Ja tam wszystko zrozumiałam, przepis jest ok. Wstawiaj następne i nie przejmuj się tego typu uwagami. Wszak to przepis, inspiracja do gotowania, a nie "szkółka gotowania" czy "gotowanie krok po kroku".
Boże, pierwszy swój przepis wstawiłam, wreszcie się odważyłam i już gromy dostałam...
Ha ha.
Zgadza się, ok 3 łyżki wody do ciasta, tak jak jest napisane.
Lepimy owalne befsztyki, jeśli wolisz, o grubości ok 2 cm.
Podsmażamy 4 minuty z każdej strony, czy coś tu jest nie tak?
Przekładamy usmażone kotlety ( by nie powtarzać wyrazów, wszak wiadomo, o co chodzi) do naczynia żaroodpornego, aby "doszły" w piekarniku.
Nie ma tu mowy o żadnym cieście! Dziś robiłam i nie miałam problemów - smaczne też były, ale dziękuję za krytykę.
Jeszcze raz przeczytam ze zrozumieniem - być może to, co dla mnie wydaje się oczywiste - dla innych oczywiste nie jest.
To, że zastosowałam słowa stek i kotlet - to po prostu zamienniki.
Stekiem nie może być nazwany kotlet z mielonego ale befsztykiem owszem, dlatego taka nazwa.
A że wygląda jak stek - użyłam tego wyrazu. Myślę, że wyjaśniłam dość precyzyjnie?