Pod koniec 2008 roku, Wasz wierny druh, Marengo postanowił uciec przed zgiełkiem Sylwestra i udał się na dalekie rubieże kraju, aby tam w ciszy snuć plany na następne felietony. Pociag o nieznanej nikomu nazwie pędził na kres świata i dalej, a nasz kulinarny felietonista dla zabicia czasu, dokładnie na pięć minut przed wybiciem sylwestrowo-noworocznej północy postanowił skorzystać z baru WARS i zjeść pożywną warzywną sałatkę o wdzięcznej nazwie "Poranek szczypiorka". Nie minęło kilka chwil, a tajemnicze składniki potrawy wytworzyły w jego jaźni niezwykłe wizje, które jak się później okazało, zwykle miewa po konsumpcji większość pasażerów baru WARS. Tu jednak podobieństwo się kończy, gdyż te właśnie sylwestrowe wizje ułożyły się na kształt precyzyjnych przepowiedni, w których wątki kulinarne przeplatały się z politycznymi... Podobno takie zestawienia zdarzają się niezwykle rzadko. Szczęśliwie Marengo zdołał spisać je
wszystkie i podzielić się z użytkownikami Wżetu.
STYCZEŃ
Premier z pezydentem przygotują pod koniec miesiąca nowy pasztet, który będzie ocierał się o brukselkę, bądź Brukselę. Na horyzoncie zdarzeń pojawi się prawdziwy Burak powodujący, że europosłowie poczują się zmieszani, a niekiedy wstrząśnięci. Ze strony naszej dyplomacji będzie to duży bond (przepraszam... błąd).
LUTY
Słońce wejdzie w znak ryb, wywołując kolejną wojnę dorszową. Polski rybak stanie Unii ością w gardle, a minister będzie wił się jak
piskorz. Niestety straty polskie urosną do niebywałych SUM, zaczniemy śledz...ić z uwagą te wydarzenia.
MARZEC
W marcu-jak w garncu, jednakże tym razem nikt go nie podgrzeje, bo wiadoma osoba przykręci gaz. Będziemy więc skazani na chłodnik - do tego litewski, gdyż Białoruś zamknie tradycyjnie granice. Za to politycy nieźle w tej zupie zamieszają, dodając dla zmylenia smaku PIStacji, co wpłynie na POżywność całego dania.
KWIECIEŃ
Słonko przygrzeje, wzejdą nowalijki. Zaczerwnienią się szczególnie pomidory na lewej stronie grządki. Będą gotowe same siebie rzucać w koalicję, jednak zostaną tak rozproszone,że ani jeden nie trafi. Trafią jednak do kolejnej książki byłego kapelana Cybuli. Będzie z tego niezły płacz.
MAJ
Powróci polityka miłosci. Pojawi się też Słońce Peru. Premier zrobi omlet nie rozbijając jaj (to oczekiwany cud !). Jaj nie zabraknie za to w ustawach sejmowych. Jedna z nich zakaże używania słowa "żółtko", aby nie zadrażniać stosunków z Chinami. Uwaga Wużetowcy - "żółtko" zostanie wycofane ze wszystkich przepisów, również naszej stronce! Pozostanie nam (jak i sejmowi) bicie piany. Z białka.
CZERWIEC
W czewcu absolutnie nic się nie wydarzy - jednym słowem - medialna mizeria.
LIPIEC
Upały. Zamiast ziemniaków na polach wzejdą chipsy. Mleko zsiądzie się jeszcze przed wydojeniem. Krowy osiadą na laurach. W Kołobrzegu stworzy sie filia Wieliczki, gdyż Bałtyk odparuje pozostawiając sól. Skorzystają mieszkańcy Ustki. Wiadomo - Ustka muszą być gorące.
SIERPIEŃ
W związku z kampanią"Kocham.Nie biję" całkowicie zabronione zostaną klapsy. Z tego powodu sadownicy - właściciele grusz -
zbrankrutują i masowo wyjadą do Szkocji, inwestując w jabłonie i zmieniając nazwisko na McIntosch. Nie bez przyczyny SAD to po angielsku "smutek".
WRZESIEŃ
Zacznie się sezon grzybowy. Koalicja i opozycja uwarzą dla siebie dżem z muchomorów. Borowiki odmówią ponownego wyjazdy do Gruzji. Naukowcy dowiodą, że ciepło geotermalne doskonale służy rydzom. Premier pokaże jaki z niego kozak i osobiscie odrzuci 64 weto prezydenta. Straci tylko 90 procent społeczeństwa-czyli-my. Podgrzybki.
PAŹDZIERNIK
W moim proroctwie październikowym - przelicznik walut:
dolar - 2 euro (będzie się mówiło: oba-ma)
euro - butla z gazem (rosyjskim)
butla - 3 bilety na nowy film Wajdy
1 bilet - wymienny z wybranym programem Makłowicza.
LISTOPAD
Na rynku pojawia się Dynie. Rząd bedzie uparcie twierdzić, że to wyjatkowo dorodne mandarynki i kolejny objaw cudu w warzywnictwie.
Niestety - wszystkie dynie zostaną skupione przez tajemnicza korporację i przewiezione do Torunia, w ten sposób unikniemy pogańskiego święta Halloween. Zostaną tylko świeczki. A diabłu - ogarek.
GRUDZIEŃ
Kryzys da się we znaki. Ilość tradycyjnych dań zostanie zredukowana do dwóch (wliczając opłatek). Gospodynie będą miały więc pole do wyboru. Biorąc pod uwagę, że protesty wzbudzi karp po żydowsku (wiadome kręgi), makowiec (wydział d/s narkotyków), bigos (aluzja do sytuacji w państwie), oraz inne potrawy (z różnych wzgledów) pozostanie wypchanie się siankiem. Jednak najważniejsze będzie, że politycy przemówią ludzkim głosem. Głównie o tym, że rodzące nie znajdą miejsca w gospodzie - a raczej oddziale położniczym z powodu niepodpisanych kontraktów.
DorDa (2009-01-11 22:46)
Dobre! Bardzo dobre!!! :))) Czasem jednak jasnowidze się mylą- czego wszystkim i sobie życzę.