Dzisiaj robię drugie podejście do tych racuhców, z tym że dam tylko łyżeczkę proszku do pieczenia. Ogólnie do pieczenia praktycznie nie używam proszku, a jeśli już to naprawdę minimalne ilości (np. 1/4 łyżeczki na 6 kopiastych łyżek mąki) i ciasta zawsze mi wychodzą. Więc może stąd to moje przewrażliwienie. Zobaczymy jak wyjdą teraz.
Nie polecam nikomu tych racuchów. Zrobiłam je raz i wyrzuciłam praktycznie wszystkie. Taka ilość proszku do pieczenia sprawiła, że racuchy faktycznie super wyrosły i w ogóle, ale w smaku czuć było tylko i wyłącznie ten proszek. Ogólnie jak komuś nie przeszkadza smak chemii w jedzeniu to może je zrobić, ja tym racuchom mówię stanowcze NIE.