Witam.
Zawsze lubiłem węgierskie żarcie.
Nie jestem kucharzem, więc mam wielką prośbę dla podających przepisy.
Nie stosujcie zwrotów "nie oszczędzajcie papryki, kminku, piepszu" itp.
Wtedy nie wiadomo czy sypać dwie szczypty, szklankę czy cały kibel przyprawy, a wystarczy szkrobnąć - "należy sypnąć 2 szczypty, pół 10 gramowej paczki," itd.
Proste. A laikom i uczącym się sztuki gotowania ułatwi życie.
Wiadomo, że jeden lubi bardziej pikantne, drugi trochę mniej, ale od pewnego punktu należy rozpocząć eksperymenty i o ten punkt wyjścia proszę, życząc wszystkim SMACZNEGO !!!