Ogóki obieramy ze skórki i szatkujemy na plasterki. Dodajemy ocet, sól i cukier. Dokładnie mieszamy. Warto spróbować miezrię, czy odpowadają nam proporcje skwaskowości i słodkości i ewentualnie uzupełnić smak według własnego upodobania.
W międzyczasie wyprażamy słoiki: Na blasze do pieczenia układamy słoiki, wstawiamy do piekarnika i nagrzewamy go do 130c. Prażymy przez 5 minut.
Do wystudzonych słoików nakładamy mizerię, pozostały płyn z ogóków rozlewamy po równo do każdego słoika, dokładnie wycieramy ich rant i zakręcamy;
Na dno dużego garnka kładziemy kuchenny ręczniczek, na niego wykładamy słoiki i zalewamy wodą do 2/3 ich wysokości. Wstawiamy słoiki na największy palnik i doprowadzamy wodę do zagotowania, następnie gotujemy jeszcze przez 3 minuty. Gorące słiki wykładamy do dołu pokrywką na blacie i pozostawiamy do wystygniecia.
No proszę a kiedyś ktoś mnie krytykował za parzenie słików na WŻ a jednak taka zaprawa wytrzymuje długie lata.Ja jeszcze dodaję kopewrek.
Uwielbiam taką miezerię "słoikową". Wciąż pamiętam jej smak, kiedy próbowałam jej u mamy mojej koleżanki. Powiem szczerze, co roku robię ja wiele sposobów i nie umiem odnaleźć tego dawnego smaku.Dlatego też z wielką ciekawością zawsze podczytuję przepisy WŻowiczów.Pamiętam jedynie, że tamta była bardzo delikatna, bez octu tylko z kwaskiem cytrynowym. Moje, które dotąd robiłam nawet nie są podobne.Pozdrawiam.
Chyba kiedyś jadłam takie ogóreczki i były pycha,więc wypróbuję ten przepis.
Wszystkie słoiki mi się zepsuły a robiłam wszystko jak w przepisie :(