilgotno - żadna nowość, co?
Temat świąt "na tapecie" więc dziś idę po wątróbkę do pasztetu. Ta, jak się okazało jest towarem "deficytowym". Zapobiegawczo chciałam kupić i zamrozić, żeby nie szukać przed świętami a okazało się, że szukam jej również teraz No ale pani w mięsnym ulitowała się i obiecała odłożyć. No proszę - pierwsze, kulinarne starania rozpoczęte. A nie! Przecież ciasto na piernik leżakuje. No to drugie
W pracy urwanie "gitary" więc zmykam.
Jeszcze tylko zaparzę herbatę z cytryną. Przyda się coś gorącego.
Trzymam kciuki za dzisiejszą wyprawę Goplany po leki.
Dobrego dnia
Goplano trzynam kciuki za udany zakup. I jak radzi Smakosia, może warto rozpuścić wici. Może akurat się ktoś odezwie spoza naszego trzyosobowego grona.
Mam dzisiaj wolne, takie niespodziewane. Przyda się na naukę, bo ta leży.
Pracujące małżeństwo czasami jest fajne, szczególnie, gdy mniej pacjentów i da się skomasowac dla jednego. A drugie może zostać z dziećmi.
Mały na mnie mówi Nana (tutaj to określenie na babcię), przy czym wymawia je inaczej niż babcia, brzmi jak namiastka skróconego Katrina. Ja słyszę różnicę, ale nie umiem powtórzyć. Wczoraj dał mi lekcję wymowy, uśmiałam się jak nie wiem.
Jest jeszcze nauczycielka pływania- Dżarjana (piszę fonetycznie, bo nie mam pojęcia jak, imię znam z wymowy tylko), ona też jest Nana, ale jeszcze inaczej niż ja czy babcia. Za każdym razem wiem o kim mówi. Inni słyszą tylko nana.
On nie jest gadułą, mówienie idzie mu opornie. Ale jak opanuje słowo, to jest ono niemalże perfekcyjne.
Phoebe, pepper.
A poza tym lubi kalambury, coś tam naśladuje, a ja muszę zgadnąć co.
I dźwięki jakie wydaje, gdy zła odpowiedź, niemalże brzmią jak w telewizyjnym show. I radość, gdy odgadnę.
No masz ty tam całkiem niezły teatrzyk
Te kalambury to sam z siebie. Nigdy nie widziałam, żeby Eleanor tak się bawiła.
Poza inżynierskim talentem - zawsze sprawdza jak to działa, co da się poruszyć, jak kółka się obracają, ma niezły aktorski - ale to będzie rodzinne chyba.
Uff ,jesteśmy w domu,z lekami..Dziękuję dziewczyny za wsparcie,to dla mnie wiele znaczy Póki co, mamy zapas na kilka miesięcy. Miejmy nadzieję,że za ten czas się zmieni, bo kilkoro rodziców już zrobiło szum by lek powrócił i ja też dopisałam swoje trzy grosze..
Goplano, zaglądnęłam tylko po to, żeby sprawdzić czy się pojawiłaś z wieściami. No i są! Na dodatek bardzo dobr Oj, cieszę się razem z Wami. Póki co wielką ulgę macie i jest nadzieja, że coś się w tym temacie ruszy. Będę trzymać kciuki z całych sił. Daj nam znać, kiedy za jakiś czas będzie coś wiadomo.
A teraz odpoczywaj po emocjonującym dniu
Super, że się udało.
Pierwszy prezent na Mikołaja w domu. Nie całkiem prezentowy, ale chyba dał radość, ulgę, wytchnienie.
Oby wszystko zakończyło się na przyszłość jak być powinno.
Mikołaju, Mikołaju przybądź do nas już
Mikołaju, Mikołaju śpiesz się
Gwiazdka już tuż ,tuż ...
Wszystkiego najlepszego w ten piątkowy mikołajkowy dzień. Niech przyniesie radość tym małym i tym większym oraz całkiem dużym
Radość, uśmiech, upominek
Wesołych Mikołajek
A to ci Goplana! Wpadła z Mikołajem z rana. Narobiła zamieszania, wiatr w wir puściła i życzenia zostawiła. Radosne uśmieszki, czapki z pomponem...ja zostawię kawę - zacznijmy dzień z fasonem
Piątek, piąteczek, piąteluniek!
Szaro, mokro, wilgotno czyli standard
Dziś rano, po wejściu do biura znalazłam na biurku paczkę od Mikołaja - miłe (świeca sojowa i dobra, ziarnista kawa).
Pracy mam duuuuużo więc zmykam.
Miłego, niespodziankowego dnia
I mnie cieszy piątek.
Mikołajki odpuszczamy, samochód wystarczy na kilka kolejnych okazji.
Ale na obiad zrobię pstrąga, do tego wino, to będą nasze Mikołajki.
Zaczęliśmy wczoraj odpytywanie.
I jak przypuszczałam najłatwiejsze pytania są najtrudniejsze. Co innego jak czytasz pytanie i odpowiedź, wtedy wszystko jest oczywiste. A co innego, gdy slyszysz pytanie i musisz odpowiedzieć. Pustka.
Mąż zdał za każdym razem, choć parę zaćmień miał.
Ja pierwszego bym nie zdała, chyba, że mi by naciągali, bo na jedno znałam odpowiedź w głowie, tylko nie mogłam sobie przypomnieć słów. Ale znałam nazwisko. Co nie było odpowiedzią na pytanie mimo wszystko.
Pozostałe razy bym zdała.
Jeszcze sobota i niedziela przed nami. I jak wrócę może wcześniej z pracy, to jeszcze dziś wieczorem jakaś porcja.
Witam sobotnio i porannie
Obudziłam się przed 5-tą czyli tak, jak do pracy. Po co - nie wiem. Pewnie dlatego, że myślę o tym, żeby jak najszybciej pojechać do rodziców, bo mam sporo do zrobienia a dzień zawsze wydaje się za krótki.
Piątek minął do wieczora w pracy. Tym razem większość czasu spędziłam nie przy biurku a dekorując świątecznie salę i stół dla naszych sponsorów. Raz człowiek pokazał, że potrafi i już tak zostało... Jak wróciłam po 14 godzinach, to palce w budach pulsowały. Ale dziś już OK.
Kawę wypiłam bez Was, ale za to zrobię pyszną herbatę. Może być z imbirem, cytryną, miodem i goździkiem?
Dobrego dnia
Jak najbardziej może być taka herbata,zwłaszcza,że łapie mnie przeziębienie. Już wczoraj kręciło mnie w nosie a dziś mam zatkany nos. Trzeba czym prędzej temu zaradzić.
Mikołaj wczoraj z rana przyniósł śnieg,napadało jak w prawdziwej zimie. Dziś też pada,ale z deszczem ,temp na plusie,więc zaraz będzie po bieli
Oj dzień przeleciał.
Zakupy i nauka.
Mąż włączył pytania na YouTube, bardzo pomocne.
Gotowa, choć nie do końca.
Jutro jeszcze dwie rundy.
A potem co ma być to będzie. Łatwe, ale kto wie...
Mów sobie co chcesz, ale z naszymi kciukami dasz radę i to śpiewająco
Dzisiaj na 100 pytań zawahałam się nad jednym, mąż odpowiedział wcześniej, ja miałam zacmienie na chwilę. Więc uznaję, że nie odpowiedziałam.
Dostanę 10 pytań, z czego muszę odpowiedzieć poprawnie na 6.
Najsmieszniejszy jest test z języka. Musisz przeczytać jedno zdanie.
I jedno zdanie napisać ze słuchu, bardzo proste.
Wcześniej jest rozmowa na temat pytań z aplikacji składanej, która też myślę jest egzaminem z rozumienia angielskiego.
I to wszystko.
Witam niedzielowo
Szaro, mgliście. Dzień się budzi spokojnie, bez tego typowego szumu ulicznego. Jak dobrze mieć taką chwilę ciszy. Nawet radio jest ledwo, ledwo słyszalne - plumkają utwory świąteczne ze starych filmów. Ależ one robią klimat. Zazwyczaj w tle jest orkiestra.
Powoli dopijam kawę. A wcześniej rozpuszczony pyłek pszczeli. Nasłuchałam się o nim tyłu dobrych informacji, że postanowiłam każdego ranka spożywać jedną porcję. Smakuje bardzo dobrze a minerałów i witamin ma tyle, że jest niczym złoto. Proponuję poczytać albo wysłuchać na YouTube jeśli ktoś wcześniej się nie interesował tym produktem. Może zaraz poszukam i wstawię link dla zainteresowanych.
Wczoraj cały dzień od rana byłam na nogach, ale udało się sporo zrobić u rodziców. Niestety zabrakło czasu na wszystko więc dokończę w poniedziałek.
Dziś mały odpoczynek. Chcę sobie rozplanować zadania czyli kiedy i co trzeba kupić a potem, co i kiedy trzeba zrobić. Ot, proza przygotowań do świąt Ja muszę mieć taką kartkę, bo wtedy zrzucam z głowy ciągłe myślenie co jeszcze.
Robicie jakieś prezenty? Moja Mama ma urodziny 23-go więc zawsze kupuję prezent. Z innymi dorosłymi osobami nie wymieniamy się upominkami, bo to dość kłopotliwe ( komu, co) . Kiedyś tak zdecydowaliśmy, ale .. Połówek i ja, to już co innego. Mamy taką swoją tradycję i w Wigilię, kiedy zostajemy sami podkładamy pod choinkę paczuszki dla siebie nawzajem. Zakładam, że w tym roku dostanę perfumy Przyszła jakaś paczka, której mam nie otwierać, ale jak tylko ją wzięłam w rękę, to usłyszałam delikatne chlupanie
Ja o moim prezencie nie napiszę, bo a nóż Połówek tu zagladnie...? Chociaż szczerze wątpię. On jak chce coś ugotować a nie wie jak, to dzwoni do mnie albo szuka filmiku na YouTube.
A! Skoro mowa o filmikach, to wklejam ten o pyłku pszczelim:
https://youtu.be/lKJfeo5uQKM?si=hb2TkJo6LBJPVslP
Dobrego dnia
Witam niedzielnie
I na kawę poranną zapraszam Przed chwilą nastawiłam na rosół i postanowiłam wpaść do kawiarenki. Wczoraj poszłam do piwnicy sprawdzić jak tam piernik dojrzewa. Pachnie niesamowicie. Upiekę na tydzień przed Wigilią jak zawsze ,ale część jeszcze w nadchodzącym tygodniu, bo za tydzień mam gości i chciałabym owym pierniczkiem poczęstować. A wracając do tej niedzieli ,to oprócz wspomnianego rosołu będzie kotlet de volaille ,ziemniaki i kapusta po wiedeńsku wg przepisu Bahusa. Na deser sernik. A co tam u Was na niedzielnym stole?
To byś się uśmiała widząc mój niedzielny stół Uwaga! Gotowana dynią i brukselka polane masłem. Właśnie skończyłam jeść. Takie frykasy
I już niedziela. Czas umyka niepostrzeżenie.
U mnie nic ciekawego. Kościół, nauka, pranie. Bo jak zawsze peslka każdego koloru naskłada się w tym samym czasie. A u mnie zbierać trzeba długo, żeby pół pralki wypełnić. A przecież nie będę prała mniej, szkoda wody i płynu.
Dziś obuad w stylu greckim - kofty bez patyka, jako mielone - jagnieco wołowe, do tego tzatzyki oraz sałatka z kapusty pekińskiej i pora. Zobaczę czy mięta przetrwała mrozny tydzień.
My mamy limit na prezenty, każdy kupuje czy wybiera sobie sam. Wtedy dostanie to co chce, a nie co nie jest potrzebne.
Moja córka nie lubi niespodzianek. I największą przyjemność sprawia jej samodzielny wybór i możliwość zapłacenia za to. Jak dostanie to samo, to już nie będzie ją cieszyć tak bardzo.
No i mój mąż nie umie robić prezentów- może ja nie umiem artykułować, może on słuchać.
Ja często wybieram kuchenne akcesoria, one sprawiają mi radość. Jak jest ponad limit - wtedy reszta dla rodziny, do wspólnego użytku.
W tym roku będą garnki, na które cieszę się bardzo.
I jeszcze komplet biżuterii, który podobał mi się od dawna, a teraz miał wyjątkową, promocyjną cenę. Będzie na urodziny.
To masz tak jak ja,bo mnie też w prezencie interesują tylko akcesoria kuchenne. Cokolwiek,talerzyk,kubek,nowa rózga czy rękawice. Bardziej mnie to cieszy niż np perfumy. Te akurat lubię kupić sobie sama, bo wiem jaki zapach mi odpowiada. Córka natomiast najbardziej zadowolona jest z ubiorów i perfum właśnie,ale bardziej lubi obdarowywać. Nikt jak ona traci najwięcej czasu na robienie prezentów,choć u nas zawsze od zawsze podarunki były tylko w Mikołaja. Pod choinkę były drobne upominki,słodycze,kapcie czy ciepłe skarpety Najczęściej Babcia robiła na drutach. Swoją drogą brakuje mi robótek Nadii. Nie mogłam się napatrzeć i nadziwić jak pięknie wydziergała czy to skarpetki czy podstawki pod kubki. A Wy dziewczynki umiecie dziergać na drutach czy szydełku? ja kiedyś robiłam na tym drugim serwetki razem z Mamą ,ale kiedy odeszła zaniechałam i ostatecznie zapomniałam jak się to robi.
Ja swojego czasu dziergałam na drutach, sporo.
Uwielbiałam warkocze i ażury.
Teraz wada wzroku osób starszych odebrała mi to, zbyt szybka zmiana ogniskowej, nawet w okularach powoduje zawroty głowy.
Z tego powodu przestałam też czytać książki, tylko jakieś krótkie teksty.
Co do prezentów- ja umiem i lubię robić prezenty, wymyślać co może sprawić radość. W domu się dostosowałam do trendu, robię prezenty dzieciom w pracy.
Mąż lubi książki i modele, coś z ubrania, woda po goleniu nie są dla niego prezentem.
Córka lubi fakt płacenia, ale najbardziej cieszą ja ubrania.
Ja jak pisałam kuchenne akcesoria i biżuteria. A najbardziej zamiast rzeczy materialnych cieszą mnie wyjazdy z okazji - dobry obiad wtedy, zwiedzanie.
To co dostaję od dzieci, mogłoby być drobiazgiem, wykonanym nawet z recyclingu, bez nakładu finansowego, żeby nie musieli wydawać pieniędzy. Mąż zawsze dostaje droższy prezent od córki, bo ona wie, że on lubi, ja mogę dostać cokolwiek i nic nie potrzebuję z możliwości jej budżetu.
Syn to nie mam pojęcia, dostaje kasę i nigdy się nie pochwalił co za to kupił.
On nam nie robi prezentów, dobrze jak złoży życzenia.
Serwetki, to piękna rzecz. Nie rezygnuj, pociagnij maminą naukę dalej i zobacz filmiki na YouTube. One Ci odświeżą pamięć a Ty zyskasz satysfakcję. Przy okazji my nacieszymy oczy Może to dobre pomysł na ten nadchodzący rok...?
Ja chyba nie mam do tego smykałki. Jakoś nie było okazji spróbować.
Jeśli chodzi o prezenty, to od zawsze słyszałam, że nie wiadomo co mi kupić. Jest w tym dużo prawdy, bo ja raczej niematerialna jestem. Nie przepadam za przedmiotami do stawiania i patrzenia, bo mi się nudzą. Czemu? Bo zazwyczaj sprzedają to, co modne a moda ma to do siebie, że robi się wszystko na jedno kopyto. Kuchenne "przydasie", to też nie moja bajka. Nie mam tego dużo. Jak coś potrzebne, to kupujemy w danym momencie. Chyba jestem zbyt praktyczna i minimalistyczna dlatego ciężko za mną trafić Ale mam ulubione perfumy więc, to już zawsze podpowiedź dla Połówka. Lubię dostać dobrą kawę, czy jakieś różowe, wytrawne wino, może być zapachowa świeca. Tak, jak wspomniała Ekkore - dla mnie również najcenniejsze jest zwiedzanie, smakowanie poznawanie nowych miejsc. Wolałabym zrezygnować z prywatnych, cennych rzeczy i dołożyć to do jakiegoś wyjazdu.
Dzień dobry, miło tu Was we wtorek będę piekła blaty piernika długo dojrzewającego
Maniu! Jak fajnie, że dołączyłaś do nas - naprawdę się cieszymy Mam nadzieję, że na dłużej. Milej jest kiedy można razem się inspirować. Kawiarenka, to kopalnia pomysłów i pewnie wielu fajnych ludzi tu zagląda, ale tak "po cichu"
To mówisz, że we wtorek będziesz piekła piernikowe blaty? Ja chyba w niedzielę albo w sobotę...? Zobaczę jak się wyrobię z czasem. Ciągle mi go brakuje. A pieczesz cztery placki osobno czy jakoś po dwa? Szczerze mówiąc trochę to "upierdliwe", że piekę pojedynczo. Ale zapach wynagradza wszystko, bo o późniejszym smaku, to już nawet nie wspominam
Jeśli rozgościsz się w Kawiarence i będzie Ci z nami miło, to podziel się planami kulinarnymi na święta
Witam, piernik piekę pierwszy raz i będę piekła pojedynczo przełożę powidłami z czekoladą i masą orzechową, oczywiście przepisy z WŻ kocham Wielkie Żarcie tu są super przepisy a korzystam z nich już może koło 20 lat
Witam poniedziałkowo
Cisza z rana więc zaczynam się zastanawiać czy Goplanę "położyło" przeziębienie?
Gioplano, daj znać jak się czujesz?
Nowy tydzień zaczął się tradycyjnie deszczem. Nic to, grunt, że nie ma mrozu, to nie trzeba się martwić o "ślizgawkę".
Dziś śmigam po pracy do rodziców dokończyć to, na co zabrakło czasu w sobotę.
Przyniosłam do pracy trochę miodu więc zaraz zrobię pyszną herbatę. Dodam cytrynę i imbir. Próbowałam się skupić i pomyśleć o planach świątecznych, ale co rusz wyskakują nowe tematy i nie mam do tego głowy. Ale, ale...w sobotę już nie odpuszczę. Musze wiedzieć na czym stoję - czego mi brakuje i co trzeba kupić na ostatni gwizdek. Połówek zameldował, że będzie w domu 19-go.
Póki co "robota" czeka więc zmykam
Dobrego dnia
Przeziębienie mnie nie dopadło,ale niestety znów ból głowy w czole. Powoli mam już tego dosyć. Czas chyba ponownie zrobić rezonans,bo te bóle są nazbyt częste.
Fajnie,że przybyła nam nowa koleżanka Oby więcej osób chciało do nas zajrzeć i porozmawiać,zwłaszcza ,jak napisałaś idą święta i można się powymieniać pomysłami,przepisami itp Widzę,że obie będziecie piekły placki piernikowe. Jak wspomniałam ,ja na razie część na poczęstunek w niedzielę,ale w sumie jak Wy pieczecie,to i ja też mogę upiec a blaty schować. W końcu im dłużej leży tym lepszy i rozpływa się w ustach,taki mięciutki A jaką masą przekładacie?
Rób z nami piernik! Rób! Fajnie będzie podzielić się fotkami na koniec
Ja przekładam powidłami śliwkowymi i (najlepszą, sprawdzoną) masą z orzechów laskowych z tego przepisu:
http://wielkiezarcie.com/przepisy/masa-orzechowa-do-piernikow-30021645
Ja tylko na moment, tylko się przywitać.
Za niedługo ruszamy.
Trzymajcie kciuki o polskiej 19.
Do napisania jutro.
Zdane.
Przysięga złożona, certyfikat w domu.
Teraz tylko złożyć wniosek o paszport, nie zdążyliśmy wrócić przed zamknięciem.
No i ja nie wiem czy bym chciała składać dzisiaj, bo mi opryszczke wywaliło, jakby miało mnie to straszyć przez kolejne 10 lat, to wolę poczekać. I tak nigdzie się nie wybierałam, ciągle paszport nowego kraju będzie szybciej niż odebranie polskiego z urzędu.
Witam, mam pytanie ile kupić słoiczków powideł i czekolady do piernika staropolskiego
Maniu, co do czekolady, to nie mam doświadczenia, bo ja smaruję samymi powidłami. Zazwyczaj ok. 2 słoików po 400g (kupuję a Lidlu, bo n ie mam własnej roboty, ale są tam takie bez zagęszczaczy, syropów czyli śliwki i cukier).
Witaj Maniu Polecam Ci masę do pierników Alidab a polewę czekoladową Awonli. Co do powideł to ja akurat stosuję marmoladę,ale i to nie zawsze ,bo wolę tak jak wspomniałam masę ,choć zanim nią posmaruję zajadę lekko marmoladką ,albo powidłami
Masa orzechowa do pierników
Link nie działa, ale z tego przepisu będę robiła, pozdrawiam serdecznie
O kurcze, to dziwne, bo ja próbowałam i mi się otwiera.
Właśnie tak - najlepsza jest masa Alidab. Tę robię każdego roku. Podałam link w mojej odpowiedzi poniżej.
Gratulacje!!!
W ogóle nie jestem zaskoczona
No to masz już z głowy. Brawo!
Witam wtorkowo
Szaro, ale wilgotno mniej, niż zwykle a to już coś
Wczoraj udało mi się dokończyć sprzątanie u rodziców to znaczy to, co zaplanowałam, co wymaga skakania po taborecie albo cięższe "sprawy". Ciszę się.
Dziś umówiłam się z przyjaciółką. Ciągle nie ma kiedy i to przekładanie kończy się tym, że nagle, przed świętami wszyscy się mobilizują. Tym sposobem mam w tym tygodniu dwa takie spotkania a czas leci Nic to! Będą przerywniki od codziennej bieganiny.
Zapaliłam świecę o zapachu pomarańczy. Ale ładnie pachnie!
Zaraz chwytam się za śniadanie a potem trzeba popracować na wypłatę
Dobrego dnia
Mania jak miło, że zawitałaś. Mam nadzieję, że powiększysz nasze grono na stałe.
Jak te święta szybko będą, hehehe.
Jeszcze tylko dwa weekendy.
W sobotę manufaktura uszek rusza.
A w niedzielę, będę musiała upiec ptasiora, bo miejsce w zamrażalniku potrzebne na uszka.
Wypadałoby jechać na jakieś zakupy, ale nue ma kiedy.
Kupiłam sobie toster do kanapek na ciepło. Bo tani był. W domu okazało się, że to 3 w 1. Wczoraj próbowałam, zrobiłam sobie kanapkę, dobra była.
Muszę poczytać czy płyty się myje w zmywarce.
Wczoraj byliśmy na rewelacyjnym obiedzie, restauracja w hotelu, przy samym urzędzie emigracyjnym.
Jak wyszliśmy koło 3, tylko po śniadaniu, jak emocje opadły, to brzuch zaczął skwierczec, poszliśmy najbliżej.
Żeberka wołowe bez kości w glazurze z czerwonego wina, do tego puree ziemniaczane i zielona grillowana fasolka.
Prosto i wykwintnie. Lokalizacja jest przy samej autostradzie, więc pewnie zdarzy nam się zawitać tam jeszcze.
Oooo super zestaw obiadowy. Mimo, że nie łączę mięsa z ziemniakami, to i tak kuszące .
Wiem wiem, teraz pewnie się dziwicie, że ja odpuszczam ziemniaki, ale myślę, że to nie takie głupie. Od dawna próbuję stosować (dla zdrowia) metodę niełączenia. Mięso (jeśli jem), to z surówkami. Nie łączę też (mimo, że to bardzo popularne) mięsa z żółtym serem.
Ja też generalnie nie łącze. W domu nie jem.
No chyba, że u kogoś dostanę.
Albo już jest cały gotowy zestaw, jak wczoraj.
A puree unikam jak ognia. Uwielbiam, mogłabym jeść jak lody. Byle bez żadnego sosu. I wtedy może być z mięsem, choć najbardziej lubię do ryby.
Dopisano 2024-12-10 13:37:46:
Ja też generalnie nie łącze. W domu nie jem.Dziwne, zdublowało mi post jako edytowany. Pewnie dałam wstecz, a potem dodałam jeszcze raz, myśląc że zapomniałam. Nie pamiętam w każdym razie.
Witam środowo
Co za dzień! Od rana "bieganina", bo ktoś nie przyszedł, ktoś inny nawalił a jeszcze ktoś inny jest od bladego świtu w pracy i musi to jakoś ogarnąć. Czasami ręce opadają. Tym sposobem jestem zaskoczona, że mija mi już roboczy dzień i zaraz czas się zbierać. Dziś jestem umówiona na 17-tą na angielski.
Dziś miałam dziwną noc. Taką przerywaną - jak nie ja, ale domyślam się dlaczego. Kiedy mam coś na głowie, to potrafię się obudzić np. o 1-ej i czuć się tak, jakbym była wyspana i miała już wstawać. Na szczęście udało mi się zasnąć.
Czy zaskoczę Was jak napiszę, że za oknem szaro i ponuro?
Trzymajcie się ciepło. Dobrego dnia
Ja nie mam problemów ze spaniem generalnie.
Ale jak mam dużo na głowie, gdy boję się czy się wyrobię w dzień, gdy na być stresujący dzień, wtedy budzę się często, patrzę na zegarek czy aby nie przespałam budzika, często czuję się wyspana, że mógłbym już wstać.
A jak zasnę porządnie, to na budzik albo nawet samodzielnie, sporo później niż normalnie budzę się z ciężką głową.
Mąż pojechał składać wniosek o paszport.
Dopiero jutro.
Bo sprawdziliśmy godziny urzędowania poczty, bez wchodzenia na stronę, a nie godziny pracy okienka paszportowego.
I tam też jest informacja o umówieniu spotkania na konkretną godzinę. Możesz być bez, ale wtedy czekasz aż zrobi się okienko, nawet i cały dzień.
Dzięki niemu wiem co i jak.
Ja się nie muszę spieszyć aż tak bardzo, a on musi mieć paszport do wyjazdów służbowych oraz w razie swojego taty (bo jest pogorszenie bardzo, pytanie czy to organizm się wyłącza powoli, czy też demencja pozwoli mu na życie bez żadnych trosk, we własnym świecie.
Poza tym drugi letni deszczowy dzień. A jutro rano minus. Oby wszystko wsiąkło przed spadkiem temperatury, bo będzie ślizgawka.
Witam w czwartek
Szaro ,buro i ponuro, dosłownie nic mi się nie chce. Jakaś taka osłabiona jestem a muszę się spinać, bo w niedzielę mam gości. Czemu przed świętami,ano temu,że zamówiłam mszę za moich zmarłych dziadków. Po mszy zaprosiłam na kolację,z tym,że nawet nie wiem jaką. Może mi doradzicie? Oprócz nas będzie 8 osób. Kiedyś nie miałam z tym problemów, po prostu wchodziłam na stronkę i wybiarałam co mi pasuje,a teraz nawet nie wiem co,bo tyle tych przepisów jest Ale marudzę co? Nie mniej jednak liczę na Wasze wsparcie
Goplano, nie zazdroszczę, bo dla mnie gotowanie dla ośmiu osób, to już duże wyzwanie. Powiem Ci, że ja chyba bym wybrnęła kupując coś, co jest sprawdzone i nie wymaga dużo pracy. Ty pewnie, jako doświadczona gospodyni radzisz sobie wzorcowo więc może np. upieczesz w całości schab ze śliwką albo trybowane kawałki udźca z indyka i do tego pieczarki lub na słodko z jabłkami pieczonymi i żurawiną.
A że się nie chce...taka aura za oknem, że czasami energia siada. Brak słońca robi swoje. jestem przekonana, że kiedy będziesz miała plan obiadu, to zaraz poczujesz się lepiej
Witam czwartkowo
Dalszy ciąg szarości za oknem - norma.
Pracy mam sporo, ale czas na małą przerwę i gorąca herbatę, bo coś mi dzisiaj zimno. Dodałam imbir, goździki i pigwę.
Aaaa, przypomniało mi się - Goplano, gdybyś miała ochotę pójść trochę na łatwiznę , to polecam mięso wolno gotowane z Biedronki. Jest bez dodatków chemicznych, autentycznie przyprawy i na tym koniec. Ja kupuję indyka ze śliwką albo indyka w sosie maślano-koperkowym. To jest w opakowaniu kartonowym a w środku hermetycznie zamknięte w grubej folii. Możesz włożyć to w tej postaci do garnka z wodą i podgrzewać ok. 20 minut lub wyjąć z folii i zapiekać w piekarniku. Są też inne mięsa, ale ja póki co stawiam na indyka.
Dziś dopadła mnie refleksja po otwarciu strony WŻ kiedy nagle pojawiła się ogromna reklama i u góry napis "przejdź do serwisu" czy jakoś tak. To by oznaczało, że Wielkie Żarcie jednak ma jakiegoś właściciela, bo przecież reklamy nie biorą się znikąd, ktoś obsługuje tę stronę. Ciekawe, ale tak czy siak myślę, że te osoby nie mają serca do tego miejsca. Szkoda
Dziś po pracy jadę do domu a potem idę na 17-tą na spotkanie z koleżanką. No i myślę, że to już będzie ostatnie "koleżankowanie" przed świętami. Trzeba wreszcie coś zaplanować i dokończyć domowe porządki. Chcę pomyć dokładnie kafle w łazience i toalecie. Na szczęście przede mną weekend. Początkowo było zaplanowane firmowe spotkanie w sobotę ale ostatecznie zrezygnowaliśmy. No i dobrze - potrzebuję czasu na swoje sprawy i nie chce mi się poświęcać połowy dnia na "pracę".
Imbir zadziałał - już mi cieplej
Dobrego dnia
Ja teraz to mam nadmiar reklam, takie wielkie, które dopiero możesz zamknąć po 5 sekundach. Plus inne małe. Niby mam blocker, ale reklamy są lepsze.
A pytanie o zaakceptowanie warunków jest co tydzień, zazwyczaj w weekend.
Mała ma intensywny dzień.
Rano ma przedstawienie w szkole, oboje rodzice idą, ja zostanę z drobiazgiem. Myśleli nawet, aby zabrać Małego, ale jego trudno utrzymać w miejscu oraz, żeby nie gadał z radości (a głos ma mocny), nie wolał siostry (jak ją odbieramy, to jak ją ujrzy tylko krzyczy na cały plac zabaw, wszyscy wiedzą, że idzie do domu. Jak byli u dziadków, w kościele, jak zobaczył babcię śpiewającą, to też było wykrzykiwanie), co może rozpraszać małych aktorów.
A po południu czy raczej wieczorem ma koncert na skrzypcach.
Też oboje idą, a z małymi zostają przyszywani dziadkowie z domu naprzeciwko (dobrze mieć takich sąsiadów, którzy z niecierpliwością czekają na własne wnuki- i nic. A mają trójkę dzieci).
Piątek, piąteczek, piąteluniek!
Jupi! Jak ja się cieszę! To ostatni weekend, kiedy mogę zrobić duuuużo, ale na spokojnie, we własnych tempie, nikt mi nie będzie przeszkadzał , bo za tydzień, to już zacznie się "przyspieszenie" i zagęszczanie ruchów. Na dodatek Połówek będzie w domu więc gdy ma się małą kuchnie, to zaczyna się dzielenie jej na dwoje a to nie takie proste
Dziś po pracy muszę zrobić małe zakupy a potem zabieram się za planowanie
Przechodziłam wczoraj obok miejsca, gdzie sprzedają żywe drzewka iglaste. Jakoś słabo pachniało. Ale trzeba przyznać, że piękne te choinki. Ceny wyższe, nim w minionym roku - tak mi się wydaje. Kupujecie? Ja pewnie tradycyjnie kupię, ale poczekam z tym na Połówka.
Za oknem tradycyjnie brak słońca, ale nie pada więc nie marudzę
Dobrego dnia
Niestety od kilku lat nie kupuję żywej choinki,z tego właśnie względu ,że nie pachnie W zamian ubieramy sztuczną. Właśnie wczoraj córka ozdobiła. W niedzielę mamy wspomnianych gości,więc stwierdziłam,że w tym roku zaświeci wcześniej Dziękuję za pomysł z mięskiem,niestety nie zauważyłam u nas w Biedronce,może wykupili? W każdym bądź razie będę zaglądać.Tymczasem postawię na klasyczny bigos i śledziki. Tata wspomniał,abym zrobiła,bo ma na nie ochotę Do tego drożdżówka i piernik Co do Świąt,to wigilia jak co roku u nas. Będzie Tato z Żoną i Teściowa. W pierwszy dzień mamy zaproszenie do Brata na obiad. W drugi z kolei u Taty i po świętach Oby tylko zdrowie dopisało,bo jak pomyślę o grypie z przed 2 lat ,to aż mnie zimno trzepie A tymczasem zbieram się na zakupy. Pozdrawiam
Przyznaję,że nigdy nie rzuciło mi się w oczy choć Kraina Mięs jest znajoma także w naszej sieci Biedronek. Dziękuję Smakosiu będę wypatrywać
Witam sobotnio
Za oknem ciemno, zapaliłam małą lampkę na komodzie i przyniosłam herbatę z cytryną i konfiturą malinową z dodatkiem lipy. Ależ to smaczne.
Obudziłam się wcześnie, ale pewnie dlatego, że poszłam spać o 20.30. Serio No normalnie padłam. Tak mi się chciało spać, że nie było szans na nic. Za to teraz jestem "żywczyk"
Od 1,5 roku szukałam pewnej książki i nie było jej na rynku. Dziś coś mnie tknęło i zaczęłam sprawdzać. Okazało się, że jest do kupienia używana więc szybko zrobiłam zakup. Super! Dobrze się zaczął dzień.
Niby cisza w domu, brzęczy radio że świąteczną muzyką - niby, bo sąsiedzi już uruchomili pralkę a ta przy wirowaniu tłucze się jak szalona
Jak ja się cieszę - mam cały weekend dla siebie. Czyli na świąteczne porządki Ale naprawdę się cieszę, bo mogę zrobić to, co potrzebuję na spokojnie.
Dziś też w planach pieczenie blatów piernikowych.
Przemyślę i rozpiszę sobie każdy dzień pod kątem ostatnich zakupów i co, kiedy trzeba przygotować czy rozmrozić.
Kolejny raz pani w sklepie mięsnym życzliwie odłożyła mi to, co jest nie do kupienia gdy wracam z pracy. Potrzebowałam tłustego boczku a teraz mięsa jakieś "odchudzone" są Aż strach myśleć czym są karmione. No ale obiecałam zrobić tradycyjnie pasztet i wiem, że wszyscy na niego czekają więc będzie.
Warzywa do ryby po grecku kupię pod koniec nowego tygodnia.
Wczoraj trafiłam na promocję masła więc też już kupiłam z myślą o cieście.
No i tak powoli, małymi kroczkami zbliżamy się do świąt
Goplano, powodzenia dzisiaj, żeby spotkanie było miłe i smaczne i żebyś nie czuła się zmęczona.
Dobrego dnia
Hej hej sobotnie.
Wczoraj mnie nie było.
Rano mi zleciało szybko, a potem w pracy nie było kiedy.
Jak przystało na piątek 13 pracowałam 13 godzin.
Już po 11 zadzwoniła, że mają potężną operację ratunkową.
Zeszło im naprawdę długo, dobrze, że człowiek uratowany.
A nastawiłam się na wczesny powrót. Bo oni mieli plany na popołudnie- miała z dziećmi jechać na ploty i zabawę do koleżanki (dziewczynki w zeszłym roku były razem w klasie, od pierwszego dnia przypadły sobie do gustu, mimo, że teraz nie są, to przyjaźń trwa. A przy okazji mamy też się zaprzyjaźniły).
Mama koleżanki wraz nią przyjechali, zabrali Małą, żeby nie była rozczarowana stratą dnia zabawy, a przy okazji została u nich na noc. W biegu pakowałam wyprawkę na tą okoliczność.
Malutka się robi bardzo kontaktowa. Śmieje się na każdy uśmiech do niej.
Bestyjka zaczyna przewracać się na brzuch (na boki to już ze dwa tygodnie). To nie było kontrolowane jeszcze, ale zostawić już na kanapie nie możesz. Bo jak jej się uda kolejny raz...
I jak ją karmię na takim półksiężycu, nogi ma w dziurze, to sama się unosi do pozycji siedzącej. Szybko. Przed 3 miesiącem.
Śmiejemy się, że chce szybko dołączyć do teamu rozrabiaków.
Dzisiaj dzień uszkowy.
Będziemy siedzieć kilka godzin, włączymy sobie kolędy angielskie (polskie to dopiero w Wigilię), będzie miło.
Indyk zostaje w zamrażarce.
Na pierwsze pieczenie to trzeba mu poświęcić czas, a nie w biegu.
A my po kościele idziemy na spotkanie z koleżanką, nie do końca chciane, ale trzeba pomagać. Sama sobie telefonu nie doładuje.
A potem jeszcze jakieś zakupy.
To do domu wrócimy pewnie koło 3 po południu, nim by się upiekł to by zeszło.
Za tydzień albo po Nowym Roku, jak wyjdzie z czasem.
Mam od Wigilii wolne do końca tygodnia.
Znając życie w poniedziałek będę długo pracowała. Nic to, sernik chyba upiekę już w niedzielę.
A reszta w Wigilię, dużo nie robię, żeby nie dojadać.
Mam ochotę na roladę szpinakowa, ale za dużo jej wychodzi, to mnie powstrzymuje.
Witam, co macie już gotowe na święta???Ja mam pierogi z mięsem wymieszanym z soczewica przepis oczywiście z WŻ, uszka, śledzie w oleju, ćwikłe to wszystko z WŻ, czy jest gdzieś post jakiś z wypróbowanymi przepisami użytkowników WŻ???pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłej niedzieli a jeszcze chałke i krupnik z pulpecikami z WŻ
Ło matulu! Jakie piękne pierogi i chałka taka rumiana. Do zupy też bym się przysiadła. To się narobiłaś - fiu fiuuuu... Dobrze mają z Tobą w domu
Pytasz o wątki kulinarne. Były kiedyś takie, ale dawno temu. Myślę, że archiwalnie się zachowały. Trzeba by było w wyszukiwarkę wpisać, to może coś się pojawi. Jak znajdę, to wkleję.
Gratuluję tych wyrobów i podziwiam
Zerknij czy otwiera się Tobie ten link. Tutaj powinien być zestaw wątków poruszanych na forum w temacie potraw świątecznych
https://wielkiezarcie.com/search/advanced?query=co+robicie+na+swieta+Bo%C5%BCego+Narodzenia+&author=&search_in=3&recipes_group=&period=0&search=Szukaj
A tu jeszcze link do ulubionej grzybowej całej mojej rodziny. Ktoś mi kiedyś polecił i tak już robię od paru lat:
https://wielkiezarcie.com/przepisy/zydowska-zupa-grzybowa-30028135
Ten przepis chyba nie istnieje,wygląda na to,że został usunięty
Dziękuję Smakosiu za przepis Dopiero teraz go zauważyłam Przyznaję,że z kaszą jeszcze nie robiłam grzybowej. Zresztą robię tylko raz w Wigilię ,ale tylko z suszonych grzybów. Ze świeżych czy mrożonych najczęściej jesienią lub zimą
Tak czy inaczej na pewno wypróbuję i coś czuję,że będzie nam smakować
Witam niedzielowo
Przychodzę z dzbankiem rozgrzewającej herbaty.
Wczoraj udało mi się sporo zrobić. Na dzisiaj niewiele zostało. Najważniejszy był piernik. Upiekłam 4 blaty i teraz sobie leżakują. Jej, jak pachniało w domu
Dziś niedziela handlowa, ale ja nie skorzystam. Nie przepadam za zakupami w ten dzień. Postanowiłam nie wychodzić. Pogoda nie jest zła, ale zapowiadają duży wiatr. Wczoraj pojawił się śnieg. Dziś nawet nie ma śladu.
Cudny poranek - herbata i fajna muzyczka świąteczna w RMF Classic
Dobrego dnia
Hej niedzielnie.
Uszka zrobione, 255 sztuk. Samego klejenia było 4 godziny. Jak co roku w towarzystwie świątecznych utworów.
Zdegustowane, z barszczem z zapasów.
Córka była w międzyczasie zmielić farsz do swoich ruskich. Oraz robiłam jej ciasto na pierogi.
Ja nie lubię robić zakupów w niedzielę. Ale czasami są wyjątki. I dzisiaj będzie taki.
Nie dam rady wszystkich sklepów oblecieć za tydzień, bo to już będzie czas na przygotowania świąteczne, na pewno sernik trzeba zrobić.
Muszę kupić buraki, wczoraj mieli tylko takie mini, a ja potrzebuję duże.
Takie nam wyszły. Zdjęcia skonsumowanej już partii plus jedna porcja do wydania dzisiaj.
W tym roku, pierwszy raz od lat zapomniałam zrobić zdjęć, mąż zrobił. Zawsze go duma rozpiera, bo to on jest główny lepiacz, ja wałkuję ciasto, wykrawam krążki, przygotowuję do mrożenia. A on cały czas za stołem.
Fajnie, że zrobiliście to razem Wyszły zawodowo. Gratulacje dla męża, bo jeden do jednego jak ta lala
Óooo jaka duża! Ale będziesz miała smukłe drzewko. Widzę, że u Ciebie już jest nastrojowo. Lampki na oknie dają fajne światło. Pokażesz nam choinkę wystrojoną?
Ja też właśnie wskoczyłam do łóżka Po całym, roboczym dniu fajnie jest relaksować się w wygodnym miejscu. Poduszki oparte o zagłówek , radio z muzyczką świąteczną i świecznik adwentowy na parapecie daje mile światło. Cisza, spokój i deszcz za oknem. Ech, człowiek nawet nie myśli o tym jakim jest szczęściarzem a to takie proste...
Robimy od lat. Nigdy nie lubiłam kleić pierogów, to zagoniłam rodzinę. I wszyscy mieli radochę z tego wspólnie spędzonego czasu. I tak zostało, choć teraz to tylko uszka w nadmiarze dla dwóch osób.
Córka zabiera do siebie. Przywiezie gotowe na Wigilię.
Sprawiłam dzisiaj radość koleżance. Aż płakała u nas w samochodzie.
Słoik barszczu, trochę uszek, własne wędzonki, garść polskich krówek, opłatek być może zawilgocony (mam co mam, dzielimy się dopóki się nie skończy)
Na obecną sytuację, samotność zapracowała sama.
I choć wiem jaka jest, mnie nigdy nic złego nie zrobiła. Przez mój dystans i wyczuwanie osób przez skórę.
Pamiętam, jak kiedyś wspominałaś o tej koleżance. Mimo wszystko, to miłe, że zdobyłaś się na taki gest. Brawo.
Witam poniedziałkowo
Pewnie dla wielu osób będzie to gorący tydzień. Wiadomo - zakupy, jakieś sprzątanie, może gotowanie...?
Ja mam na dziś zaplanowane dokończyć sprzątanie u rodziców. Jutro po pracy skocze do fryzjera podciąć trochę włosy. W środę muszę zrobić zakupy na przyjazd Połówka, bo On stęsknił się za polskimi wyrobami a będzie w czwartek rano. Ja niestety muszę iść do pracy więc zobaczymy się po moim powrocie.
Wczoraj rozpisałam sobie każdy dzień i tak od piątku zaczynam "dyżur" w kuchni Chcę przełożyć piernik masą orzechową i powidłami a potem już po kolei... Nie mam tylko planu na zakup choinki. Jak będzie okazja, to wtedy się kupi.
Wczoraj kupiłam sobie na Vinted czerwoną, świąteczną spódnicę za kolana. Ale jestem ciekawa...czy będzie pasować, jak będzie na mnie wyglądać...
No to tradycyjnie zostawiam gorąca herbatę i zabieram się do pracy.
Udanego startu e nowy tydzień
Witam poniedziałkowo
Niedziela minęła nam na miłym spotkaniu rodzinnym. Choć na dworze lało i wiało to w sercach już świątecznie. Jak chyba wspominałam wcześniej choinka ubrana wcześniej ,dekoracje wyciągnięte ,więc było jak w Święta
Zrobiłam bigos,Kotlety Curry z mojego przepisu i Śledzie łowickie Smakosi.
Twoja sałatka podbiła nasze i gości podniebienia. Szkoda ,że wcześniej jej nie odkryłam,bo moja rodzina jest iście śledziowa
O jej, ale mi zrobiłaś przyjemność teraz. Bardzo się cieszę, że Wam smakowała ta sałatka
Przyznam szczerze, że choć lubię śledzie, to nie przepadam za nimi w sałatkach. Twoja jednak zrobiła furorę Użyłam octu jabłkowego,tak jak Ty i to dało wspaniały posmak winny. W połączeniu z warzywami śledziki smakowały idealnie. Muszę wypróbować inne Twoje przepisy, bo te z których korzystałam wszystkie pyszne
A ze mną jest tak, że ja w ogóle nie lubię śledzi Jednak kiedyś zdecydowałam się na takie marynowane i okazało się, że daję radę zjeść W sałatce miksują się idealnie. Natomiast klasycznie czyli w oleju, w śmietanie czy zwyczajnie wymoczone płaty, albo nawet te smażone omijam szerokim łukiem.
Dacie wiarę, że jesteśmy w drugiej połowie miesiąca? Kiedy, jak?
Ten czas gna nieubłaganie.
Miałam pracowity poranek, nie było czasu na internety.
Bo zapomniałam wczoraj - trzeba było popakować uszka, żeby nie obeschly za bardzo, opisać ile sztuk w woreczkach.
Umyć korpus maszynki, też zapomniałam, namaczal się trochę dłużej, hehehe.
No i standardowe pakowanie zmywarki.
Musiałam lunch do pracy uprościć- reszta winogron i mieszanka orzechów.
A w planach były roladki z wołowiny, smarowane philadelphia i z papryką w środku.
Będą jutro, nie uciekną.
To jest chłopskie gospodarowanie zasobami...a potem zdziwienie, że się skończyło i nie ma.
Bo przecież przy ostatnim użyciu jeszcze coś było w pudełku. Nie można było powiedzieć, że trzeba uzupełnić zapas. Ehhh.
Nic, musi jechać na zakupy i już.
Witam porannie
Na dworze plucha i zawierucha. Nic nie zapowiada,że te święta będą białe..no trudno,najważniejsze,żeby były zdrowe i radosne. A póki co, czas na gorącą herbatę. Kto wstał, to zapraszam
Witam wtorkowo
Wreszcie tu dotarłam. Cały czas coś mi "wchodziło w drogę"
Wczoraj, tak jak pisała Goplana - zawierucha jakaś. Do tego przelotny deszcz.
Dziś się obudziłam z uciskiem w zatokach. Ibuprom pomógł, ale chyba muszę się bardziej postarać i pamiętać o czapce
W pracy mam wielkie planowanie wolnych dni miedzy świętami i po Sylwestrze. Wszyscy chcieli, ale się nie da Ostatecznie ja zdecydowałam, że wezmę dwa dni czyli 2 i 3 stycznia a większość przed Nowym Rokiem. Jak dla mnie OK. Dam radę.
Musze zmykać, bo papiery mi się piętrzą na biurku.
Dobrego dnia
U mnie letnie dni nastały na chwilę. A od weekendu ujemne poranki.
I wychodzi na to, że Święta będą w podobnym stylu, z zimnymi porankami.
Córka pojechała na egzamin, zaraz zaczynam się denerwować za nią.
Niech ona będzie spokojna.
Jutro ostatni dzień szkoły, od czwartku mam komplet w domu.
Wolę ten regularny, czas szybciej leci.
Ale wreszcie wyjdziemy na spokojnie na dwór, bo gdy jest regularny dzień to bardzo utrudnione.
Myślę, że jak dzisiaj będą w pracy, gdy zapadnie zmrok, wezmę ich na spacer, oglądać dekoracje. Mały się cieszy bardzo, to jego pierwsze, które kojarzy.
Ale masz już świątecznie! Twoja choinka taka kolorowa i radosna - prawdziwa "dama" Też już mi się marzy ten świąteczny nastrój, który można uzyskać dzięki swiatełkom na drzewku. Coś mnie dzisiaj tknęło i zaczęłam przeglądać nowe modele lampek choinkowych i jedne mnie zauroczyły, ale cena już mniej, bo mają 3 metry, to bym musiała kupić 2 opakowania. Zetknęłam na stronę Temu i tam oczywiście są 3 razy tańsze, ale...jestem przekonana, że doszłyby za jakieś 3 tygodnie więc odpuszczę. Może w przyszłym roku...? Czas pokaże, sprawdzimy jak będzie za rok
Wskoczyłam już do łóżka. Coś dziś nie czuję się komfortowo, bo zatoki domagały się Ibupromu. Oby jutro było OK.
A! Na czwartek wzięłam dzień wolnego. Chcę być w domu, bo rano przyjedzie Połówek. Lubimy wtedy ten wyjątkowy czas celebrować - herbata w dzbanku, wspólne śniadanie i taki fajny luz Bo potem...to już tylko pośpiech i obowiązki.
Witam środowo
Dziś dzień bardziej pogodny, sucho i rano już tak nie wiało.
Wczorajsza wizyta u fryzjera zakończyła się znacznym skróceniem włosów a miało być delikatne skrócenie. Mój fryzjer jak tylko zaczyna mówić (a lubi), to zaraz "wyłącza mu się myślenie". Nim powiedziałam "o jej, a co tak ciachasz!" już było po wszystkim. No bo jak skróci mocno z jednej, to z drugiej musi być tak samo. No nic, odrosną
Dziś dzień zakupów. Zrobiłam sobie rozpiskę i po pracy idę zapełnić siatki. Potrzebuję wołowiny rosołowej i nie mogę na nią trafić. Może dziś...?
Oooo, zaczęło się chmurzyć - a to nowość
Zostawiam herbatę malinową. Częstujcie się.
Dobrego dnia
Święta Bożego Narodzenia to czas magiczny,
cudowny i wyjątkowy.
Niech te Święta będą właśnie takie,
spędzone wśród tych, których kochamy
i w niepowtarzalnej atmosferze.
Niech spełnią się świąteczne życzenia,
a Nowy Rok obdarzy wszystkich zdrowiem,
spokojem, miłością, radością i życzliwością.
Wesołych Świąt Kochanym i Drogim memu sercu wszystkim Żarłoczkom życzy zawsze ta sama Almanka
Fajnie, że wpadłaś. Ucieszyło mnie to bardzo.
Mam nadzieję, że nie tylko z życzeniami, że zostaniesz z nami.
Kochana Almanko ,dziękuję za piękne życzenia ,ale proszę wracaj,bo tęsknimy za Tobą
Almanko nasza, jak to dobrze, że zagladnęłaś. Tak bardzo tu Ciebie brakuje ...
Piękne te Twoje życzenia, ja przytulam je do siebie i dzielę się z innymi Żarłokami.
Ja również życzę Tobie i Twojej rodzinie pięknych, nastrojowych i rodzinnych świąt. Dużo zdrowia i tylko dobrych dni. Uściski pełne serdeczności - Emila
Ostatni letni dzień.
Mąż wziął wolne do końca roku. Mało w tym roku jeździliśmy na dłużej, to mu zostało.
Niby on ma nielimitiwane wolne, ale jak to szef powiedział w granicach zdrowego rozsądku.
To ma polski urlop, liczy sobie, żeby mu nie przepadło, więcej to wziąć może, mniej to strata.
No i spędza go teraz porządkowo. Wykorzystuje pogodę i myje podjazd, ma w planach okna, kurze.
A pomiędzy klei modele, bo tak naprawdę to główny cel.
Wczoraj roztrzaskalam telefon.
Mój pierwszy samsung w ciągu 10 lat, któremu rozbił się wyświetlacz. Wiele razy spadł, z wyższej wysokości. A tu nie włożyłam do torebki tylko obok, zjechał po nogawce spodni i pół ekranu w pajeczynce.
Dobrze, że i tak pora na wymianę od kilku miesięcy, tyle, że chciałam poczekać na męża, żebyśmy razem zmienili abonament, bo tylko w tej opcji nam się opłaca, inaczej wychodzi drożej. Zostaniemy przy naszym limitowanym internecie, rozmowy i smsy są w ramach.
Teść wczoraj skończył 93 lata, przysłali zdjęcia, bardzo fajnie wygląda. Trudno powiedzieć, że mu coś dolega. Ale taki to urok nieurok demencji, świat zewnętrzny cię nie obchodzi.
Witam czwartkowo
Dziś mam dzień wolnego. Połówek powinien być w domu po 10-ej i chce mu zrobić niespodziankę. Myśli, że dziś siedzę w biurze Jako, że zna mnie od tej strony i pewnie nie do końca uwierzył, że nie będę czekać w domu, to rano wysłałam mu zdjęcie z przystanku , które zrobiłam dzień wcześniej Może da się nabrać i niespodzianka będzie udana
Póki co poranek na spokojnie. Teraz herbata i zmiana pościeli. Ze śniadaniem poczekam na Połówka
Wczoraj odebrałam przesyłkę. Kupiłam książkę, na którą polowałam od ponad roku. Znalazłam używaną, ale innej się nie spodziewałam. Na szczęście w bardzo dobrym stanie. Tytuł "Dłonie i paznokcie. Diagnostyka medyczna". Niesamowita rzecz. Naukowe badania o tym jakie informacje można wyczytać z dłoni i paznokci. Z tych badań naukowych może i korzysta wielu lekarzy, ale nie jest to wiedza akademicka. Jednak badania wyraźnie wskazują, że pokrywa się ona z badaniami medycznymi.
Zostawiam herbatę i zmykam.
Dobrego dnia
I jak udała się niespodzianka?
Połówek był zaskoczony?
Podjazd mamy umyty, pięknie wygląda.
Ciekawe kiedy następnym razem mężowi się zachce.
Dzisiaj wybiera się do kina, na Władcę pierścienia. Mnie ta tematyka nie interesuje.
W pracy mama urwała się ze smyczy domowej. Miała wolne, mąż wziął jej obowiązki w pracy. Bo i tak pół dnia musiała mieć, bo szkolna impreza gwiazdkowa córki, była zapisana na przygotowania.
A potem poszła z nią na godziny przyjemności- lepić z gliny albo malować figurki. Ona jest artystyczną osobą, nie ma czasu na tworzenie, takie oderwanie na pewno dało jej relaks.
Ja zostałam z drobiazgiem w domu.
Co prawda moje nadzieje na szybki koniec spełzły na niczym. Ale przynajmniej zarobiłam pieniąchy, będzie na utrzymanie teścia. To zawsze powtarzam sobie, gdy mam dosyć nadmiaru godzin. To ma cel, tak trzeba.
Do salonu pojedziemy w sobotę, na spokojnie. Już chyba wiem jaki telefon chcę.
Niespodzianka udana Połówek był przekonamy, że jestem w pracy. Wyczaiłam moment gdy wysiadał z taksówki, podeszłam do drzwi i gdy chciał włożyć klucz do zamka szybko otworzyłam
Zobaczyłam taki uśmiech, że aż miło było patrzeć Wiem, że oboje lubimy ten moment, kiedy siadamy przy dzbanku pysznej herbaty i cieszymy się że wspólnego czasu. Taki dobry start przed gonitwą przedswiąteczną
Witam ,ja tylko na chwilkę ,bo mam urwanie głowy. Wczoraj zaczęli u nas robić przyłącze do kanalizacji i końca nie widać (dotąd te sprawy załatwiał beczkowóz) Od ponad roku się zbierali i dopiero teraz przyjechali robić. Rozkopana połowa placu. Mam nadzieję, że do jutra się wyrobią ,bo nie wyobrażam sobie takiego syfu na święta Nie mniej jednak do marca obowiązek jest się przyłączyć, więc niech zrobią i spokój. To na razie
Miłego dnia dla Wszystkich
Uuuu, nie zazdroszczę Życzę żeby szybko udało się wszystko zrobić, żebyś mogła w spokoju przygotowywać święta.
I już piątek. Dwa dni wolnego będą, pełne pracy.
Ale potem tylko poniedziałek w pracy.
Reszta wolna, zleci nie wiadomo kiedy.
Ale dzisiaj wcześniej idę. I pewnie krótko nie będzie, bo mają operacje.
Kupiłam miód z kwiatów awokado, dzisiaj była degustacja.
Ten chyba nie będzie moim faworytem, bo za słodki, choć dosyć ekscytujący. Słodki a jednocześnie wytrawny. Tyle, że nie w tej kolejności co bym chciała, bo słodycz zostaje mi na języku.
Dzisiaj zamówiłam jeszcze trzy inne, między innymi z kwiatów palmowych. Dwóch pozostałych nazw po polsku nie znam, musiałabym szukać. Bo była spora obniżka, poczekają w szafce.
Idę się szykować, bo jeszcze się nie wyrobię.
Witajcie piątkowo
Nareszcie prace ''wewnątrz placowe'' idą ku końcowi. Dzisiaj ma być podłączone ,zakopane,zapłacone i zapomniane...do następnego rachunku
Jeden piernik przełożyłam marmoladą śliwkową i masą grysikową,a drugi masą czekoladowo śliwkową i masą do pierników od Alidab. Włożyłam placki do lodówki,niech czekają świąt. Jutro ostatnie zakupy i ''dosprzątywanie'' a potem już tylko czekanie do Wigilii. Karpia-płaty kupiłam na początku grudnia,więc mam. Jutro robię śledzie i upiekę strucle makowe. Swojskie wyroby brat dzwonił,że mi przywiezie na gwiazdkę Oczywiście Jego roboty.Ojcowska nauka nie poszła w las A tym czasem kończę, panom od pracy czas zrobić kawę.
Tymczasem
Piątek, piąteczek, piąteluniek
Jupi! Jupi!
Wreszcie koniec tygodnia. Sporo było zamieszania i pracy i zakupów a teraz czas na pichcenie. Weekend trochę w kuchni a trochę na załatwianiu najpotrzebniejszych spraw, ale i tak się cieszę
W pracy udało mi się wiele rzeczy zrobić i jestem z wszystkim na bieżąco a to też ważne. Na dodatek 24-go i 27-go nie idę do pracy. Jak tu się nie radować
Kartka z "zadaniami bojowymi" czeka na realizację. Połówkowi zaproponowałam żeby sam pojechał po choinkę, ale czy to był dobry pomysł, to się okaże Instrukcje co do wysokości dostał, ale...zawsze istnieje wytłumaczenie "takich nie było, jak Ty chciałaś"
Coś dzisiaj głodna jestem. Dobrze, że już niedługo pójdę do domu.
Pogoda znośna, ale jakaś kapryśna. Wiatr spory więc goni te chmury jak szalony i chwilami kapie z nieba.
Może jutro, jak znajdę czas, to podjadę na cmentarz ogarnąć pomniki i postawię stroiki, ale czy się uda...? Wiele zależy od pogody, bo jakieś deszcze nadciągają.
Wszystko to nic, oby tylko zdrowie było. Reszta nieistotna
Dobrego popołudnia
Witam sobotnio
Pobudka jak zawsze wczesna, ale skoro się obudziłam wyspana, to szkoda mi dnia na leżenie. Ten typ tak ma
Zrobiłam pyszną kawę ze spienionym, ciepłym mlekiem i tak mi dobrze Radyjko plumka świątecznie a spoglądam na zapiski dzisiejszych zadań i widzę, że będą luzy. Serio. Większość rzeczy zrobiona a te, co zostały, to lepiej robić później. Tym sposobem jutro nie będę wychodziła z kuchni przez cały dzień
Wczoraj Połówek nie kupił choinki, bo coś tam robił przy samochodzie więc pojechaliśmy razem po mojej pracy. W Leroy Merlin był świetny wybór. Wybraliśmy jodłę kaukaską. Na oko będzie miała jakieś 130 cm. Zgrabna i super się prezentuje na stoliku, który stoi między dwoma sofami. Ubrałam ją po mojemu czyli w szklane przeźroczyste bombki i takie same anioły i zakończone kryształami. Do tego ciepły kolor lampek i zrobiło się uroczo Później cyknę fotkę.
Wczoraj też zabrałam się za przekładanie piernika masą orzechową i powidłami.
Dziś chcę podejść do sklepu. Może jeszcze dokupię opakowanie karpia. Mam jeszcze jedna rzecz na głowie, która nie daje mi spokoju. Chciałabym komuś pomóc, ale nie zawsze to się udaje... Spróbuję. No i dzień (jak znamy życie) z pewnością szybko zleci.
Zostawiam Wam kawę pracusie.
Dobrego dnia
Witam sobotnio
Piję cappuccino i za chwilę zabieram się za Śledzie marynowane po szwedzku
Mężowski po prostu je uwielbia. Potem biorę się za Ciasteczka świąteczne z orzeszkiem laskowym Piernik fajnie przeszedł i córka wzięła dziś do pracy kawałek. Póki co to na razie tyle ,bo roboty jeszcze sporo a nikt za mnie nie zrobi Jednak ja tam lubię się sama krzątać po kuchni
Pozdrawiam przedświątecznie
Robocza sobota dzisiaj.
Barszcz z pezepisu Ajry właśnie nastawiłam.
W poniedziałek rano ugotuję wywar warzywny (wszystko obiorę w niedzielę wieczorem), powinnam zdążyć nim wyjdę do pracy.
Na dzisiaj chyba koniec prac kulinarnych, jak wrócimy z zakupów telefonu i warzywnych, trzeba brać się za sprzątanie.
A jutro sernik. I w poniedziałek wieczorem polewa. Nie robię innych, mamy jeszcze strucle marcepanową i makową z lidla.
I ciasto na ciasteczka do pracy, będę miała zabawę z dzieciakami.
Może jeszcze kupię jakieś pisaki, to pokolorują sobie. Posypki to mają w domu.
Ciasteczka z przepisu Till z wz.
Zakupy dokończone . Ludzi trochę jest, ale nie tak najgorzej . Dziś mam luzik. Szkoda, że nie mogę sobie porobić dzisiaj części z jutrzejszego dnia, ale co poradzić...chcemy jeść świeże, to nie ma co przesadzać z tym pośpiechem
Usiadłam przy choince, pozapalałam świeczki, włączyłam świąteczne radio i jest mi tak dobrze, że aż sama sobie zazdroszczę Za to jutro ..nie ma zmiłuj - gotowanie mięsa i warzyw na pasztet, mielenie i pieczenie i muszę zrobić rybę po grecku.
Zostawiam Wam moją choinkę
Witam, to moje dzieła sałatka gyros i piernik staropolski długo dojrzewający z WZ ,jeden z masą orzechową, drugi z masą z kaszy mannej i powidła śliwkowe z czekoladą, ten z masą z kaszy mannej smakuję lepiej
Piernik wygląda zawodowo. Super, że masz satysfakcję, że zdecydowałaś się zrobić go w tym roku. Brawo!
Witam, chcę zrobić ten barszcz czerwony na wigilje https://wielkiezarcie.com/przepisy/barszcz-wigilijny-30012827 7 litrowy gar,ile dodać tego wszystkiego i wywaru???
Wkleiłam Twój link tak żeby się otwierał. Ja nie gotuję barszczu więc nie chcę się wymądrzać ale dziewczyny z pewnością coś podpowiedzą.
Ja też barszczu nie robię,a tym bardziej zakwasu.. Raz czy dwa robiłam i mi nie wyszedł,ale to w ciągu roku. Czasem Tata mi podrzuci,bo on robi i mu wychodzi W Wigilię tylko grzybowa,przynajmniej od dwóch pokoleń A u Ciebie Smakosiu jaka zupa w wieczerzę wigilijną?
U mnie też grzybowa. Przepis z WŻ. Robię ją od lat i wszystkim bardzo smakuje. Nietypowa, bo z kaszą.
Ojej,gapa ze mnie,przecież pisałaś o tym wcześniej i wstawiłaś screena
Może i ja przemycę kilka łyżek kaszy w zupie? Rok rocznie wybieram przepis Uretana. Jak nie zapomnę,to tak zrobię. Dziękuję Smakosiu
Pierniczek jak marzenie. Szkoda,że nie podpasowała Ci masa orzechowa,no ale ile gustów tyle smaków W każdym bądź razie Twój piernik wygląda koncertowo
Hej, hej niedzielnie.
Ten link nie pojazuje przepisu, mówi, że nie istnieje.
W Polsce zawsze robiłam zakwas na barszcz, nigdy nie było problemu.
W Stanach tak zaczynałam, ale skutki były różne. Nawet nie zaplesnial, tylko czasami był fioletowy, a czasami jak ścierka do podłogi (to był ostatni raz, gdy robiłam).
Przy okazji dowiedziałam się, że jest mnóstwo odmian buraków.
I wtedy znalazłam przepis Ajry. Zmodyfikowałam go po swojemu, poszedł dalej do koleżanki i służy nam obu do teraz.
Najważniejsze, że długo zachowuje kolor, ciemnieje dopiero przy którymś podgrzewaniu.
Ja nie robię pierników, nie przepadam za smakiem. Co najwyżej mogę zjeść toruńskie pierniczki albo pierniki z Lidla.
Za to robiłam kruche ciasteczka. Teraz już nie, bo kto to zje, za mało nas do zjadania, do tego ja unikam cukru, bo mi szkodzi.
W tym roku zobaczymy jak będzie, bo robię tylko tradycyjny sernik. Ciekawe czy będę łazić z bólu po nocy.
Ale na Wasze pierniki to aż miło popatrzeć.
Kompletnie nie mam pomysłu na obiad.
Pewnie zrobię sałatkę z łososiem wędzonym. Pierwotnie myślałam o niej na śniadanie, ale ciągle nie mogę wymyślić co dla dwojga. A tak skończymy łososia. Bo akurat jest go na dwie osoby.
Uf! Dość na dziś. Zrobiłam rybę po grecku, śledzie z żurawiną, pasztet i ubrałam pierniki w czekoladowe ubranko
Jako, że nie mam zmywarki, to ostro pracowałam przy zmywaku
Wstawię Wam zdjęcia, ale to typowo robocze fotki czyli razem z bałaganem
Jutro Wigilia. Kiedy ten grudzień przeleciał, aż ciężko uwierzyć.
Ja w pracy, prezenty sprawiły radochę, może Malenkiej wszystko jedno, reszta się cieszyła.
A za chwilę radocha kruchych ciasteczek, bierzemy się za wycinanie. Wczoraj zrobiłam ciasto, rano przyniosłam.
''Miłość jest taka, że się nie narzuca.
Za miastem się rodzi, za miastem umiera.
Światłością nie poraża, gromami nie rzuca.
Swą Chwałę ukrywa-w Ciało ją ubiera
i w ludzkim ciele utajona czeka stęskniona
Miłość Boża na serca człowieka..''
Spokojnego, ostatniego czasu przygotowań do wieczerzy wigilijnej,
Zdrowia, bliskości Jedynego Boga i ludzi, Miłości ,smacznego ciasta ,po prostu
Wspaniałego Bożego Narodzenia Wszystkim Użytkownikom Wielkiego Żarcia
Życzy Agnieszka/goplana2
Witam, ja spać coś nie mogę, to chyba ta magia świąt,nastawiłam barszczyk czerwony, ulepie pierogi z kapustą i grzybami, zrobię paszteciki,sałatkę jarzynowa,spakuję prezenty,trzeba posprzątać, Życzę Wam, miłych, spokojnych, zdrowych świąt
Wesołych, zdrowych, spędzonych wśród najbliższych Świąt Bożego Narodzenia życzę nam wszystkim.
Miłe "Żarłoki" - te z Kawiarenki i te w ukryciu...
Życzę Wam pięknych, pełnych nastroju i kochających ludzi świąt. Niech Wam nic nie popsuje nastroju, niech to będzie wyjątkowy wieczor. Uśmiechu w oczach i ciepła w sercu.
Uściski - Emila
Witam
W Boże Narodzenie. Wigilia minęła tak szybko,ale jak zawsze w rodzinnej ,miłej atmosferze. Potrawy się udały, choć uszka robiłam na tzw 5 minut przed Na szczęście się wyrobiłam na czas Życzę Wam mile spędzonego Święta, smacznych potraw, wesołych rozmów w gronie bliskich ja pomału się zbieram na świąteczny obiad do Brata
Wesołych Świąt