To ja się "wepchnę" w zaszczytny pierwszy post kolejnej Zacisznej:)
U mnie parówa, potwornośc taka pogoda, tym bardziej, że właśnie jestem baaardzo zajęta - przygotowuję jutrzejszego grilla <też urodzinkowego -mojego i brata>
Mam zamiar podac ziemniaczki pieczone, cebule faszerowane, karkówkę w piwnej marynacie, zwykłe pieczone kiełbaski, kotleciki mielone na ostro i może jakies szaszłyczki.
Do tego masełko zwykłe i ziołowe, sos czosnkowy, keczup i musztarda, oraz sałatka z pekinki i innych warzyw sezonowych z sosem sałatkowym knorra:)
No i duuuużo pifffka -dla innych, dla mnie soczek:-(
Macie może jeszcze jakieś pomysły co by tak na szybko dla urozmaicenia zrobic?
Ach tak i Zuzia ma 6 ząbka:)
Upalnie pozdrawiam wszystkie mamusie:)
Wyśmialiby mnie gdybym im placek zrobiła na grilla;-)
tacy już są mięsożerni, że dla nich grill to najlepiej samo mięcho:-)
Cześć!!
Dajanko, menu na grilla masz bardzo apetyczne,a jeżeli dużo piwka,to polecam przekąski bardziej słone niż słodkie. Dzisiaj robiłam paluchy francuskie, smaczne i szybko się robi, super do piwka! To te: http://wielkiezarcie.com/przepis173.html (ja miałam ciasto francuskie takie bez rozmrażania) . Na WŻ jest wiele innych słonych przekąsek,ciasteczek itp... Jeżeli już słodkie -to bym jedynie jakieś fajne muffinki zrobiła.
Wszystkiego Najlepszego z okazji Urodzin!!!!!
Brawo dla Zuzi!!!
Torby spakowane. Upiekłam bułeczki. Dziewczynki cieszą się z wyjazdu. Jutro ma być upalnie. Pewnie wskoczymy do jeziorka. Jak już tu nie zawitam,to do zobaczenia za tydzień!! Trzymajcie się cieplutko,pozdrawiam bardzo serdecznie!!!!Ula
Dzięki za podpowiedz:) Paluchy wyszły pycha i takie szybkie są w przygotowaniu!
Wszystkiego najlepszego Dajanko!!! Sto lat!!!
Ula, udanego wyjazdu :* :)
My też planujemy dziś grillowanie na działeczce. Właśnie wróciłyśmy z zakupów na bazarku. Świeże warzywa na sałatkę zakupione, zaraz biorę się do roboty. A potem już tylko ... pielenie w między czasie. Przez to moje choróbsko moje rabatki kwiatowe wyglądają strasznie, chociaż i tak moja kochana teściówka je przepieliła z raz czy dwa!
Dajanka, Twoje menu rzeczywiście jest imponujące. U nas dziś tylko karkówka, ale też i towarzystwo będzie nieliczne, więc nie ma co szaleć. I tak pewnie dużo zostanie. Ja osobiście marzę już o kukurydzy z grilla... MNIAM!
Martynie w końcu wyłażą trójki. Niestety wszystkie na raz. Cały czas jest na granulkach homeopatycznych (dla nas genialne!!!). Dzielna ta moja pszczoła! Choć czasami pokazuje na buźkę i przeraźliwie krzyczy "AŁA".
Ja coś niestety nie najlepiej się czuję :( Po tej chorobie ciągle łażę osłabiona, nie mam apetytu i mdli mnie bez przerwy. To pewnie zgubny wpływ antybiotyków :(
Buziaki mamuśki! Udanego weekendu!!!
Wcale nie takie imponujące to menu... Byłam kiedys na grillu a tam same kurczęta i faszerowane polędwiczki, serduszka i ananasy8-)
W zasadzie sama się dziwiłam, bo wszystko poszło bardzo sprawnie:)
Życzę Martynce, żeby szybko te trójki wylazły:)
Dziewczyny dziękuję:) Co prawda dzis jest tylko grill, a urodzinki 7, ale musiałam skorzystac, że ślubny na weekend w domu:)
właśnie abiola, jak Wam smakujemasa cukrowa? CZy może nie jecie tylko odkładacie na bok talerzyka?
Sama się zastanawiałam nad tortem z masą, ale nie wiedziałam co i jak z nią:-)
Cześć dziewczyny! Aaaaa! Dorwałam się do kompa, mała śpi - jestem w szoku, ale to chyba przez tę pogodę ją zmorzyło. Nareszcie chwila wytchnienia, bo teraz mała przylepa cały czas mi się na rączki pcha, na kolana, buziaczki mi ciumka co chwila...taka słodka sie zrobiła...tylko czasem to nie mam jak się ruszyć, bo ciągle na mnie wisi.
Dziekuje za rady co do tej paskudnej pleśni, wentylacje już zrobiliśmy w tamtym roku...ciut pomogła, ale grzyb znowu wylazł, teraz użyliśmy dwóch środków na raz - jeden na ścianę i jeden dodawany do farby, może będzie dobrze, okaże się w zimie.
Dajanko, chętnie bym wpadła na tego grilla, takie smakołyki przygotowałaś...aż sama sobie o grillu pomyślałam. No i wszystkiego najlepszego życzę :)
Uleńko, udanego wyjazdu, trzymam kciuki za ładną pogodę!
Haniu, też tak mam po antybiotykach...pij jogurty, albo kup sobie lacidofil czy trillac, z pewnoscią przyniesie ulgę. Trzymam kciuki za Martynkę, dzielna dziewczynka, poradzi sobie!
Abiola, piękny torcik, ech, moze i ja kiedyś sie pokuszę na takie ozdoby, wyglądaję naprawdę ślicznie i smakowicie!
A, u gienia miałam tylko przegląd podwozia ;) Wszystko w porządku. Dzidzia bryka w brzuszku aż miło, zwłaszcza jak zjem coś słodkiego to zaraz mam tańce w brzuchu :)
Miłego dnia mamuśki, w wolnej chwili z pewnościa coś napisze, szkoda, że mam coraz mniej czasu dla siebie, co to będzie jak się druga dzidzia urodzi? No zmykam, bo kończę jeszcze obiadowe przygotowania. Pozdrawiam serdecznie!
Córeczka pewnie czuje, że bedzie mieć rodzeństwo i kożysta z mamusi kiedy tylko może :)
wszyyyystkiego najlepszego! i gratulujemy Zuzi ząbka!! "my"mamy na razie tylko dwa -trzeci w drodze:)))
Dziękuję za życzenia:)
Mojej rocznej sąsiadce ząbki zaczęły isc gdy skonczyła 10 miesięcy i w miesiąc bez odrobiny bólu czy płaczu wyszło jej ich sześc...
To nie ma znaczenia czy pójdą szybko, czy później.
Moja Zuza od skonczenia 3 miesiąca miała opucchnięte, obolałe i czerwone dziąsła, a ząbki wyszły dopiero w 6... no i jakoś powoli to idzie, ale z gorączką, biegunką i kilkoma dniami niejedzenia:-(
A jak to wygląda u ciebie Aniu?
Pozdrawiam:)
wszystkim urlopowiczkom pogody życzę a na czas drogi chłodu no chyba że klimę macie - to tylko pogody!
My byliśmy wczoraj cała familią u ojca w sanatorium i tak nas ten upał wykończył że szok. w tamtą stronę jechaliśmy w tej spiekocie i korkach (zakopianką) ponad 2,5 godz - dobrze że mały spał i budził sie tylko na picie bo padlibysmy juz w drodze ! a na miejscu super - park , ławeczki, świeże powietrze no i najwazniejsze tato już jest super w porównaniu z tym jak wyjeżdzał!
narobiłyscie dziewczyny smaka tym grillowym menu ;p! a tu musze poczekac do 13! ale za to okazja jaka hihi! 13 rocznice ślubu mamy - tylko nie wiem czy dożyjemy!
no to zmykam bo chwila dla mnie juz minęła - ślubny głodny , Młody się budzi, a Córa juz wisni obierac nie chce!
pozdrawiam
Witajcie po upalnym weekendzie!
Abiola,- super, że imprezasię udała! I nie narzekaj!!! Szalej na maksa i ciesz się życiem. Przecież, trzeba coś robić, żeby nie zwariować! A Ty o tym wiesz, prawda? (ps. Przy okazji - spóźnione, ale szczere i gorące życzenia urodzinowe!!!).
Dajanko, a jka u Ciebie grillowanie? Zapewne zajęta jesteś mężowatym, co ?
My też spędziliśmy aktywny weekend. Po sobotnim grillowaniu wylądowaliśmy u przyjaciół na noc i też się działo.
Trochę się tylko martwię, bo w środę wyjeżdżam ( pomóc babci w pakowaniu i podpisać umowę z agencją nieruchomości), a rabatek na działce nadal nie poplewiłam Zarośnie wszystko jak nic zwłaszcza, że nie wiem kiedy wrócę. Zabieram Tynusię a ślubny w domu zostaje. Ciężko mi będzie. Nie przyzwyczajeni jesteśmy do rozstań. Jesteśmy ze sobą od 6 lat i najdłużej nie widzieliśmy się tydzień... Wiem, że niektóre z Was są do tego przyzwyczajone i moje obawy są dla Was po prostu śmieszne, ale... Smutno mi będzie i tyle...
Zmykam sprzątać, bo tylko dziada i baby tu brakuje. I za pakowanie trzeba się brać...
Ja też nie lubię rozstań z mężem i cięzko je znosimy. Jednak jeżeli jest motywacja to sie da. Łatwiej by było gdybyś wiedziała na ile jedziesz. Wtedy byś wiedziała ile dni jeszcze zostało.
Tolla, do rozstan nie da się przyzwyczaic:(
Mój mężowaty przyjechał w piątek wieczorem, a w niedzielne południe już wyjeżdżał:( i jak zwykle ryczałam jak bóbr:(
Dobrze, że już niedługo ta rozłąka się skończy - oczywiście jeśli egzaminator będzie łaskawy i zdam za drugim podejściem:-/ .....
A grillowanie było jak najbadziej ok, Zuzia grzecznie siedziała w krzesełku (jakiś czas;-), trochę odpoczełam i się zrelaksowałam:)
ech, oby tak częściej...
Hej hej hej!!! wróciłam do Was moje miłe Mamusie :)
Nie było mnie dłuuugo bo jakoś do komputera było mi nie po drodze... i do gotowania zresztą też. To chyba przez upały. Poza tym dwa tygodnie byłam bez Kuby i czas mi mijał jakoś tak błogo, ze nawet o necie nie pomyślałm :) 25go wyjechaliśmy na 3 dni na Mazury i było bardzo miło. Wreszcie mogłam nacieszyc sie mężem hehe no i powdychac TO powietrze. Szkoda tylko, ze słoneczka nie było zbyt wiele.
Teraz nie mogę sie wprost doczekac wyjazdu do Kamieńczyka. Jeszcze tylko 3 tygodnie!!! no i zakupy butowe przed nami, jakies do łażenia niedrogie muszę zanabyć sobie i męzowi :) i tu spotkała mnie dziś niespodzianka bo akurat w sam raz kazalo się, ze na wychowawczym przysługuje mi grusza w pracy na siebie i dziecko :)
I jeszcze pochwalić sie musze bo definitywnie 11go czerwca odstawiłam Gabrysie od piersi. Własciwie tylko dwa wieczory były ciezkie bo Gaba sie na mnie obraziła i ryczała ale mąż ja usypiał bez problemu. W dzien zasypiala w wózku na spacerach. Teraz odkąd wrócił Kuba zasypia sama. I tu najlepszy numer bo ostatnio przy obiedzie. Siedzi mi na kolanach, karmie ja i nagle spi ot tak :) Wieczorem przytula sie do mnie albo do męża albo po prostu kładzie obok nas i tez usypia. No i wreszcie przesypiacałe noce i jak tez. Odżyłam!!!!!!!
Mleko mi juz zpełnie zanikło i ide dzis sie przebadac do ginekolożki. Mam nadzieję, ze bedzie wszystko dobrze.
Trzymajcie sie!!!
Daj znać jak wrócisz czy jest wszystko ok. Tego Ci życzę by tak było.
ja tak na moment bo u mnie dzisiaj jest dzień wiśni! i tak pewnie przez cały tydzień hihi! ale pare soczków i dżemików juz jest!
arabis fajnie ze mała masz juz "z głowy" no w końcu mamusi tez sie nalezy chwila dla siebie! a i dla niej lepiej samodzielna sie zrobi1
pozdrawiam i pedzę dalej do wiśni ;))
Moje wiśnie też już powoli do siebie do chodzą, a muszę się poochwalic, że bardzo obrodziły w tym roku, wiśnie trzeba było podpierac, bo gałęzie gieły się do ziemi:) i owoce ma takie grube bez żadnych oprysków:)
Poprostu uwielbiam wiśnie -pod każdą postacią:)
Wczoraj popołudniu pojechalismy na chwilę z dziećmi do miasta. Były lody i plac zabaw. Dzieci zadowolone.
No i nic z mojego lekarza nie wyszło. Mimo, ze byłam prywatnie okazało sie ze przede mna jest 5 pan... czyli ponad godzina czekania. Byłam z Gaba wiec odpusciłam... pójde po urlopie swoim i pani doktor :) w sumie nic mi nie jest tak tylko chcialam skontrolowac wiec mogę sobie tymczasowo odpuścic.
Poza tym dosłownie sekundy dzieliły nas dzisiaj od zmokniecia. Gdy tylko weszłam z dzieciakami na klatkę lunęło i to tak, ze miałam mokro w mieszkaniu :) teraz świeci słoneczko a dzieciaki śpią już od trzech godzin i mam labe hehe. Jutro ruszamy na zakupy bo korzystając z przecen musze uzupełnic Gabci garderobę, rośnie mi córcia w zawrotnym tempie.
Pozdrawiam Was słonecznie :)
To jest nic. Jak ja poszłam prywatnie do gin zadzwoniłam dzień wcześniej o której najlepiej przyjechać by długo nie czekać. Powiedziała, że o godz 14 bo do tej oficjalnie przyjmuje. Przyjechałam 15min wcześniej a na korytażu kilka kobiet (więcej niż 5). Czekałam w poczekalni 3 godz. Uznałam, że jak już poszłam to zaczekam. Była to sobota i z dziećmi miał kto zostać w domu więc cierpliwie czekałam.
A skąd ja to znam... Nie wiem dlaczego, ale u mojego lekarza jest taka kolejka w czwartki (nie wiem dlaczego akurat wtedy...)
byłam 10 w kolejce więc wyszłam i wróciłam w piątek, a tam... puściutko:)
Dziś na kolacje mielismy małego grila. Piszę małego bo z waszymi pysznościami nie mam co się równać. Były tylko kiełbaski z grila a do nich musztarda, keczup, chleb i świeżo ukiszone ogórki. Ogórki miały 4-5dni
Ogóreczki... pycha:) Aż mi ślinka cieknie:)
A co do pyszności... tak się narobiłam, a wszystkim i tak najbardziej smakowała karkówka i kiełbaski... ha ha ha...
Na następny raz podam tylko to + krupnioki, które uwielbiamy, ale że chciałam frykasów to je pominęłam:)
Kaszanka z cebulką pieczona w folii aluminiowej:)
Ta nazwa się wzięła, albo ze śląska, albo z mazur..
Przyjeżdżają do nas znajomi rodziców. właśnie śląsko-mazurskie małżeństwo i oni zapoczątkowali u nas krupnioki:)
Są na WŻ podobne przepisy, różnica jest taka, że po pokrojeniu cebuli i podzieleniu na krążki doprawia się ją na ostro i miesza z oliwą lub olejem i odkłada na jakiś czas, nawet parę godzin. Na kawałek folii kładziemy pętko kaszanki i obkładamy cebulką. Szczelnie zawijamy i na grilla -pyszne (nie zdarzyło mi się jeśc lepszej kaszanki;-), proste i tanie, czyli czego chciec więcej?
dajanka, o ile się nie mylę to właśnie dzisiaj są Twoje urodzinki, to jeszcze na końcu ja złożę Ci życzenia, a życzę Tobie spelnienia tego o czym marzysz...
oj, takie krupnioki( choćnie znałam do teraz tej nazwy) , ja też bardzo lubię tylko jeszcze dodatkowo posypuję kaszankę majerankiem i do tego świetnie pasuje musztarda i ogórek taki świeżo ukiszony ( małosolny) , mniam.
Więc mazursko-śląski problem rozwiązany;-)
a ogóreczki raczej w odchudzaniu nie przeszkodzą więc jedz do oporu:-)
Tylko jeszcze jedno... Kto tu mówi o pysznościach? Oj, te słodkie prezenty to dopiero będą pyszności:-)
Ja dostałam od koleżanek zestaw gadżetów... puchate kajdanki, różowy pejcz, wibrator itp;-)
Jolu, dzięki za życzenia:-)
A co do krupnioków, to ja dodaję majeranek do cebulki, podczas pieczenia, wydobywa się cały pyszny aromat... mniam...
Ja co prawda nigdy do kaszanki nie używam żadnych dodatków typu keczup, czy musztarda, ale mój tata właśnie z musztardą wcina;-)
Mi pasowały by właśnie ogórki kiszone. W taki sposób z grila nigdy nie jadłam. Kaszankę lubimy średnio. Ja przygotowuje ją tak w piekarniku nie na grilla: Kaszanka (u nas mówi się kiszka) na nią plastry cebuli. Smalec na dno naczynia i pieczę w piekarniku pod przykryciem. Do tego chleb lub ziemniaki tłuczone i ogórek kiszony.
Ja kaszankę uwielbiam:-)
Latem robię na grillu, a zimą grzeję w garnku z wodą, lub podsmażam na patelni z cebulką, ale muszę kiedyś zrobic w piekarniku:-)
Moje dzieci dzisiaj zaszalały. Monika wstała o 8:50 a chłopcy o 9:30. Już się martwiłam czy coś im się nie stało. U nas od rana leje.
Moja Zuzia też zaszalała, bo wstała o 7.15:-) później jeszcze grzecznie się bawiła więc urwałam jeszcze godzinkę spania:-)
A przydało się, bo mieliśmy w nocy koszmarną burzę:-(
Gospodarzowi z mojej wsi spłonęło 50 świń, bo strażacy nie mogli ugasic pożaru od pioruna:-(
Trzaskało niestamowicie. Nawet zapaliłam gromnicę w oknie, jak uczyła mnie babcia z Kielc.... Co robic, gdy zostaje tylko wiara?
Do tej pory jakoś wszystko nas omijało, a w tym roku -jakis koszmar, tym bardziej, że chyba niczego nie boję się bardziej niż burzy:(
Nie pasują mi te zmiany klimatu:-/
Mamuśki. Znajoma mnie zapytała, czy 7 miesięczne dziecko powinno juz wodzić wzrokiem np. za palcem? Ja nie pamietam jak było z moimi dziećmi. Może wy pamietacie. Wiem, że każde dziecko jest inne ale ją to nie pokoi. Nie jest to jej dzicka więc do lekarza z nim nie pójdzie to sprawdzić a rodzice oburzyli by się,że czepia się ich dziecka.
Troszkę niepoważni Ci rodzice, a z drugiej strony sam pediatra powinien się zainteresowac badając dziecko np. przed szczepieniem...
Mąż troche przekręcił. Dziecko ma 7 tygodni a nie 7 miesięcy.
No to jeszcze ma czas:-) Ta umiejętnośc rozwija się ok 3-5 miesiąca:-)
Cześć!
:)))Ja też byłam dziś na ''zlocie czarownic''-też 4 mamuśki tylko dzieciaczków 7 sztuk.
Właśnie wróciłam,Oliwka padła jak mops tak się wyszalała:)))Ja też zmęczona jestem bo jakby nie było to trzeba oczy mieć dookoła głowy na takim zlocie
Ale fajnie było,następne spotkanie wypada u mnie pod koniec lipca...
Poza tym cóż-zimno się zrobiło,pada,wieje...Ech,z tą pogodą w tym roku to oszaleć można
Ech, abiola z miłą chęcią;-) Niestety moja miotła nie ma atestu na przewóz pasażerów:-/
chyba rzeczywiście tydzień zlotów ! ja byłam, wczoraj - z dziewczynami z którymi parę lat sie nie widziałyśmy - jedna ma córunie 20 dni starsza od mojego Młodego! fajnie tak po latach pogadać!
a dziś od rana znowu wiśnie - serce sie kraje bo tyle ich jest a sił nie starcza - przez te deszcze lecą tylko pod drzewo !chętne zapraszam na zbiory - o ile po dzisiejszym dniu cos zostanie na drzewie;(? bo leje wieje i pogoda do bani!
pozdrawiam
U mnie też wiśnie i maliny obecnie, a dzieci soki lubia pić.
Ogólnie rzecz biorąc jakoś tu cicho, większośc mamuś gdzieś się zapodziała... Czyżby na urlopach?
Ja właśnie wróciłam z Zuzą z podwórka:)
Mała od wczoraj jest taka grzeczniutka, że aż zastanawiam się czy ją coś nie bierze,ale chyba nie.bo jest taka radosna?
Niemniej dziwne to wszystko.
Godzinkę bawiła się grzecznie w wózeczku, gdy obrywałam porzeczki (z połowy już sok zrobiony przynajmniej tydzień temu, a ja za resztę nie mogłam się zabrac...), nie protestowała gdy zmywałam, odkurzałam... zupełnie inne dziecko:-)
Uff, w końcu czuję, że żyję:)
Aha, pochwalę się jeszcze, że ślubny został brygadzistą i już szkolą go na kierownika liniowego:-)
Gratuluję. Mam nadzieję, że będzie miał z tego nie tylko więcej pracy ale też więcej pieniędzy.
Jakiś dodatek podobno będzie, ale pracy wbrew pozorom mniej:-)
U mnie również słoneczko, ale raczej chłodno i pogody na resztę dnia niezbyt optymistyczne:-( a miałam iśc z młodą na jagody...
Tak więc trzymam kciuki za udane kawalersko-panieńskie wypieki:-)
Dzisiejszej nocy troche źle spałam. Położyłam się przed 24. Ledwo zanełam synek zapłakał. Nie wiem o co mu chodziło. Siedział na łóżku. Położyłam go i zasnął. Potem nagle sąsiedzi zaczeli głośno rozmawiać (miałam otwarte okno), potem piał kogut u kogoś. O 7 rano krótko nie było prądu i pipczał mi UPS i musiałam go wyłączyc by dzieci nie obudził. Wstałam o 8:30 chyba.
I nawet kolczyk w pępku:)
A ten inny dla Ewci imponujący, nawet kaloryfer na brzuchu fajniutki;-) Jednym słowem niezłe ciacho;-)
Bombowe te torciki!!!!
Masz talent abiola!!!
Życzę udanej zabawy:)
No super Ci wyszły:) Kaloryfer jak kaloryfer....ale ta zawartość spodenek to ho ho!!:)))
Ta biała część jest czyms zabarwiana czy to jest podstawowa masa bez żadnych barwników?
abiola - super torty! dobrze że sie Młoda nie zaksztusiła podczas degustacji ? ;) ze smiechu oczywiście!
Super prezenty dla przyszłej Młodej Pary, wyobrażam sobie ich miny :))
My dzisiaj cały dzień w rozjazdach -to zakupy , to troche u teściów - poprawiny imienin-! ale najfajniejszy był wieczór - mój Młody ma niesamowite poczucie humoru - strasznie się wygłupiał jak kładłam go spać i mial z tego taką radochę:)) ja z resztą też - kochaniutki jest!
Moje bliźniaki odktyli ostatnio nowy talent w sobie. Znaleźli kawałek plasteliny i lepia z niego różne figórki. Długo czasu spędzają nad tą plasteliną. Ostatnio poprosili nawet o wykałaczki by zrobić np oczy . Córka, która do tej pory nie miała do tego zdolności przy nich też nabiera umiejętności:) Wczoraj dowiedziałam się, że od września rusza u nas przedszkole. Chłopców oczywiście zapisze bo bardzo chcą i nadają się. Zapisy będą w sierpniu.
Cześć mamuśki! Oj, jak się nie postaram o jakiego laptopa to już się tu niedługo wogóle nie pojawię. Nawet pisanie na klawiaturze jakoś mi tak dziwnie ciężko idzie.
Melduję, że wszystkie wiśnie w ogfrodzie ogołocone, zamrażarka pełna malin, w spiżarce soczki malinowe, wiśniowe, konfitury z wiśni, truskawki namrożone, borówki też. Teraz ogórki się zaczynają. Małosolne już się grzeją na balkonie...mniam.
Poza tym rosnę sobie i rosnę...cuś troszkę za dużo, w poprzedniej ciąży było mnie w tym czasie mniej...hmmm...zobaczymy, najwyżej po porodzie wdrożę jakiś drastyczny plan odchudzania.
No i w sprawie naszego wymarzonego domku powoli coś ruszamy, baaardzo powoli, bo kasy nie ma. Wreszcie namierzylismy odpowiedni projekt, pasuje do działki i spełnia nasze wymagania. I ładnie sie nazywa: szumiące topole (wariant I)...można sie rozmarzyć....a tu rzeczywistość skrzeczy, bo może stan surowy postawimy, ale co potem?
No to mamuśki musze kończyć, bo niunia już na kolanach...koniec pisania...życzę Wam udanych urlopów, samych wspaniałych imprez i dużo zdrówka dla Was i Waszych pociech! Pozdrawiam serdecznie!
fajniusi ten projekcik! peggy nie przejmuj się kasą byle zacząć wtedy kasa będzie musiała się znależć !
a duzym brzuszkiem się nie przejmuj - wkońcu wszystko dla dzidzi! pozdrawiam
P.S.a! dziewczyny mam jeszcze pytanie - mam w sierpniu dwa wesela szwagra i kuzyna - niestety mój rozmiar to 52 - co fajnego ale nie takiego sztywniarskiego mozna by założyć na takiego wielorybka? mam juz dość świecących bluzek i długaśnych spódnic no i teraz mam pustkę w głowie!
Ja proponuję jakis komplet 2 lub 3 częściowy. Taki byś mogła założyć nie tylko na wesele.
Czyli sukienka lub spódnica z bluzką na szelkach lub bez rękawów a do tego bolerko z rękawem krótkim lub 3/4. Ja tak zawsze kupuję chociaż nosze mniejszy rozmiar.
Też mam wesele we wrzesniu..obecność obowiazkowa. Ja postawie chyba na sukienkę...już bedę miała niezlego brzucha, ale z moich obserwacji weselnych wynika, że niźle się wygląda w takich sukienkach z odcinanym biustem, ew. biust w kopertę, reszta luźniejsza, długosć - w kolanko. Wiadziałam taką dziewczyne w zaawansowanej ciążyw kiecce tego typu, fajnie to wyglądało. A teraz jest dużo sukienek tego typu - taka moda, nawet mi to pasuje :) No chyba że cuś tunikowatego plus spodnie...ale to w ostateczności.
Jestem.Wypoczęta i zadowolona.Czasami wystarczy rozjerzeć się wokół siebie,jak jest pięknie,jak dobrze można wypocząć
Poczytałam troszeczkę co u Was,później doczytam więcej...narazie to zakręcona jestem...a już myślę,co tu zrobić w kuchni,szukuję słoiczki,przepisy,no i oczywiście owoce i warzywa....Pozdrawiam serdecznie każdą z Was,buziaczki......
U nas tez dzisiaj gorąco. Ja to lubię. Byłam dzis zerwać z siostrą wiadro wiśni na sok. Dzieci 3 razy były w basenie. Też nie maja duży bo średnica 152cm. Jak wygoniliśmy ich na dobranockę to ja i mąż w ubraniu kompaliśmy się w tym basenie. Teraz czuję się suuuper.
Witajcie!
Uleńko, czyli urlop udany? Nóżki pewnie już pokazałaś w pełnej krasie, hihi. A widoczki cudne...u nas też ładnie jest w okolicy, ale komary tak tną, że nie ma szans nigdzie wyjść chyba że ktos ma przy sobie litr off - a.
No, dziewczyny upał przeokropny. Niunia wczoraj prawie cały dzień w baseniku siedziała, z małymi epizodami biegania dokoła domu na golasa, ubaw mieliśmy nieziemski, włacznie z sąsiadami, bo ten bieg zawierał jeszcze elementy tańca i karate, hihi. Czasami moje dziecko mnie zadziwia, co też tam sie kłębi w tej główce!
Dzisiaj mają byc u nas burze...może ten upał troszke odpuści, teraz już zamykam dom na cztery spusty, żeby chłodek z nocnego witrzenia utrzymać.
Ech, urlopy, urlopy, a my nic nie planujemy, poza jednodniowymi wypadami. W sierpniu mój mąż - zaopalony wielbiciel wszystkiego co lata i robi dużo hałasu - zamierza nas wyciągnąć nas pokazy lotnicze do Radomia. Mój entuzjazm jest ograniczony, bo to ok. 4 godziny drogi...nie wiem jak mała to zniesie, zwłaszcza, jeśli bedzie upał. W międzyczasie pewnie gdzieś nad jeziorko jakieś uderzymy...zależy, które sanepid określi jako najmożliwsze do pluskania, bo z tym bywa różnie.
Mamy juz za sobą wypady na grzyby, ale bilans jest taki, że więcej mam bąbli na nogach po komarach niż było tych grzybów...cuś u nas kiepsko w tym roku rosną. Moze to jeszcze nie ten czas...chociaż rok temu już zbieraliśmy piękne prawdziwki. A w tym roku było mnóstwo kurek i dosłownie parę prawdziwków, tak na pocieszenie chyba.
Pędzę mammusie coś upichcić, bo potem to chyba przyjdzie się ugotować nad garami razem z obiadem. Pozdrawiam serdecznie! Miłego dnia!
Witaj Kasieńko! Tak,tak wyjazd udany, w każdym calu,nogi też już pokazałam,hi,hi,nawet w stroju kąpielowym paradowałam....Też było mnóstwo komarów,pryskaliśmy się co rusz....
Teraz to tylko weekendowe wypady zostały a jednodniowe(niedzielne) to koniecznie gdzieś! A nad morze,to nawet nie myślimy....
To miłego wypoczywania, mało komarów, słoneczka,wszystkiego dobrego!!! Pa!
Fajnie, że urlop się udał:-)
A ja już mam dośc... czuję się OSOCZONA!!!!
I tak się przymierzam do twojej sałatki warzywnej do słoiczków, na zimę będzie już dla Zuzy jak znalazł:-)
Właśnie dostałam papierówki z ogródka, dziś idę po resztę warzyw i też się zabieram do robótki. Fajna dla dzieci,bez octu..
Miłego dnia Dajanko,nie martw się, przesyłam .
U mnie wczoraj też było gorąco-34stopnie w cieniu.Młoda chlapała się w basenie,a ja rwałam wiśnie.Soczki porobiłam,nastawiłam na nalewkę,dziś nazrywam jeszcze bo kompot muszę zrobić-mam tylko nadzieję,że nie będzie dziś tak gorąco jak wczoraj,najwyżej jutro rano zapasteryzuję słoiki.
O wyjeździe nawet nie mam co marzyć...a pojechałabym gdziekolwiek,byleby tylko odpocząć od codzienności(i teściowej).
Oj, tak... jest tak porno, że wszystkiego się odechciewa:)
padam!!! ten upał mnie wykańcza! jeszcze po wczorajszej burzy nie miałam internetu i telewizji no nic ino zdechnąć z nudów! wziełam się za resztki wiśni ale od tego gorąca to siódme poty mnie zlały!
Skąd ja znam tą parówę... Ja jeszcze znoszę to jako tako, ale Zuza...
same wiecie, że ma trochę ciała, wygląda już na jakies 1,5 roku i ciuszki nosi 80...
Biedna marudzi, nie może spac w tym gorącu i pije na potęgę, miała dziś jednak małą odmianę -Wsiadłyśmy na rower!!!
Założyłam jej krzesełeczko -narazie wiklinowe na kierownicę i była zachwycona:-)
Nie czuję się tak zbyt pewnie, ale będzie to niezłe ułatwienie tym bardziej, że dziś znów oblałam prawko -na jednokierunkowej kręciłam w lewo ze środka jezdni:-(
Załama!!! Oczywiście sama wróciłam na plac i przejeździłam pełne 45 minut oprócz placu....
Witajcie
Rany topnieje z dnia na dzień...znikne jak te upały nie popuszczą ;)
U mnie jest juz 30 st masakra....
Dziewczyny jaką tą sałatkę robicie dajcie przepis..
Dajanka uda się następnym razem (nie łam sie kryzys jest podobno, trzeba opłatą za egzamin państwo poratować )
Buziolki A.
to sałatka do słoików proszę http://wielkiezarcie.com/przepis41778.html
U nas w lubuskim też skwar,
choć na mieście duży gwar,
głowę zaraz pod kran-
chyba dam,
dzieciaczki to fiksują z tego upału,
można dostać fisia pomału,
nawet rymy się same zlewają
a z nieba to nic nie polewają.
Proszę o mini-deszczyk
aby był mały wietrzyk!!!!!!!!!
Hihi, fajny ten wierszyk.
Ja zaraz wlezę do lodówki. Okropnie jest, leje mi sie po plecach, po twarzy...a tu chleb do pieczenia. Wyobraźcie sobie co będzie w kuchni, jak rozgrzeję piecyk do 220 st.
Ja chcę zimę!!! Albo bilet na biegun północny!!!
U mnie tez skwar,Mloda fisia w domu dostaje,a ja razem z nia,a na dwor z nia nie wyjde teraz bo raz,ze to wiercipieta i w cieniu nie usiedzi,a dwa,ze teraz samo poludnie-34st w cieniu...Lubie lato,ale bez przesady...
W domu tez goraco bo ciasta pieklam mamie na imieninyz rana-jeszcze tylko masy do ubicia,ale przy tym przynajmniej piekarnik nie grzeje...
Aaaa i kompot z wisni rano robilam to tez dogrzalam sobie kuchnie...Ale jutro ma byc sporo chlodniej,podobno...
Sorki za literowki,ale Mloda siedzi mi na kolanach i jak zwykle-jednym paluchem pisze
Baj
Witajcie , u mnie jakoś teraz pochmurno jest ... wybieram się z małą na miasto autobusem i nie wiem czy nam tyłków nie zmoczy...
Wczoraj dostaliśmy kolejne zaproszenie na weselicho, jakoś dużo znowu w tym roku imprez. W zeszły mieliśmy 4 wesela , w tym już dwa za nami , a tu jeszcze kolejne we wrześniu. Nic tylko za kieszeń się trzymać:((
Czy u Was też jest plaga komarów. Ja od dwóch dni jestem załamana ich ilścią . Okno otwieramy jak już zasypiamy i wszystko jest pogaszone:(( . Przydałaby się moskitiery ale zawsze szkoda kasy ( w pokoju , gdzie śpimy mamy same okna balkonowe więc zwykłe siatki nie wchodzą w grę ) ... dobrze ,że chociaż u niuńki można do woli otwierać...
Zbliża się weekend więc życzę Wam udanych wypadów nad wodę , spacerów po lasach i w ogóle chłodego wypoczynku:))
Dzięki za podpowiedź , będę musiała podsunąć pomysł mojemu małżowi:) bo istny komar z tymi komarami.
tragedia z tym upałem! jest niesaaamowicie gorąco ! jeszcze wkopałam się na własne żądanie w czarne porzeczki! ale wszystko dla synusia!
byłam dziś na mieście -parę załatwień miałam - w samochodzie zrobiła mi się sauna - bo nigdzie cienia- tyle tylko że może p otej saunie zrzucę parę deko na wesele !
Córa u teściów, Młody śpi - chyba legnę przy nim na chwilkę- pozdrawiam
U mnie córcia też u teściów, druga zasnęła-to odetchnę chwilę z Wami.
Myślę wypiję kawę,ale może mrożoną,albo inną zimną...mniam
Przy ratuszu dziś festyn policjanta.Monika poszła do konkursu plastycznego-narysowała panią policjantkę,na czas układała puzzle, wróciłyśmy z workiem nagród. Cieszę się,że jest taka odważna,chętna, choć trochę chaotyczna,roztargniona.....
Będę miała wiśnie od kuzynki.Napewno kompoty zrobię i dżem-widziałam na WŻ z migdałami??Czy robicie jakieś przetwory z wiśni inne?
U mnie wesela wyczerpane,następna tura za kilka dobrych lat....
Wieczorem na zimne piwko...baj!
Witam drogie mamy.Tak sobie czytam i bardzo mi się podoba na Zacisznej.Jeśli można będę tu częściej zaglądać i czasami pisać.Na imie mam Edyta,mam córkę-13 lat i syna-6 lat,mąż jest kierowcą i w zasadzie częściej go nie ma niż jest w domu,mieszkamy na wsi.Pozdrawiam serdecznie.
Pozdrawiam i zostań z nami. Moja córka ma prawie 6 lat a synowie 4 lata
Witaj:)Ja mam na imię Justyna,mam dwójkę dzieci:syna-13lat i córkę-2 latka.
Zaglądaj i pisz jak najczęściej:)
Cześć Edyta! Zaglądaj tu często,jestem Ula,mam dwie córki 6,5 roku i 15 m-cy. Pozdrawiam
Witaj Edytko, ja mam na imię Jola i narazie jedną córcie , która w marcu skończyła 3 lata. Ty juz masz duże dzieciaczki , więc i doświadczenie większe w wychowaniu dzieciaczków:) Pozdrówka
Witaj, wpadaj do nas często i pisz co tam u Ciebie słychać:) Ja mam na imię Kasia i jestem mamą 2 letniej Izy i nieokreślonej płci potomka, który kopie mnie po wnętrznościach przy każdej okazji :) Pozdrawiam serdecznie !
Czy wiecie, która to juz odsłona Zacisznej? Dobrze by było gdyby zakładając nowe tematy pisać która to odsłona.
Trochę z archiwum
Od tego wątku wszystko się zaczęło,Kasiu i Haniu,pamiętacie??http://wielkiezarcie.com/forum_watek.php?id=219750&post=220426
To była I Zaciszna,właśnie 16.01.09 http://wielkiezarcie.com/forum_watek.php?id=220645&post=220849 i tu (w rozmowach wolnych) było 5 kolejnych odsłon.
Później dostaliśmy większe apartamenty (hi,hi), w kąciku dla rodziców są 4 odsłony.
Chyba tak jakoś to mijało, moze coś przegapiłam.....
A u mnie burza,deszczyk,o który prosiłam bardzo,bardzo......
Pozdrowionka!!!!!!!!! Trzymajcie się!!!!
Rany, to już tyle czasu minęło! Nie spodziewałam się, że tak długo wytrwamy...a tu grono mamusiek ciągle się powiększa! Super!
U nas nareszcie chłodek...ufff! Jak miło! Szkoda tylko, że grzybki nie rosną. Korzystając z tego chłodku byliśmy w lesie i marnie...parę kurek, kilka gołąbków zielonych, jakieś stare podgrzybki...myślę, żeby wybrac się gdzieś w bardziej grzybowe strony, bo u nas kiepski rok, na suszenie jeszcze nic nie odłożyłam.
No i lecę te obiady robić...może jakieś ciacho upiekę, takiego mam smaka, że wrrrrr...
Pozdrawiam serdecznie, miłego dnia mamusie!
Kasieńko,trzymaj się, dobrego samopoczucia, wypoczywaj,pozdrawiam Maleństwo
Dzisiaj mam obiad z głowy.Piotrek na delegacji w Poznaniu,Monika u Babci na drugim osiedlu (poszła na kilka dni), zostałam z Dominiką. Jedynie dla niej coś ugotuję. Ze słodyczy to chcę zrobić batoniki kokosowe takie coś w stylu bounty.
Zakończyłam pierwszy "rzut" słoiczków,uporałam się z michą wiśni (ok.20 kg) są w miodzie,są kompoty,dżemik,soczek,ho,ho,
Za kilka dni powtórka z rozrywki. Jak dają ,to biorę,szkoda takiej ilości owoców.No i lubię robić...i jeść
Pozdrawiam Was serdecznie!!!!!
Ja też właśnie kończę wiśnie, jeszcze nigdy tak nie obrodziły -nie mam gdzie słoików i butelek chowac:-)
I też poproszę o te wiśnie w miodzie (intrygujące..), bo kolejne owoce dojrzewają na drzewkach :-D
ja sałatkę planuję robic w weekend, bo w czwartek będę kisic, a może i w piątek też, a później sałatka:-)
Hej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Cieszę się, że zrobiłaś sałatkę,że smakowała, ja też na dniach zrobiłam 17 słoiczków a i podjadałam co chwila z michy.
Wisienki w miodzie wg przepisu,wyśmienite,też podjadałam, zrobiłam z 1l miodu i 2,5 kg wiśni wydrelowanych: http://wielkiezarcie.com/przepis23122.html
Udanej zabawy,tylko żeby buty nie obcierały,jak są nowe, już teraz je trochę ponoś, i smacznego życzę!!!!!
U nas tez gorąco i u nas tez to normalne, że jak sie gdzies z dziećmi wybieramy to musza chociaz siniaka na czole nabic. Ups. Dziś chłopcy maja 4 urodziny. tort bedzie w niedzielę. Mam nadzieje, że nie zaliczą gleby do tego czasu:)
Wszystkiego Najlepszego dla chłopców na Urodzinki!!!!!!
też upalnie u nas.....
Gdzie jestescie Dziewczyny? Pewnie gdzieś w cieniu sie chowacie? Od tej pogody padam na buziala,ale trzeba przecież coś działać, bo im więcej mam wolnego,tym więcej lenistwa ogarnia,brak organizacji. Mozna dostać kota.
Pozdrowionka!!!!
a mój zaliczył właśnie wczoraj , ale ścianę - wykwitło mu na czole takie duże , fioletowe guzisko!
o siniakach na kolanach od raczkowania to nie wspomnę!
u mnie wiśnie już się skończyły a szkoda bo też spróbowałbym tych z miodem - ech...
teraz u mnie w kuchni mieści sie przetwórnia czarnych porzeczek ! ale zmierzam ku końcowi ! porzeczek i mojego ( w tym upale)!
pozdrawiam wszystkie mamusie i cienia życzę!
Ja dostałam od koleżanki 2 reklamówki ogórków i bedę musiała je po obiedzie zakisić. Dzieci kąpią sie w basenie. Wieczorem ja z mężęm tez do basenu wskoczymy:)
Zrobiłam wczoraj 16 słoików ogórków kiszonych i 2 duże słoje na już. To są moje pierwsze w tym roku zakiszone ogórki. Nie chciałam robic za wcześnie by sie szybko nie popsuły. Mam nadzieję, że jeszcze zdążę zanim się skończą.
Jutro bedzie malutkie przyjęcie z okazji 4 urodzin chłopców, więc Paweł dzisiaj jak szedł po schodach potknął się i uderzył brodą w schód. Czubek brody ma siwy. Tak jak sie spodziewałam, że ktos coś wymysli bo to normalne.
Ech, faktycznie upalnie:-(
Ledwo wytrzymujemy tą pogodę, a szczególnie cieżko jest małej, bo oprócz upału od 3 dni dokuczają jej ząbki :-(
...w tym nasze szczęście, że tym razem bezgorączkowo, mimo to ciągle marudzi i co chwila płacze więc się nosimy lub jeździmy, kiedy słońce jest względnie do zniesienia.
Dzisiaj wezwałam na pomoc mamę, żeby zajęła się Zuzą, a ja ukisiłam 10 kg ogórków.
Aż mi ślinka cieknie, bo właśnie skończyłam ostatni słoik ubiegłorocznych:)
Niestety musiałam kupic je od sąsiadki, bo u mnie wzeszło ledwie kilka krzaczków:-(
Tak myślę za co wziąc się jutro, czy pojutrze.. chyba w pierwszej kolejności pójdą ostatnie wiśnie, bo robią się już takie jakby suche, a później to się okaże...
Ja też kiszę i kiszę i konserwuje ogóry-już w wiaderkach 10-litrowych bo mi słoików zbrakło,ale przynajmniej mniej roboty o te mycie słojów...
Szkoda,że bliżej nie mieszkasz bo ja za darmo ogórki rozdaje,a jeszcze sąsiadce...?Wcale dużo nie siałam,ale jest ich od groma-co drugi dzień zbieram wiadro 20-litrowe i jeszcze drugiego półOszaleć można.No ale niedługo się skończą,bo zaraza ziemniaczana je bierze przez tę pogodę...
Pomidory też rozdaję,bo dojrzewają w tym upale błyskawicznie-a to długo nie poleży...
Ja jutro jeszcze zbiorę resztę czarnej porzeczki i ją na dżem przerobię,i zbiorę ze 4 kg wiśni-więcej nie robię bo mam już dość,Oliwka jak coś robię jest taka nieznośna,że szkoda gadać:(A syn na wakacje do swojej chrzestnej pojechał to mi tej małej łobuzicy nie ma kto przypilnować
Poza tym upał jak skurczybyk,jakby suszarką w twarz sobie dmuchał:(
Idę urwać fasolki-ugotuję małżowi zamiast ziemniaków do mięska.
Baj
To ja do kompletu też kiszę i konserwuję ogórki,wczoraj i dzisiaj byłam na jagodach,mam tego ze 3 kilogramy,zaraz będę przebierać i robić dżem.
Wiecie co,dzisiaj wraca mój mąż,nie było go całe 42 dni.Stęskniliśmy się za nim z dzieciakami okropnie.
Pędzę do jagódek.Na razie
Ja mam tochę lepiej, bo mój przyjeżdża do domu co dwa tygodnie, ale w zasadzie na bardzo krótko:-(
Jest w domu w piątek ok 23, a w niedziele o 12 wyjeżdża:-(
Ja już przerobiłam jagódki:-)
Oj to będzie się działo:-) Weselcie się kochani, a jutro poprawiajcie:-D
Witajcie mamuśki!!!
Melduję się z powrotem! Padnięta do granic możliwości, z uczuleniem na całych plecach (zapewne od sprzątania nie sprzątanej od 20 lat obory), szczęśliwa, że już w domu z mężem, zamierzająca odpocząć!
Po niedzieli poczytam sobie co tam u Was i napiszę coś więcej. Ale teraz muszę się mężem nacieszyć!!!
Buziaki dla Was kochane!!!
Tak więc witaj spowrotem Tollu:-)
Ciesz się mężem -rozumiemy:-)
Cieszę się Haniu,ze już jesteś w domku, odpoczywaj i pojaw się wkrótce,Pa!
Witajcie!
U mnie wczoraj dzień stał pod znakiem przetwórstwa-ogórki,fasolka szparagowa i wiśnie.Dzisiaj pakujemy sie a jutro koło 4 nad ranem wyruszamy na pięć dni nad morze.
Zapomniałam wcześniej-gratulacje dla wszystkich mamuś,które spodziewają się dzidziusiów.
Pozdrawiam już wakacyjnie.
Udanego wypoczynku,dużo !!!!!!!!
Też ogórki i fasolkę przerabiałam na weekend, dziś pewnie jeszcze troszkę wiśni. Dostałam w tym roku hopla na tle robienia przetworów, mężo to tylko kursuje góra-dół do piwniczki.
Dzisiaj mam w planach pokój dziewczynek,a konkretnie zabawki. Jest ich tyle,ze kosze i kartony nie starczają.Nie wiem, kiedy to się zapełniło,a i tak bawią się wybranymi zabawkami,reszta leży. Czy u Was też tak jest? Na szafie mam kilka kolorowych kartonów i wymieniam zabawki po jakimś czasie,wtedy bawią się nimi jakby to było coś nowego.
Słońce zagląda do okien.....
Pozdrawiam,miłego dnia!!!!!!!!!!!!!!!
Wczoraj była u mnie mała uroczystość. Moje imieniny i przesuniete 4 urodziny synów. Paweł zażyczyl sobie tort z galaretka i spełnilismy jego marzenie. Stchurzyłam i nie zrobiłam go sama tylko męża siostra która piecze placki i torty na zamówienie. Tak wyglądał:
Ja dostałam parowar elektryczny i dużą szklana miske na sałatę.
w takim razie spóźnione życzonka wszystkiego naj ,naj- co by wszystko było tak jak chcesz!!super torcik! chłopcy napewno bardzo się cieszyli? !!!
Była na urodzinach moja teściowa i zaczeła mnie krytykować. Najpierw, że Monika ma nie wyprasowana sukienke. Moim zdaniem nie było to potrzebne ale bajka. Potem ze powinnam się wziąź za siebie bo marnie wyglądam. Jak anorektyczka. Aż tak źle ze mna nie jest. To juz nie było miłe. Potem, że powinnam sobie kupic nowe buty na wesele bo te co mam są brzydkie. Jej córka kupiła sobie ładne. To mnie juz mocno zabolało bo mam małą stopę i trudno kupic ładne buty. Wczoraj mierzyłam w sklepie rozmiar 35 bo była wyprzedaż i były za duże. Przewaznie noszę 35 ale czasem jest to 34 lub żadziej 36. zależy jaki but i jaka numeracja. Poskarżyłam się mojemu mężowi. Na drugi dzień pojechał do mamy z chłopcami i zrobił jej awanturę. Ona obraziła się i powiedziała, że nie będzie nic mówić (oczywiście z wyrzutem). Ja jestem nie normalna bo jest mi teraz głupio że jej wygarnął i mam wyrzuty sumienia.
Aniu, w każdym domu taka bajka.Jednym uchem wpuść drugim wypuść,bo inaczej to ciągle będziesz się obwiniać,mieć wyrzuty sumienia.
Co do niewyprasowanej sukienki-powiedz np -to taki materiał bez prasowania,modny ostatnio. Dobrze zrobiliście,że mąż Twoj odezwał się, był "za Tobą". W końcu to Twoje,Wasze zycie,dzieci,...Robisz jak chcesz. Głowa do góry przed teściową! Nie martw się,też znam takie klimaty!
Wiem jak moja mama kupuje buty,to nie jak jest potrzeba,tylko jak znajdzie w sklepie,to bierze,i też rozm,35.
Teściowa mojej znajomej poszła do opieki społecznej, że ta źle zajmuje się dzieckiem i trzeba jej ograniczyc prawa.
Wymusiła na niej szczepionkę przeciw meningokokom po której mały dostał autyzmu -opowiada, że wystraszył się dziadków.
Opowiada, że nic nie robi w domu (i ja bym nic nie robiła, gdyby wszystko co robię było złe), że to wariatka, że ma żółte papiery itp historie. Nie można z tą babą normalnie porozmawiac, bo ciągle huczy na swoją synową.
Ja znam Anię tyle o ile i wiem, że kiedy się tu wprowadzała była miłą, spokojną i ładną dziewczyną, aczkolwiek dośc cichą i bardzo skromną. Teraz waży może ze 45 kg przy wzroście 170cm, do nikogo się nie odzywa, przemęczona, wychudzona i nie potrafi się wyrwac:-( Niestety jej mąż nie broni -typowy synuś mamusi.
A poza tym niech Ci niebędzie głupio. Niech się obraża -tyle Twojego spokoju dopóki będzie obrażona!
A ja mieszkam z tesciowa....Dobrze,ze chociaz mamy oddzielnie kuchnie,lazienka jest,niestety,wspolna,a dzieli nas przedpokoj-drzwi w drzwi...Ech,lubi rzadzic,plotkowac,wtracac sie i w dodatku grzebie u mnie w szafkach jak wychodze.Ostatnio zmienilismy drzwi i w koncu moge zamykac na klucz.Nigdy jej nic nie powiedzialam bo nie leza w mojej naturze klotnie i zawsze robila co chciala...no bo TO JEJ DOM I MOZE ROBIC CO CHCE,Az w koncu nie wytrzymalam i zeszlym miesiacu byla akcja...powiedzialam co mysle,opier...m.No i ''mamusia''spokorniala,a i mnie traktuje,jak narazie,tak jak nalezy.Widocznie jej tego brakowalo:)
I ja 14 lat musze juz to znosic...szkoda pisania...
Nie przejmuj sie,bo masz przynajmnej ten komfort,ze nie mieszkacie razem,a odwiedzac sie nie musicie.
A ja mam znow odwrotny problem z butami-mam duza stope,40-tke,w dodatku szeroka i nigdy nie ma dla mnie butow,ktore mnie sie podobaja-kupuje jakie wchodza:(chociaz w tym roku udalo mi sie kupic takie jakie lubie,i to przypadkiem
Moja teściowa do tej pory też była ok. Czasem do mojego męża krytykowała mnie i nie chce on do niej jechać za często bo ma humory. Tak do mnie zachowała się pierwszy raz.
Dzisiaj zrobiłam sobie dzień dla siebie. Moja siostra i kuzynka na tydzień pojechali do Ustrzyk Górnych (Bieszczady). Ja tam przed laty też jeździłam. Zostawiłam chłopców z mężem i razem z moim tatą i córką zawieźliśmy ich w góry. Nie było nas cały dzień. Poszlismy kawałek na Wielką Rawke by córka zobaczyła jak sie chodzi po górach. W drodze powrotnej odiwedzilismy Polańczyk i córka była zadowolona, że widziała z daleka zapore w Solinie i w zalewie zamoczyła ręce.
Witajcie! Kurcze, same imprezy, wyjazdy, wesela! A u nas tak spokojnie...nuda i tyle. Mąż zaczął dzisiaj urlop..i już go nie ma w domu, bo pomaga bratu przy remoncie jakiegoś żelastwa. A my chyab zaraz wyprujemy do lasu, albo do sadu wujka na jabłuszka :) A potem pieczenie chlebka, z obiadem się szybko uwinę, bo dzisiaj spaghetti z warzywkami.
Aaa, ostatnio kolegujemy z sąsiadkami - bliźniaczkami. Dziewczyny już po 6 lat mają, ale chętnie bawią sie z Izabelką. Wczoraj byłam z dziewczynkami na placu zabaw przy szkole, dzieciaki sie wyszalały, a ja sobie leniuchowałam na ławeczkach :) Nawet niezłe takie rozwiązanie - Iza ma zajęcie, a ja tylko zerkam czy zbytnio nie rozrabiają. Zadziwia mnie tylko jedna rzecz - niby dziewczynki są bliźniaczkami a sa kompletnie różne pod względem charakteru (bo po wyglądzie to można się pomylić). Jedna to mała kobietka - podkrada mamie buty na obcasie i w nich spaceruje, maluje paznokcie, ubiera się głównie w sukienki, bawi sie tylko lalkami...a druga - lubi bawić się pistoletami i kijami, ciagle biega, wchodzi na drzewa, jeździ na rowerze...dziwne, prawda? Nigdy nie miałam okazji an dłuższą metę obserwować bliźniaków, ale zawsze myślałam, że są podobne również pod wzgledem charakterów, tymczasem w tym przypadku jest to kompletne przeciwieństwo.
Dobra dziewczyny, zmykam, bo trzeba gdzieś wybyć z domu do obiadu.
Udanych wytworów - przetworów życzę :)
As - Tobie przesyłam spóźnione życzonka wszystkiego najlepszego, a Twoim maluchom życze dużo zdrówka.
Haniu, witaj ponownie wśród nas, napisz co tam u Was słychać.
Trzymajcie sie mamuśki, miłego dnia!
no w końcu jakas sensowna pogoda - przynajmniej dla mnie- milutko , cieplutko - w sam raz ! od razu chce sie cos robić ! tak że autko wypucowane ( bo na męża chyba bym się nie doczekała), biore się za prasowanie!!!
a .... mimo pięknej pogody jakiś mord się szykuje!!!! moja kotka oszalała - sika gdzie popadnie - a mnie się cierpliwość już kończy :(!
więc chyba ja eksmituje gdzieś do garazu!!!
wszystkim mamusiom miłego dnia życzę!
Tak... też miałam mord w oczach i mało go nie poczyniłam, kiedy pantera (malutki czarny kiciuś ochrzczony tak przez brata) perfidnie wlazł za telewizor i narobił... hm, nie będę mówic co, bo wolę o tym zapomniec....
Moje kociaki stacjonują na strychu, ale namiętnie i skrycie wślizgują się do domu by pozwiedzac... wrrr...
Chłopcy dziś pierwsza noc spali bez pampersów. wiem, ze późno ale bałam sie odważyć bo jest ich aż dwóch. Oczywiście obaj się posikali. Chociaż myslałam, że Paweł się nie osika bo pampers zawsze rano miał suchy a dziś się osikał.
Trzeba próbowac:-)
Moi obaj bracia mieli z tym problem i lekarz znalazł radę -kazał nie podawac nic do picia później niż 3 godz przed spaniem i było ok:-)
A ja powoli moją misię przyzwyczajam do nocniczka -ot na tyle żeby się z nim oswoiła.
Dziś zrobiła do niego siusiu, a że jest grający to zaczęła bic brawo:-)
Tak poza tym to byłyśmy dziś na szczepieniu, obeszło się bez łez, gorzej byłow domu -zaatakowała ją pszczoła sąsiada, kiedy cięłam trawę dla królików. Biedna płakała rozpaczliwie chyba 20 min i aż zwymiotowała:-(
Szkoda mi tego mojego robaczka:-(
Mam jakiś żel, też bardzo dobrze spełnił swoją rolę, ale nie pamiętam jak się nazywa 8-)
Trzymam kciuki żeby wszystko się jutro dobrze ułożyło:-) Niestety wiem jak to jest z tymi urzędami:-/
Ja wczoraj tez miałam Urzędowy dzień. Skończył mi sie wychowawczy i rozwiazaliśmy umowę o pracę. Najpierw za pracodawcę pojechałam do Urzędu Skarbowego złożyć odpowiednie dokumenty. Potem do Urzędu Pracy by się zarejestrować jako bezrobotna. Nie zarejestrowali mnie bo potrzebne jest żaświadczenie z US o odprowadzxanych składkach więc pojechałam tam spowrotem. Tam się okazało, że maja na to 7 dni by taki świstek mi wystawić ale pani obiecała, że na dziś lub jutro mi go napisze i zadzwoni. (zobaczymy)
Moja Oliwka nauczyła się używać nocniczka jakoś z miesiąc temu,może 1.5 miesiąca(chwaliłam się w poprzednim wątku,że szybko załapała),no i od dwóch tygodni w nocy ani razu się nie zsikała:)))Śpi w pampersie,awaryjnie,ale wstaje w nocy jak chce jej się siusiu:)A chce się jej,bo pije w nocy...
Też boję się jej zdjąć pampersa na noc,ale jak jeszcze kolejne 3 tygodnie będzie bez''wypadku''w nocy,to już jej nie będę zakładała:)))
wyczuj moment bo jak za długo będzie spać w pampersie to zacznie w niego sikać.Wiem bo moi też na początku nie sikali. Od tygodnia już nie zakładam i Łuksza tylko raz się nie osikał.
Cześć dziewczyny.
Tyle się u Was dzieje. Jeszcze nie zdążyłam przestudiować wszystkich postów i ogromnie nad tym ubolewam.
W ogóle jakaś nie do życia jestem po tym wyjeździe. Nie odnajduję się we własnym domu, miotam się z kąta w kąt...
Usiłujemy odstawić pampersy, a moje słoneczko sika sobie po nóżkach i nie robi to na niej najmniejszej różnicy... Do nocnika nie chce zrobić za nic. Chyba jeszcze długa doga przed nami... Całe szczęście jednak, że w końcu kły się jej przebiły. Chociaż tyle dobrego.
Na wyjeździe złamał nam się wózek... Tak, ten sam, który najpierw ukradli bez kółka, a potem oddali. Widać nie jest nam pisany. Mężowaty poskładał go na słowo honoru i szukamy jakiejś okazji wśród używanych wózków. Bo Tynusia niestety chodzić za bardzo nie chce. Zastanawiam się, czy nie będzie jednym z tych brzdąców, które jeżdżądo 4. roku życia, lub dopóki ich młodsze rodzeństwo nie wygryzie.
Ula, Twoja lista przetworów jest imponująca. Ja u babci zdołałam zrobić tylko galaretkę porzeczkową, kilka słoiczków konfitury z malin i parę słoiczków czereśni waniliowych. Teraz czaję się na robienie ogórków, ale coś porządnego i taniego materiału nie mogę znaleźć :)
Abiola, gratuluję zwycięstwa nad urzędem. Jakoś tak odnoszę wrażenie, że Ty chyba wszystko potrafisz załatwić :)
Kasiu (peggy), bardzo cieszę się, że czujesz się dobrze. Głaskam Cię wirualnie po brzuszku. Może się zarażę :)
As, zwyciężysz w końcu z tymi pieluchami. Ja pewnie też...
Dajanka, a jak Ty się właściwie czyjesz, co???
Anulka, nie morduj kotki :)
Buziaki dla Was mamuśki!!!
Nie martw się o Martynkę, w końcu zacznie jej to przeszkadzac. A zakładasz jej majtusie? Bo w mokrych napewno byłoby jej niewygodnie:-) A co do jeżdżenia w wózku to nie widzę w tym nic złego, w zasadzie nawet chyba jest tak wygodniej? Bo i koszyk na zakupy masz, a mała nie zacznie Ci w drodze płakac, że ją bolą nóżki itp:-)
Co do domu, nie przejmuj się -w końcu się przyzwyczaisz, trochę czasu Cię nie było to i się teraz miotasz po kątach:)
A ja się czuję dobrze, nawet bardzo:) Mdłości minęły, zachcianek brak, czyli jak narazie wszystko jest ok:-)
Witaj Tolla
Hihihi ja jestem z gatunku tych co gdzie diabeł nie może tam babę pośle
Ale tym razem miałam delirkę ;)) Ale wiesz urok osobisty i te sprawy
Psotek dzisiaj zakończył przedszkole ehh już minęło....
Dostał na zakończenie taką wypasioną szczoteczkę elektryczną
i zestaw do malowania ;) Siedzi właśnie i maluje a ja mam chwilkę
Wieczorem jadę do przedszkola na imprezkę pożegnalną dla rodziców ;)
A jutro prawdziwy nalot :zaległa Anna, i Jakub i mama ma jutro urodziny i mężowaty w poniedziałek....
Mięcho w bejcy,wódeczka w lodówce, tort w piekarniku a reszta w sklepie;))
Jadę za chwilę przepuszczać w sklepach wypłatę mężula hihihi a co jak o nie ma czasu ;D
Czyli szykuje sie super impreza. Pochwal sie po wszystkim.
A tak zapomniałabym, moja Zuza zaliczyła dziś "glebę" -spadła z wersalki i nie pytajcie mnie jak do tego doszło, bo sama nie mam pojęcia:-( Bawiła się grzecznie, a ja robiłam kanapki i nie zdążyłam do niej podbiec:-(
Najpierw wystraszyłam się czy czegoś nie połamała, ale nie bo zaraz zaczęła rwac się na nóżki, płącząc przy tym niesamowicie i skończy się chyba tylko na wielkim guzie, na środku czółka.
Mam cholerne wyrzuty sumienia, mogłam ją posadzic na podłodze, czy co, ale nie chciałam jej rozpraszac kiedy była tak zajęta i nagle bam...
Znacie może jakąś maśc na stłuczenia dla dzieci?
Żel Altacet jest na obrzęki i stłuczenia. Jest to inaczej kwaśna woda tylko w wygodniejszej formie czyli w żelu. Stosowac u dzieci pewnie mozna bo zaproponowali nam ja gdy by po szczepieniu spuchła dziecku ręka ale na to nie stosowałam. Na siniaki i stłuczenia jest dobry i chyba nie drogi.
Wszystkiego naj naj dla córeczek:)
Tak,czas leci jak szalony,widać to zwłaszcza po dzieciach...)
Wszystkiego najlepszego dla Twoich uroczych dziewczynek, jeśli dobrze wyczytałam to Angeliki i Paulinki:-)
Dziekuje w imieniu dziewczynek, tak maja na imie Angelika i Paulinka. Angelika to imie wybrane przez mojego meza, od zawsze mowil ze jak bedzie mial corke to bedzie miala na imie Angelika. A Paulinka to babci, moja mama ma tak na imie i w sumie to tez moj maz wpadl na pomysl zeby drugiej dziewczynce dac tak na imie. Mi sie zawsze to imie podobalo wiec zostalo.
witajcie!
u nas też gorąco!!!!! na dodatek Młody postanowił obrazić się na swoje łóżeczko i co noc wyje żeby go wziąć do nas....żeby to to jeszcze spało jak Bóg przykazał , ale On łazi w nocy po całym łóżu - a ja się budzę czasem z twarzą w ścianie , albo gdzieś w nogach , mężuś natomiast zawsze błógo śpi :))
pierwsze wesele juz w sobotę a tu nawet 5 dkg nie ubyło :(( , wszystko kurcze jakieś takie ciasne - chyba worek po ziemnaczkach zostaje :))
no tak.... posiedziałam- Młody już raczył wstać więc zmykam ,miłego dnia wszystkim
Oj,dziewczyny,ale noc byla!
Lalo,pioruny walily-jeden z nich trafil w stodole sasiadow,jakies 100 metrow od nas.To byl taki huk,ze trudno to opisac,tym bardziej,ze okno w sypialni bylo uchylone...Czulam jak lozko zadrzalo....
A stodola pelniutka suchego siana-to sie palila jak pochodnia...A ja stalam na balkonie,patrzylam jak ogien trawi tyle pracy tego czlowieka i lzy mi same lecialy po policzkach...Bo jakiz czlowiek malutki i slaby-natura zawsze go pokona...
U nas też wielka burza w nocy,grzmiało,waliło,niesamowicie lało z nieba!!!!!!! Dziewczynki spały bardzo mocno,nawet się nie obudziły. Dziś z rana nie chciało się wstawać, głowa strasznie boli, duszno..
Monikę zaprowadziłyśmy do przedszkola po przerwie. Bardzo chciała iść do koleżanek. Sierpień jeszcze taki luźny w przedszkolu, wakacyjny,dzieci są z innych przedszkoli,pewnie też jedna grupa. A od września zerówka.Monika juz nie może się doczekać. Jak na ten wiek,to się cieszę,że chętnie sięga po książki,chce czytać i nawet jej to nieźle wychodzi,myli literki b" z d" ......
Wolne mam też z obiadkiem, zrobiłam wczoraj wieczór zupę,ale jeszcze coś dorobię. Poza tym ciągle coś przetwarzam,nawet po pół porcji, kilka słoiczków. Jakieś mam natchnienie w tym roku,najwyżej podzielę się tymi przetworkami.Najgorzej z ogórkami,nigdzie nie ma,jakaś zaraza podobno...
Pogoda nijaka,a mnie wzięło na pisanie z Wami,do Was dziewczyny.Piję kawę.
Dominika jak jest upał chodzi po domu w samych majteczkach,zrobiła kilka razy na nocnik, ale jeszcze nie pojmuje zbytnio. ...
Jak jeszcze mi coś przyjdzie na myśl,to napiszę.Pozdrawiam,miłego dnia! Pa.
Witam mamusie!
Mialam przerwę od wszelkiej eletryczności. Trudne i dziwne doświadczenie, człowiek doceni to co ma dopiero, gdy tego zabraknie :) W tamtym tygodniu wymieniali u nas słupy i teraz przed naszym domem też stoi piękny betonowy zamiast drewnianego staruszka, który mocno się sypał. A jakie Iza miała zajęcie...pół dnia stała przy siatce i obserwowała prace przy usuwaniu starego montowaniu nowego słupa. Była zafascynowana tymi wszystkimi maszynami.
A dzisiaj u nas gorąc na fiksa. Miało padać a tu taka parówka, nie ma czym oddychać. Miałam obszerne plany na dzisiaj, ale....nie ma sie co spieszyć, hihi. Leje sie ze mnie ciurkiem, brzuszek taaaki cieżki, to co się będę nadwyrężać, poczekam an lepszy dzień.
Dobra, zaraz sobie poczytam co tam u Was słychać, bo mam zaległosci.
Pozdrawiam serdecznie wszystkie mamusie!
Cześć Mamuśki!
U nas także klimat poburzowy. Co chwilę kropi i kropi. Ogarnęłam trochę mieszkanko, przygotowałam byle jaki obiad, pobuszowałam na alle... A głowa nadal pęka! Mój zły humor miał jednak wytłumaczenie. Taka kobieca przypadłość mnie nawiedziła, a już liczyłam na to, że to wirtualne głaskanie po brzuszkach ciężarnych wizażanek podziałało... No cóż, głaszczę Was wszystkie dalej...
Ula, rozumiem Twój "ból ogórkowy". Ja także szukam wciąż tanich i ładnych ogórków. Nigdzie nie ma. Nawet te na działce takie małe i pękate jak kuleczki...
Justine, to co piszesz... Ach człowiek rzeczywiście jest taki maleńki...
Anulka, Martyna też przechodziła taki okres niespania w swoim łóżeczku. Potem przeszło. Zdarza się naprawdę sporadycznie. Podobno grunt to, żeby maluch zasypiał w swoim własnym łóżeczku. Cierpliwości!!!
Miłego popołudnia mamuśki!!!
Tollu:)jesli masz na dzialce ogorki i one takie beczkowate sa to znaczy,ze maja za malo wody.Trzeba podlewac i to obficie...
Ja po dzisiejszej nocy to w takim szoku chodze...w dzien to inaczej to wszystko wyglada,ale w nocy....jeszcze co chwile straz jechala na sygnale,6 jednostek bylo,to takie ciary mnie przechodzily...
Ulu,ja tez w szale przetworow:)Robie jeszcze jedna porcje sosu słodko-kwasnego,bo naprawde pyszny,jeszcze dorobie salatki szwedzkiej(chociaż już 8kg ogórków na nią przerobiłam),mam chęć jeszcze na ogórkipo kartusku,ale zobaczymy:)A korniszonych i kwaszonych to mam taką ilość,że chyba mogłabym obdarować nimi ''wszystkich krewnych i znajomych Królika'':)))
Nie wspominam już w ogóle słodkich przetworów...
Dzięki Justyna! Zwrócę na to uwagę teściowej, bo warzywka to jej część. Ja zajmuję się kwiatami. Tak się podzieliłyśmy i staramy się sobie wzajemnie nie wtrącać...
A co to za sos słodko-kwaśny? Bo ja jakoś nie w temacie???
Spokojnej nocy mamuśki!!!
Hania
Justine,to ja bym prosiła na ten sos przepis, powiedz do czego go dodajesz,do makaronu...?
A już myślałam,że tylko ja dostałam jakiegoś kręćka,bo siedzę w tych słoikach i siedzę
Pozdrawiam,udanych przetworów.
Dziewczyny,ja ten sos zrobiłam z tego przepisu http://wielkiezarcie.com/recipe19022.html :)Jeśli lubicie takie smaki to naprawdę polecam,bo pyszny jest:)Zrobiłam z polowy porcji to sporo wyszlo,chyba z 5 litrow.Teraz zrobie z calej porcji,bo tamtego to polowy juz nie ma:)Jedlismy z makaronem,dodalam tylko usmazona piers z kurczaka,i z plackami ziemniaczanymi-dodalam podsmazonych pieczarek i mieska wieprzowego,i maz zrobil sobie z parowkami i z ryzem zjadl...
U nas dzis marnie,siapi taki drobniutenki deszczyk-z Oliwka nie wyjde na dwor,chyba ze wieczorem.Wiec biore sie zaraz za ogory-18kg dzis musze przerobic.
Jeszcze popatrze co nowego na WZ i trzeba sie brac za robotę.
Odezwę się jeszcze:)
Baj
Poprawka-sosu słodko-kwasnego okolo 5 litrów wyszlo mi z 1.5 porcji...
Dziewczyny!!!
Wczoraj niemożliwe stało się rzeczywistością!!!
ZDAŁAM PRAWKO!!!
(a jestem przekonana,że pojechałam gorzej niż za 1 czy drugim razem;-)
Już się rozglądam za autkami -narazie orientacyjnie na allegro, ale hm... trzeba bęzie pomyślec:-D
Narazie myślałam o jakiejś starszej corsie, bo nie chcę nic dużego, ani tym bardziej drogiego...
Zobaczymy, za dwa tyg, mam odbiór MOJEGO prawa jazdy:-D
A tak ogólnie to jaka u Was pogoda? U nas od wczoraj jest zimno i nieprzyjemnie i ciągle mrzy, siedzimy z Zuzą w domu robiąc tylko parominutowe wypady, bo młodą już tylko na podwórko ciągnie.
Pozdrawiam -od wczoraj na wyżynach szczęścia przesiadująca;-)
Ale swietnie:)Masz TO wreszcie za sobą...Gratuluje i zycze udanego zakupu samochodu:)
Acha!U mnie tez marnie,Ola chce na dwor,ale raz,ze mzy,a dwa to siedze w sloikach dzisiaj...Teraz jakiegos nowego pomysla szukam
Dajanko GRATULACJE!!!! Fantastycznie, że masz to już z głowy!!! Jeśli mogę coś doradzić: rozglądaj się od razu za pełnowymiarowym autkiem. Są przede wszystkim bezpieczniejsze, a i musisz pomyśleć o tym, żeby wózek bez problemu zmieścił Ci się do bagażnika. Do tego dodaj dwoje brzdąców i ich "akcesoria"... Corsa za mała. Celuj w coś większego! I nic się nie bój. Dużymi samochodami jeździ się świetnie! A wcale nie są droższe, od tych mniejszych. Na pewno znajdziesz coś dla siebie!
U nas chmury wiszą dziś baardzo nisko. Nie wychodziłyśmy na dwór z obawy przed deszczem. Plac zabaw daleko, a nasz wózek mógłby sprintu nie wytrzymać.
Ja też muszę się z Wami podzielić dobrymi wieściami. Moje kuzynostwo podpisało w końcu umowę z agencją nieruchomości (ociągali się z przyczyn nieznanych). Dzwoniła Pani agentka i powiedziała, że z takimi ludźmi jeszcze nie pracowała, ale w końcu się udało. Rusza ze sprzedażą. Mam nadzieję, że uda się w miarę szybko. Trzymajcie kciuki dziewczyny!!! Jeszcze troszkę i nerwy się skończą. Byle już babcia była we Wrocławiu. No, ale ona wymyśliła sobie, że do Wszystkich Świętych zostanie u swojej siostry. Cóż, babcia - kobieta uparta. Trzeba jej decyzję uszanować. Ale m.in. za to tak bardzo ją kocham.
Ula, Justyna - nie zakręćcie się w tych słoikach... Ale sos słodko kwaśny, to i ja zrobię
My mamy auto kombi dokładnie opel astra 1,7tdi i głównie jeździ nim mój mąż. Ja tylko gdy muszę. Dla mnie kupił ford fiesta 1,1c trzy drzwiowy i jestem z niego zadowolona. Małe autko i okazało się, że trzy drzwiowy jest super. Łatwo zapiąć dzieci jak podniesie się przednie fotele. Miejsca do zapięcia więcej niz w 5 drzwiowym. 1 wózek mieścił mi sie do bagarznika. niestety dla bliźniaków juz się nie mieścił. Gdy jedziemy z mężem to oplem a jak ze mną to fordem. Jeżeli macie jakieś duże auto to z powodzeniem możeszkupic małe tylko sprawdź czy zmieści ci się wózek.
Dajanko - gratulacje!!!! w końcu masz ten problem z głowy!! kurczę sama pamiętam jak się namordowałam - teraz pomyyykam!
Alleluja! wkońcu udało mi się w coś wcisnąć! :)) nie rozumiem tylko dlaczego powyżej rozmiaru 46 ceny są dwukrotnie wyższe , ale najważniejsze że w końcu mam coś na wesele!!!! jeszcze tylko jakieś dodatki i może nie będe straszyć gości hihi!?
u nas coś pokropił a duchota nie do zniesienia!
miłego wieczorku wszystkim :))
Fajnie,że udalo Ci się coś kupić:)))Pamiętam ile ja sie kiedys nalatalam zeby sobie cos kupic,w koncu kupilam w sklepie dla puszystych,a cena to pamietam,ze powalila z nog!!!To było 10 lat temu(mialam rozmiar 52)i to COS co kupilam kosztowalo,bagatela,520zl!!!!Zalozylam raz,moze dwa i wzielam sie za odchudzanie...
Witajcie,dziewczyny:)))
Haniu,nie zakręciłam się:)))Zyje,ale co to za zycie...
Porobilam wczoraj te ogórasy-trochę kwaszonych,trochę korniszonków,porcję sałatki szwedzkiej i porcję tej http://wielkiezarcie.com/recipe48323.htmlKurczę,nie mogę dziś linka uaktywnić).No i poszłam zobaczyć.a tu już następne ogóry porosły
A Oliwka,jak zawsze gdy jestem bardzo zajęta(teraz przetwory,albo jak np.tort robię)to za chiny ludowe nie chce usnąć w dzień....i taka upierdliwa była wczoraj,że szkoda gadać...
A moja mama to jak zobaczyła ile ja już tego wszystkiego mam porobionego to się mnie spytała,czy wojna będzie...,ale to przecież jeszcze nie koniec...:)))
Ula,a Ty żyjesz czy się gdzieś zawekowalaS..?:)))
U mnie marnie i pada...No właśnie,kto zwinął słońce?As,pewnie to Ty,bo piszesz,ze u Ciebie 30stopni:)
Pozdrawiam Was wszystkie calusnie
http://wielkiezarcie.com/recipe48323.html aktywny
żyję,żyję..
hi,hi,ja też wczoraj zeszłam do piwnicy i oczy wybałuszyłam,jak zobaczyłam ile tego jest,pełne półki tu w kuchni jakoś nie widziałam,że tyle tego...pozdrawiam
Cześć dziewczyny!
Kto zakosił słońce,hi,hi, u mnie też nie ma!!
Justyna, co tam jeszcze przetwarzasz w słoiczki, co słodkiego zrobiłaś,masz jakiś ulubiony przepis,podaj coś na ruszt,bo skończyły się pomysły,szukam na WŻ.
Dajanko, przede wszystkim gratulacje, cieszę się razem z Tobą!!!! A samochodzik,to tak jak dziewczyny piszą,tak samo myślę,a kiedy kupowaliśmy to była tylko Monika,ale patrzeliśmy na wiele spraw-czy wlezie wózek,drugi fotelik itd...Mamy Forda focusa kombi-i nie martwisz się,że coś się nie zmieści.
Haniu,trzymam kciuki za udane,szybkie sprzedanie domu, powodzenia!
Anulka, cieszę się,że coś udało się Tobie kupić!
Czy na rozpoczęcie roku w przedszkolu wymagają od Was oświadczenia od lekarza o stanie zdrowia dziecka i wyniki badań na pasożyty? Muszę iść do przychodzi po skierowanie na badanie.
Pozdrawiam serdecznie,miłego dnia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
wywala mnie dzis z netu cuś
Ulu,na slodko robilam jableczna niby nutelle(ale ty też robiłaś widzę),z wisni konfitury i sok,dzemy,nalewkę i kompoty,z jablek,tak z glowy.marmolade,a jak sie porzadnie rozgotowały to dodałam pokrojone w kosteczkę jabłka i zagotowałam-zobaczymy czy się to nie zepsuje bo to takie doświadczenieMam chęć jeszcze zrobić czekodzem z wisni,bo u mnie jeszcze wisnie sa na drzewach,czekam jeszcze na sliwki...acha robilam jeszcze z porzeczek dzemy i co ja jeszcze robilam...?Qrcze,nie pamietam.Jak sie mi przypomni to zapodam jeszcze....
ja mam mało ogórków zrobionę. muszę się zmotywować i wysłać męża by mi kupił ogórki.
Witam!
Przede wszystkim wielkie gratulacje dla dajanki.Ja 14 sierpnia mam drugie podejście na prawko.
Z wyjazdu nad morze wróciliśmy w sobotę nad ranem,czytałam troche co u was tylko brakowało czasu żeby napisać.Ogórasy w ogródku porosły i trawa na podwórku,męża w poniedziałek wyprawiłam znów na miesiąc w drogę i sama musze wszystko ogarniac.Teraz pada deszczyk i psuje ludziom żniwa.
Zauważyłyście,że dzień już sporo krótszy?Zaraz jesień zawita.
Pozdrawiam mamusie.
Dzięki:) Będę za Ciebie trzymac kciuki, ja zdałam za trzecim podejściem, a to podobno i tak niezły wynik:-) Tak więc silnie solidaryzuję się z innymi kandydatami na kierowców:)
Pewnie nie jest Ci lekko, mąż w trasie, a Ty bez samochodu:-( Dlatego ja się zmotywowałam, bo czy do lekarza, czy na szczepienie musiałam wiecznie kogoś szukac i prosic żeby jechał...
A tak... za dwa tygodnie będę już miała autko, narazie małe na wprawę (mimo tego co pisałyście kombi mnie przerażają -nie mogę zrozumiec jak tata jeździ omegą... toż to jakiś koszmar...). Tato i mąż znaleźli dla mnie jakąs starszą renówkę od kolegi w bardzo okazyjnej cenie, bo kiedyś załatwiali mu pracę itp.
Tato, że na samochodach się zna zajrzał już pod maskę i gdzie trzeba i kupujemy:-)
Buziaczki dla Was!!!
Dajanko,zajrzalam dzisiaj na Twoj profil,i mam niedyskretne pytanie:)Skad jestes?Bo mam wrazenie,ze Cie na jakims weselu widzialam,chociaz Twoj maz bardziej znajomo mi wyglada...
To może jednak załapię się na te Twoje ogóry:-D
Ja jestem z Lututowa, a mój mąż mieszkał przed ślubem w Czarnożyłach:)
A na weselach byliśmy w Raczynie, Skomlinie, Konotopie:-)
Może się znamy, a nawet o tym nie wiemy:-) ?
Ale nie załapię się... myślałam, że może jesteś z okolic, ale Pułtusk:-(
Ale na jakimś weselu to kto to wie:-)
:(((Niestety nic mi te nazwy miejscowości nie mówią...ale i tak na 75%jestem pewna,że Was gdzieś widziałam...
Kto wie:-) A może w Gdańsku, albo na Rozewiu?
Kto wie, tak jak pisze Tolla świat jest mały i niewykluczone, że gdzieś się widziałyśmy:-)
Szkoda, że nie masz swojej fotki na profilu, bo może ja bym skojarzyła:))))
Wstawilam fotke,ale kiepska...Nie mam aparatu od jakiegos czasu,zdjecia co byly na kompie to chyba Bartek skasowal bo nic znalezc nie mogePlytki ze zdjeciami tez diabel ogonem nakryl...
Wez w poprawke to,ze bylam 8kg szczuplejsza niz na tym zdjeciu...
No, Matko! Ja też cię skądś kojarzę, ale z chiny nie jarzę skąd
,szkoda,ze nie wiesz bo ja to taki glupi charakter mam,ze MUSZE sobie przypomniec...
A moze mi sie tylko wydaje,ze Cie gdzies widzialamPonoc kazdy ma sobowtora....
Pa
Gdyby to był sobowtór to ja bym Cię nie kojarzyła... A może Drobnice? Mówi Ci to coś?
A ja mam rodzinę w Skomlinie i Mokrsku (nie wiem czy dobrze piszę ). Dość liczną podobno, ale daleką (kuzynostwo taty). Świat jest jednak mały!
Witajcie Mamusie:)
Nareszcie świeci słoneczko i zapowiada się piękna pogoda:)))Mam dzisiaj trochę ''latania''po urzędach....jejciu!jak ja tego nie cierrrrrrrrpię
Ogórów znów dziś nazbierałam...teraz zebrałam takie malutkie,jak mały palec,a nawet mniejsze-zawsze mniej objętościowo,bo słoiki mi się kończą....:)No i czekam na śliwki węgierki.A może już są...?Trzeba będzie się przejść na targ i zobaczyć.
Ulu,a Ty znalazłaś jakiś nowy,ciekawy przepis?Ja korzystałam w zasadzie tylko z przepisów alidab i Mari:)
Mnie ten zapał już lekko mija,bo każdy się w głowę puka,jak słyszy czego i ile ja narobiłam:)Ale jak zwykle, przyjdą w zimę i będą biadolić,że nie mają-a Justyna ma to da.Leniuszki
Ciacho chyba jakieś dzisiaj upiekę,bo chodzi za mną coś z kremem
To zmykam:)
Ja wczoraj biegałam po Urzedach i wszystko załatwiłam. Oczywiście było to moje drugie podejście bo za pierwszym rzem się nie udało. Wczoraj wieczorem dopiero zaczął u nas padać deszcz chociaż zapowiadali go już od dawna. Dziś chyba nie pada ale jest zachmurzone i chłodno (20st C)
To współczucie.
Aco do deszczu, to dziś u mnie dla odmiany słonecznie i bardzo gorrrrąco, tylko wiaterek jest dośc mocny i raczej chłodny. I jak tu dziecko ubrac...
A ja byłam dziś na targu i w końcu kupiłas składniki na sałatkę Ulli -biorę się za nią kiedy tylko mała pójdzie spac, bo niestety mama mnie nie wspomoże -pojechała odebrac Oskara z Kielc, gdzie był u babci na wakacjach:)
Co do przetworów to u mnie bez problemu zchodzą wszystkie warzywa i grzybki, co do owoców to tylko dżem wiśniowy i truskawkowy, oraz sok z czerwonej porzeczki. Ze śliwek robię tylko kompot z mirabelek i na tym koniec, bo powidła już 3 rok stoją i nikt nie ma na nie ochoty... Tak więc nie przetwarzam aż tak bardzo jak wy, choc i tak zastanawiam się po co tyle tego wszystkiego zrobiłam (mirabelki jeszcze zielone na drzewie).
Po sałatce będę jeszcze robic korniszone i chyba jeszcze jedną porcję kiszonych, pikle musztardowe, sałatkę-mizerię i sama niewiem co jeszcze, aczkolwiek coś za mną chodzi...
A na ciacho piszę się z ochotą,sama tak dawno już nic nie piekłam, że to ludzkie pojęcie przechodzi:-(
U mnie kiedy się da po urzędach biega mąż, bo ja tego nie znoszę...:-(
ja też przeważnie do urzędów wysyłam męża ale tym razem musiałam sama. W mojej okolicy mirabelki sa dojrzałe. Dzisiaj podobno mam dostać jakieś.
Z ciacha nici
Po pierwsze zeszło mi się ruski rok w tych różnych instytucjach,a byłam z Oliwką to taka uje.....a wróciłam,że padam na pysk.Ten Pułtusk taki rozkopany,że pożal się Panie...korki nieziemskie bo to trasa przelotowa z Warszawy na Mazury...Ech,kiedy skończą te wykopaliska(mam nadzieję,że jak tak kopią to nic historycznego nie odkopią bo amen z robotą będzie).
Po drugie-weszłam na wagę i trafił mnie z lekka piorunek bo zamiast mnie ubyć to mnie 60dag przybyło...masakra
Obiecałam sobie,że tylko na weekend będę robić ciacho...A tak lubię!!!
Słońce świeci i fajnie jest tylko trochę mocno wieje..
Przerób ogórków przełożyłam na jutro-będę robić korniszonki w curry,może z papryczką chili,a z większych(parę się trafiło)zrobię jutro mizerię do obiadu.
Kawę wypiłam,odpoczęłam i spadam kosić trawnik:)
Pa
Będą biadolić, oj będą przychodzić,bo u nas pełne półeczki.... wg przepisu Mari smakował mi "Jabłkowy przysmak" i zrobiłam też "kakaowe śliwki",ale czekam jeszcze na węgierki.
Z ogórków to m.in wg Rózyczki-"pikle łagodne" i wg Kluko "kanapkowe z curry" ,"po żydowsku i "korniszony inaczej".
Będę miała dynię,to zrobię przepis "Dynia jak brzoskwinia" no i Ananasy z cukini,ale wg przepisu z komentarza.
Wygląda to dużo,ale zrobiłam po kilka dosłownie słoików z każdego przepisu (pół porcji).
Zapał mam,ale słoiczków brakuje hi,hi,poratowała mnie mama, jak będą gruchy, no i grzybki marynowane.
Pozdrawiam
Ja robię pikle w zalewie musztardowej, też bardzo dobre, ale przepisik od znajomej, a ogóreczki z curry, jakoś nie przypadły mi do gustu.
Zrobiłam w zeszłym roku w ten sposób chyba 10 kg ogórków i byłam zawiedziona, ale to zależy co kto lubi:) No i z innego przepisu robiłam. Ale te po żydowsku mnie zainteresowały:-) Idę szukac przepisu:-)))
a u nas pogoda w kratkę, rano pojechałam na zakupy to mi tak dolało zę w butach woda chlupała!
ale kupiłam sobie fajne butki ! jak będę mieć chwilkę to wstawię zdjęcie tej "kreacji" - chociaż to nic wymyślnego - tunika , spodnie i te botki; ale się mieszcze i jest lusks!
czytam tak jak te ogórki robicie - a ja jeszcze nie zaczęłąm - jakby co to wezmę Wasze nadwyżki hihi!!!
ale ze dwa muszę zrobić - teścia zawsze "trafia" bo nawet udaje mi się czasem lepsze zrobić:)))
miłego dnia dziewczynki :))
Witajcie mamusie!
U nas dziś upał, a ja na nogach od samego rana. Wczoraj kupiliśmy sobie ekspres do kawy, a po rozpakowaniu w domu okazało się, że był używany... Zabrudzone kawą sitko i upaprana mlekiem dysza do spieniania mleka. Rano co sił w nogach popędziłam do sklepu. Pan się kajał i w ogóle, ale jestem pewna, że zrobili to celowo. Nowy i nie używany prezent mój imieninowy (spóźniony okrótnie), będzie dopiero jutro. A ja już marzę o pysznej kawie!!! I wiecie co? Byłam po prostu zdegustowana...
Z dobrych wiadomości. Znalazłam wymarzony wózek na alle... Odebrał już go kuzyn mojego męża i podobno jest w super stanie. Za grosze... Pan rzekomo do Anglii wyjeżdża i sprzedaje dwa wózki, w których jeździł jego syn. Jestem bardzo happy, bo to już taki wózeczek z myślą o drugim dzidziusiu, który coś się nie chce pojawić...
Poza tym był dziś miły spacer w towarzystwie przyjaciółki. A w domu mam okrutny bałagan. Gorzej nawet można powiedzieć...
Dziwne...sprzedali uzywana rzecz...naprawde dziwne...Mi tez sie pewnego czasu marzyl ekspres bo lubie taka kawke,z mleczkiem jeszcze,mniam mniam.Ale przemyslalam,ze dla mnie samej to bez sensu,a pewnie po jakims czasie poszedlby w odstawke...
Fajnie,ze wreszcie sie skoncza Twoje pertpetie wozkoweNo i zycze,zeby ta Dzidzia wreszcie sie pojawilaSwoja droga u nas 11 lat czekalismy...hmmm,za dlugo troche...
U mnie dzis jakos nic sie nie sklada-od rana jestem na nogach,a tylko farsz na ruskie zrobilam i kapustke na obiad...Trzeba sie sprezac bo mi dnia zabraknie
Baj
Monikę rano bolała szyja,myśłałam,ze przewiało ją, nie mogła się ruszyć, nie poszła do przedszkola,opatuliłam ją na cały dzień,choć może mniej ją boli,ale to nie przechodzi,za uchem tak się zdaje powiększone,zasnęła już,a jutro z rańca lecę do lekarki. Najgorzej,ze jest ostatni dzień, a później jest zastępstwo. Nie lubię tego. Podałam Monisi przeciwbólowy,zobaczymy,trochę się przejęłam.
Dominisia niespokojna, patrzy na Monisię i też płacze. Mam dwie ryksy. Dobrze,że mężo jutro w domu.
Spokojnej nocki dziewczynki!
Mój syn w listopadzie przechodził coś podobnego-bolała go szyja,nie mógł normalnie ruszać głową,pojawiła się opuchlizna,lekarka chciała położyć go na oddział ale się nie zgodziłam więc zleciła badania,okazało się,że to zapalenie węzła chłonnego,dostał zastrzyki,lekarstwa.Po około dwóch tygodniach powtórzyliśmy wyniki i wróciło wszystko do normy.Być może u was jest coś zupełnie innego ale objawy podobne.
Dobrej nocy.
Bartek tez mial takie objawy kiedys-i to byly powiekszone wezly chlonne.Pewna pani doktor leczyla go chyba ze 3 tygodnie,az mu na ucho weszlo.Jejciu,jak on mi plakal...I wtedy trafilam do super lekarki-przepisala mu biseptol i krople do uszu i po 3 dniach bylo po chorobie...Tak,ze zwracaj uwage,czy lekarstwa daja poprawe...
Zycze zdrowka Monisi
Dobranoc
Dzięki Justynka, noc minęła spokojnie,spała na tej bolącej stronie i ...wygrzała miejsce.Wstała rano bez trudu, już jest dobrze, do lekarza więc nie goniłam. W tej chwili ma osłoniętą szyję jeszcze i nie skarży się na ból.Przechyla głową na boki-a wczoraj nie mogła tego zrobić,płakała. I co,myślę,ze ją przewiało faktycznie, różnica temperatur ją dopadła -latała w przeciągach....uffff
No to dobrze:)Bardzo się cieszę bo najgorsze co może być,to chore dziecko...
U mnie Ola jakoś nie ma apetytu,troszkę pokasłuje,muszę jej zajrzeć do gardła,czy nie ma zaczerwienionego...albo podpatrzeć,czy jej teściowa słodyczami nie dopasa....hmmm.Wczoraj przyłapałam,byłyśmy na dworze baaardzo długo i wiedziałam,że Ola może być głodna,a że to było już około 20,to poszłam jeszcze z nią na koniec podlać w tunelu pomidory,i miałam ją wykąpać i dać jeść.Z apetytem by dzieciak na pewno zjadł bo wiadomo-wylatana była do cna...To nie,teściowa ją zawołała,ja nie szłam już po nią,bo pomyślałam,że szybciej zrobię co mam zrobi bez tego małego ogona przy nodze.10 minut mi się zeszło,zachodzę do teściowej po Olę-a ta jej dała Grześka w czekoladziebo głodna była...Zabrałam małej papier,już pusty(swoją drogą szybko się uwinęła z tym waflem...) i powiedziałam,że jak była głodna to trzeba było dać kanapkę...I wynik taki,że Oliwka tylko się napiła i kolacji już nie jadła...Słów brak...
Idę lepić te pierogi ruskie-siostrze 2kg muszę zrobić i zamrozić...
Witajcie
ulla dobrze że Młodej przeszło
mojemu Kubie też się często zdarzają jakieś dziwne przypadłości przed wekkendem.
Wpadłam na chwilkę bo koszę ogród, jutro znów goście ;))
Mamy zamiar zrobic ziemniaczki z babki mmmmmm
Kurczę przez te wakacje to ja będę szersza niż dłuższa
mimo to fajnie, że ma kto wpaść i można się powygłupiać
a dzieciaki mają radochę...
I całe szczęście:-) Biedactwo musiała się wczoraj wymęczyc:(
Dziewczyny, a przetwarzacie na zimę fasolkę szparagową? Jeśli tak to jak?
Ullu, stanie się coś jeśli zostawię twoją sałatkę w misce i dopiero jutro rozłożę do słoików i zagotuję?
Zrobiłam z podwójnej porcji i miska okazała się za mała, muszę chyba dokupic większą i w niej to wszystko wymieszac:(
Dajanko, fasolkę to robiłam pierwszy raz i wybrałam przepis : http://wielkiezarcie.com/recipe3522.html dla mnie szybki,prosty przepis, mam nadzieję,że zimą będzie smakować.
Raczej się nic nie powinno dziać, też kiedyś zostawiłam, to włóż miskę do lodówki,przykryj , i jabłuszka mogą trochę ściemnieć hmmm myślę,czy może ciut soku z cytryny?,ale to sama oceń,czy jest potrzeba.
Ta nawet z jednej porcji wychodzi pełna micha, cieszę się,ze zrobiłaś aż z podwójnej. U nas w rodzince i u znajomych bardzo lubią tą sałatkę,a męzo nie wytrzymał i przyniósł z piwnicy jeden słoik już....to ci łobuz.
Dziewczynki śpią, Monika wyszła na krótko na dwór, czasami ją boli przy szybszym ruchu głową, ale to już nie to,co było. Tak się cieszę.
Pozdrowionka.Pa!
Uleńko, moja sałateczka nie puściła tyle soku co Twoja:-(
Czy nic jej sięw związku z tym nie stanie? A może zalac gorącą wodą, czy też w gotowaniu powinna jeszcze puścic sok?
Zadałam to pytanie też przyprzepisie na wypadek,gdybyś tam zajrzała,a tu nie:-)
I dzięki za namiar na fasolkę,też tak zrobię:)
Hej! Odpisałam pod przepisem,pa!
Miłego wieczorku!
Ech, nie wyszło mi:-( Nie wiemdlaczego, ale sałatka po gotowaniu zrobiła się brązowa:( Musiałam wszystko wyrzucic:-(
Oczywiście spróbuję jeszcze raz, ale kiedy babia zajmie się Zuzą, żebym mogła wszystko od razu zrobic, bo może to wina tego,że odstawiałam sałatkę do lodówki i tak długo czekała? A może tego, że po gotowaniu (15 min) dałam im wystygnąc w tej wodzie?
Hm... niemniej podejmę kolejną próbę niebawem:)
Och,to szkoda wielka! Tyle pracy włożyłaś....nie mam pojęcia czemu brązowa,a jakie jabłka użyłaś? (ja -papierówki twardsze),po włożeniu do słoiczków gotowałam 15-20 min,wyjęłam od razu i dałam słoiczki do góry dnem do ostygnięcia,takze wyciągaj z wody od razu! Myślę, też że to czekanie miało wpływ,choć też niekoniecznie...hmm może mama moja coś mi jeszcze podpowie,to odpiszę,Pa! To powodzenia, no i na pewno lepiej jest, kiedy dzieci są oddelegowane .Pozdrawiam....
Mam nadzieję,że następnym razem pójdzie lepiej. Tak myślę,że to może wina tego gotowania faktycznie? Bo wszystko właśnie po gotowaniu się zrobiło takie, a nie inne.
Co do jabłek to nie były papierówki, ale inne jabłka, twarde i kwaskowate:-)
Jak tu cicho calutki dzionek... Mamuśki co z Wami?
Mam pytanie, mam nadzieję, że pomożecie:)
Byłam wczoraj u koleżanki i ta upuściła 3 talerze. Żaden się nie potłukł, żaden się nie wyszczerbił, ani nic w tym stylu.
Sama rozglądam się teraz za talerzami i takie nietłukące byłyby idealne, pytałam ją o firmę, ale nie zrozumiałam odp, bo mój motylek zaczął się denerwowac i musiałyśmy wiac do domu...
A może Wy wiecie jakie to talerze?
Pozdrawiam:)
Faktycznie początek tygodnia zaciszny....
Dajanko tylko my trajkotałyśmy,nie mogłam ostatnio cos zasnąć,siedziałam przy kompie...U nas pada,mży i jest parno.....
Te talerze to może arcoroc? Mam też takie nietłukące,ale nie pamiętam firmy,nie ma już na nich nalepek,też kilka razy zleciały i nic, niebiekie i żółte z dużym kwiatkiem na środku-każdy,do tego są szklanki i duża micha. Trwają już 8 lat (od ślubu).
Tak też myślę Dajanko,jak się czujesz? Jak Maleństwo?
Dziewczyny ,co u Was?? Co porabiacie...Abiola,As,Anboku,Jolu,Justyno,Kasiu,Haniu,Anulko..................
Cześć dziewczyny!
Po krótkich problemach z komputerem - jestem ponownie.
Również utknęłam pośród słoików. Zrobiłam trochę ogórków po meksykańsku, i jestem w trakcie kombinowania konfitury z aronii, jabłek i gruszek. Mam nadzieję, że coś pysznego z tego wyjdzie.
Przy okazji również czaję się na Twoją surówkę Ula. Tylko słoików mi zabrakło i będę musiała pogrzebać w piwnicy u mamy i teściowej.
U nas także chłodno i siąpi drobnym deszczem... Zastanawiam się, co na obiad zrobić i chyba zrobię łazanki. Dawno nie jadłam, a mam ochotę.
Martyna znowu nie zawołała, że chce na nocnik... Aj... Cierpliwości...
Dzięki za podpowiedź z talerzami:)
Ja czuję się dobrze w miarę dobrze, maluszek jest coraz aktywniejszy, aczkolwiek w ciągu dnia nawet nie mam czasu, żeby poczuc kopniaki:-(
Dopiero kiedy wieczorem się położę robi się tak miło i błogo, tylko po 5 minutach tego fikania już śpię...
Kiedy urodziłam Zuzię, czułam się strasznie "pusta", brakowało mi tego ciągłego ruchu i mam je znowu.
Niestety jestem ciągle zmęczona i śpiąca:-( I martwię się jak to będzie...
Poza tym, strasznie się wczoraj zdenerwowałam:-/
Miałam nadzieję, że już w tym tygodniu odbiorę sobie prawko... W sobotę będę miała autko i już byłoby lżej, tymczasem zadzwonili do mnie z wordu, że im się coś pomieszało, że to wogóle ich pomyłka, że mnie umówili na egzamin, bo brakuje im podpisu instruktora gdzieś tam w papierach, wrrr.... A kiedy po zdanym egzaminie prosiłam żeby sprawdzili,czy w papierach wszystko jest ok, to stwierdzili, że tak...
Całe szczęście, że nie muszę jeszcze raz zdawac (!!!), wystarczy, że instruktor się podpisze, ale wszystko przeciągnie się o jakieś 2 tyg....
Zuza isę obudziła, więc mykam do niej.
Pozdrawiam miłe mamusie:)
Mój tata robi u mnie sok i drzem z dużych żółtych śliwek. Ja robię ogórki kiszone i po królewsku.
Cześć Mamcie:)
U mnie też mży,zrobiło się chłodno i tak jakoś jesiennie...Spać się chce...
Miałam dzisiaj od rana dużo pracy,tak że dopiero przysiadłam.Chwilkę odpocznę,wypiję kawkę i korzystając z okazji,że Oli nie ma-to przynajmniej sprzątnę,a muszę się sprężać bo o 19 jadę po nią do mojej mamy.
Ogórki przerobiłam i już nie zbieram.Jak mi się będzie cknić do przetworów to zanim będzie papryka,węgierki i grzyby to zrobię parę słoiczków jabłecznej niby nutelli:)
Lecę poszukać jeszcze jakiejś inspiracji na jutrzejszy obiad
Pozdrawiam Was wszystkie
witajcie!!
w końcu dotarłam po tym weselichu! ale się działo !!! wesele było w bielsku więc zrobiliśmy sobie przy okazji weekendzik na wyjeździe! troszkę pozwiedzaliśmy, głownie tamtejsze centra handlowe hihi :)) ale powiem wam jedno niby mieszkam w krakowie niby duze miasto ale jakoś tam wszystkiego było więcej , lepiej się jeżdziło i ogólnie nawet fajnie.
po weselu jeszcze wpadliśmy do Inwałdu do parku miniatur i dobrze że to wyszło tak przy okazji bo gdybym miała jechać tylko po to to bym się z deka wkurzyła - nie powiem jest tego trochę, ale jednak zbyt miniaturowo hihi
no a od niedzieli co wieczór są poprawiny, poprawiny poprawin itd..... dziś ciąg dalszy, i mam nadziejęże to już koniec bo Mój w chorobę alkoholową wpadnie hihi:)))
Dajanko nie przejmuj się- bo szkoda zdrowia- oni w tych wordach, mordach taki bałagan maja że szkoda gadać - trochę sie znimi miało do czynienia i tylko spokój człowieka może uratować !
dziewczyny aż mi głupio jak tak czytam o waszych kuchennych wyczynach bo u mnie dalej tylko parę soczków z wiśni i porzeczek , a po ogórkach czy sałatkach lub buraczkach ani widu ani słychu - troszkę tej energii poproszę - bom wypluta totalnie!!!!
oki zmykam przewijać Młodego! całuski
Boziuuuu!!!Ja chcę jakieś wesele!!!!
Też bym poskakała trochę,i się odstresowała od codzienności,a u mnie w rodzinie trzeba troszkę zaczekać na następny ''rzut''...
Fajnie,Anulko,że taka zadowolona wróciłaś,że weselicho się udało,a do takich poprawin to trzeba mieć zdrowie...
Bużka:)
Justine - oddam Ci jedno za dwa tygodnie!!! mam być starościną , robić jakieś oczepiny - no dla mnie horror , więc jeśli Ci to nie przeszkadza to idź za mnie hihi:)))
a tak nawiasem mówiąc dziewczyny POMOCY!!!! co ja mam na te oczepiny zrobić ????? no bo śpiewać to raczej nie bedę !
Oj Abiola - robiłam bardzo podobne 11 lat temu - wtedy sama śpiewałam (po kilku naleweczkach ) było coś takiego " daję ci smietane i lubczyku ziele zebys w noc poślubną nie leżał jak cielę " itp hahaha :))) Młoda prowadzała Młodego na łańcuchu, dostał też zestaw zapasowych jaj , ale wtedy była orkiestra a teraz ma być DJ, stąd mój problem hihi :))
Abiola mam do ciebie ogromne pytanie. Kiedyś pisałaś że twoja mama kupiła sobie parowar. Masz może jakies przepisy na tradycyjne potrawy np piersi z kurczaka lub ryba, warzywa mrozone i ziemniaki. Jak przyprawić i ile piec? Może inna mamusia mi tez pomoże?
bedę czekac na przepisy gdybys chciała wyslać mi na meila to podaję annsly@o2.pl
witajcie!
ja tylko na chwilkę - sporo pracy mam bo dziś przyjeżdża przyjaciółka - nie widziałyśmy się od grudnia ! nie mogę się już doczekać - bo telefon jednak nie zastąpi nigdy spotkania na żywo :))) tyle do opowiadania - bo i troche się wydarzyło!
pozdrawiam i miłego dnia życzę
Na ulicy cichosza... na Zacisznej cichosza...
Brak czasu? -skądś to znam:-)
Tak tylko piszę na chwilkę znów się pochwalic:-)
Tydzień temu Zuzia zaczęła szeptac "mama", aż przedwczoraj po raz pierwszy powiedziała to głośno i od tamtej pory wciąż powtarza wraz z nowym wyrazem "baba":-)
Napoczątku myślałam, że Zuzia klepie to mama tak bez zrozumienia, okazało się, że nie tylko. Kiedy wychodzę z pokoju wyraźnie za mną woła MAMA!!!
gratuluję ! pewnie sie teraz dziewczyna rozkręci i zacznie coraz wiecej próbować mówić! :)))
a ja wczoraj posiedziałam , pooooogadałam z koleżanką jak to mówią za wszystkie czasy :)))) super - w końcu wdzięcznego słuchacza miałam hihi - ona z resztą też - no i troszkę nadrobiłyśmy tę parę miesięcy nie widzenia się - powtórka za dwa tygodnie :)))
miłej soboty!!!
Witam.
Dawno się nie odzywałam a to dlatego,że cały tydzień miałam gości.Najpierw była mama a potem bratowa z młodszym synem,wczoraj jeszcze wpadł mój młodszy braciszek.Na szczęście to nie kłopotliwi goście bo nie czekają na "obsługę" tylko jak trzeba to też biorą się do roboty.
Wczoraj niestety oblałam drugi raz prawko,następne podejście pod koniec września.
Dobrej nocy.
Właśnie zastanawiałam się jak Ci poszło...
Nie martw się, zdają ludzie i po 10 razy.. Ja się pocieszałam, że rekordu Polski raczej nie pobiję i udało się za trzecim razem:-)
Całe szczęście, że goście niekłopotliwi.
Do sąsiada zjechały się szwagierki i szwagrowie z rodzinami i ich dzieci z rodzinami, czyli razem 12 osób na całe dwa tygodnie8-)
Ostatnio narzekał, że kupił i przerobił na mięsiwo pół świni i obrobili to w 3 dni, tyle, że nikt nie pyta czy może się dołożyc(...)
Ja bym przegoniła na drugi koniec Polski, ale że mieszka u teściów i ani oni, ani jego żona nic przeciwko nie mają to i on siedzi cicho i do nas na kawę przychodzi obejrzec wiadomości, bo u niego się nie da:-)
Cześć Wam! Narazie wpadłam na chwilę, byłam tak zakręcona jak nigdy. Potem poczytam,co u której się dzieje. Mam nadzieję,że wszystko u Was w porzadku, zdrówko dopisuje. Trochę mnie przewiało, chwycił katar i kaszelek. Kuruję się. Poza tym dostałam powera na sprzątanko. Wyrzucam duże ilości "przydasiów" ,które leżały w szafach . Byłam też u kuzyna w Zielonej Górze, dzieci się pobawiły,ja się nagadałam. Mają nową kuchnię, znowu mnie wzięło na myślenie o niej, szczególnie o zmywarce -ja chcę!! We wrześniu Winobranie w Zielonej,pewnie znowu nawiozę jakiś przypraw i ziół. Dzisiaj mam święto z mężusiem -rocznicę ślubu,a jego nie ma-w delegacji.Tak to już jest,ale..wczoraj poświętowaliśmy ,zrobiłam bananowca i pyszniasty obiad.
Pozdrawiam Was bardzo bardzo ciepło, u nas dużoooo słońca!!!!
Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy. Co do zmywarki to ja nie jestem zainteresowana. Podstawowy problem to brak kanalizacji w mojej miejscowości a w zmywarce wiecej wody się zużywa. Druga sprawa by w zmywarce było ekonomicznie to trzeba mieć dużo naczyń i dużą rodzinę bo najlepiej zapełnić ją całą i dopiero wtedy włączyć. Dodatkowo mąż usłyszał w radiu, że kobiety które myją naczynia ręcznie a nie w zmywarce maja jędrniejsze i ładniejsze piersi:P Na mnie podzialało - chętniej myję naczynia jak sobie o tym pomysle.
jędrny biust to zawsze jakiś argument - ja tam wolę mieć zdrowe stawy - zmywarki górą :))
Jeżeli ja myje w bardzo mocno cieplej wodzie to wydaje mi się, że stawy nie są zagrożone. Zresztą całą umywalkę naczyń schodzi mi umyc ok 10 min. Dodam, że do użytku mam wyciągnięte tylko 5 tależy głębokich i płytkich, deserowych troszkę więcej. Łyżek i widelców tez nie za dużo by z lenistwa się nie uzbierało.
Ja teżzmywam ręcznie, na razie zmywarka jest w moim przypadku nieekonomiczna, ale za parę lat, kiedy dzieciaczki będą jeśc przy wspólnym stole to kto wie:)
najlepszego!
oj wiem z doświadczenia- jak człowiek chce coś fajnego zaplanować na taką okazję- to zawsze coś nieoczekiwanego wyskoczy:))
Gratuluję rocznicy:-)
Ja z mężulem teżostatnio spędziliśmy rocznicę osobno, pocieszam się, że przednami jeszcze wiele wspólnych:-)
Co do przydasiów... ja mam nawet zachomikowane na półkach książki i zeszyty z gimnazjum itp... jakoś nie mogę się zebrac, żeby to powyrzucac...
pustki? ! wszyscy na słoneczku ?
my mieliśmy małe przejśćia ostatnio! najpierw połowa rodziny na jakieś dolegliwości żołądkowe się skarżyło, potem dopadło Młodego - niesamowicie wymiotował , nie spał cała noc prawie- to na wczoraj - ale powiem Wam po tych wszystkich ekscesach wstał taki jakby nic mu nie było- silny, wesoły!
no a teraz najważniejsze - Młody uwielbia kosiarki i wszystko co robi huk- więc jak brat mu nie pokazał kosiary ZROBIŁ ZA NIM SWOJE PIERWSZE KROCZKI!!!! HURRRA!!! przeszedł tak chyba z 5 metrów - byłam w szoku:)))
Anulka, gratulacje:-) To wielkie wydarzenie!!!
I wcześnie Twój maluszek sobie poradził:)
Moja Zuza drepcze na razie za rączki, albo przy pchaczu, no, ale jeszcze ma czas żeby roczek przedeptac:-)
Zresztą, jak na swoją wagę (12,700kg) i wzrost (ok 84 cm) bardzo dobrze jej idzie:)
A od wczoraj nawija "nie, nie, nie".
Kiedy miała iśc z babcią na spacer, a ja podeszłam z czapeczką, zawołała "nie, nie", zaśmiała się i wiała tak, że babcia nie mogła nadążyc:-D
Wiem, że to raczej był przypadek, ale i tak się cieszę:) byc może nie będzie miała kłopotów z mówieniem:)
no widzisz Dajanko coś za coś !
Młody znowu milczy jak zaklęty - nauczył się tylko krzyczeć - i teraz pokazuje palcem co chce i wrzeszczy aż go na drugim końcu wsi słychać hihi:)) ale żeby coś w stylu baba, tata czy choćby dada to nie! śmiejemy się bo syn szwagra jest 4 m-ce młodszy a cały czas nawija tata i baba - super mu to wychodzi:))
Cześć:)
Ja nie na urlopie,tzn.na urlopie,ale wychowawczym:)
Jakoś mi się nazbierało dużo rzeczy do załatwienia,wrrrr.Najgorsze to ta szkoła.Nie kupiłam jeszcze Bartkowi podręczników ani plecaka:(Nie wiem na co ja czekałam...Zawsze robiłam to jeszcze w lipcu.
Podobnie ze złożeniem papierów o zasiłek rodzinny-trzeba to zrobić w sierpniu,a ja jeszcze druczku nawet nie wzięłam...a do tego potrzebne jeszcze odwiedziny w Urzędzie Skarbowym i Urzędzie Gminy...
Po prostu jak mam się ruszać po tym Pułtusku to mnie krew zalewa!Rozkopane ulice,chodniki,korki nieziemskie(ostatnio 40 minut stałam w korku).Z Oliwką to nie ma szans,że coś załatwię bo dla niej to będzie po prostu za długo.Mamie mojej nie mogę jej teraz podrzucić bo coś sobie w nogę zrobiła i nie może za bardzo chodzić,a przy Oli to trzeba być sprawnym...
Mam doła...:(((
Pozdrawiam
Justyna,nie przejmuj się, przesyłam .
W mig załatwisz to,co do szkoły potrzebne,tyle teraz wszystkiego w sklepach....
A tak to jest z urzędami,a z każdego trzeba jakiś papier uzyskać, ja miałam tak tylko rok, później już nie chodziłam (przewyższamy pułap), więc wychowawcze,czy rodzinne,czy mieszkaniowe nie należy się.Cóż...jedziemy na jednej pensji. Muszę chyba się rozglądnąć za pracą, choć tak dobrze mi w domku.
Z dziećmi to nie wyprawa,chociaż ja wyboru nie mam,musze zabrać Dominikę,daję w wózek i heja,ona zasypia, a ja załatwiam.
Mamie życzę zdrówka! A daleko Pułtusk ode mnie,żeby mi podrzucić Oliwkę . Szkoda!
Uśmiecham się do Ciebie i słoneczko za oknem świeci!!!
Dzięki,Kochana:)Troszeczkę mi lepiej...
Ja bym Oliwkę wzięła w wózek,ale tam akurat nie ma jak tym wózkiem przejechać,nawet samochodem nie dojadę...Trzeba być cyrkowcem żeby tam się dostać-takie rozkopy!Może w przyszłym tygodniu przesuną się z robotą to i ja dotrę...
Właśnie wróciłam bo byłam na poczcie rachunki poopłacać.No kurczę,3 osoby w kolejce,a mojej Niuni poczekać się nie chciało...Całe szczęście dzięki mojemu urokowi osobistemu hehe i marudzeniu Młodej,udało mi się bez kolejki.Faceci stali to mnie przepuścili:)Dobre i to...
No a Pułtusk daleko od Świebodzina...i słoneczko u mnie świeci:)
A na doła to pójdę schodki skuwać,haha!Wyładuję się:)
Buziaczki:)
Justine - z tym zasiłkiem to zdążysz spokojnie - przesuniety jest termin składania wniosków - nas wszystkich informowali że składa się we wrześniu - bo zasiłki są przyznane do listopada ! troszkę w tym roku się zmieniło!
ja też powoli kompletuję papierki:)) pozdrawiam
Uff!To dobrze:)Właśnie czytałam w necie,że zwiększone zostanie rodzinne od listopada,ale nie wyłapałam,że przesunęli termin składania wniosków...
U mnie w MOPSie kazali w tym roku wyjadkow składą podania we wrzesniu bo druki z urzeu skarbowego maja się zmienic. Lepiej zapytaj by 2 razy nie zalatwiac. nie wiem czy to tylko u nas czy w całej Polsce tak jest.
Witajcie,Kochane:)
Wczoraj przyjechała mojego małża chrześnica,dorosła dziewczyna już i zajęła się Oliwką(Bartek nie chce w ogóle,bo mówi,że obciach i w ogóle na złość Młodej robi,tak że jest tylko płacz i krzyk.Ale to taki jego ''głupi''wiek).Przyjechała po pracy więc nigdzie już nie było sensu jechać po tych urzędach,ale przynajmniej nadrobiłam zaległe prace w domu,ogródku i tunelu.To już 50% kłopotu z głowy.I odpoczęłam sobie nawet z kawką,bo Ola jak się do niej przyczepiła-tak wieczorem kąpielą musiałam ją zająć,żeby Paula mogła pojechać do domu...
Tak,że odżyłam trochę...
A co tam u Was,dziewczyny?
Mało coś piszecie:(
No i wątek przydługi już,chybą trzeba nowy otworzyć...
Pozdrawiam WasMamusie!
Miłej zabawy życzę.U mnie narazie wesel niet:(
O! to bawimy się na maxa hihi:))
ja jutro tą nieszczęsną starościną jestem - może jakoś przeżyję:))
udanej zabawy - do białego rana:)))
Witam.
As i Anulka pewnie odsypiają wesela.Ja też dziś sobie przysnęłam i za póżno obudziłam córkę do kościoła,wyszykowała się dosłownie w 10 minut.
U nas leje więc zamierzam zrobić obiad i wreszcie spokojnie poczytać książkę.
Miłego dnia życzę.
Jak pisałam byliśmy na weselu. Było fajnie. Szczególnie dla dzieci bo było ich dużo. Dopuki byliśmy z dziecmi to cały czas musielismy je mieć na oku bo co chwilę któreś znikało. Za mąż wychodziła kuzynka męża i robili dość duże wesele. Moja teściowa ma 10 dzieci i byli wzyscy obecni. Było też jej 13 wnuków oraz inne dzieci ze strony młodego. Ok godz 20 przyjechalismy do domu. Położyliśmy dzieci spać. Został z nimi mój tata. Ja przepbałam się i pojechalismy dalej sie bawić. Oczepiny były super. Ostatnio jak byłam na weselu to oczepiny były skromniutki i oklepane. Tym razem trwały aż godziny. Wszystko było dla mnie nowe. Pożądnie uśmialismy. Jak odchodzilismy to dostaliśmy od Młodych pudełko z plackami bo u nas prawie każdy tak daje. Na przyjęciu ze słodkości zjadłam tylko lody i torta. Placki zjadlismy dopiero wczoraj w domu po obiedzie. Dzieci okazały się super bo pozwolili nam wczoraj pospać do godz 9. Dzisiaj zresztą też. Mąż ma cały tydzień urlop. Może jutro na jeden dzien skoczymy z dzieciakami na Solinę.
witajcie dziewczyny!
tego wesela to chyba prędko nie odeśpię - bo było z wielkimi atrakcjami!
zaczęło się w piątek kiedy to mój synek (po 1,5 tygodnia różnych chorób w tym wymiotów i biegunki) postanowił przestać cokolwiek pić! zawsze był z tym problem ale wtedy to wogóle nic -tylko usta moczył i wrzeszczał że nie chce! tak więc w sobotę zawieźliśmy go do szpitala bo już niknął w oczach z tego odwodnienia - 2 kroplówy i teraz pije jak nigdy dotąd!!! dzisiaj wyszliśmy!
co do wesela to poszliśmy - bo to najbliższy kuzyn mojego - razem posiedzieliśmy tylko chwilke bo potem pojechał zmienić mamę przy Młodym w szpitalu i już został na noc - a ja sama biedna męczyłąm się z tymi czepinami:) ale nawet wyszło , i sporo śmiechu było - jak znajdę chwilkę to wkleję parę zdjęć z wierszykami pod moim oczepinowym wątkiem:))
na razie zmykam do Młodego może zechce chwilę się zdrzemnąć? :))
miłego dnia mamuśki:))
Wiem jak to jest z dziećmi. Moje też zawsze coś wymyslą w naj gordsszym momencie.
Wczoraj całą rodzinka pojechalismy nad Solinę. Przeszlismy po zaporze. Przepłynelismy statkiem. Dzici pomoczyły nogi w wodzie. Byli w majtkach i koszulkach. Mieli tylko moczyc nogi. Paweł i Łukasz przewrócili sie w wodzie. Byli cali mokrzy. Tylko Monika się nie omoczyła. Oczywiscie na takie podróże mam zawsze dodatkowe ubrania więc na parkingu ich przebrałam i wróciliśmy do domu. Dzieci zadowolone. Mamy auto kombi więc moge na droge zapakować co chcę. Jak w sobotę jechaliśmy na wesele to wzielismy nawt miskę i ręcznik gdyby mocno wybrudzili nogi. Całe szczęście jednak sie nie przydała:) . Wracając wczoraj do domu przy drodze kupiłam 5kg papryki. Bardzo ładna była. Zrobiłam dzisiaj 14 słoików paryki marynowanej z miodem. Ta wersja mi najbardziej smakuje. Jutro mężczyźni maja maprawiać dach na stodole. Oby tylko pogoda dopisała. Mąż ma cały tydzień urlopu ale szef kazał mu wieczorem pojechac do pracy i pewnie w piątek tez go zciągnie z urlopu bo nie ma kto pracować.
As, Anulka:) miło, że imprezy się udały... u mnie na razie widoków na wesele niet:-(
Anulka, podejrzewam, że mimo wszystko przesiedziałaś wesele jak na szpilkach?
Pamiętam jak dwa tygodnie po porodzie dostałam krwotoku i przeleżałam dwa tygodznie w szpitalu, a Zuzy nie zgodzili się przyjąc:(
Całe dnie ryczałam, tak mi było źle i tak też skończyło się karmienie piersią, bo mała cyca już nie chciała...
To inna sytuacja, ale mogę sobie wyobrazic... Tyle szczęścia, że z małym już wszystko ok:-)
As, to i wesele i wycieczka były udane? To super:) U mnie w tym roku nici z urlopu. Luby już musiał zaklepac termin na 2 tygodniew listopadzie, bo to i Wszystkich Świętych (moi teściowie nie żyją od dawna więc dla Adaśka to święto ważniejsze jest chyba od Bożego Narodzenia), no i moja szwagierka przyjeżdża z Anglii z mężem i synkiem (Dawidek 3 m-ce) i będą go chrzcic..
Już widzę jak pruję samochodem przez Katowice... wrrrr.....
Justine i Abiola, bardzo jesteście zapracowane biedactwa... Reszta dziewczyn chyba też???
A Ulla to pewnie całkiem się już zakręciła:-D
Pozdrawiam:-)
Witajcie ! Chyba czas na nowy wątek. Która założy,żeby się nie powtórzyły? Poza tym trochę mnie nie było. Krótką przerwę w słoiczkach uzupełniam wyjazdami z rodzinką, jeździmy na pobliskie festyny,bawimy się na całego. Byliśmy w Siedlcu (w lubuskim) bo jest jeszcze jeden Siedlec,na święcie świni, organizowały zakłady mięsne z okolicy. Pełno straganów, koncertów,była Majka Jeżowska i dziewczyny się wybawiły. Również zajęta byłam w domu,trochę sprzątałam,szczególnie w kuchni. A teraz znowu mnie dopadły słoiczki (hi,hi),któych już powoli brakuje. Mam wielką frajdę,jak je robię,i jak później z apetytem wszyscy będą sięgać po nie.
Na następny weekend znowu gdzieś pojedziemy (święto pomidora i święto chleba).Tutaj co rusz takie imprezki. Jeździmy,by chociaż ruszyć się troszkę z domu,bo tylko byliśmy nad jeziorem na tydzień,nigdzie więcej,to chociaż na weekendy jeździmy.
Wszystkim Wam,które się bawią lub będą bawić na weselach,życzę udanej zabawy.
Zdrówka tym,gdzie go brakuje.
Pozdrawiam.
No to ciach! Zamykam obecny wątek i niecierpliwie czekam na kolejny, usiłując zgadnąć, kto go założy i co napisze :D