Jak ja się cieszę nawet nie masz pojęcia :)
Podane wykwintnie, ale to u Ciebie normalka, więc zaskoczenia nie ma
Smosiu cóż mogę powiedzieć...ten dorsz..jest bajecznie pyszny! Pomimo, że zapomniałam o czosnku niedźwiedzim Seler miałam ze słoika, nawet nie zauważyłam, że kupiłam go z ananasem. Co jednak w niczym nie zawadziło,bo smakiem tylko wzbogacił.Masełko spłynęło w głąb polędwiczki i na boki.Trochę mi się rozwalił, ale co tam, przynajmniej doszło do zakamarków.Super danie. Na stałe wchodzi do mojego menu. Każdemu polecam.
Na pewno dobre będzie ze świeżym selerem /korzeniowym/, z rozmrożonym wcześniej dorszem też, czy inną rybą /ja lubię mintaje i morszczuki i te kupuję często, dorsze są rzadko u nas/.
Nie chodziło mi o takiego świeżego, tylko zamrożonego,ale rozmrożonego Zrobię najprawdopodobniej w piątek.Raz za jakiś czas można sobie pozwolić na odrobinę luksusu A jeśli można spytać, ze startym świeżym selerem też by wyszło dobre?
Nie, może być świeży, na pewno będzie smaczniejszy.
Ja zwykle mam mrożone ryby i tak je smażę /na szybko/.
Smosiu, czy ten dorsz musi być koniecznie zamrożony?
Lepiej późno niż później cieszę się bardzo i podziwiam pucharek spod ręki Mistrzyni
Smosiu, od dawna winna Ci jestem komentarz. Krem nam bardzo smakował. Zjedliśmy jako deser i z naleśnikami. A oto zdjęcie..
Moje uszka, ciasto wg tego przepisu:
Może coś nie tak usłyszałam lub zapamiętałam;(
Filmik w jęz. ang, daaawno oglądany, JO klepał jak najęty. Raczej nie o kaszkę chodziło, tylko o rodzaj mąki - 'kaszkowatej, po naszemu krupczatka 500, co podpatrzyłam też u Pani Asi z KSmaku...
Drobniejsza - 450, też może być, ale nam pasuje 500ka do pizzy.
Semolina to raczej kasza manna. niż krupczatka, czyż nie?
Przepis ulepszony dzięki filmikom instruktażowym JO (kucharz z Anglii). Można tak przygotowane ciasto piec na kamieniu, w piecu lub foremce - jak nam smak nakazuje i możliwości pozwalają.
Wielkie owoce pigwy (hiszpańskie po 10 zł) widziałam w lidlu, chciałam kupić dla porównania z moją, ale teraz nie mam czasu na eksperymenty. Może kiedyś...
Te pierwsze - niskie drzewko z dużymi owocami, które pachną pięknie i smakują jak bardzo kwaśne jabłka. Warto je też stosować zamiast odświeżaczy powietrza, cudny aromat wypełnia piwnicę i nasz dom aż po dach. O nalewkach nie wspomnę :P