Tarta zaskoczyła mnie i nie wiem czy nie rozczarowała na każdym etapie... ciasto kruche, wyszło jak ucierane (robione w malakserze, moje rączki nawet go nie tknęły, chłodziło się w lodówce przez 4 czy 5 h, żeby dało się rozwałkować. W czasie pieczenia zjechały boki i zrobił się placek... na szczęście ciasto nie było jeszcze całkiem upieczone i udało mi się gorące boki lekko podciągnąć i szybko wlać masę serową, żeby przytrzymała boki (masa ładna i pulchna), gruszki w syropie robiły się ok, syrop którym miałam na koniec polać gruszki nałożone na masę zleciał bokami pod ciasto (które wspaniale odsunęło się od boków formy). W efekcie mam ciasto z masą serową i gruszkami zalane syropem... tartą tego nie nazwę.
W smaku obłędnie słodkie.
Podsumowując - na pewno wykorzystam przepis na masę serową, bo jest przepyszna. Całą resztę jednak trzeba przerobić, żeby tarta była tartą.
o matko... ląduje w ulubionych! :)