Naprawdę? O kurczę, a ja je bez przepisu robiłam, tak na czuja. Ale numer - bardzo, bardzo się cieszę, że przywołałam wspomnienia :)
Obawiam sie, Pysiu, ze to raczej kwestia nieodpowiedniego pieczenia lub złej konsystencji serka :)
Wczoraj robiłam bardzo podobny, tylko zamiast polędwiczek użyłam filetów z kurczaka. Pyszne są takie sosy. Zagęszczam żółtkami :)
Oj, dzięki za komentarz, i w dodatku ze zdjęciem! Bardzo się cieszę, że serniczek udał się i smakował :)
Nie wkradł się - chłodnika otrzymamy 5 porcji, do każdej wkrawam dwa małe świeże wiejskie jajka od młodych kur, baaardzo nam taki sposób podania odpowiada :)
Ale oczywiście ilość jajek można zmniejszyć, dostosowując do własnego gustu.
Zapomniałam o tych ziemniakach, a dobre są :)
Na pewno masz rację, jednak nie każdemu jest dane mieć działkę.
W przyszłym tygodniu się za niego zabiorę!
Dzięki za przepis - niedługo będę próbować!
Też takie lubię - są pyszne!
Czeka, czeka... podoba mi się, bo wege, a ja bardzo lubię wege! Tylko napisz mi proszę, czy Ty to na zimno na pieczywie podajesz?
Palcem powiadasz? Hm... głupia sprawa, ale jakoś nigdy nie miałam takiego odruchu :D Chyba się wyleczyłam z dźgania piany palcem, odkąd za maleńkości, że piana ubita bez cukru jest niesmaczna, a ta smaczna na słodko sprawia, że paluchy się kleją (w tym miejscu przypominam, że normalne "dziecki palcy" myją bez użycia bieżącej wody )
Tak więc od tego historycznego już dla mnie czasu, piany nie tykam ;)
Jakąś zdechłą resztkę agrestu w lodówce mam, ale na jagody nie zdążyłam pójść. Może w końcu w piątek się uda!
Piękny ten Twój pleśniak, bardzo smakowity.
Obowiązkowo do zrobienia!!