Oj super przepis już chcialoby się zdegustować.
he he kiedyś po takich wiśienkach nieźle nam sie z koleżanka w głowach zakręciło....
ja robiłam z wódeczką w zeszłym roku, Wyszło a jakże! wiśnie leżały sobie w tym do końca tj. do zjedzenia. Wiśnióweczka bomba! zwłaszcza do piersiówki na nartki :) Ale powiem szczerze żeśmy sobie potem dolewali troszkę konkretu, bo my z tych co wolą mocniejsze :)
Acha dodawałam jeszcze po ze trzy goździki i szczyptę cynamonu
Kochana!Dawno temu takie coś robiła moja mama.Ja byłam za mała żeby to próbować ale pamiętam zachwyty wszystkich znajomych.A teraz dzięki Tobie sama to zrobię i w końcu spróbuję.Wielkie dzięki.