Uwielbiam takie "chińszczyzny",ale zamiast sosu sojowego dodaję tradycyjną przyprawę do chińszczyzny np z Kamisu...mniam,mniam slinotok mi grozi....
SZACUN!!!!tym co mają cierpliwość do takich "rzeczy"......
21 lipca robiona a dziś 30 września zlałam.idę sobie po małe conieco
Hahahaha-śmieję się do komputera jak to czytam....Czy smakowało lepiej napisz,bo może przepis nie wart tej nagrody.......
Super nalewka!Właśnie ją zlałam z gąsiorka i spróbowałam.Nalałam kieliszek i podałam ślubnemu do degustacji-spróbował trochę....i wypił resztę i powiedział że "może być"(to jest u n iego pochwała).Dodam,że cytrynę wrzuciłam razem ze wszystkimi składnikami-czyste lenistwo i brak czasu-ale efekt myślę że jest podobny,a nalewka stała długo.....
Mój mąż kiedyś to robił....tylko dodawał kakao i cukier waniliowy.teraz nie robi......bo ja nie gustuję w takich nalewkach
GRZYBY-RYBY tak nazywa znajoma moje pieczarki
sake-as -u nas też nazywa się ta sałatka szuba(hehehehe mieszkamy w tym samym rejonie....)
bardzo lubię tą sałatkę i robię ją na wigilię (i nie tylko!!!!)
Tok myślenia we właściwym kierunku.Pozdrawiam i życzę smacznego paprykarza "bez papryki"
Własnie kończę pieczenie amoniaków,a robię je z 3 kg mąki....po co się rozdrabniać....trochę do pracy do kawy,trochę dla kumpeli,a cała reszta zostanie pochłonięta przez męża(jadłby je 3 razy dziennie!!!).Moje proporcje są podobne:używam masło,margarynę i trochę smalcu;opakowanie amoniaku(prawie każdy spożywczy ma w sprzedaży-wystarczy popytać)+opakowanie proszku do pieczenia.Robię je przez maszynkę i w trakcie przepuszczania przez maszynkę dodaję wiórki kokosowe,kakao,cynamon-wychodzą ciastka 2-kolorowe.Jaki by kolor nie był to i tak muszę ukrywać je w pojemnikach przed mężem(dzieci nie lepsze ).....Smaczne,łatwe i dość szybkie i na dość długo wystarcza
Nie mogę tego oglądać ,bo jak moje dzieci zobaczą to ślinotok gotowy......i zajęcie dla mnie.Kiedyś starsza koleżanka wzięła mnie na ambicję i sama je robię..tzn. z udziałem dzieci,które zapraszają na parowce swoich kolegów i koleżanki.Robienie parowców u mnie to rodzaj rytuału-ja robię ciasto,córka je porcjuje,synek robi bitą śmietanę i miksuje truskawki,a potem:kto zje więcej i kto jest najbardziej objedzony.Rekordy bije synek....
Na WŻ to jestem autorką ,ale przepis mam od koleżanki.Przepis rozdaję na prawo i lewo i jednym smakuje(w większości) a drugim nie
Nie jest bardzo miękka,ale i nie można uznać jej za twardą.Jest twardsza od brzoskwiń w puszce:-)))))
Kiedyś liczyłam na sztuki,ale myślę że łatwiej narwać i zważyć niż liczyć do 500czy 1000< a kwiatki mlecza są mniejsze lub większe>
Robię pączki na oko ale składniki są praktycznie jak w przepisie nutelii i wychodza mi super.a jak wspomnę swoje pierwsze pączki to się śmiać chce ....hahahaha .....pootwierały się i marmolada na wierzch wyszła(jak pootwierane dzioby wyglądały),jak smażyłam to śmierdziało w całym domu i na dodatek poczęstowałam męża(świeżo poślubionego)albo spalonym albo surowym(na szczęście zapomniał o tym).Ale byłam uparta i sie "naumiałam".Teraz z córką smażymy i myślimy "trening czyni mistrza".....Po pierwszej próbie nie można rezygnować i dobrze poradzić się osoby co ma w tym wprawę albo się zna