Mole nie lubią zapachu liści laurowych, dlatego co jakiś czas rozsypuję luzem liście w szafkach , jak zwietrzeją wywalam i wrzucam nowe. Kaszę i ryż trzymam w pojemnikach, odpukać mam spokój z molami:)
Widzę, że zupełnie niezamierzenie uraziłam Cię. Być może moje poczucie humoru jest toporne i nie na miejscu (za co przepraszam), a może umknęło Twojej uwadze, że pisałam o swojej przygodzie z pułapkami - a nie Twojej. Jeśli więc z kogokolwiek w tej dyskusji kpię, to z siebie samej. Pułapki z feromonami uważam za skuteczne i przydatne. Za zamieszanie jeszcze raz przepraszam, skoro żart nie został zrozumiany, najwyraźniej był nie na miejscu.
widzę wkn że sobie kpisz.. przykro mi o tyle, że chciałem dobrze..
Nie ma mowy o papraniu, bo nie wpadłeś na "praktyczny i genialny" pomysł, aby chwycić taką pułapkę w łapkę i trzepnąć nią w sufit, na którym siedział mol
A tak w ogóle te Twoje mole troszkę niezdyscyplinowane - nie trafiają w szabloniki na pułapce
pułapkę naklejam wewnątrz szafki na drzwiczkach - zdjęcie.. nie ma mowy o papraniu.. pułapka na zdjęciu wisi ponad rok.. na drugich drzwiczkach wisi nowa, tam jest tylko 1 mol.. nie wyorażam sobie wstawienia do szafki octu, po pierwsze smród, po drugie wilgoć wchodzi w produkty sypkie..
Też miałam takie przylepce na samce. Zdaje się, że są nasączone feromonami - samce myślą, że to samiczki przywołują je zapachem i lecą jak durne przykleić cielsko do pułapki. Upaprałam sobie taką klejącą pułapką świeżo malowany sufit, naiwnie myśląc, że złapię na nią mola siedzącego na suficie. Owszem, złapałam, tylko potem nie mogłam oderwać pułapki :)
napiszę krótko.. mole są już powszechne, przynosimy je ze sklepów.. więcej, w sklepach można je łapać dla zabawy.. bez komentarzy.. kupuję takie pułapki w postaci kartonika nasączonego feromonami samicy mola, kosztuje to 2-3 zł.. bardzo skuteczne, samce się przyklejają i nie są w stanie reprodukować.. nie mam problemów od kilku lat..
No tak, ale jeśli już jakieś mole swojej jajska w kaszy złożyły, to one w niej zostaną, tyle że martwe. Jakoś ta myśl przeszkadza mi w późniejszym rozsmakowywaniu się w potrawie "a może była zainfekowana..." - wszędzie widzę wtedy potencjalne szkodniki :/ Dlatego mam inną metodę - wszystkie mąki pełnoziarniste, graham, orkiszowe, kasze, migdały, orzechy, płatki, ryże itp. przesypuję od razu po zakupieniu do szczelnych pojemników i odstawiam na kwarantannę - jeśli po tygodniu-dwóch nie ma w pojemnikach żadnej podejrzanej pajęczynki, która świadczy o obecności moli, gotuję. Co z pajęczynką, lub co gorzej z pęłzającą ohydną larwą - do kontenera ze śmieciami na dworze.
dodatkowo zamrażać wzystkie "kaszowe" produkty przyniesione ze sklepu- siup na noc do zamrażary a potem dopiero do szafki.
Nie do końca Tekla, pozbycie się zainfekowanych produktów spożywczych jest pierwszym krokiem do definitywnego pozbycia się moli spożywczych. Jeśli nie miało się z nimi nigdy wcześniej do czynienia można nieopatrznie wsadzić do szafki torebkę płatków owsianych ze złożonymi w środku jajami moli. Gdy się zorientujesz, że masz mole w mieszkaniu, bo na ścianach siadają Ci pojedyncze owady, jest już za późno na samo wyrzucenie mąki i płatków. Robisz czystkę w szafkach, a potem zaczyna się szorowanie, pucowanie i rozmieszczanie środków, które pozwolą pozbyć się ich do końca. Brrrr, nikomu nie życzę tych niechcianych lokatorów :/
Myślę, że najlepszym sposobem na te mole to szybkie pozbycie się zainfekowanych produktów.
Kiedyś miałam "nieprzyjemność" walczenia z molami spożywczymi przyniesionymi z supermarketu. Gdyby, znała tę radę, pewnie byłoby łatwiej. Warte zapamiętania, dzięki!
Sałatka po prostu świetna! Pycha! Polecam gorąco
Sałatka pyszna i niebanalna,czerwona cebula nadaje jej ostrości a żurawina słodkości.Żeby było mniej kalorycznie majonez wymieszałam z jogurtem naturalnym a piersi z kurczaka poddusiłam w całości i dopiero pokroiłam.O jajkach doczytałam dopiero teraz,ale rzeczywiście,na pewno pasują do tej sałatki.Pozdrawiam autorkę i dziękuję za przepis.