- 150 ciastek zbożowych,
- 50 g masła,
- 2 łyżki gotowego kremu czekoladowego (lub rozpuszczonej gorzkiej/mlecznej czekolady),
- 500 g serków homogenizowanych,
- 500 ml galaretki cytrynowej,
- 500 ml galaretki poziomkowej/o smaku owoców leśnych/porzeczkowej (najlepiej),
- ok. 500 g porzeczek (białych i czerwonych).
Niewydumana prostota letniego smaku w całej swojej kwaskowatej pełni. Biało - czerwone koraliki porzeczkowe nawleczone na galaretkę. Cudownie kruchy spód nie zmusza do wymuszonych pląsów przy rozgrzanym piekarniku w trakcie upałów. Przepis nie tylko dla dzieci.
Ciastka kruszymy za pomocą wałka, mieszamy z rozpuszczonym masłem i kremem czekoladowym na "mokry piasek". Przekładamy je do, wyłożonej papierem do pieczenia/folią formy, ugniatamy palcami/łyżką, tworząc zwarty spód. Ciasto wkładamy do lodówki na min. godzinę.
Ostudzoną galaretkę cytrynową łączymy z serkami w jednolitą masę, którą wylewamy na schłodzony (twardniejący) spód.
Po lekkim stężeniu serkowej masy (ok. 2 godz.) wierzch ciasta pokrywamy obficie oczyszczonymi, umytymi i osuszonymi porzeczkami, które zalewamy ostudzoną galaretką owocową.
Desernik wkładamy do lodówki na min. 3 godz. do stężenia galaretek. Możemy podawać z listkami świeżej mięty/melisy.
Smacznego!!!
Pyszne! Udało mi się, rzutem na taśmę, złapać ostatnie czerwone porzeczki na osiedlowym bazarku. Zamiast serków (z tego porzeczkowego szczęścia nie pomyślałam o homogenizowanych) użyłam mascarpone. Rodem z marketu w kropki . O jejciu, jakie to wszystko było dobre. Już kombinuję, z czym jeszcze zrobić, skoro porzeczków już nie ma, a owocami bazarek obradza...
Cieszę się niezmiernie, Paolo. ;) Taki ostatni błysk lata na talerzu... Co do owoców, myślę, że nadadzą się wszystkie te, które nie puszczają zanadto soku, np. maliny byłyby świetne. ;) Pozdrowienia!