Składniki zaczynu:
Ciasto chlebowe:
Słyszeliście kiedyś, jak cudownie trzeszczy pękająca skórka na wyjętym z piekarnika chlebie? Ta trzeszczy :)
Składniki zaczynu wymieszać, odstawić przykryte na noc w temperaturze pokojowej.
Następnego dnia wymieszać składniki ciasta chlebowego, wyrobić, ale nie za długo. Zostawić do wyrośnięcia na około 2 godziny, odgazowując w tym czasie dwa razy (uderzyć i złożyć dwukrotnie ciasto, żeby wydostał się z niego nadmiar powietrza).
Uformować bochenek (lub dwa małe), włożyć go delikatnie (zlepieniem do góry) do koszyka do wyrastania. Pozostawić na ok. 2 do 2,5 godzin w temperaturze pokojowej. Przed włożeniem do pieca sprawdzić, czy chleb jest dobrze wyrośnięty. Jeśli po naciśnięciu palcem ciasto wraca natychmiast do pierwotnego kształtu, powinno jeszcze rosnąć, gdy potrzebuje trochę czasu zanim się odkształci, jest gotowe do pieczenia.Chleb przełożyć na blachę, delikatnie naciąć. Piec w temperaturze 240° C ok. 40-45 minut.
I kolejny udany chlebek z Twojego przepisu. Właśnie jem jeszcze ciepłą piętkę. Taki trochę bardziej wilgotny i kwaskowy od poprzednich. Dziś na pieczenie czeka jeszcze ten z ziarenkami (już wypróbowany póki co mój ulubiony ziarnisty).
A korcą mnie jeszcze ten z czarnuszką i z ziemniakami. Ale to już nie dzisiaj ;)
A ja mam pytanie od czego zależy kwaskowatość chleba. Bo wilgotny bardziej jest pewnie z powodu stosunkowo dużej ilości mąki żytniej.
Mam wrażenie, że chlebki dwufazowe wychodzą mi bardziej kwaśne niż te wyrabiane od razu. Czy to właśnie jest przyczyna?
Fantastyczny, smaczny chlebek o zwartym miąższu i mocno trzeszczącej skórce. Już zyskał miano jednego z moich ulubionych :-)
Od pewnego czasu piekę ten chlebek, z malutką zmianą, a mianowicie daję 400g mąki pszennej i 200g mąki pełnoziarnistej, oraz kilka garści siemienia lnianego. Chlebek jest przepyszny, a zapach unoszący się w domu, po prostu poezja.Skóra faktycznie trzeszczy, "przemawia" po wyjęciu z piekarnika. Dziękuję bardzo za przepis.
Już ten chleb kiedyś chyba piekłam, ale mi nie wyszedł. Tym razem przez pol godziny trzymałam w 240 stopniach, a gdy góra zaczęła się przypiekać, to zmniejszyłam do 200 stopni. W smaku bardzo dobry, skórka trzeszczy, ale muszę popracować jeszcze nad nim :)