Walentynki dla siebie ? Właśnie oglądam " Seksmisję " . " Liga rządzi , liga radzi , liga nigdy was nie zdradzi " :) . Ale chłopa jednak potrzeba ;) .
Okej Dżejn . Lubię z Tobą rozmawiać , nie wiedziałam tylko , że Twoje przepisy to drażliwy temat ;) . Następny ryż zrobię zgodnie z tym ( tylko nie wiem czy uda mi się wyliczyć 133% wody ) . A Ty obiecaj , że nigdy nie będziesz mieszała ryżu podczas gotowania . Pozdrawiam , a nawet całuję ( bez przyjemności , żeby nie było ) ozięble .
Hmmm ... , a czemu ma służyć Twoja uwaga mggi63 ;) ? Chyba po to jest " dyskusja " ... A poza tym to prawda , że ryżu nie można mieszać ( no chyba , że na risotto ) , bo podczas gotowania między ziarenkami tworzą się takie jakby kanaliki , które zapobiegają sklejaniu się . No i są różne gatunki ryżu przecież ,które różnie się gotuje ( np. ryż jaśminowy , nie wspominając o brązowym czy dzikim ) .
Hmmm ... , parę słów jest jednak dodanych :) , więc to nie może być plagiat ( wg tutejszej wykładni tego słowa ) . Przepis nie jest skopiowany , tylko przepisany ;) . Dziwne .
I w regulaminie chyba nie ma zakazu umieszczania przepisów w obcym ( dla niektórych ) języku ?
mggi63 - tu nie ma co główkować ... , są pewne kanony w kuchni , które nie podlegają dyskusji i interpretacji własnej ...
Nie bój żaby Dżanino - monitoruję i trzymam kciuki !
Wg mnie nie do końca jest tak jak piszecie ...
Sałata , rzeczywiście najlepsza jest świeża , ale surówka to już nie koniecznie ... A zwłaszcza surówka z kapusty musi mieć czas na " przegryzienie się " . Każda . Podana " na świeżo " jest kompletnie bez smaku . Kapusta co najmniej musi puścić sok ( no , chyba ,że jest młodziutka , wtedy niekoniecznie ) .
Ja jeszcze dodaję cebulę i uważam , że tutaj minimalizm jest jak najbardziej na miejscu . Prostota rządzi !
O , widzę że zmieniłaś olej z pestek dyni ( który pierwotnie był w przepisie ) na olej . Fajnie :) .
Olej z pestek dyni absolutnie nie nadaje się do pieczenia . Nie dość , że pod wpływem wysokiej temp. traci wszystkie swoje cudowne właściwości , to jeszcze wydzielają się wtedy bardzo niebezpieczne związki .
Prawdopodobnie chodzi o rasy ludzkie :) . Chociaż widzę tu jeszcze jedną : zieloną :P . Ufoludki ? ;)
Josta - mi się wydaje tak samo ;) .
Megi - może nie w tę stronę były mieszane :D ?
Oczywiście , że to kwestia smaku i czasu ... U mnie zdecydowanie wygrywają powidła tradycyjne ... I wcale to nie jest takie czasochłonne jak się wydaje . Ja zdecydowanie uwielbiam " merdanie chochelką przez trzy dni " . Niesamowicie miłe wspomnienia mi się wtedy uruchamiają :) . Zupełnie nieporównywalne do leżenia na hamaku i aromatycznego SPA :) .
Dobrze , że stare dobre metody przetwarzania nie zaginą ;) .
Oczywiście :) . Nie da się w inny sposób zrobić powideł ( w przeciwieństwie do dżemu , gdzie można dodać żelfixu ) .
Robię tak samo , tylko nie pasteryzuję . Gorące powidła nakładam do gorących słoiczków , i przewracam je dnem do góry .
Agrenino , daj spokój ... Wszystko zgodne tu jest z literą prawa ( która jak wiadomo nie ma nic wspólnego ze zwykłą przyzwoitością ) ... ABSOLUTNIE nie należy łączyć tego przepisu z przepisem na mózg i komentarzem jednej z użytkowniczek ... Zbieżność dat jest całkowicie przypadkowa ;) ...
A jaki koń jest - każdy śledzący komentarze - widzi :) .