Masa jest bardzo delikatna, przez to łatwo opada. Nie zawsze wychodzi tak samo, zależy np od tego czy mocno uchylilismy drzwiczki w piekarniku po wyłączeniu pieczenia. Jeśli spadek temperatury nastąpi zbyt szybko, to na pewno opadnie. Generalnie zawsze trochę opada, różnica polega tylko na tym ile. Ale nie przejmuj się, ja musialam go robić wiele, wiele razy, by wreszcie nabrać wprawy Na początku zawsze był przypalony od spodu, a w środku porządnie wklęśnięty ale tam, najważniejsze, że smaczny!
Ohoho... "brak słów by opisać to, co zrobiłam dziś...!" Hehe, a odbiegając już od takich cytatów - ciacho rewelka :P Nie byłam w posiadaniu orzechów włoskich, bądź laskowych, uzyłam więc ziemnych i na dodatek słonych, okazało się jednak, że pasuje super - po 1)redukowało to nieco słodycz bo i w samym kruchym spodzie i w masie czekoladowym sporo cukru było, więc ciasto baaaaardzo slodkie, po 2)ja uwielbiam wszelkie kontrastowe połączenia (słodko-kwaśne, słodko-slone). W posiadaniu gruszek tez nie byłam, za to pod dostatkiem jabłek prosto z działki, ktorymi chojnie obdarowała mnie koleżanka i je postanowiłam wykorzystać, mogłbyby byc nieco kwaśniejsze, bo jak juz wspomniałam reszta bardzo slodka jest, ale i tak super :D Likierek poszedł śmietankowo-kawowy, bo Amaretto nie dysponowałam, w niczym to nie przeszkodziło... No i piekłam 40min w ok.250 st C, wyszło idealnie, niec sie nie przypalilo, spodzik pieknie przyrumieniony i chrupki (jednak podejrzewam, iż to ze względu na mój rewelacyjny dość wiekowy piekarnik marki Ewa, juz z doswiadczenia wiem, by nigdy sie nie sugerowac czasem podanym w przepisach ;). Widać więc, że nieco odbiegłam od oryginału, ale naprawde polecam! i nastepnym razem spróbuję z gruszkami :D
oto składniki potrzebne do przygotowania kruchego ciasta na spód
oto składniki potrzebne do przygotowania nadzienia
oto ciasto gotowe do pieczenia
oto ciasto już upieczone
oto jedna z wielu pochłoniętych porcji
i jeszcze na koniec - tarta w przekroju :)
Przepis super, naprawde polecam - nie należy do tych najbanalniejszych, a trudny nie jest, z powodzeniem mozna podawać gościom :P
U mnie tarta pożarta przeze mnie, przyjaciółkę, kolegę, brata, mamę i tatę - nic juz nie zostało ;)
No u mnie niestety tak wyszło, ze wieksze kawałki bazylii opadły, ale to zapewne dlatego, że masło było calkowicie roztopione, więc mialo za żadką konsystencję, aby te listki utrzymać. Myślę, że gdy będzie tylko miękkie-tak się nie stanie. Ale nie martw się, ta dolna 'maslana' warstwa tez ma absolutnie bazyliowy smak, bo została zmiksowana z bazylią (tylko jej resztki opadły, a reszta została w masie).
Pozdrawiam
Dziś zakończyłam pierwszy etap Rozgotowałam jabłka (mięty trochę tu dodałam, postanowiłam spróbować dodać trochę na końcu i na początku), wlałam ocet, a teraz mikstura odstaje swoje przepisowe 24h Zobaczymy co z tego jutro wyjdzie