Piersi obieram z błonek i chrząstek, przekrajam w poprzek (tak żeby nie były rozbite, a cieńsze) posypuję przyprawą gyros, odrobinę solę (ja solę za dużo, więc wg. smaku), dodaje oliwę i wstawiam do lodówki na kilka godzin.
Ex tempore też można, ale nie jest takie dobre. Smażę potem na teflonowej patelni z obydwu stron (na drugiej przykrywam). Zdejmuję z patelni, kroję ostrym nożem w plasterki. Jak usmaże wszystko, to te plasterki wrzucam na patelnię i dusze chwilkę pod przykryciem.
Czosnek miażdżę z solą, zcieram na grubej tarce ogórki, mieszam, odstawiam na chwilkę i... nie odlewam soku, bo lubię, dokładam jogurt i ocet, przyprawiam ewentualnie jeszcze solą.
Podaję z:
-ryżem lub
-pieczonymi ziemniakami (wariant dla mojego meżczyzny), lub
-sote (dla mnie), lub
-kupuję tortillę(ten wariant najbardziej lubią moje dzieci),