Od kilku dni jestem na diecie Protal. Przepis przepyszny - nawet jeśli odejde od diety, to do niego wrócę nie raz!
Bardzo dobre i świąteczne
Super! Zrobiła córka, ale lepiej je jeść z jogurtem, bo inaczej są suche. Dała płatki owsiane górskie i wszystko się udało.
Hej! No więc tak: to był mój pierwszy raz z makowcem zawijanym bo zawsze myślałam, że to skomplikowane. Ale miałam puszkę maku i termin ważności się kończył i postanowiłam ją zużyć :) Znalazłam parę przepisów tu i wybrałam... najprostrszy!
Robiłam dokładnie tak jak w przepisie powyżej. Wieczorem wyrobiłam ciasto - margaryna nieroztopiona - wszystko posiekałam i potem ręką jak na kruche ciastka. Jak już było w miarę wyrobione, włożyłam do plastikowego pojemniczka takiego większego z przykrywką i wsadziłam na noc do lodówki. Jakbym nie miała pojemnika, to bym wsadziła do woreczka :D Rano wyjęłam ciasto - jakoś większych pęknięć nie stierdziłam, ale nic to! Szczerze mówiąc to nawet nie wyrosło. Podzieliłam na pół, rozwałkowałam dość cienko i zrolowałam najpierw jedną struclę a potem drugą. Dałam jedną puszkę maku na całość, czyli po pół na sztukę. Zawinęłam w pergamin zostawiając trochę luzu - mniej więcej tak, żeby ręka na płask się zmieściła między ciastem a papierem. Na końcach zawiązałam nitką (taki "cukierek" wyszedł), przycięłam końce papieru. Nie czekałam specjalnie, żeby ciasto wyrosło przed wsadzeniem do piekarnika - tyle tylko ile trwało przygotowanie wszystkiego. Wsadziłam do piekarnika na 45 min. w temp. jakieś 190 st.
Koniec filozofii :) Sama się zdziwiłam, że mi wyszło i na pewno zostanie moim sztandarowym przepisem na makowiec zawijany, bo jest BANALNIE PROSTE :D:D:D
Jak wyjęłam, polukrowałam najbanalniejszym lukrem (utarte 7 łyżek cukru pudru z wyciśniętym sokiem z cytryny - dodawanym po troszkę aż do uzyskania odpowiedniej konsystencji).
Zrobiłam dzisiaj w keksówce - rzeczywiście ciekawie wygląda - u mnie w przekroju bardziej jednak jak tulipan niż żołądek :D
A smakuje babkowato - pyszne jeszcze ciepłe tuż po upieczeniu - zobaczymy jutro.
Trochę mi się spód przypalił, bo po 50 min. nadal był surowy na środku i był w piekarniku jeszcze 10 min. dodatkowo. Na drugi raz muszę coś z piekarnikiem pokombinować.
Zrobione i ... zjedzone :-) Bardzo smaczne, tylko dla mnie za słodkie - na drugi raz mniej cukru albo jakieś przetarte kwaskowe owoce trzeba dodać. Moja córca w IKEI wypatrzyła takie foremki, z których się robi lody na patyku i połowa porcji poszła na te lody. Komentarz dziecka: "Mamo, smakują jak te śmietankowe z Algidy!!!"
Dziękuję za przepis.
Zrobiłam dzisiaj - to mój debiut z makowcem i wyszedł super - banalnie prosty przepis - minimum garów do zmywania. Ciasto wyrobiłam zgodnie z sugestią wczoraj wieczór a dzisiaj tylko wałek, puszka maku i heja! Bardzo dziękuję!
(na fotce już odwinięte z papieru i posmarowane lukrem pączkowym)
A powiedzcie mi ile te lody trzymać w zamrażarce?
Zrobiłam wczoraj na chrzciny. Ale wybałam za małe naczynie szklane i jak dotarłam do krawędzi z tymi warstwami, to byłam dopiero przy szczypiorku :-))) Więc ostrzegam, że całość to dość duża objętość. Przerzuciłam do większego, ale trochę zakłóciłam estetykę no i warstwy mi się odwróciły mniej malowniczo... Ale w smaku - PYCHA!!! Na noc resztkę wrzuciłam byle jak do pojemniczka i lodówki i przed chwilą spałaszowałam znów - SUPER - nawet takie wymieszane - MNIAM!
Dzięki za przepis!
czy Wam też to ciasto na dużej blaszcze takie cienkawe wyszło? taka jego uroda czy tylko mi nie wyrosło?
w smaku - pycha