- 1-1,5kg karczku,
- 1kg kapusty kiszonej,
- 3 średnie cebule,
- do wyboru: dwa duże jabłka albo puszka ananasa albo garść suszonej żurawiny + garść rodzynek albo 30dkg wypestkowanych śliwek węgierek (szczególnie polecam) albo co nam przyjdzie do głowy, jako farsz do mięsa,
- ulubione przyprawy, ja użyłam soli, zmiażdżonego czosnku i ukochanego czerwonego Knorra,
- 1/4 kostki masła + ociupinka tłuszczu do nasmarowania naczynia.
Przepis inspirowany karkówką z blogu Aleex - dziękuję! Trochę zmieniony, bardzo wzbogacony ale niewątpliwie ściągnięty. :) Nie aż tak trudny, jak się wydaje a na pewno warto spróbować. Mięso cudownie mięciutkie i kruche. Polecam z czystym sumieniem. A więc do roboty.
1. Dzień (a przynajmniej parę godzin) wcześniej myjemy mięso, osuszamy i "kroimy" na plastry. W cudzysłowie, ponieważ nie dokrajamy mięsa do końca. Plastry mają się trzymać na dole razem. Solimy i porządnie nacieramy ulubionymi przyprawami.
2. Cebulę kroimy w grube plastry i wkładamy je pomiędzy rozchylone płaty mięsa. Mięsko wkładamy do lodówki i na razie o nim zapominamy.
3. Kapustę przepłukujemy na sitku bardziej lub mniej - zależy od stopnia kwaśności. Odciskamy i kroimy. Jabłka obieramy, kroimy na ćwiartki i potem każdą ćwiartkę na trzy płaskie plastry.
4. Naczynie żaroodporne smarujemy masłem, margaryną lub olejem. Mniej więcej połowę kapusty wysypujemy na dno. Kładziemy na niej karkówkę i pomiędzy plastry (gdzie już jest cebula) dokładamy plastry jabłek i posypujemy np. rodzynkami. I tutaj pora na naszą inwencję. Ja wymieniłam rzeczy, z którymi robiłam już tę karkówkę. Wy możecie wymyślić coś zupełnie nowego.
5. Przykrywamy mięso resztą kapusty, starając się zrobić to dokładnie. Na to kładziemy wiórki masła.
6. Mięso pieczemy na drugiej półce od dołu, 180 stopni, pierwszą godzinę góra-dół, drugą godzinę tylko dół (żeby nie spalić górnej warstwy kapusty). Moje mięso po tych dwóch godzinach było już cudownie mięciutkie.
Smacznego!