Biszkopt:
Krem bakaliowy:
Biszkopt:
Białka ubić na sztywno ze szczyptą soli, następnie cały czas ubijając dodawać stopniowo cukier. Następnie nie przerywając ubijania po jednym z ośmiu żółtek. Na końcu mąki wymieszane z proszkiem do pieczenia. Ciasto biszkoptowe wylać na tortownicę o średnicy 26 cm. Piec w temperaturze 180 ( termoobieg 160 ), aż biszkopt wyrośnie i lekko się zazłoci. Biszkopt najlepiej upiec dzień wcześniej.
Krem bakaliowy:
Masło musi mieć temperaturę pokojową. Utrzeć lub zmiksować je z cukrem pudrem na gładki krem. W garnku zagotować 1 szklankę mlekaz cukrami waniliowymi. Drugą szklankę mleka rozmieszać z mąką ziemniaczaną, budyniem i żółtkami. Przecedzić przez sitko, wlać do gotującego się mleka i zagotować, ciągle mieszając. Uzyskamy w ten sposób bydyń, który mieszamy do ostudzenia. Budyń musi mieć po wystudzeniu temperaturę pokojową. Jeśli będzie za ciepły lub bardzo zimny, masa może się zważyć! Następnie ucierając lub miksując wcześniej przygotowany krem z masła i cukru, dodajemy po łyżce budyniu, aż do jego wyczerpania. Można do masy dodać trochę spirytusu, jeśli ktoś lubi. Na końcu do masy dodać pokrojone, ale niezbyt drobno, bakalie. Tu dowolność np.: figi, rodzynki, daktyle, orzechy, migdały - co kto lubi. Nie żałować! Ja daję min. 30 dag.
Wykończenie:
Wcześniej upieczony biszkopt dzielimy na pół, czyli na dwa balty, nasączamy dowolnym ponczem ( ja mocną herbatą ze odrobiną spirytusu ). Następnie 3/4 kremu bakaliowego wykładamy na blat i przykrywanym drugim. Zapinamy obręcz na torcie, którego wierzch smarujemy resztą kremu. Wykładamy odsączone na sitku owoce oraz bakalie. Całość zalewamy tężejącymi galaretkami rozpuszczonymi wcześniej w 3 szklankach wrzątku. Następnie wkładamy do lodówki na ok 3-4 godziny.
Uwagi:
Jeśli w czasie gotowania w budyniu pojawią sie kluchy nie panikować! Zdjąć na moment z ognia i intensywanie ucierać.
Biszkopt można przygotować z dowolnego przepisu. Może być własny, ulubiony, z zastosowaniem min. 5 max. 8 jajek.
W wersji dla dorosłych galaretkę można rozpuścić w 1 lub 1,5 szklanki wrzątku, a po przestudzaniu, ale przed stężeniem, dolać zamiast wody odpowiednio 2 lub 1,5 szklanki wina, tak aby uzyskać 3 szklanki płynu.
Źródło pochodzenia przepisu: moja teściowa:)