Makusiu, mam nadzieję, że posmakuje :). Nie wychodzi suchy, bo kiełbasa też go trochę "nawilża" od środka i ostatnio gości u nas dosłownie na każdej imprezie jako wędlina, a potem mam gotowy obiad ;).
Dżaninko, popełniłam pieczarki na swoje 40 urodziny, ale w tym wieku już pamięć nie ta i zapomniałam dodać opinię ;). A przecież wszyscy się zachwycali i mnie podziwiali , bo przecież mogłam kupić, a ja tak własnoręcznie zrobiłam i się napracowałam :) Natomiast dzięki Tobie wcale się nie narobiłam, bo pieczarki prawie same się poczyniły, a dobre wrażenie pozostało :))). Zamarynowałam je wcześniej i schowałam przed rodziną, żeby później tylko napakować serek ;) Pyszne wyszły.
Baaardzo się cieszę, że sałatka smakowała :) U nas zawsze jej jakoś mało..., albo chętnych za dużo ;) Czekam na opinie gości ;)
Super, super, super się cieszę, że smakowało :)
Madina99, cieszę się że ciastka smakowały i również pozdrawiam :)
A. ja to z lenistwa bym nie robiła osobno, a wygląd jest do dopracowania ;) Myślisz, że moje pierwsze były piękne... :))) Grunt, że smakowo pasowały.
Cieszę się baardzo, że smakują :) Ja je lubię, bo nie są za słodkie i będę teraz piekła w piątek, ale z potrójnej porcji, bo część będzie do rozdania, jako upominki, a część do powieszenia na choince. Mam tylko nadzieję, że doczekają do świąt :)))
Wkn, no kto jak kto, ale Ty z pewnością sobie poradzisz ;) A w takim "swoim" sushi to i zawartość zawsze odpowiednia i ilość, i cena niższa... Dla mnie zawsze mało, bo też uwielbiam, a co gorsze i moje darmozjady i Ślubny również kochają sushi :)
Asiuniasia, teraz faktycznie też radzę sobie bez maty, ale na początku bardzo ułatwiała mi zwijanie :) Natomiast jest mi niezbędna do przygotowania uramaków, czyli "odwrócone" sushi kalifornijskie, bo dużo łatwiej zachować kształt i czyste ręce .
Magda, daj znać, jak zrobisz, czy smakowało :)
Wyszomka - obiecałam, więc musiałam ;-) Dla Ciebie wszystko
Stillnox i Iwek - zdążyłam jeszcze, więc również wesołych świąt życzę i pokuście się zrobić sushi, warto :)
Gabigold w ciepłej wodzie tylko chwilkę. Chodzi tylko o to, żeby sałatka odkleiła się od ścianek i łatwiej wyszła z foremki.
Na Boże Narodzenie robiłam tą sałatkę w foremce do ciasta w kształcie choinki. Była bardziej płaska, ale szersza, więc żeby ładnie się wyjęła, to wyłożyłam foremkę folią spożywczą, całkiem wygodny ten sposób ;-)
Dziękuję Wam baaardzo :) To mój pierwszy i drugi raz, więc idealnie nie jest, ale będę ćwiczyć . Puchnę z dumy, bo bardzo się bałam, a to, jak się okazało, wcale nie jest takie trudne. Strasznie się cieszę, że Wam się podoba, ale pyszne również było ( no i bez surowizny ).
Mggi63, fajnie że i Tobie smakowało :) U mnie rodzina domaga się z czosnkiem i ile bym nie dodała, to wszystko zjedzą ;-)
Miałam wszystkie składniki i pomyślałam sobie....( no cóż, najlepszym się nawet zdarza ), że mogę je wykorzystać, więc jak już i mnie zdarzyło się pomyśleć, tak i zrobiłam. Proces robienia pamiętam - był łatwy i szybki, ale proces konsumpcji...no cóż, umknął mi...miał prędkość światła.... Tyle pamiętam, że to, co skosztowałam przy szykowaniu, było pyszne :) Ale ci, co porządnie pojedli opowiadali, że bardzo dobre było i warto to powtórzyć.... Dzięki Makusiu :)
Ja zakochałam się w tej zupie :) Zawsze robiła ją moja mama, aż w końcu wzięłam od niej przepis i teraz mam jesień w kolorze dyni ;-) Lubię jej pikanterię od pieprzu i czosnku, a jednocześnie łagodzący podniebienie smak warzyw.... Dziewczyny, cieszę się, że jest nas więcej, znaczy zwolenników tej zupy ;-)