Poniewaz nie doczekalam sie rady jak szybko i "bezbolesnie" przygotowac owoce dzikiej rozy do przerobki na dzem wiec zrobilam
tylko z pol kg, wiecej moje rece nie wytrzymaly. Pogotowalam w wodzie, wydawalo mi sie, ze sa odsyc miekkie ale po wsypaniu
cukru i po 10 min, gotowaniu owoce zostaly twardawe /wg mnie/, pogotowalam jeszcze pare minut i nic sie nie zmienilo. Smak swietny,
kolor tez, jedyny mankament to lekka twardosc owocow. Teresko, ma tyk byc czy owoce musza byc zupelnie miekkie?
Mam jeszcze ze 3 kg owockow i zastanawiam sie co zrobic, napewno cos,gdzie nie trzeba wyjmowac pestek i wloskow. Pozdrawiam
i dziekuje za komplet przepisow "rozanych".
Wybacz Mari, nie było mnie wczoraj w Kielcach. Córka z mężem kupili sobie mieszkanie 65 km odemnie, i byłam tam u nich zobaczyć jak wygląda...bo to mieszkanie odkupione od kogoś do remontu.. Wróciłam późno.. a dziś od rana jestem z wnukami bliźniakami... 2 letnimi rozrabiakami..., zięć został wymierzyć to mieszkanie bo to jest duża kuchnia i duży pokój i z tego bęa przerabiać na dwa pokoje z kuchnią, a córka na uczelni...ale dość usprawiedliwiania, przechodzę do tematu odpowiedzi:
Żeby sprawniej i szybciej "wyfiletować" owoce róż przetwarzamy je lekko przemrożone... w zamrażarce lub po pierwszych przymrozkach. Wtedy nie bolą tak ręce i te włoski krzemionkowe nie wbijaja nam się w palce czy dłonie.
Teresko, w soku pitnym nie ma cukru? Wyszlo mi to strasznie kwasne, musialam dodac cukier do smaku.
Mari, w soku nie ma cukru, gdyż słodzi się go dopiero przy przetworzeniu... dlatego podane jest, że wlewamy i pasteryzujemy w mnałych 0,1 a nawiększe 0,3 l....
W pozycji 5 podany jest syrop..który powstaje z połączenia tego soku z cukrem i wtedy masz słodki syrop. Ale jeśli podczas produkowania soku dodałaś cukier to też dobrze... można po połączeniu obu soków z piereszego odcedzania i ponownego odcedzania oraz wyciśnięcia dodać cukier, i ponownie podgrzewać go aż do rozpuszczenia się cukru - cukier dajesz wg uznania..
Ja sok sporządzam bez cukru.. nie psuje się, jest cały czas dobry i "oszczędzam" cukier przy samym przetrwarzaniu....
Tereso,dziekuje za dobry przepis,mamy na dzialce maly krzak dzikiej rozy,owocow na nim nie za duzo ! ale wystarczy na poczatek,czy....
uwazasz, ze mozna poslodzic przed spozyciem slodzikiem ,czy musi byc cukier?
Witaj Mamo Różyczki, własnie poruszyłaś temat, o którym nie mówiłam/pisałam wczesniej... w związku z tym że jestem "baaaardzo słodka" robię przetwory jeśli się tylko da, bez cukru, to wtedy po otwarciu do spożycia ja nie słodzę wcale lub dodaję słodzik, a reszcie rodziny dosładzam miodem lub cukrem ,a jesli chodzi o słodzik, to jak najbardziej można przetwory dosładzać przed pasteryzacją słodzikami typu w płynie badź w stanie sypkim (są takie nawet do pieczenia ciast).
Hmmm. Może wyda się to śmieszne, ale mam pytanie. Co rozumiesz pod pojęciem "dzika róża". Mam na działce dwie róże "dzikie", ale nie wiem, która się nadaje na przetwory (a chciałem juz kilkakrotnie zrobic). Mam na działce różę pomarszczoną (Rosa rugosa)
oraz tak zwaną różę psią (Rosa canina) W związku z tym moje pytanie: Z owoców której róży można robic przetwory.
Pewnie już późno ta odpowiedź,ale przetwory robi się z róży pomarszczonej.
Mari (2008-10-03 18:08)
Tereso, poradz jak szybki i "bezbolesnie" wyczyscic owoce dzikiej rozy z pestek i wloskow? Mam pol wiaderka owocow, mecze sie z tym juz godzine i w garnku mam dno zakryte, w palce lapie kurcz i kluja te wloski. Chcialabym zrobic konfiture, myslisz ze tradycyjnym sposobem tzn. wrzuceniem surowych owocow do syropu nic sie nie spaprze? Nie rozpadna sie owoce na miazge? Pozdrawiam.