Wiosenna pora, tyle się rzeczy wydarzyło,
było już tak pięknie i wszystko się zmieniło.
Pogoda nie jest łaskawa, nikogo nie rozczula,
zaświeci na chwilę słoneczko i wiatr zaraz hula.
Deszcz, może i przydatny, rolnicy nie narzekają,
ludzie opatuleni, na słoneczko tęsknie czekają.
Zbliżają się święta, zieleń powinna królować,
zajączki, baranki w głębokiej zieleni figlować.
Przyroda jak pies na smyczy, ciepła oczekuje,
niech świeci słoneczko i chwili nie zmarnuje.
W nas też niech otucha szeroko się rozgości,
uśmiechajmy się, bądźmy mili dla gości.
Niech wszelkie troski malutkimi się wydają,
nadchodzi wiosna a one niech w nicość znikają.
Lajan! Wróciłeś z pozytywnym wierszem. Pięknie! Tego nam potrzeba Jesteś niezawodny!
Szczególnie biorę sobie do serca ostatnie wersy: "...Niech wszelkie troski malutkimi się wydają,
nadchodzi wiosna a one niech w nicość znikają."
To chyba dobry moment aby pod Twoimi słowami znalazły się życzenia.
Tak więc życzę Wam wszystkim spokoju w serduchu, chwili refleksji i wspaniałego, radosnego nastroju. Żebyście mogli cieszyć się najbliższymi i żeby mimo aury każdy poczuł w sobie "wiosnę". - Emila
WITAJCIE!
Poświątecznie, w nowym tygodniu i na "nowym" forum. Nie wiem jeszcze czy mi się podoba, trochę tak wygląda jak inne, nie ma tego "klimatu". Poza tym musiałam się logować, a wcześniej był "automat", ale myślę, że teraz już będzie normalnie.
Święta minęły szybko i jakoś dałam radę.
Wszystkim życzę miłego wieczoru i dobrej nocy. Tak pozytywnie, bo po takim wierszu inaczej być nie może.
Miało się podpiąć do głównego wątku, ale chyba coś pomyliłam. Sorry.
A ja tak czekam i czekam, aż znów do nas zajrzy... bo lubię bardzo, choć w wątkach kawiarenkowych rzadko się udzielam, żeby "górą" nie straszyć. Lajanie, chodź do nas...
Ukłoniki Czwartkowe!!!
Już wieczorem śnieg popadywał, ale rano to już było przegięcie....napadało całkiem ,,pięknie" i zimowo i nadal pada.....hmmm Może lepiej, że jeszcze nie zdążyłam zmienić opon..... Ale zaraz po świętach ma być pikna pogoda.....to nie sprawiedliwe..... takie plany mieliśmy na byczenie się Świąteczne w okolicznościach przyrody....cóż napalimy w kominku i będziemy delektować się zrobionym na Święta domowym Limoncello:))
Smakosiu, mówi się, że nadgorliwość gorsza bla bla bla....ale uważam, że nie dotyczy tego przypadku.... lekarz woli mieć pewność, to pozytywne i wierzę, że wszystko będzie dobrze, a wyniki pomyślne i za to Trzymam Mocno Kciuki :))
Lajan, a ja nic nie mówiłam, wiedziałam że można na Ciebie liczyć, tylko trzeba chwilę poczekać, bo pewnikiem cosik Cię gryzie, trapi..... Mam jednak nadzieję, że to już za Tobą i masz lepsze dni....:)) Lot dzięki fajnemu wierszowi zapowiada się pozytywnie i Tego Ci życzę....Uśmiechu!!!
Aloalo, strasznie szybko, to uświadomienie Boba nastąpiło....kurczę blade....dobrze, że chociaż Mikołajowi się upiekło....hi hi hi Mój Bubuś jeszcze nie uświadomiony, choć już rozmowy w szkole posuwają się w tym kierunku, ale młody chyba nie chce do końca być pozbawiony tych cudnych złudzeń.... to dobrze, bo później łatwiej zniesie rozłąkę z : zębową wróżką, mikołajem, zajączkiem itd.....
Lenka, Mówisz na kolację zjecie śniadanie świąteczne....hmmmm Zgapicie to z filmu Barei.....prawda....:)) Najważniejsze, że będziecie razem delektować się....
Herbaciana, Trzymaj się mocno i nie zajedź się tymi przygotowaniami....te Święta to też Twój czas do świętowania..... A następnym razem idąc moim tropem zapowiedz już duuużo wcześniej, że planujecie wyjazd tu, a może tu...jeszcze nie zdecydowaliście, ale raczej nie będzie Was w domu na Święta...potem już nikt nie będzie nawet rozczarowany, gdy okaże się na dzień przed, że samotnikujecie w domciu.....:)
Mariolan, już czuję pyszniasty smak Twojego pasztetu....mniami:)) U mnie z dodatkami nie przejdzie, takie mam typy w domu..... właśnie jutro upiekę z mieszanego mięska w kąpieli wodnej....oj w brzuchu mi zaburczało.....:))
W jesiennym nastroju, ja też nie lubię wiosennego przestawiania czasu....totalnie mnie rozstraja.... mogliby w ogóle z tych zmian zrezygnować, byłoby najracjonalniej jak dla mnie....:)
Oto dzisiejszy poranny krajobraz zimowy
Gdybym już nie miała kiedy, to... Najlepsze Życzenia Wspaniałej Wielkanocy, Wszystkim Posyłam i Wypoczynku!!!
Witam w nowym locie :)
Lajan, wiedziałam że nas nie zawiedziesz :). Spisałeś się na medal, ale to już Smakosia jest specjalistką w robieniu medali z ziemniaków ;), ja buziaka Ci przesyłam .
A wszystkim chciałam złożyć życzenia świąteczne, bo może potem nie będę miała czasu : zdrowych, pogodnych i rodzinnych świąt, żeby ten czas był dla Was radością, a nie męką, żebyście odpoczęli i nacieszyli się rodziną, a przede wszystkim świąteczną atmosferą :).
Ja lecę dalej piec muffinki i mój schab po sztygarsku, bo już od wczoraj się marynuje, a jutro jeszcze sernik i cośtam, cośtam jeszcze ;).
Dzień dobry!
Lajan - wielkie brawo! Cieszę się, że pomimo ciężkich chwil zrobiłeś nam tą ogromną przyjemność i cudownie, pozytywnie otwarłeś nowy lot! Buzi wielkie!
Wreszcie pojawiło się błękitne niebo! Mam nadzieję, że to już koniec opadów śniegu. Takie płaty nie leciały nawet zimą!
Cóż, nie pogoda jest w te Święta najważniejsza, prawda? Ani czyste okna. Najważniejsza jest atmosfera i rodzina.
Życzę Wam zatem, Kochani, Świąt pełnych radości, ciepła rodzinnego i pokoju od Zmartwychwstałego Pana, niechaj pisanki będą kolorowe, kurczaczki żółciutkie, króliki puszyste a zajączek ma pełny kosz prezentów :) Niech będzie pięknie!
Witam nocną porą ;)
Jeszcze wpadłam chwilkę odsapnąć przed świętami, bo dzisiaj ciasta piekłam, więc jestem podwójnie zmęczona ;) Co ja z sernikiem nawyrabiałam, to w pale się nie mieści i absolutnie nie jest jest to wina za małej pały.... Ja mam nadzieję, że to da się jeść i jak przeżyję ocenę rodzinki, to powiem Wam, jak się u mnie piecze :).
Mam już częściowo przygotowane śniadanie na jutrzejszy wieczór i koszyczek przystrojony do święcenia, tylko stół ozdobić i będziemy świętować :).
Jeszcze raz WESOŁYCH ŚWIĄT !
Wy to widzę zapracowani, a ja już po śniadaniu ;) Ale nie będę przeszkadzać i przyjdę później. Chociaż myślę, że już jest wystarczająco późno, tylko może nie dla wszystkich :). No to pa.
LAJAN, cmokasy wielkie za wierszyk
Zdążyłam w Święta..
Życzę Wam zatem wszystkiego dobrego, pogody ducha i tej za oknem, spokoju, chwili refleksji i mnóstwa zdrowia
Dzień dobry :) U mnie nieco zimowa aura, białe płatki śniegu opadają wolno i opadają. Młoda planowała dzisiaj przypomnieć sobie jazdę samochodem. Nie prowadziła dwa lata, zniechęciła po kraksie, ale chyba jednak dziś nie zaryzykuje. Świątecznego wypoczynku ciąg dalszy. Jak to dobrze móc się nie spieszyć, nie robić wieczorem obiadu na następny dzień. Jak dobrze wstawać , bo się wyspałam a nie wstaję bo budzik zadzwonił . W tym roku po raz pierwszy upiekłam w ramach eksperymentu "Panią Walewską" i to był dobry pomysł, ciasto jest super .
Spokojnego drugiego dnia Świat życzę. Bez bardzo mokrego dyngusa, bo pogoda raczej nie sprzyja oblewaniu wodą :)
Witam poświątecznie i wtorkowo
Łał! Ale tu piknie! Kawiarenka przeszła kapitalny remont i teraz trzeba się na nowo odnaleźć w tych wszystkich atrakcjach. W zasadzie, to cały "budynek" odnowiono więc powiało świeżością.
Nie do wiary, że już po świętach. W moim odczuciu dziś powinien być poniedziałek. Chyba ktoś mi ukradł jeden dzień. Ogólnie wszystko wypadło smacznie i sympatycznie. W moim rejonie pogoda dopisała. Oczywiście szału nie było, ale nie padało a to już bardzo dużo. Ponoć pod koniec tygodnia będzie się robić wiosennie i tak sobie pomyślałam, że może by tak wziąć jeden dzień urlopu w piątek...? Muszę sprawdzić, czy da się to załatwić. Fajnie by było, bo Połówek zostaje do niedzieli więc taki dodatkowy, wolny dzionek mile widziany.
A jak tam u Was? Przejedzeni czy wszystko w normie? Odpoczęliście czy przeciwnie - padnięci? Jak się udały rodzinne, spotkania?
Zrobiłam herbatę więc częstujcie się.
Dobrego startu w nowy tydzień
Witajcie poświątecznie
U mnie w święta cały czas lało jak nie śnieg to deszcz wszystko sie udało tylko mały troszkę sie rozchorował strasznie kaszle i chyba zostawię go w domu w tym tygodniu . Dziś za to u nas słonecznie choc nadal zimno ale za to na likend zapowiadają ciepełko to jeśli mały sie wykuruje to pojeździmy rowerami . Rany jakoś ta nowa wersja strony nie przypadła mi do gustu i cieżko mi sie tu odnaleźć . Ok zmykam pa .
Dzień dobry poświątecznie :) Święta, święta i po świętach trzeba do rzeczywistości wrócić :).
Dzień pochmurny, ale nie pada. Dziś muszę zacząć wycinanie kolejnych kółeczek albo kwadracików na zajęcia z dzieciakami w przyszłym tygodniu. Więc będzie kilka godzin z nożyczkami :). Młoda wyjechała i pusto się zrobiło w domu ech po tylu latach powinnam się przyzwyczaić .
Zostawiam resztę cynamonowej babki , herbatę zieloną z ananasem. Miłego dnia :)
Dzień dobry!
Ło matko! Wczoraj uległam małej panice! Wchodzę na WŻ - inaczej(jeszcze nie wiem, czy ładniej) i kurna nie mogę znaleźć forum! Myślę, usunęli! Ale znalazłam. I drugie kurna, nie ma Kawiarenki! Ja pierdzielę, szukanie naszego wątku zajęło mi tyyyle czasu. A gdy znalazłam, to nie umiałam nic napisać! Już chciałam do Smakosi maila pisać, jak jej się udało. Ale wreszcie zauważyłam, że jestem niezalogowana (a zawsze byłam automatycznie) i ujrzałam "odpowiedz", tylko, że w tym czasie Olo zdążył się obudzić i po ptokach :)
Co do Świąt - szybko minęły, jak każde Święta. Pogoda masakra. Zimno i potężne płaty śniegu. W poniedziałek na zmianę ze słońcem. W tym roku w sierpniu zaczynam gadać o śniegu na Święta to może do grudnia się spełni, bo zawsze zaczynam w grudniu, to chyba za późno :)
Najważniejsza wiadomość - od ponad tygodnia Olo przesypia całą noc! Oby mu tak zostało :) A poza tym, to smakują mu zupki warzywne i jabłuszka. Kaszka jakoś nie bardzo. A zupka smakuje tak bardzo, że po każdej łyżeczce wkłada paluszki do buzi, łapie za łyżeczkę, ciągnie łyżeczkę, dotyka buzi i wszystkiego naokoło, a to oznacza jedno - wszystko jest pomarańczowe. I ciężko sprać :) (ubranka i pieluszkę, bo buzi nie piorę, tylko myję tradycyjnie ).
Bob powrócił do szkoły, bez zachwytu :)
A dziś jedziemy z Olem do neurologa. Już mam stracha, co pani doktor uzna....
Miłego dnia! Słońca, słońca, słońca, bo u mnie szarość i wilgotność :(
Witam czwartkowo
W zasadzie to powinnam napisać w czwarteluniek. Wszystko dlatego, że na jutro mam zaplanowany dzień urlopu więc szykuje mi się długi weekend i dziś czuję się radośnie. Na dodatek zapowiadają piękną pogodę. Ponoć w sobotę będzie 20 stopni. Dacie wiarę?! Ale super! Jeszcze nie wiem co będę robić, ale marzy mi się jakiś wypad do lasu albo nad zalew. W niedzielę już nie będzie takich luzów, bo idę na spotkanie rodzinne. Hm...muszę coś upichcić i zabrć ze sobą a nie mam pomysłu.
Kurcze, dopiero 10.30. Jeszcze 4,5 godziny pracy. Dzisiaj jestem niecierpliwa. Najchętniej już bym sobie poszła. Słońce tak świeci, że aż chce się wyjść z tych murów.
Widzę, że wiele osób ma mieszane uczucia, co do nowej szaty graficznej WŻ. Wiadomo - na początku trzeba się zapoznać ze wszystkim i odnaleźć, ale moim zdaniem całość jest czytelna i estetyczna. Człowiek porusza się intuicyjnie a to ważne. Logowanie (póki co) jest koniecznością, bo jak sądzę wprowadzane są na bieżąco jakieś zmiany systemowe czy w ustawieniach portalu a to nas automatycznie wylogowuje. Jeszcze trochę i wszyscy się odnajdziemy na nowo
Jak tam u Was ze zdrowiem? Pytam, bo u mnie w pracy znów się zaczęły jakieś regularne przeziębienia. Czyżby kolejne wirusy?
Dobrego dnia
Ukłoniki Czwartkowe!!!
Słonko świeci i mam nadzieję, że nadchodzący łikend będzie tak jak zapowiadają cudny.....
Święta upłynęły pod znakiem brzydkiej pogody, ale w sobotę poczyniliśmy nieco porządków ogrodowych, ogrzaliśmy się przy ognichu, paląc gałęziochy i pijąc zimne piffko.....:)) bo sobota pogodowo w miarę łaskawa była....
W niedzielę po południu zjechała parka znajomych i przyszli też sąsiady, więc jednak goście... ale tak na luziku i nagadałam się za wszystkie czasy....hi hi A moje Limoncello zrobiło odpowiednio dobre / smaczne wrażenie....Mmm:)) Wczoraj moja Mama miała urodziny, więc napisałam do niej na skypa życzenia (bo nigdy nie wiem ile do Francji kartka idzie), Ona w odpowiedzi pochwaliła moje ,,cytrynowe cudo", które zrobiła z mojego przepisu i ze znajomą wypiły ze smaczkiem mimo, iż znajoma mało pijąca.....wzięła sobie pyszny przepis:))
Nowe WŻ zaczynam powoli ogarniać, ale to wciąż buszowanie po nowych kątach ino nieco jaśniejszych... Czekam jeszcze na sugerowane zmiany i udogodnienia, które nieco ocieplą i uprzyjemnią bytowanie tutaj, ale będzie dobrze...:))
Smakosiu, mam nadzieję, że napiszesz jak tylko coś będziesz wiedziała o wynikach Twojej Mamy, bo jestem myślami z Wami i trzymam kciuki za pozytywny finał!!!
Aaaa, dostałaś ten upragniony wolny dzionek?
Lajan, czemu się nie odzywasz.....szybko mi tu jak na spowiedzi mówić, mówić, mówić Jak Ci święta upłynęły??? Lepiej już z Twoim samopoczuciem....??? Pozdrowionka posyłam...:))
Lenka, jak wypadła degustacja sernika przez rodzinkę....? A wypoczęłaś trochę przez Święta?
W jesiennym nastroju, skończyłaś wycinanki, czy jeszcze pracujesz.... Co do tej samotni, gdy pociecha wybywa, to boję się nawet pomyśleć co za jakiś czas mnie czeka....teraz gdy u dziadków Bubuś zostaje na kilka dni, to trudno się otrząsnąć z wszechogarniającego braku, a dłuższe rozłąki nieeee, oby jak najdalej......
Aloalo, jak poszła wizyta u neurologa....??? Wszystko gra Oliwi jak trzeba pewnikiem....tak? Takich wyćwiczonych przez Ola / przespanych nocek życzę już na maksa....:))
Kwitnącą Śliwę zostawiam (mam nadzieję, że wklei się gdzieś rozsądnie, bo to mój ,,pierwszy raz" po nowemu:)) Paaa!!! (no niestety zdjęcia teraz do dupy się wklejają, bo żeby cokolwiek zobaczyć trzeba powiększyć.....BUUUUUUUU)
Jaką ładną fotkę nam wkleiłaś - fiu fiu.
Mama dopiero w poniedziałek idzie do lekarza i wtedy dostanie skierowanie na biopsję. Nie wiem czy lekarz napisze, że to na cito, czy nie...? Zobaczymy.
Wygląda na to, że byłyśmy w Kawiarence w tym samym momencie. Że też Ciebie nie zauważyłam
Witam i ja poświątecznie :)
Jakoś "po nowemu" mi jeszcze nie bardzo, ale pewnie przywyknę... Strasznie mnie tylko męczy zerowa różnica między przeczytanymi postami i nie. Mam słoneczny pokój i jak tylko zaświeci słońce, to bym musiała do kibla z laptopem lecieć, żeby zobaczyć te niby pogrubienia, a mój komputer stacjonarny już nie jest taki mobilny, a jeszcze takowy mam . I nawet się przydaje, jak dziewczyny obydwa laptopy okupują ;).
No nic to. Na łikęd jadę do rodziców, to odpocznę :).
Święta minęły u nas ekspresowo. Wszystko smakowało, a mój sernik ponoć nawet lepiej niż powinien ;) Chyba mnie jeszcze kochają w tej rodzinie . Lany poniedziałek uczciliśmy obficie, bo ilość wody wpływa chyba na ilość szczęścia, czy coś takiego, więc mamy teraz najszczęśliwsze drzwi do łazienki i ściany w kuchni, a podłoga wręcz ugina się pod ciężarem szczęścia i leży widocznie nim przygnieciona :))). Równie szczęśliwy będzie Ślubny i zaraz za nim dziewczyny, a mnie to mokre szczęście trochę ominęło, bo pomagałam knuć podstępne plany oblania tatusia, dzięki czemu uszłam prawie suchą stopą, a "prawie", bo podłoga mnie zmoczyła ;).
Od wczoraj smarkam sobie dźwięcznie, a raczej staram się tylko, bo z nosa kapie mi woda... Zwijam rogi chusteczki, wciskam do nosa i chodzę z takimi tamponami, bo inaczej bym nakapała nawet do talerza...i jak tu skończyć jeść, jak ciągle dolewają ;).
Zostawiam kawę na podgrzewaczu i lecę się doszkalać w nowym wż.
Czy ja już kiedyś pisałam że uwielbiam Cię czytać? :)
Dzień dobry!
No, wiosna! Wprawdzie ciężko ją dostrzec zza upierdzielonych szyb, ale daję radę :)
O! Nie podkreśliło mi "upierdzielonych" na czerwono :)
Wizyta u neurologa przebiegła sprawnie. Nie było tak drastycznie, jak to sobie wyobrażałam. Olo neurologicznie ok, nie trzeba rehabilitować, tylko za dwa miesiące na kontrolę przyjechać.
Lenka - widać, że masz szczęście w nosie :)) Ja też uwielbiam Cię czytać, masz dużo fanów, jak widzisz :) I czekam na opis pieczenia sernika!!!!!!!!!!!!!!!! No.
A jeśli chodzi o mój śmigus dyngus... cóż, w wielkanocny poniedziałek moje czyste po spowiedzi serce zamazało się około godziny 6 rano, gdy błogo spałam a mój Mąż oblał mnie po klacie :)) zimną wodą!!! Nie mówię, że z wiadra, bo z kieliszka, ale jak się śpi .... Najpierw nie mogłam złapać oddechu, ale jak już go złapałam, to nastąpił ten moment właśnie, gdy serce utraciło blask. Bo takie różne wyrazy mi wypływały, szybciej, niż ta woda z kieliszka Wspomniałam coś chyba nawet o zawale :) Bob natomiast polał mnie bardzo kulturalnie z sikawki, którą mu sama kupiłam a Olo nie siknął mnie nawet znad pieluszki. Olo jest najmilszy. Potem Bob. A Mąż miał przerąbane. Bo ten zawał, wiecie :) Nie cierpię śmigusa!!! No.
Smakosiu - życzę, żebyś spędziła z Połówkiem cudny czas, tak jak sobie wymarzyłaś! Pogoda sprzyja.
Nonka - jakoś długo się zbierasz, żeby nam tu poopowiadać co nieco :) Ja jestem niecierpliwa :)
Kurde, ta czcionka mi jakoś nie leży.
Miłego dnia!
Witam w piąteczek ,
Dzis przywitało mnie przecudne słoneczko ciekawe czy temperatura tez jest taka super ale to sie okaże ja wyjdę z domu . Moje gardło dziś rano tak mnie piekło jak bym połknęła rozżarzone węgle rany chyba sie rozłożę na weekend a ma być tak ładna pogoda . Mały już coraz mniej kaszle choc widzę ze spodobało mu sie to chorowanie i wcale nie chce wracać do szkoły . Powiedziałam mu ze jak nie pójdzie do szkoły to z jazdy rowerem tez nici to szybko postanowił wyzdrowieć .
Rany te małe literki tak mnie dobijają ze chyba będę musiała wziąć lupę . Pa zmykam zjem śniadanko jeśli cos przełknę z tym gardłem i sprawdzę ta temperaturę jeśli jest ok to wezmę sie za ogródek bo kwiatki zaczęły pięknie kwitnąć w stercie starych liści i chyba muszę im zdjac ta pierzynkę . Zostawiam aromatyczne ekspresne kapucino z pianka i idę budzić małego bo mu sie godziny ze spaniem poprzestawiały przez to wolne .
Pa
Witam :)
Przyszlam sie przywitac :) Ale sie pozmienialo .
Lajanku cudny wierszyk .
U nas pogoda dopisala na swieta , w poniedzialek slonko tak grzalo ze teraz wygladam jak rak.
Wszystkich serdecznie pozdrawiam :)
Monia, nareszcie się pokazałaś......:)) Jak się cieszę.....:)) Tysz pozdrawiam!!!
Lajan prosił mnie aby Was powiadomić, że nie ma go w kawiarence, bo po transformacji portalu nie może się zalogować.
bahusie, daj mu do mnie namiary, dobrze? ustawimy mu hasło, wiadoma sprawa!
Lajanie, wysłałam Ci wiadomość, mam nadzieję, że adres, który mi przesyłałeś kilka late temu jest aktualny i odpiszesz :)
pozdrawiam
Wiadomość wróciła z informacją, że nie korzystasz już z takiego adresu mailowego :(
Może uda Ci się skontaktować z nami tutaj: https://www.facebook.com/wkn.wielkiezarcie
ściskamy
Witam wszystkich serdecznie. Login, pocztę i hasło mam cały czas takie same. Widocznie portal mnie nie chciał hahahahahaha. Dopiero dzisiaj udało się wejść.
Uff, no... jesteś :) A już chciałam robić akcję, kto ma telefon, dzwoni do Lajana
WITAJCIE!
Sobotnio i słonecznie< wiem, że wszyscy jeszcze śpicie, więc tak żebyście wiedzieli jak się obudzicie>
LENKA, ale szczęściara z Ciebie, przedłużyłaś sobie święta.
SMAKOSIU, mam nadzieję, że z mamą wszystko w porządku?< nie czytałam dokładnie, więc jak coś pokręciłam przepraszam>
Mam nadzieję, że święta minęły fajnie i już odpoczęliście po nich. Ja z grubsza już ogarnęłam i co najważniejsze poprałam pościel, a nawet część wyprasowałam. Wiecie, że jak się prasuje korę to zwiększa się wielkość i można na 2-metrową kołdrę kupić 160?Głupota moja nie zna granic.
Przeszkadzają mi te maciupkie emotki<ale to nie ten wątek>
Lecę wstawiać drożdżówkę do piekarnika, za godzinkę Was poczęstuję, a kawę mam już teraz .Smacznego! Miłego dnia życzę!
A to w sumie dobrze wiedzieć, bo jak ktoś ma niewymiarową kołdrę - w sensie większą ciut niż poszwa, to wystarczy kupić nową z kory, wyprasować i voila - będzie pasował jak ulał
Witam sobotnio :)
U nas dzis slonecznie a mialo podobno padac .Wczoraj zabralam sie za wycinanie dzikich jezyn bo zarosly mi przod ogrodka.Rece cale poklute dzisiaj bede dalej walczyc . Dzieciaki mialy 3 tygodnie wolnego i w poniedzialek juz poczatek nowej termy .Oj nie chce im sie za bardzo znow do szkoly chodzic .Za duzo wolnego i sie rozleniwili .
Serdecznie wszystkich pozdrawiam :)
Dziś walczyłam z liśćmi na mini leśnej działce - mini (w dodatku nie mojej) okazało się gigantycznie, cholernie, koszmarnie, pantagruicznie olbrzymie! Tu liście, tam liście, siam liście, pod stopami liście, nad głową jeszcze liście, po 2 godzinach walki z grabiami i taczkowania nawet w gaciach miałam liście. Nie zagrabiłam wszystkiego. Próbowaliście kiedyś wyrywać liście i stare igły z mchu, jednoczesnie wynosząc połamane suche gałęzie, gotując obiad i fotografując? Nie próbujcie - nie da się :D
Wieczorne cmoki z miejsca, w którym jedyne, co działa, to o dziwo Internet ;P
No, teoretycznie pod każdym okienkiem edycji powinieneś mieć takie pole kwadratowe z wielkim niebieskim plusem do dodawania zdjęć - jeśli go nie masz, to znaczy, że coś jest nie tak z przeglądarką chyba.
Widocznie jestem za głupi, nie potrafię wstawić żadnego zdjecia.
Kiedyś było inaczej. Chyba się już tu nie odnajdę.
A ja nadal się nie dowiedziałam, czy próbujesz skorzystać z pola do dodawania zdjęć i jaki otrzymujesz komunikat
Jedyne, co mi przychodzi do głowy to konieczność zaistalowania na Twoim komputerze uaktualnień systemu, w tym przede wszystkim przeglądarki - było kilka osób mających podobny problem co Ty i po uaktualnieniach nagle wszystkie funkcje zaczęły działać.
Czy mógłbyś sprawdzić, z jakiej przeglądarki i z konkretnie jakiej wersji przeglądarki korzystasz? To może sporo wyjaśnić.
pozdrowienia z przeokropnego wygwizdowa z poziomo padającym deszczem, brrrr
WITAJCIE!
W sobotę była wiosna, wczoraj przedwiośnie, a dzisiaj, to chyba jesień.
Napaliłam w kominku i zrobiłam herbatę z miodem i cytryną. Zapraszam wszystkich i miłego dnia życzę.
Witam :)
U nas dzis slonecznie i cieplutko :) Chlopaki dzis ruszyli do szkoly , malutki mial problem ze wstawaniem rano "Jeszcze troszeczke posie dobrze?" i lekkie zdziwko jak sie okazlo ze troszeczke to nie bardzo bo sie spozni .Gosia zaczyna szkole jutro wiec jeszcze dzisiaj sie leni .Jejku jak ciezko jest wskoczyc w codzienny rytm szkolny , mi tez za bardzo sie nie chce , ale jakos to bedzie .W szkole chlopcow kwitna jablonie , cale drzewka w bieli cudnie to wyglada...
Pozdrawiam serdecznie i milego dnia zycze
Myślę, że malutki nie sepleni, tylko monia zjadła zaspaną literkę
Dokladnie Wkn Bryle mam i jeszcze niedowidze .Starosc ... A malutki nie sepleni i w marcu mial 5 urodzinki
To przepraszam za moje pytanie. W tym wieku nawet gdyby szeplenił to nic strasznego.
As nie przepraszaj , nic sie nie stalo . Malutki nie sepleni ale jego "r" juz nie bedzie takie dzwieczne jak nasze , zaczyna lapac angielski akcent i "r" zaczyna mu wychodzic tak gardlowo jakos . Ucze go tradycyjnego "Czarna krowa w kropki bordo " ale jakos mu to nie idzie .Mysle ze ma jeszcze czas.
To sa jablonki , latem maja takie malutkie jabluszka :) A za plotkiem jest ukryty warzywnik . Szkolny klub ogrodniczny choduje tam truskawki rabarbar buraki i inne smakowitosci
Monia, przepiękną wiosnę już macie... o przepięknych chłopcach już nie wspomnę, bo to wszyscy widzą :).
Słyszałaś, że ze skromnością nie należy przesadzać?
A Tobie tam nie za dobrze? Nie dość, że masz takich przystojniaków, to jeszcze drzewa okwiecone na full
Smakosiu tak w sam raz a jeszcze dzis sloneczko prawie 20 stopni zafundowalo I tak po cichu licze ze tak ladnie bedzie jak najdluzej.
A z drzewami to jest tak ze jak u mnie nie bedzie ani plateczka na drzewach to u was bedzie full kwiatow i ja bede zazdraszczac :)
Witam w nowym tygodniu :)
Wyjazd do rodziców bardzo udany. Było spokojnie, rodzinnie i bardzo wesoło, a dodatkowo jeszcze pysznie - jak to u mamy :). Pogoda iście wiosenna, więc wybraliśmy się z rodzicami na spacer i lody. Niedawno otworzyli nową lodziarnię obok rodziców, ale taką prawdziwą, gdzie sami robią lody i tworzą smaki, a nie tylko wstawiają wiaderka znanych firm. Nie mogłam wyjść z lodziarni ;). Pani dawała mi próbować różnych smaków, bo nie wiedziałam na co się zdecydować, a za dużo gałek wziąć nie mogłam, ponieważ jedna gałka składała się z trzech takich tradycyjnych, więc pokonać mogłam góra dwie i to z ledwością. Zakochałam się w lodach słonecznikowych i sorbecie pomarańczowym z bazylią, ale pyszne też były dyniowe, ciasteczkowe i mleczne.... Nie wiedziałam, że mleko może być tak pyszne ;). Wyjątkowo aromatyczny był również orzech laskowy i tiramisu ( całkiem inne niż w tradycyjnych lodziarniach ) i już boję się następnego spaceru z rodzicami .
Poczyniliśmy już pierwsze kroki w temacie wczasów, bo okazało się, że za 2 miesiące będziemy już leżeć na plaży w Bułgarii, więc pora rozpocząć pakowanie ;). Tak się teraz zastanawiam, czy zdążę . Nigdy tego nie mówiłam, ale nie cierpię się pakować ;).
O matulu...wdepnę jeszcze później, bo właśnie sobie przypomniałam, że pralka pipczała już z godzinę temu, a ja zapomniałam powiesić pranie. I będę musiała pewnie prasować, a jeszcze Wam tego nie mówiłam, ale nie cierpię prasować ;).
Ciągle zapominam, że nie nie powinnam nic odkładać "na później", bo zapomnę. Cała rodzina wie, że nie może mieć żadnych złudzeń co do mojej pamięci, a ja chyba nadal je mam...bo zapominam się ich wyzbyć ;).
Lenka, jak Ty się już odezwiesz.... Nie mogę z Tobą! Normalie po Tobie co bym nie powiedziała, to brzmi nudnie i banalnie
Lody mówisz? Słonecznikowe? O jej, ja też bym chciała takie spróbować. Kiedyś jadłam toffi z solą - mmm
Witajcie wieczorową porą
Przychodzę z gorącą herbatą. Połówek w drodze. Piszemy do siebie co chwilę, więc jest tak, jakby był jeszcze w domu Łatwiej nam się tym razem rozstawało, bo wiemy, że za miesiąc się zobaczymy. Tym razem, to ja będę jechała do Niego. Jednak tradycyjnie zorganizowałam sobie "pocieszacza" czyli zakupiłam pudełko lodów i już połowę zjadłam
Mój długi weekend był wypełniony po brzegi planami i na szczęście wszystko udało się zrealizować. Większość stanowiła relaks. Był wypad do cichego zakątka na spacer i popołudnie nad zalewem a wszystko w słońcu. No normalnie rewelacja
No a teraz radosna wiadomość - Mama poszła do lekarza a tu nagle zmiana planów. Pan doktor stwierdził, że jednak nie trzeba robić biopsji. Zdecydował, że 27 maja zrobi kolejne USG i wtedy sprawdzi, czy coś tam się zmienia czy może stanęło w miejscu...? Trzeba zwyczajnie obserwować. Uf! Ależ nam ulżyło. Oczywiście, że mały niepokój pozostał, ale i tak baaaaaardzo się cieszymy.
Teraz ze spokojniejszym sercem będę mogła planować majowy urlop. Zaczynam się cieszyć tak prawdziwie... Nawet kupiłam sobie walizkę
Jeny, siedzę teraz jakaś taka zmęczona. Już nie wiem czy chce mi się spać, czy to emocje opadły. Chyba pójdę spać.
Dobrej nocy
Smakosiu , ale się cieszę, że jednak nie ma potrzeby dodatkowych badań mamy, to znaczy, że jest lepiej niż pewnie lekarz myślał. Będziesz dużo spokojniejsza i faktycznie z radością możesz planować wyjazd :).
Natomiast lody słonecznikowe tak mnie zaskoczyły smakiem, że nawet o smaku schabowego chyba by ich nie pobiły...chociaż kto wie... ;), ale sorbet pomarańczowy z bazylią był również fenomenalny :).
Mówisz, że walizkę nabyłaś.... Jakąś prześliczną ? Bo przypomniałaś mi, że muszę kupić walizkę Małej na wyjazd do Hiszpanii i dotarło do mnie, że ona leci już za 3 tygodnie . Wymarzyłam sobie taką właśnie bardziej prześliczną, żeby wstyd nie było i super tanią, żeby strat wielkich nie było ;). Mieliśmy fajną, wypasioną walizę, usztywnianą, z porządnymi kółkami, które kręciły się we wszystkie strony, a jakby je poprosić to pewnie i w górę i w dół by się kręciły, ale po powrocie Dużej z Anglii, walizka ma już wyrwaną wyciąganą rączkę i wygląda raczej mało atrakcyjnie. Tak ją sponiewierali na lotnisku, że obciach teraz z taką latać, ale wiem już, że nie ma co wiele inwestować w nową, bo też rozwalą. O odszkodowanie od linii lotniczych nie mam jak się ubiegać, bo to trzeba zaraz po odebraniu bagażu, a jak moje dziecię leciało same, to tego nie zrobiło....
Jakoś po tej ostatniej katastrofie lotniczej mam większego stracha puszczać Małą, ale pocieszam się, że limit nieszczęść już wyczerpany i szczęśliwie nam wróci, bo Ślubny nie ma ochoty nowej małej robić :). Znaczy się robić ma ochotę, tylko woli bez efektów .
Skoro ta Wasza walizka ma "wyrwaną, wyciąganą rączkę", to może ona zwyczajnie tak ma - wyrwana rączka w komplecie i już
Powiem Ci, że ja się długo zastanawiałam nad walizką, bo urlop kosztuje a tu jeszcze tobołek potrzebny. Przeglądałam strony a nawet poszłam do sklepu żeby sobie trochę podotykać. Potem poczytałam na forach i wyszło na to, że do samolotu, to niestety wskazane jest zainwestować np. w poliwęglanową a wówczas jest większa szansa, że nie pęknie. No i tak zrobiłam. Wymyśliłam sobie, że chcę inną, niż czarna a najlepiej czerwoną, bo będzie się wyróżniać na taśmie z bagażami i oczy mi nie wyjdą przy szukaniu. Jak pomyślałam - tak zrobiłam. Kupiłam taką (po promocyjnej cenie), ale i tak zbyt tania nie jest:
http://apeks.pl/product-pol-2088-Reykjavik-srednia-walizka.html
Ps. A sernik...sernik wygląda tak, że w życiu bym nie pomyślała, że on jest po takich przejściach. Brawo! W tym Waszym domu, to nie idzie się nudzić
Smakosiu super wiesci :) Mam nadzieje ze po tym usg juz na pewno wszystko bedzie szlo ku lepszemu.
Zobaczysz miesiac szybko przeleci i znow bedziesz sie cieszyc towarzystwem swojego Polowka.
No patrz jak zakupy moga uszczesliwic kobiete :) Afajna ta walizeczka ? Pochwalisz sie ?
Jasne, że się pochwalę
Oooo, taka http://apeks.pl/product-pol-2088-Reykjavik-srednia-walizka.html
Aaa posiedzę jeszcze chwilę, bo mój ulubiony mąż ogląda skróty ligowe, a ja wszystko widziałam ;)
Herbaciana, przyjdziesz dzisiaj z herbatką ? Ostatnio pyszna była :).
Wkn, powinnaś częściej do kawiarenki zaglądać, bo tutaj nikt się "góry" nie boi ( chyba że tej jeszcze wyżej nad Wami osadzonej ), bo przecież nic nam nie możecie zrobić, najwyżej bana dacie i już, bo kto bogatemu zabroni .
Lajan, ale skoro już możesz...znaczy znowu możesz...znaczy nadal możesz do kawiarenki się logować, to dzie Ty ?
Aloalo, dla Ciebie mam kawałek wspomnienia mojego sernika ;). Zabrałam się za pieczenie, a w moim przypadku, to już jest bohaterstwo :). Wiem, że nigdy tego nie mówiłam, ale nie lubię piec . Sernik miał być taki bardziej królewski, a wyszedł, jaki wyszedł... lekki gniot, ale dobry, nawet pyszny ponoć, tylko trochę zakalcowaty, ale ważne, że pyszny ;). Proces twórczy rozpoczęłam od zagniecenia ciasta ( to może od tej nazwy wyszedł mi gniot ) i perfekcyjnie wykleiłam tortownicę ciastem, a część włożyłam do zamrożenia. Przygotowałam sobie sypkie dodatki do sera w postaci budyniu, cukru itd. i zabrałam się za oddzielanie białek od żółtek. Jak ja to pięknie oddzieliłam....normalnie idealnie, białe od żółtego ;). Dodałam do sera stopione masło i żółtka, wymieszałam i dodałam pięknie ubitą pianę z białek. W życiu nie widzieliście tak ubitej piany. Poleciałam nawet do dziewczyn z odwróconą do góry dnem miską, żeby zobaczyły, jak się pianę ubija, bo mama to jednak potrafi ;). Wylałam masę serową do tortownicy i starłam na wierzchu resztę zamrożonego ciasta. Wstawiłam do piekarnika i z ledwością usiadłam, bo tak puchłam z dumy, że aż mnie unosiło ;). Po chwili weszłam do kuchni... ( już nie pamiętam po co, ponieważ następne wydarzenia doprowadziły mnie do utraty pamięci ) i zobaczyłam stojące na blacie suche dodatki do sera z cukrem, budyniem itd. Wtedy dotarło do mnie, że mój sernik może być minimalnie za mało słodki, za mało wyrośnięty i za mało udany ;). Myślałam, że się popłaczę, bo to przecież świąteczne ciasto miało być, ale bałam się o odwodnienie organizmu. Działając w afekcie wyciągnęłam już ciepły sernik z piekarnika, posypałam tym co zostało zapomniane po wierzchu i wymieszałam w tortownicy ile się dało, żeby nie uszkodzić boków i dolnej warstwy ciasta. Cała posypka, która zamierzała być chrupiąca, wymieszała się z serem i normalnie w nim się ugotowała, więc z chrupkością niewiele miała wspólnego, ale czekoladowy smak pozostał :). Rodzina została poinformowana, że mają sobie przygotować różne formy zachwytów, bo przecież ja na darmo nie piekłam i albo mnie bardzo kochają, albo im smakowało.... Dla mnie obydwie wersje są do przyjęcia, ale faktem jest, że sernik został w całości zjedzony i tego pewna jestem, bo sama przy konsumpcji towarzyszyłam i śmieci sprawdzałam, czy przypadkiem mojej ciężkiej pracy nie marnują :))).
No to jeszcze fotka kawałka mojego piegowatego nieszczęścia cukierniczego.... To jednak prawda, żeby nie piec w "te dni" ;).
Mnie się ten sernik w kropki widzi, że udany, a przynajmniej tak na zdjęciu wygląda.
A z nas to taka "góra" jak znajomy gospodarz z Kaszub opisuje - w miniony weekend poleźliśmy na spacer nad jezioro, akurat, przedzierając się na bezczela przez kawałek pola i las tego właśnie Kaszuby, a na wsi jak to na wsi, nawet jak gospodarze właśnie z domu wybywają gdzieś w gościnę odpicowani, jednak zatrzymają się z grzeczności na pogawędkę, choć na 5 minut.
Nasz znajomy widział chłopa może drugi raz w życiu, więc rypnął do niego z grubej rury na per pan. A on się bierze pod boki w skórzanej kurteczce i tak mu na to: "M.... jestem. Pan to oprócz ziemi ma jeszcze pieniądze, więc proszę mi tu nie panować".
W sumie "M..." bana z własnego pola mógłby nam dać, a czasem nawet za to łazikowanie po prywatnym podwórku powinien, ale jakoś się go nie boimy
Witajcie ,
Ponownie nie mogę spać czasami udaje mi sie zasnąć ok 4 lub 5 nad ranem sama nie wiem jak ja potem funkcjonuje w ciagu dnia . Moje gardło to jak fale w morzu raz ok raz pali jak szalone mam już dość .
Lenka jesteś genialna sernika w kropki jeszcze nie piekłam i nie jadłam . Jestem tez ciekawa jakich efektów uzywacie z ślubnym przy robieniu ?
Smakosia super ze zabieg został odroczony będę trzymać kciuki żeby wcale nie był potrzebny .
Ja nie wiem wy już prawie wszystkie macie jakieś plany wakacyjne a ja jestem tradycyjnie w czarnej d... . Aktualnie jestem na etapie poprawiania mojego ogrodu bo jakoś chwasty rosną 10 razy szybciej niż kwiaty . Muszę tez zakupić troszkę kamieni by wysypać nimi koło oczka wodnego bo roślinki które tam rosły tez wymknęły sie z pod kontroli . Tak tylko pogoda nie chce ze mną współpracowac jak ja mam ochotę popracować to wieje tak ze na nogach nie można sie utrzymać do tego jeszcze przelotne opady . Kupiłam kilka nowych krzaczków i nawet nie mam kiedy ich wsadzić . Jest tu ktoś chyba nie to i ja zmykam pocichutku by nikogo nie obudzić .
Pa
Ukłoniki Wtorkowe!!!
Pogoda w miniony łikend również u mnie się udała i udało się ,,ochrzcić" antalkę...altanę oczywiście:))
Od godziny 13.00 do 00.00 fajnie się siedziało, popijało domowego wyrobu Piffko ryżowe i czekoladowe Mmmmm, oraz w późniejszym etapie mój domowy wyrób, Limoncello...:)) nawet podczas krótkiej burzy i deszczyku bez wiatru, gdy ognicho syczało, siedzieliśmy uchachani....:))
Jedyne co, to na drugi dzień poczułam......aaa nie, wcale nie kaca.....poczułam, że wszystko mnie boli i M tysz narzekał na wszystkie końcówki, no prawie wszystkie....:)) Od długiego siedzenia i kulania się na siedzeniach byliśmy obolali..... Ale tak to jest, długo czekaliśmy na dobry pogodowo łikend i chcieliśmy na maksa wykorzystać..... Udało się:))
Niedziela również dopisała, więc zrobiliśmy Pieczone w żeliwnym kociołku na ognisku pod maślankę:))
Dużo pozytywnych wieści dziś poczytałam w kawiarence.... Smakosia, może lekko odetchnąć co do badań Mamy (cieszę się razem z Tobą) i frywolniej planować urlopik, podjadając lody i myśląc o tych nowoczesnych, zjedzonych z apetytem przez Lenkę:))
Lenka, podzieliła się z nami niesamowicie skomplikowanym i udanym przepisem na wykonanie efektownego sernikosa (chętnie bym skubnęła kawałek z fotki) i również rusza z planowanym pakowaniem urlopowym....zazdraszczam:))
Moni, klawiatura sepleni, ale Ona sobie z tego nic nie robi....:)) Synków ma fajowych, a pogodę wiosenną i kwiecistą:))
Lajan, się pokazał wreszcie i nareszcie i my na więcej czekamy....:))
Gospodyni Wkn, nawet przyszła kawiarenkowe kąty doglądnąć, może nawet na kaffce zostanie...:))
Herbaciana, dla klimatu i ciepełka w kominku napaliła....O jak fajnie:))
A Mariolan, nocną porą chciałaby krzaczory sadzić.....ja już swoje posadziłam, no to Ci pomogę...:))
Idę Drożdżówkę nocną do piekarnika wstawić i ogarnąć szybciorem, bo dziś teściowie do mnie urodzinowo zjeżdżają......cosik do koffi i winka muszę podać....:)) Buziolki!!!
Iwcia ale mialas super likend fajnie ze ci sie udal .Pieczonki uwielbiam tylko z braku zeliwnego kociolka jestem zmuszona do robienia pieczonek w zwyklym garnku na piecu gazowym .To juz niestety nie ten smak jak takich prawdziwych pieczonek .
Aaa, Podziękować, Dziękować.....
Chyba by wypadało cosik urodzinowo postawić, więc dla chętnych moje antykacowe i pyszne Limoncello
Iwcia!!! Niech Cię wyściskam!
Życzę Ci samych pięknych, radosnych, zdrowych i uśmiechniętych dzionków. Sto lat!
Uściski z miłą chęcią przyjmuję i odwzajemniam :)) Dziękuję:))
Witam wtorkowo :)
Noo, teraz mogę posiedzieć..., bo jest już przy czym ;). Iwcia, ja życzę krótko i konkretnie : zdrowia, zdrowia i jeszcze raz pieniędzy :)
Smakosiu, walizka superaśna :). Właśnie podobną nam na lotnisku połamali, tylko nasza srebrna była...no jeszcze jest, ponieważ wyrwali nam tą wysuwaną rączkę i zostały dwie wielkie dziury po drążku, ale poliwęglan cały i np. do samochodu jeszcze się nam przyda, ale lecieć w gości już trochę obciach ;).
Wkn, to ja podobnie reaguję na "paniowanie" u siebie w górach. Jak któryś z naszych sąsiadów do mnie na pani mówi, to zawsze twierdzę, że póki nie mam ogrodnika i podgrzewanego basenu, to ze mnie żadna pani ;).
Monia, chłopców masz super i proszę mi się tu nie kłócić :)) Uśmiechnięty człowiek zawsze jest super :).
Mariolan, ja postanowiłam ograniczyć komputer nocą i zaczęłam czytać książki. Światło monitora jest zdecydowanie mniej usypiające od książki ;) i najczęściej udaje mi się teraz zasnąć ok. godz. 4, a tylko co któraś noc jest całkiem bezsenna...
Pocieszyłyście mnie co do sernika, ale mam świadomość, że udane to chyba jednak bardziej było zdjęcie niż ciasto, chociaż z komórki.... oczywiście zdjęcie z komórki nie ciasto ;).
W nagrodę przyniosłam śliczną herbatę. Pyszna też jest, ale efekty wizualne ma dodatkowe, bo są to ręcznie zwijane liście zielonej herbaty z kwiatem lichi i po zalaniu wodą herbata kwitnie. Nie dość, że ładna, to jeszcze dobra :).
Dopiero zalana, więc jeszcze chwilę musi się zaparzyć.
Nie wiem czemu takie kobylaste zdjęcia się wstawiają, pomniejszyłam już do 480 pixeli....
A to ja też ośmielę się przetestować tę kobylastość zdjęć i wstawię coś pomniejszonego do 150px w poziomie:
Ano zamiast 150 px w poziomie kobyła pikseloza - Pampas naprawiaj!
Nooo, jakoś mało komfortowo się ogląda, prawda ? Kiedyś wstawiałam i 640 i 800 i działało....
Wam powiem, że świat schodzi na psy...., a moje dziewczyny idą razem z nim ;)
Siedzę ze Ślubnym w "dużym" pokoju i obok siedzi nasza Duża z telefonem ( no bo jak inaczej, to przecież przedłużenie jej ręki ). Po chwili wchodzi Mała z jakimś krótkim komunikatem dla nas, a Duża do niej :
- Napisałam do ciebie.
- Aaa, to już idę. - odpowiedziała Mała i poszła.
My ze Ślubnym o mało nie spadliśmy z sofy.... Dobrze, że mamy swoją wagę, to grawitacja nie ma z nami tak łatwo, ale majtki same opadają. Są kilka metrów od siebie i zamiast rozmawiać, to piszą .
Mała po chwili wróciła do naszego pokoju i znowu coś nam opowiada, a Duża się wtrąca :
- Czemu mi nic nie wysłałaś ?
No i już mi tama puściła.... Co to za metody komunikacji ! Obsztorcowałam jedną i drugą, zagroziłam szlabanem na komórki, tablety i laptopy do 40-stki ( i dodałam, że do ich 40-stki, nie mojej ;)), Ślubny chętnie dorzucił kilka dodatkowych obowiązków domowych i zaoferował swą pomoc w kontrolowaniu wyzyskiwanej młodzieży. Dziewczyny wysłuchały nas grzecznie i wyjaśniły, że Mała miała tylko przesłać Dużej link z czystą mapą Azji ( bez żadnych geograficznych napisów ), ale jej telefon dość antyczny jest ( mamy tego świadomość i planujemy nawet coś z tym zrobić, ale zapomina nam się ;)) i wysyła jedynie w odpowiedzi na wiadomość...., więc Duża musiała jej puścić wiadomość, żeby Małej otworzyło się okno i mogła coś wysłać. No. Ale opiernicz, uważam, był bardzo konstruktywny i pouczający, więc się nie zmarnuje i będzie na zaś :). Tylko szlaban i dodatkowe kary im darowaliśmy, ale wykorzystamy je innym razem :))).
A nie mówiłam, że u Was nie można się nudzić!
Czasem można, ale że my leniwi, to nam się nie chce .
Nie ma że boli, trzeba się przyznać, że u nas jeszcze gorzej. Pampas bardzo często, programując, odcina się od świata, pakując na łeb słuchawki i puszczając ulubioną muzykę. Musi ona być z gatunku ryp ryp ryp, bo jak coś do niego mówimy, to jak grochem o ścianę - nie widzi, nie słyszy, nie kontaktuje. Utarło się już, że jak coś chcemy, musimy go puknąć albo pomachać przed facjatą. Jako że pukanie zaczęło denerwować jaśnie w pocie czoła w klawisze na kanapie uderzającego ("co mnie znowu szturchacie?!") zostało nam tylko machanie. A jak tak człowiek macha po 20 razy dziennie przez 2 miesiące z rzędu to nawyk zostaje gorszy niż u psa Pawlowa.
Złożyło się, że papu na stole, to staję przed Pampasem i macham, żeby spytać czy głodny. Macham, macham... wachluję w prawo i lewo, zataczam koła coraz większe ramieniem. I w końcu dostrzegam z bezdennych czeluści świadomości, że Pampas patrzy na mnie i się śmieje. A on słuchawek akurat nie miał i mało co się na tym tapczanie ze śmiechu nie posikał, że ślepa baba nowe metody komunikacji opracowuje
Też bym na jego miejscu się brechtała :))) A bezgłośnie machałaś, czy jednak odruchowo coś wyartykułowałaś otworem gębowym ? I Ty możesz jeszcze np. maila wysłać, skoro i tak przy kompie siedzi, to szybko przeczyta...zanim obiad wystygnie ;)
Też bym na jego miejscu się brechtała :))) A bezgłośnie machałaś, czy jednak odruchowo coś wyartykułowałaś otworem gębowym ? I Ty możesz jeszcze np. maila wysłać, skoro i tak przy kompie siedzi, to szybko przeczyta...zanim obiad wystygnie ;)
Ps. Kuźwa..., że tak grzecznie się wyrażę, ja tylko raz naciskam przycisk "wylij", a znowu dubeltowo się pojawiam.
A, bo widzisz, to trzeba naciskać ten już poprawiony!
Ale wiesz co, Ciebie nigdy za dużo!
To jakoś działa obok mnie ;) Guzik pojawia się i znika...
A ja się też mogę "przejeść"
Co to za model telefonu, że nie da się normalnych SMS wysłać? Nigdy się z tym nie spotkałam a miałam różne archaizmy.
As to stara nokia jest, jeszcze z przyciskami, ale ona nie sms wysyłała, ale przez wifi z internetu i wtedy szybciej jej się strona ładuje do wysłania....czy coś takiego ;).
Dziś przez 5 godzin nie miałam prądu. Planowa przerwa. Miała trwać nawet 9 godz. Nie miałam prądu, telewizji, radia, komputera, internetu, Was. Jak przyszedł prąd to brakło wody. Duża awaria była. Komuś chyba rura pękła. Wody nie miałam 4 godz. Przyszła ok godz 18. Już myślałam, że dzieci będą musiały się w misce myć do spania ale całe szczęście woda jest.
" Już myślałam, że dzieci będą musiały się w misce myć do spania..."
Ale się uśmiałam... :))) Tak szybko przeczytałam i mi wyszło, że dzieci śpią w misce i będą musiały ją wykorzystać do mycia .
A ja jeszcze krócej to potraktowałam - nie było prądu, to dzieci będą (nowe - ma się rozumieć)
No widzisz, wcześniej Cię suszyło (z powodu braku mediów elektronicznych), a potem też Cię suszyło, o losie Jedno i drugie, jak by nie patrzeć - woda życia, hihihi
Tak trochę już śpicie chyba ?
Ja umyłam właśnie głowę i resztę kadłuba również, bo na starych rzeczach szybciej się ponoć kurz osadza, więc muszę się pielęgnować ;).
Nie wiem co się dzieje, ale głód mnie dopadł... i to nie taki mały, jak w telewizorze pokazują, mój całkiem potężny jest i nie wiem, czym go zaspokoić. Iwcia nie przyniosła odpowiedniej ilości prowiantu urodzinowego i ja teraz mam problem ;). Postaram się wyobrazić sobie, że woda ma piękną warstwę panierki... Tylko czy mój głód jest na tyle głupi ?
Witam środowo
Za oknem ciężkie, ołowiane chmury, ale chyba nie będzie z nich deszczu. Podobno dziś ma być 20 stopni.
Jako, że ostatnio często wspominamy o urlopach, to jakoś tak z rozpędu zastanawiałam się co to ja zapakuję do tej swojej walizki. O żesz! Wyszło na to, że nie mam letnich sukienek. No normalnie lipa na całego. Uświadomiłam sobie, że na wszystkich zdjęciach jestem ciągle w jednej kiecce. Spódnice oczywiście mam, ale one wymagają dobrania bluzki a sukienka jest super rozwiązaniem podczas urlopów. Nie mogę nic na siebie dostać, bo, którą bym nie przymierzyła, to nie sięga mi nawet przed kolano. A o takiej lekko "za", to nawet już nie marzę. Kurczę! Musze ruszyć na jakieś poszukiwania. Jak ja tego nie lubię!
Zrobiłam pyszną herbatę z sokiem i cytryną. Skusicie się?
Oooo, właśnie straszą, że w weekend mają być opady śniegu z deszczem. No nie!
Dobrego dnia
Witam środowo :)
Muszę donieść, że mój głód okazał się być wielkim frajerem, bo dało się go pozbyć jajeczkami przepiórczymi sztuk 3 i wodą bez panierki :). Miałam ochotę na maślankę..., ale nie miałam ;).
Dzisiaj za to mój pojazd mechaniczny postanowił mi zasygnalizować chęć wizyty u mechanika. I to zasygnalizował dźwiękowo - pipcząc niemiłosiernie, oraz wizualnie - migając mi na czerwono kontrolką od ręcznego. Zapewne klocki hamulcowe albo tarcze do wymiany, ale tego to już się dowiem dopiero w piątek.... I Ślubny pojedzie jutro do roboty samochodem wydającym sygnały świetlne i dźwiękowe, czyli takim trochę uprzywilejowanym, nie :). Zakazałam mu już przekraczać prędkość i nakazałam ostrożnie jechać i teraz tylko powtórzę mu to z 500 razy, to może zapamięta .
U mnie piękne słoneczko i wiaterek, ale nie macham ogonkiem, bo na łikęd obiecują śnieg... a miałam jechać w góry.... No to pojadę po łikędzie, a co.
Zostawiam kawę na podgrzewaczu i babkę drożdżową na samych żółtkach wyrobu mojej mamusi... , jak ja ją kocham... i mamusię i babkę :).
Ps. mam już guzik "wyślij" jupi .
WITAJCIE!
Najpierw ogłoszenie: tanio sprzedam migrenę, jako gratis dam bezsenną noc. Reflektuje ktoś?
Znowu szaro buro i zimno.
LENKA nie doczytałam , że już masz przycisk, a co do dzieci to mają różne pomysły.Moje najstarsze wygrało szkolny konkurs wiedzy religijnej i we wtorek ma kolejny etap.Wymyśliła, że nie pojedzie i stanowczo oświadczyła to księdzu. Ten biedak dzwoni do mnie na ratunek. Nie pomogło tłumaczenie i dopiero kiedy postraszyłam ją matką przełożoną i całym zakonem benedyktynek i "wjechałam jej na ambicję", że za tydzień będzie miała 18 lat , a zachowuje się jak dziecko odpuściła, ale wymogła na księdzu wizytę w klasztorze i czas na zakupy po konkursie. Mam wrażenie, że ten biedak zgodziłby się na wszystko, żeby tylko pojechała.Więc chwilowo wszyscy szczęśliwi!Muszę teraz lecieć. Mam nadzieję wstąpić później. Pa!
Dobry!
Uuu, ale się naczytałam :) A jak już widzę wpisy Lenki to ryjek sam mi się śmieje, zanim jeszcze zacznę czytać :)
Dziś miałam ciężką noc i to nie z powodu Ola, ale ze swojego własnego i nie funkcjonuję dziś specjalnie. W ogóle jakieś chyba przesilenie wiosenne, czy .... wie co. Przedwczoraj przeczytałam w zeszycie Boba, że 15 kwietnia jadą na wycieczkę, w związku z tym zbiórka o 7.20. Zanotowałam w głowie, że to jeszcze daleko, jakiś tydzień (!). Wczoraj koleżanka odprowadza Boba ze szkoły i pytam, kto jutro (czyli dziś) odprowadza ich rano a ona, że jej mąż, bo mają to zbiórkę tak wcześnie. Dotarło do mnie, że to faktycznie jutro już ten 15 a nie za tydzień. Mówię więc do Boba "to basen wam przepadnie?" a Bob, że nie, dlaczego?. No bo wycieczka. Ale wycieczka jest jutro. No, basen też. Nie, basen w czwartek. No to jutro. Mamo, jutro jest środa. Kuźwa - to już w myśłach - gubię się! SKS nie ma co!
W poniedziałek byliśmy z Olem na szczepieniu. Na szczęście tym razem bez gorączki. Olo waży obecnie 6800 g. Sprawdziłam książeczkę Boba i Bob miał w tym okresie już ponad 8 kg! Ale nic to. Apetyt Olo ma. Poza piciem mleka, je zupki, jabłuszka i kaszkę waniliową. I brudzi wszystko maksymalnie. Żeby tak się zachowywać przy "stole"! Zupełny brak manier :))
Wkn - bardzo miło, jak jesteś w Kawiarence, wpadaj częściej, zamiast machać Pampasowi przed nosem :)))) Mam pytanie, jeśli powiększam wstawiane przez kogoś zdjęcie i potem zjeżdżam w dół, żeby je zamknąć, to po zamknięciu zamiast forum widzę wyjca, to tak ma być? Mam IE. Pieruńsko to wkurzające.
Smakosiu - cieszę się, że Mama nie musi na razie robić badań. Super by było, jakby w ogóle nie musiała ich robić.
Iwcia - spóźnione, ale szczere wszystkiego najlepszego!!! Niech Ci ławki altanowe miękkimi będą :))
Lenka - a zresztą, co Ci będę pisać, jak Ty dobrze wiesz :) Choć nie, pytanie mam :) Co wiezie dziecię Hiszpanom w rewanżu za pysznego twardziela, którym Was Hiszpan obdarował? :)
Monia - zarąbiste chłopaki. I drzewa. I czemu w Anglii macie taką dobrą pogodę? To nie jest zgodnie z tradycją! :)
Chyba pranie zrobię. Dziś jeszcze nie prałam.... Neverending story, kurna.
Miłego!
Witam wieczorowo :)
Herbaciana, te 18-stki to strasznie charakterne się robią ;), ale Twoja potrafiła wyegzekwować chociaż co chciała, a jeszcze trochę, to i ksiądz by uregulował rachunki za zakupy . W końcu czego się nie robi, żeby mieć godną reprezentantkę :).
Smakosiu, Ty masz problem znaleźć coś na długość, a ja na szerokość . No dobra, może jeszcze nie mam najgorzej, ale też właśnie strasznie tego nie lubię ;). Te mierzenie i szukanie, i wybieranie...., wolę drzewo ścinać, trawę kosić lub ściany malować :).
Aloalo, wcale łatwo nie było coś wybrać dla Hiszpanów, co by takie trochę polskie było, albo regionalne i nie za ciężkie ( bo limit bagażowy ). Polski alkohol odpadał, bo od małolaty nie wypada ;). Chciałam kupić coś, co zostanie im na pamiątkę, będzie takie "dla domu", ale nie będzie też problemem i jak byliśmy w Krakowie, to kupiliśmy podkładki pod kubki z jednej strony w takie "cepeliowskie" wzory, a z drugiej w bardziej neutralne, ale w rogu z małym napisem "Poland". Ładnie zapakowane, 6 sztuk i sama chciałabym takie dostać, więc jestem zadowolona ( chociaż ceny pamiątek w Krakowie są przygotowane pod zagranicznych turystów ). Do tego mamy polski miód z gór, w fajnym słoiku z polską flagą, torcik wedlowski i śląskie oblaty oraz szkloki i kopalnioki. Jeszcze myślałam nad polską kiełbasą, ale Mała twierdzi, że wystarczy. Nie wiem, co by innego było dobre, bo nie znam ludzi, ale może tak skosztują trochę Polski.... Myśmy dostali tą pyszną, twardą słodkość i hiszpańską oliwę z oliwek.
Cieszę się, że euro spadło, bo trochę taniej nam te wyjazdy wychodzą, ale i tak swoje trzeba wydać....
Jednak kocham podróże i uważam, że jak tylko ma się możliwość, to trzeba z życia korzystać. Jako jedyna w rodzinie wszystko, co kiedyś sobie zarobiłam, czy dostałam od rodziny, to wydawałam na podróże. Dużo jeździłam po Polsce, ale i do Włoch, Niemiec, Holandii, Austrii czy na Litwę ( tam, to akurat czasowo studiowałam ). Wszystko w czasach liceum i początku studiów, bo potem już dzieci i rodzina... i dopiero jak dziewczyny podrosły, znowu możemy gdzieś się wybrać. Oby tylko jak najdłużej :).
Ukłoniki Czwartkowe:))
Pogoda za oknem niby fajna i niby słoneczna.....niby, bo chmur od groma i tak się kietłasi.... ale gicior, nie jest źle.... Bubuś dzisiaj luźne zajęcia w plenerze -dzień włóczęgi- więc tak myślę w sam raz:)
Jak wspominacie o planach urlopowych, czy wyjazdach wszelakich, to ja tak cichutko powiem, że my wprawdzie późno tego roku pojedziemy, ale jest plan by w drugiej połowie sierpnia ruszyć do Francji....do mamusi, la plage i owoce morza.....
Nie mam zamiaru się do tego czasu nudzić, bo Kemp-domek już czeka... wczoraj teściowie prosto od nas, po urodzinowej wizycie, ruszyli do letniskowego z przepisem na cytrynówkę pod pachą i nasz domek też mają odświeżyć..... My ruszymy w tamtym kierunku po komunii. A 20 maja załapałam się na Bubusiową wycieczkę szkolną do Krasiejowa-jurajskiego parku, bo brakowało 3 osób, by zachować cenę, więc ja z dwiema koleżankami się wrembałyśmy ...i jakoś zleci do wakacji....no nie...
O kurczaczku....tych chmurek coraz więcej, a ja muszę dziś kosić trawiszcze.....
Papatki:))
Witam wieczorowo :)
Kiedy ten dzień zleciał, to sama nie wiem. Pół dnia przeszukiwałam papiery, bo zginął mi pit . Nie wiem gdzie go wsadziłam podczas remontu, ale teraz czas rozliczeń się kończy, a mój pit wcięło.... Nie wiecie czy można wystawić jakiś duplikat i czy to dobra wola pracodawcy, czy na mój wniosek obowiązek ? Kiedy ja się ogarnę.... W końcu mnie wsadzą za bałaganiarstwo ;).
Iwcia, koniec lata, to fajny czas na wyjazdy i na pewno pogoda Wam dopisze, bo o resztę to u mamusi nie musicie się zapewne martwić ;). A Ty mi jeszcze powiedz, czy chlebek orkiszowy z automatu mogę upiec bez zakwasu ? Ja dzisiaj upośledzona trochę jestem na umyśle i już sama nie kontaktuję. Chyba brak snu daje o sobie znać..... Wystarczy jak zmniejszę ilość wody, czy coś jeszcze ?
Chłodek idzie, więc rozpalę w kominku, zapalę świeczki i poczytam sobie w kąciku.
Czy też lubicie mieć nastrój na daną książkę ? Potrafię czytać coś przez 2 godziny, aż nagle mam chęć na inną lekturę.... Ostatnio tak mi się porobiło ;) Co nie przeszkadza mi nadal "połykać" w jeden łikęd ulubionych książek.
Nie marudzę więcej, postaram się jednak zasnąć, bo rano jadę do mechaniora. Ciekawe ile mnie ta przyjemność zakosztuje...?
Pa :)
http://wielkiezarcie.com/recipes/30078338
Lenka, ten chlebek bez zakwasu może posłużyć jako szablon ( możesz spokojnie dać mąkę orkiszową pół na pół z pszenną lub więcej orkiszowej na mniej pszennej....Pomiń kefir i daj ok 400ml samej ciepłej wody, a jak zacznie mieszać automat, to zaglądnij czy proporcja mokrych do suchych jest ok, czy np. musisz podsypać ciut mąki by ukręciła się zgrabna pulpa ) Ja po ostatnim mieszaniu wyciągam ciasto i usuwam mieszadła, więc przed włożeniem z powrotem ciasta, formuję je w rękach ) Mam nadzieję, że pomogłam:))
Witam w piątek, piateczek, piąteluniek!
Ja pierdziu! Już koniec tygodnia a dopiero co wyjechał Połówek i to był poniedziałek. Co jest z tym czasem? Tak czy siak ciesze się, że jutro się wyśpię i wypiję pyszną kawę z ekspresu a nie taką "rozpieszczalną" Szału pogodowego nie będzie, bo zapowiadają jakieś 8-10 stopni, ale najważniejsze, że nie będzie padać.
Wczoraj po pracy wskoczyłam do sklepu rzucić okiem na wieszaki z letnimi sukienkami i co? I nic. Lipa na całego. Jak już coś znalazłam, to dla mnie krótkie niczym tunika. Ech!
Lenka, zadzwoń do firmy, która Ci wystawiała Pit i poproś żeby przesłali na Twoją skrzynkę e-mailową. Ja tak robię, kiedy ktoś prosi o ponowne wystawienie. W większości firm są programy z funkcją przekierowywania na skrzynkę więc, to nie powinno być problemem.
Mam herbatę z sokiem i cytryną. Komu? Komu?
Dobrego dnia!
Smakosiu, ze mną jest bardzo niedobrze :( Przeczytałam "dopiero co wyjechał Parówek..." :(
Niedobrze, to by było gdybyś zaczęła go szukać
WITAJCIE!
Miałam kłopot z zalogowaniem się, choć wygenerowałam nowe hasło i wklejałam prosto z poczty<chyba WŻ mnie nie lubi>.Teraz też dziwnego coś się dzieje, więc składam tylko WSZYSTKIM JUBILATOM, OBCHODZĄCYM ROCZNICE i SOLENIZANTOM serdeczne życzenia spełnienia marzeń! I uciekam.
Dobrego weekendu! Pa!
A nie próbowałaś czasem przeklejać hasła z cudzysłowem? Uszka trzeba pominąć :)
Witam sobotnio i porannie
Ale się wyspałam Dacie wiarę - zasnęłam o 21-ej i obudziłam się o 7-ej. U Lenki, to by pewnie był rachunek trzech nocy. A właśnie! Lenka, jest jakaś poprawa w tym temacie? Śpisz choć trochę lepiej? Chyba nie bardzo. co? Patrząc na Twoje nocne wpisy...
Przyniosłam obiecaną kawę. Właśnie ją zmieliłam więc pachnie tak aromatycznie, że powinna powyciągać z łóżka wszystkich Pogoda znośna, ale trochę pokropił deszcz i jest dość chłodno.
U Was chyba nie lepiej? Ale nic to! Przyroda się cieszy - widać, że rośliny budzą się do życia na całego.
Dobrego dnia!
Hura, Lajan jest - lecę robić kawę. No i skoro minus 5, to chyba w kominku też rozpalić wypada
Witajcie niedzielnie
Ale fajnie! Mało, że kawa zaparzona, to na dodatek w kominku rozpalone. Taki poranek jest znacznie przyjemniejszy Może Ktoś jeszcze wpadnie z kawałkiem domowego ciasta
Ja niestety nic nie mam, bo od świąt przez całe dwa tygodnie tak sobie pozwalałam na słodkości, że muszę to teraz trochę ukrócić.
Przypadkiem odkryłam w lodówce kiszoną kapustę kupioną przez Połówka. Pewnie miał zamiar zrobić surówkę i zapomiał. Nabrałam smaka na kapuśniak. Tylko kolejny raz okazało się, że nie mam w domu ziemiaków. Nie będę szła po zakupy. Tradycyjnie zastąpię je fasolką. Na dodatek przyszło mi do głowy żeby dodać puszkę pomidorów. Nie wiem czy to dobry pomysł, bo wtedy, to już wyjdzie zupełnie inna zupa. A co tam! W sumie...czemu nie?
Zimno za oknem mimo, że świeci słońce. Dziś nigdzie nie wychodzę. Mam tyle rzeczy do zrobienia w domu, że przyda sie taki jeden dzionek żeby nadrobić parę zaległości.
Dobrego dnia
Smakosiu, śmiało dodaj pomidory do kapuśniaku - będzie pysznie - też tak robię co któreś kapuśniakowe gotowanie
No i wyszły obiadowe pyszności Pomidory i biała fasola w zastępstwie ziemniaków, to strzał w dziesiątkę. Miałaś rację
No widzisz :) Bardzo się cieszę. Do takiego kapuśniaku z pomidorami i fasolą to i kroma chleba pasuje :)
Witam już w nowym tygodniu :)
Znalazłam pit ! I się okazało, że go wcale nie zgubiłam, tylko Ślubny schował przede mną . W sumie to nawet nie schował, tylko sprzątał ze stołu. Na szybko tak sprzątał, że zgarnął dwie leżące koperty i zapasowe opakowanie swoich leków i schował....do apteczki :))). No co ja się z nim mam. A jak pytałam, to zapierał się, wypierał, obrażał nawet, że go oskarżam, no i skończyło się jak zawsze - że miałam rację ;). Wypadałoby się radować, że mnie łeb napierdzielał i musiałam tam zajrzeć, bo nikt nie raczył zapaść na jakąś grypę czy inne zapalenie gardła, żebym szukała czegoś w apteczce i mogła znaleźć pit ;). Jak zawsze wszystko na mojej głowie :).
Smakosiu, dziękuję za info, bo już miałam właśnie w poniedziałek załatwiać mailowo nowy pit, ale na szczęście go mam :).
Iwcia, będę próbować piec, a jak coś, to namolnie będę do Ciebie pisać z natarczywymi pytaniami ;). Nie wiem jak to jest, ale chyba nie mam ręki do pieczenia .
Aloalo, ale Ty się popraw trochę, bo opuszczasz się ostatnio, a ja tęsknię ;).
Wiecie, że dzisiaj rano trzeba było skrobać szyby w samochodzie ? Masakra jakaś, ja o planowaniu grila zaczynałam myśleć, a tu zima.... Jednak w góry się zamierzam wybrać w tym tygodniu. Najwyżej przy kominku będę tylko siedzieć, albo grzańca pić na tarasie pod kocykiem, ale wezmę i pojadę ;).
Witam poniedziałkowo
Nadal świeci słońce , ale jest tak zimno, że ja pierdziu! Mimo to widać, że wszystko pięknie już kwitnie i wiosna budzi się na całego.
Lenka, jak tak sobie poczytałam o Twoich planach w temacie wyjazdu w góry na wypadek zimna, to Ci powiem, że on jest tak atrakcyjny, że chyba lepiej dla Was będzie, jak się nie ociepli. Ten grzaniec, kominek...ech!
Aloalo, ja też się bardzo stęskniłam. Nie możesz nas tak zaniedbywać. Jak tam Twoje chłopaki? A! Melduję, że podcięłam i ufarbowałm czuprynę. A Ty?
Hope, daj znać co u Ciebie.
Nonka! Bo się zdenerwuję! Przychodź wreszcie!
Iwcia, fajne są te Twoje sierpniowe plany. Pewnie o pogodę nie będziesz się musiała martwić. W sumie, to dobrze się składa, że początek sezonu urlopowego spędzicie w kemp-domku, bo przecież jeszcze się nim nawet nie nacieszyliście. Aaaa, Ty dzisiaj na wycieczce jesteś z Bubusiem. No to życzę Wam dobrej pogody i fajnych wrażeń.
Herbaciana, jak tam Twoja migrena - poszła sobie precz?
Komu kawy, komu? Rozpieszalnej oczywiście, bo niestety ekspreśna, to w weekend.
Dobrego, nowego tygodnia
Dzień dobry!
Już się poprawiam :) Przychodzę często, ale ciut poczytam i muszę iść, bo różne różności i różne osoby - z naciskiem na jedną - wzywają.
O! Enter robi normalny odstęp a nie podwójny :) Musiałam "enternąć" dwukrotnie, żeby się odstęp zrobił. Pampas - jeśli to Ty, to sękju!
Cóż, u mnie specjalnych nowości nie ma - dzień, jak co dzień. Ok. 6:00 Olo zaczynna gadać, wstaję zrobić mleko, szykuję Bobowi śniadanie, budzę Boba, mówię Bobowi, żeby nie marudził, tylko wstawał i szedł jeść, wołam do Ola, który coraz głośniej gada, że już już, mieszam mleko, wyciągam Ola z łóżeczka i przenoszę do łóżka, Olo pije i jest cudnie rozwalony na poduszce (rączki do góry i cmoka), Bob je śniadanie, Olo kończy pić, odbija, Bob się myje, szykuję mu ubranie, Olo do wózka. Bob idzie do szkoły. I tak minął poranek. A, jeszcze ja śniadanie jem. I tak od prawie 5 miesięcy :) W łikęd jest inaczej, bo Bob nie idzie do szkoły. Ot, taka szalona różnica :))
Smakosiu - ja będę farbować w sobotę, gdyż muszę mieć świeży kolor na wesele. Bo idziemy 29.04 :) Na razie nie podcinam, żeby fryzjerka mogła to jakoś ułożyć. Ale gdyby nie wesele farbowałabym już :)
Nonka - ja też się zdenerwuję! Narobiłaś nam radości i zniknęłaś :( Trza kontynuować! Ja lubię się cieszyć! :)
Lenka - z tym PIT-em to cudne :) Moja ciocia kiedyś szła wrzucić majtasy do pralki, ale postanowiła po drodze zabłysnąć i wrzuciła je do ubikacji. I spłukała :) Oczywiście nie zniknęły, tylko poziom wody drastycznie wzrósł. Ale nic to. Bądźmy wdzięczni a Twój ból głowy :) Który mam nadzieję, ze już minął?
Muszę się pochwalić, że od początku Wielkiego Postu do dziś schudłam 8 kg!!! I chyba nie będę musiała kupować nowych sukienek na to wesele :) Jeszcze troszkę mi nadmiaru zostało, ale nie z taką ilością już walczyłam. Powinnam dać radę. A w sobotę tato miał urodziny. I był tort bezowy z truskawkami.... Kurna, nie dałam się! I nawet nie uśliniłam się za bardzo :))
Dobrego dnia!
Aloalo jak ja ci zazdroszcze tych zrzuconych kg . U mnie Komunia w maju a ja w nic nie wchodze
Aloalo, powiem Ci, że lepiej mi ze świadomością, że Ty też zabierasz się za swój fryz. Już się bałam, że to tylko u mnie tak szybko wyskakują te odrosty. Dziś za to mam jakąś idiotyczną kreskę na czole (jak pod linijkę) - efekt siły niemieckiej farby. Ta polska normalnie się zmywała ale coś mnie podkusiło i nabyłam u sąsiadów (tę samą). Widać nie tylko proszki mają mocniejsze.
Gratuluję tych 8kg i powiem Ci, że trochę "zazdraszczam". Toż ja przez całe 44 dni nie jadłam słodyczy i normalnie nic nie drgnęło. Na dodatek po świętach jakoś mi chyba trochę przybyło...? Nawet nie chcę sprawdzać. Biorę się za siebie - nie ma co! Bez gimnastyki ani rusz. Hm...w domu, po pracy, na dywanie, z pomocą internetu...no zobaczę co miz tego wyjdzie...?
Witam poniedzialkowo :)
Poprzedni tydzien tak mi jakos szybko zlecial ,ani sie czlowiek obejrzal a juz byl piatek .W piatek bylam umowiona z wychowawca Krzysia na zebranie . Myslalam , ze pan bedzie mowil , ze mlody dalej w tyle z materialem i wogole , a tu zaskoczenie .Okazalo sie , ze pan jest z niego zadowolony , ze owszem jest do tylu ale nauczyciele mu pomagaja i jest okej . Wychowawca stwierdzil , ze mlody jest kochanym czlowiekiem , bardzo popularnym i pisze swietne historyjki oraz ze jest swietnym sportowcem . Zaczelam sie zastanawiac czy my o tym samym dziecku mowimy , bo w domu to jakos do pisania go nie ciagnie , grzecznoscia tez nie grzeszy .No mlody mnie zaskoczyl ...
Na likend przyjechali tescie do nas na obiadek . Pogoda sloneczna wiec , posiedzielismy w ogrodzie .Bylo bardzo milo i fajnie , dzieciaki uradowane , ze maja dziadkow kolo siebie .
Serdecznie pozdrawiam :)
Monia, Ty się nie dziwuj, że dziecko Ci się na wiosnę "poprawiło" tylko chwal Go na całego, to może już Mu tak zostanie...? A w ogóle, to masz szczęście, że wreszcie przyszłaś, bo już miałam po Ciebie iść.
Witam jeszcze raz poniedziałkowo ;)
Noo, od razu w kawiarence słoneczniej i tłumniej.
Aloalo, jak zrzuciłaś te 8 kilo ? Ja muszę wiedzieć ! Ja też tak chcę, a nie mam na kogo zrzucić ;).
A o ciotce, to przeczytałam, że niosła do pralki "matjasy".... i myślę po cholerę śledzie do pralki nosić ..., może wymoczyć tam chciała ...., ale żeby śledzie w pralce .... i od nowa czytam, ale nadal widzę "matjasy", więc pocieszam się, że jednak moja rodzina to jeszcze za całkiem dziwną nie powinna uchodzić i dopiero po trzecim czytaniu zobaczyłam "majtasy" .
A co myślisz o suwenirach dla Hiszpanów ? Mało, dużo, czy całkiem nie tak ? Bo ja już sama nie wiem....
Smakosiu, głowa trochę odpuściła i może da już sobie na wstrzymanie. Zwaliłam to na ostatnie wietrzne dni, bo miałam taką pogodę w kratkę : albo wiało, albo łeb urywało ;). Mam nadzieję, że do jutra pogoda się namyśli i będzie już pełnia lata, bo pojutrze mam poważny zamiar wyskoczyć w góry :). I nie ma to tamto.
Monia, przyjemnie być tak pozytywnie zaskoczonym :). Widocznie zdolny jest Twój syn i nie musi w domu za dużo pisać i się uczyć, bo w szkole wszystko nadrabia.
Wkn, ogranicz takie apetyczne zdjęcia, bo mój głód na ich widok rośnie, albo chociaż jakoś mniej profesjonalnie cyknij czy coś ;), postaraj się trochę .
Zostawiam Wam kawę z ciśnieniem i mleko spienione i lecę myśleć nad obiadem, bo niedługo darmozjady wrócą, a u mnie tylko zupa...chociaż w sumie myśleć to i tutaj mogę, na siedząco ;).
No pięknie! A mnie to już się nie pytasz, co myślę o suwenirach? Phi!
I tak Ci powiem! Strasznie ich dużo i strasznie fajne i mniej twarde od hiszpańskich. No!
Masz rację, że Wkn przegina z ta jakością zdjęć. Moja zupa jakoś mniej profesjonalnie wyszła, czy co? Dobrze, że chociaż smaczna.
Hm...no popatrz! Ja też myślę na siedząco
Smakosiu, ja już właśnie i do Ciebie pytanie skrobałam, ale mnie uprzedziłaś z odpowiedzią ....telepatia jakaś, czy co.... ;) Ja to już sama nie wiem, czy na sknerusa wyjdę, czy będą zadowoleni, ale przecież nie muszę wszystkiego wiedzieć, bo studiów z savoir-vivre nie kończyłam i ten cały bon-ton, serwuple i dewolaj mogą być mi obce .
Już pomału zaczynam się stresować wylotem Małej, a za dwa tygodnie, to chyba jajko zniosę, bo samo mi dziecię moje drugorodne na koniec Europy poleci :). Pewnie przez tydzień nie usnę i będę na rzęsach chodzić ;).
Ja tylko się zastanawiam jak można bardziej nie spać, kiedy się prawie nie śpi To Ona sama, samiuteńka leci? Zero znajomych ze szkoły? Ja Ci się nie dziwię, że Ty już teraz cała w strachu. Ze mnie "stara krowa", ale moja Mama też się denerwuje na myśl o moim majowym wyjeździe. Co poradzić - rodzice już tak mają No ale Twoje dziecię mądre po rodzicach, to super sobie poradzi.
Po mamusi mądre ...no po tatusiu trochę też ;)
Leci jeszcze 11 osób ze szkoły, ale nikt z jej klasy, nawet nikt z jej rocznika, wszyscy starsi lub z liceum i już pełnoletni. W dodatku bilety mają indywidualnie kupowane, nie jako grupa, bo o dziwo taniej było, więc też nie wiem jak ten lot jej minie. Pierwszy raz w życiu będzie lecieć.....
A ja chyba odwyknę od snu ;) Po co życie przesypiać ;) Ale jednak i tak jest teraz lepiej, bo ostatnią całkowicie zarwaną noc miałam tydzień temu, a tak każdej coś się uda zdrzemnąć.
Lenuś, widzisz, wpadam, czytam i wypadam i potem połowę zapomnę, co chciałabym napisać. Prezenty rodzime dla Hiszpana, moim skromnym zdaniem, są świetne. Dobrze przemyślane i jest ich wystarczająco! Wiem, co czujesz, posyłając córkę samą w świat w dodatku samolotem. Moja bratanica w ramach wygranego konkursu z angola leciała do Turcji. Też pierwszy raz i w dodatku trwało to wszystko pieruńsko długo. Lot z przesiadką.
A co do mojej szczupłości :))) Otóż poszłam do dietetyka, pierwszy raz w życiu. Trzy razy udało mi się schudnąć od 10 do 15 kg, ale teraz stwierdziłam, że już jestem za stara na eksperymenty :) Moje nadmiary zostały poddane analizie i okazało się (hurra!!!!!), że większość tego, to zatrzymana woda! Tłuszcz też, ale w ogromnej mniejszości. A woda schodzi szybko.
Muszę jeść 5 posiłków dziennie. Póki co mam szlaban na cukier, mąkę, masło, panierki itp. Jak widać działa. No i pić i pić :) Nie jest to uciążliwe, bo bałam się, że będę musiała cały dzień w kuchni stać :)
A moczenie matjasów w pralce, to całkiem nowatorski pomysł :)) Mój tata robi przetwory w pralce starego typu, to może moczenie matjasów też by jakoś wyszło :)
Zmykam :)
A masz jakiś plan dań i przepisy, czy sama kombinujesz ? Bo mnie myślenie najbardziej boli... Chętnie oddałabym z 10 kilo.... Fajnie masz, że już tyle Ci spadło :).
WITAJCIE! Poniedziałkowo i nowotygodniowo!
Niech już wreszcie będzie ta wiosna!
Całe popołudnie spędziłam z dzieckiem u okulisty i tylko cudem udało mi się wszystko, no prawie wszystko załatwić. Miałam skierowanie wypisane20< słownie-DWUDZIESTEGO >marca i dzisiaj musiałam pójść jeszcze raz, bo tamto wczoraj straciło ważność. Paranoja, na wizytę trzeba czekać ponad miesiąc, żeby się zapisać potrzebne jest skierowanie, które jest ważne........trzydzieści dni. Fajnie, prawda?
Lenka, choć nie pytana pozwolę sobie zabrać głos. Prezenty wydają się być trafione,ja bym jeszcze dodała blok miodowy, w którym się ostatnio zakochałam, bo nie dość, że pyszny, to jeszcze zdrowy.
Całusy dla milusińskich, niech Im bioderka dobrze się rozwijają< i wszystko inne też>.
Dla Wszystkich dobrego tygodnia i wiosny!
Pa!
Herbaciana, ja zawsze do wszystkich piszę, tylko nikt mi nie chciał odpowiedzieć, to zaczęłam wymuszać opinie .
A gdzie kupujesz blok ? Bo kiedyś kupowałam bezpośrednio u producenta, czyli u pszczoły , a teraz nie wiem gdzie, bo mój sąsiad pszczelarz robi tylko mód.
Prawdziwy, najprawdziwszy dostaję z samego źródła, czyli od benedyktynów, ale można wejść na sklep internetowy kapucynów i są tam bardzo podobne w smaku, też pyszne. Oprócz tego wykaz sklepów "stacjonarnych" i inne produkty. Może blisko Ciebie jest taki sklep. Pozdrawiam. Pa!
No cześć! Wtorek dziś, prawda?
Zjadłam śniadanie o ósmej i cały czas za mną coś chodzi. Nie miałam pojęcia co, więc poszłam do sklepu i nabyłam sok marchwiowy - ten jednodniowy, świeży i smaczny. Może Ktoś się ze mną napije?
Chłodno za oknem, ale słońce świeci więc pozytywna energia we mnie wstępuje i zaczyna mnie nosić. Chętnie bym już sobie poszła. Hm...no nic, trzeba jeszcze przetrzymać te trzy godziny.
Dobrego dnia
Witam środowo
Szaro-buro za oknem. U Was też?
Lajan, przydało by się trochę ciepła z kominka. Może rozpalisz? Gdzie Ty jesteś? Przyniosłam pysznej herbaty z sokiem z czerwonej porzeczki. Jest tak kwaśny, że już nawet nie dodaję cytryny.
Hm...czy u Was też forum otwiera się jakoś dziwnie? No normalnie nie wiem czy są jakieś nowe wpisy czy nie, bo zawsze wszystko jest "wytłuszczone". Na dodatek WŻ nie zapamiętuje logowania i każdego dnia muszę to robić od początku mimo, że zaznaczam żeby mnie zapamiętało.
Dobrego dnia!
Jestem. Może jakiś temat ktoś podpowie do wierszyka?
A proszę Cię bardzo
To może coś o...marzeniach urlopowych, tęsknocie za naturą, zieloną przestrzenią, o radosnym śpiewie ptaków i dłuższych dniach. No i jeszcze o sezonie ogródkowym czyli pielenie, sadzenie, koszenie a potem odpoczynek z grillowaniem :-) No i najważniejsze - za tydzień zacznie się uroczy miesiąc MAJ.
Uściski dla Ciebie!
WITAJCIE!
No i stara się dziś zrobiłam jeszcze bardziej niż byłam. Moje najstarsze dziecko stało się dorosłe, a żeby to uczcić samo sobie zrobiło prezent i dostało się do kolejnego etapu konkursu. Odpowiedzialne jest . Prawda? Co prawda kosztowało to potem przygotowującego ją księdza obiad i lody, ale i tak cały był w skowronkach. Jej koleżanka, która się niestety nie zakwalifikowała, zresztą też. Czyli przyjaciółka prawdziwa!
U nas w szkole dziś dzień ziemi, więc szersza publiczność zapozna się z "mchem", no bo znowu wypada moja kolejka na ciasto.
Życzę słonecznego i ciepłego dnia!
Pa!
Witajcie czwartkowo
Pięknie ten dzionek się zaczął - słońce całą gębą Trzeba będzie się dzisiaj nim nacieszyć, bo z tego, co widzę (z prognozy pogody) długo taka aura nie potrwa. Ech, w taki dzionek nie idzie się skupić na papierach. Mi zaraz w głowie się przewraca i najchętniej poszłabym do parku a jeszcze lepiej - na jakąś zieloną, spokojną polanę.
Kurczę! Dziś już mija trzeci dzień jak czuję dyskomfort w jednym oku. Cały czas coś mnie tam drażni. Niby nie jest to ból, ale przyjemne też nie. Sprawdzałam, zaglądałam i niczego nie widać a jednak nie mija
Zrobię kawę rozpieszczalną. Ktoś się skusi?
Dobrego dnia
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Ładny dzionek się zapowiada. Co prawda słońce musi się przebijać zza chmur, ale i tak jest całkiem fajnie.
Zaparzyłam kawę i czekam na Was
Hejka Piątkowo!!!
Nareszcie łikend.....Może choć ciut odpocznę... Nie miałam kiedy zaglądnąć do Was ostatnio, bo robiłam najpierw wertykulacje trawnika, następnego dnia grabienie centymetr po centymetrze, powyrywanego suszu i mchu na stosy, a wczoraj sprzątałam owe stosy..... Jeszcze dosiewanie trawy i nawożenie zostało.....normalnie już mi się trawiszcze śni po nocach..... W zeszłym roku robiłam to razem z M, ale teraz on zarobiony w biurze, więc było tajne losowanie i wypadło na mnie samą, a ogrom ogrodu to ja właśnie przy tej samotnej orce poczułam.....aałłaa ale mnie wszystko booli.....
Wiecie co... u mnie za dwa tygodnie komunia Bubusia.... kiedy to zleciało, przecież jeszcze chwilę temu mówiłam, że to odległa sprawa.... Cieszę się, że będziemy w kameralnym gronie i tylko mam nadzieję na dobrą pogodę, to dużo czasu na ogrodzie już wypindrzonym spędzimy, a chłopaki zabiorą się za złożenie trampoliny ( składkowy podarek dla młodego ) która już leżakuje spokojnie w garażu....
Trochę Was poczytałam, ale odezwę się później i cosik zagadnę do każdego bywalca, bo teraz muszę lecieć......do później...paaaa!
Witam!
Przyszłam się zrelaksować do Kawiarenki, bo nerwa mam takiego, że wszyscy już dziś dostali opiernicz. Łącznie z Olem. Jak wszyscy to wszyscy. No WSZYSTKO mnie wkurza!!!! Wysłałam Męża z Bobem na rower a Olo śpi. A tak w ogóle to Olo ma jakiś katar i nie chce za bardzo jeść i jest taki biedny, dlatego opiernicz w jego stronę była taka symboliczna :)
Pogoda jest piękna. Ok +20 w cieniu. Słońce, błękitne niebo, białe obłoczki. A mnie nerw męczy. Nawet nie wiem, czemu. Chyba dam se w pysk na opamiętanie :)
W mijającym tygodniu wymyśliłam wreszcie, w jakich sukienkach pójdę na wesele (dwa dni). Uznałam w ślad za Lenką, że jestem "bardziej przepiękna" taka odchudzona nieco i w ogóle. I wczoraj po powrocie Męża opowiedziałam mu z zachwytem, jaka cudna będę i że mam na drugi dzień świetną sukienkę od koleżanki pożyczoną i jest taka zarąbista, że och i ach i założyłam ją i stanęłam przed Mężem i ryknęłam cicho (bo dzieci spały) tadam! .... A Mąż powiedział "hmm, trochę staromodna" Noż kurna!
Chyba już wiem, skąd mam ten nerw.... Znawca. Ja perdziu, tak mnie zraził, że ja pierdziu! JA chyba na zakupy pójdę!
Lenka - szafirki są przecudne! Jak ja uwielbiam ten kolor! Jaszczurka już nie taka piękna, ale ważne, że towarzystwa dotrzymuje :)) Świetnie, że nie musieliście jednak siedzieć przy kominku, tylko przy ognisku. I ja już czekam na foty łazienki górskiej :)
Smakosiu - kiedy ten wyjazd? Bo to w maju było, prawda? Kurczę, już maj za tydzień! Wakacje za dwa miesiące. Przecież dopiero było rozpoczęcie roku szkolnego!
Iwcia - jak Twoje gnaty? Biedactwo, nie zazdroszczę. Ale cóż, jak się chce wypindrzony ogród :))
Lajan - ja się podłączam pod propozycje Smakosi!
Zmykam. Miłego łikędu, Kawiarenkowe Ludki :)
Witam
Pogoda nam sie obrazila .Zimno i mzawka do nas zawitaly . Malutki zaczal likend z przytupem , najpierw wymioty teraz biegunka . Chyba jakis wirus nam sie wprowadzil , mam nadzieje ze do poniedzialku to sie wyprowadzi, bo malutki odmawia jedzenia ,bo sie boi ze nie zdazy dobiec do toalety. Masakra jakas ... A w przyszlym tygodniu malutki ma wystep i lunch z mamusia wiec musi byc na chodzie .
Iwcia u nas tez Komunia za niedlugo . Glowny dylemat : w co sie ubrac ? Jak bedzie pogoda to myslelismy o grillowaniu ale chyba to niezbyt dobry pomysl bo msza jest wieczorem i troche glupio byloby jakby wszyscy pachnieli grillem ...
Ide kurowac malutkiego , moze wcisne w niego troche ryzu
Pozdrowionka dla wszystkich
Witam niedzielnie
Piękna jest ta poranna świadomość, że przede mną cały, wolny dzionek, że tyle można zrobić, że to dopiero początek dnia Za oknem szaro i ponuro, ale zimno nie jest. otworzyłam okno i ptaki śpiewają tak głosno, jakby chciały ludziom zrobić pobudkę. W przeciągu jednego tygodnia pojawiło sie na drzewach tyle liści, że aż się nie chce wierzyć. No normalie zielono całą gębą!
Iwcia, napracowałaś się przy trawniku, ale teraz z pewnością szybko zobaczysz efekty tej pracy. U mnie to byś miała co robć. Mówię Ci ile mam mchu! Moja część trawnika jest w takim jakby dole więc kiedy pada, to wszystko zatrzymuje się na długo właśnie w mojej części. Na dodatek drzewa robią taki cień, że to nie wysycha więc super warunki dla hodowli mchu To mówisz, że przed Tobą przygotowania komunijne... Sama będziesz wszystko szykować, czy znalazłaś już chętnych do pomocy? Co planujesz upichcić? A Bubuś przeżywa, że idzie do komuinii? Będzie miał albę czy gajerek?
Lenka, no super, że wreszcie udało się Wam zrobić ten wypad "w góry". Już Ci się tak marzyło... Na dodatek widać, że bardzo udany. Pozazdrościłam Ci tych ziemniaków z ogniska. Jeeeeeny, kiedy ja takie jadłam? Normalnie zamierzchłe czasy. Ponadto trzeba przyznać, że jak się coś je w naturze, to dużo lepiej smakuje, prawda? To mówisz, że już nawet się opaliłaś? Uuuu, no proszę! To Ty juz nie musisz jechać na urlop Teraz wskakujesz w strój roboczy i zabierasz się za hydraulikę To żeś sobie zorganizowała...nie ma co No ale ile potem będzie radości. A te szafirki piękniaste są, wiesz? Dobrze, że przyniosłaś, bo już dawno nikt nie upiększał Kawiarenki.
Aloalo, czy Twój "nerw" opuścił Cię na dobre? Minęło jakoś? A co do kiecki - może Twój Połówek chciał Ci dać do zrozumienia, że Ty jesteś młodsza od koleżanki więc do Ciebie pasuje jakaś nowsza "kreacjon". Ty dla Niego wyjątkowa i najważniejsza jesteś i On dla Ciebie otwiera szeroko swój wypracowany portfel. Gnaj Kobieto do sklepu i wskakuj w nową sukienkę. A co! Będzie na różne okazje, bo własna i na zawołanie. A że Ty odchudzona jesteś, to czas na zmianę garderoby. Wykorzytaj to Pytałaś o termin wyjazdu - dobrze pamiętasz, to dopiero w połowie maja. Hm...niby dopiero a ja już tym żyję, jakby miał być zaraz, za chwilę
Monia, Twoja obrażona pogoda jest teraz u mnie więc może u Ciebie będzie ta wczorajsza, moja? A jak się czuje "Malutki"? Minęło choć trochę? Zjadł ten ryż? Ech, te jelitówki
Zrobiłam kawę "ekspreśną". Oczywiście przyniosłam dla Was.
Kurczę, ciągle coś mnie męczy w jednym oku. Od wczoraj stosuję jakieś krople na takie dolegliwości, ale póki co zero efektów. Zagladałam wpatrując się w powiększające lusterko, ale nic nie widać. Ech, męczy to...
Miłego dzionka!
Smakosiu nie jest jakos drastycznie tylko jak cos zje to leci do ubikacji . Caly czas jest na suchym chlebie i gorzkiej herbacie .Wczoraj dostal rosolek i miesko z kurczaczka gotowanego .Jakos to sie w zoladku utrzymalo .Dzisiaj kromka suchego chleba z szynka i slodka herbata , po 3 godzinach znow luzna kupa . Teraz wcina banana ...
Wokol oczu zrobily mu sie takie kropeczki jakby go ktos broda pokol. Raz bledna i znikaja a potem znow sa . Jak dzisiaj tego nie ogarniemy to jutro lekarz albo jeszcze dzis ostry dyzur
O kurczę...miałam nadzieję, że napiszesz, iz już wszystkio wróciło do normy. A może to jakieś uczulenie...?
Jak byłam mała, to przy takich rewolucjach jelitowych mama dawała mi gotowaną marchewkę. Ona skutecznie zatrzymywała małe "rewolucje". Trzymajcie się i daj znać jutro co i jak.
Wyglada na to ze mu pomalu przechodzi . Dzieciaki jak je dopadala jelitowka to raczej byly osowiale , meczone i ogolnie nie do zycia . A maly wulkan energii , od rana namalowal 4 obrazki farbkami , zrobil demolke w pokoju , obejrzal bajki i sie nudzi . Wczoraj do kurczaczka dostal gotowana marchewke ale jezeli marchewka nie plywa w ulubionym rosolku to nie nadaje sie do jedzenia . Ot taka filozofia malego , marchewka musi byc w zupce .
Witam wieczorową porą :)
Aloalo, jak Ty "podobujesz" się sobie w tej sukience, to olej męża ciepłym sikiem, bo one, te chopy, to na modzie się nic nie wyznają....chyba może tylko geje, ale Twój się nie kwalifikuje, więc idziesz w tej, albo kupujesz całkiem nówkę sztukę, nie śmiganą, lakier metalik i pierwszy właściciel ;).
Zapomniałam Ci odpisać, że Olo debeściarsko się prezentuje w nowej szacie graficznej ;), bo późno przeczytałam i moja wrodzona kultura osobista ( tak, tak, wbrew pozorom posiadam ) nie pozwoliła mi przeszkadzać o takiej porze ;), ale żądam ciągłych relacji :))).
Smakosiu, następnym razem upiekę i dla Ciebie coś do jedzenia ;). I z okiem radzę Ci wybrać się do okulisty, bo możesz mieć jakiś delikatny uraz, którego nie widać, ale zakażenie może się panoszyć, więc jakieś krople mogą być konieczne. Szkoda, żeby popsuło Ci to wyjazd.... Musisz wszystko dobrze widzieć, żeby nam opowiedzieć, bo ja z Aloalo tak dokładnie tego nie zobaczymy z serducha...te przedsionki i komory jednak ograniczają widoczność ;).
Monia, ja szybkiego powrotu do zdrowia życzę Małemu, bo taki wirus może zmęczyć malucha. I napisz co szykujesz na komunię...lubię chociaż poczytać o jedzeniu :).
To do jutra :)
Lenko na komunie menu tylko z grubsza ustalone .Zracji tego ze msze mamy wieczorna to ostanowilam podac kawe i ciasta oraz tort okolo 16 (i gosci tez sie spodziewam gdzies kolo tej godziny) . Po mszy bedzie zimna plyta i cos na cieplo . Planuje podac :udkaz jarzynowym farszem wg appetity,kurczaka w ciescie francuskim wg tekluni , salatke meksykanski krol imprezy wg marta998 , kabanosy na cieplo . To na razie ogolny plan
Monia, to całkiem apetyczny plan.... Myślę, że gościom wszystko posmakuje.
Ja to bym chciała urządzać komunię "wieczorną", wszystko można przygotowywać od rana bez wielkiego pośpiechu. Moje obydwie dziewczyny miały msze z rana i samo wyszykowanie siebie i córek zajęło sporo czasu ;). Potem znowu problem, czym najpierw wszystkich ugościć, bo godz. 11 była jeszcze mało obiadowa, a już nie śniadaniowa...., ale najważniejsze, żeby się nie zatracić w przygotowaniach... :)
Witam poniedziałkowo
Czy wszyscy pamiętają, że ten tydzień będzie krótszy a co za tym idzie weekend nieco dłuższy? Jupi! Tyle, że jakiejś rewelacji pogodowej nie będzie. No trudno - nie można mieć wszystkiego.
Uf!!! Odetchnęłam z ulgą. Od wczorajszego wieczora poczułam w oku ulgę. Zastosowałam maść Oxycort A oraz nawilżające krople do oczu i poczułam wyraźną poprawę. Może idealnie nie jest, ale o 85% lepiej więc jest sie czym cieszyć. No to się ciesze jak nie wiem co
Niebo zachmurzone i pogoda taka raczej do spania a nie do pracy. No ale...nie zapominajmy, że pracujemy tylko do czwartku
Zostawiam pyszną herbatę i zabieram się za swoje papiery.
Dobrego dnia
Smakosiu, całe szczęście, że z okiem lepiej, bo już chciałam osobiście odwieźć Cię do lekarza , ale jak masz możliwość, to jednak może jeszcze je skontrolujesz...
To mówisz, że w tym tygodniu będzie dla urozmaicenia "czwartek, czwarteczek, czwarteluniek" :))) no to zaszalejemy ;).
Oj tak, oj tak Ja już nawet z tej okazji rozgrzewam klawiaturę na literce "cz". Dla potrzeb czwarteluńka będzie taka litera, a co!
Witam wieczorową porą :)
Nie uwierzycie co robię.... ciasto piekę... ja, z nerw chyba, ale składniki miałam i musiałam poczynić sernik Zosi Megi - ale sypnęłam imionami ;). Właśnie cudnie rośnie.... Szok, ja - piekę.... ;).
Dużej wyrósł nowy guz i to w durnowatym miejscu, bo na palcu u ręki... Ma ok. 1 cm i jest dość twardy. Nie wiem co to, bo może zwyczajny jakiś stan zapalny, ale lekko spanikowałam. Oczywiście "na zewnątrz" - kamienna ostoja spokoju, uśmiechnięty posąg i chodzące opanowanie, kazałam jej moczyć palec w wodzie z szarym mydłem... i zobaczymy.
Wszystko hurtem zwala mi się na głowę, że ja jeszcze do tego nie przywykłam ;). Okazało się, że muszę Małej pozałatwiać Europejską Kartę Ubezpieczenia, dostarczyć papiery, ksera paszportu i inne zgody do szkoły, zaliczyć skarbówkę, bo oczywiście zostawiłam pity na ostatnią chwilę i jeszcze zaplanować wyjazd w góry, bo robota z rurami rozgrzebana.... I naturalnie zbliża się długi łikęd, kiedy większość bierze urlopy, żeby ograniczyć mi jeszcze dostęp do lekarzy i urzędów. Super :). Ale za to upiekłam sernik, zrobiłam dwa obiady, bo jeden był zbyt mało absorbujący, sałatkę na jutrzejsze śniadanie i obfite zakupy, żeby jutro mieć co gotować ;).
Pogoda jakaś taka mało zdecydowana, sama nie wie, czy polać deszczem, czy poświecić słońcem i w końcu niczego nie robi do porządku. Deszcz by się przydał, ale słońce bardziej mi na rękę i sama nie wiem, co bym wolała ;), ale pogoda powinna wiedzieć .
Lecę posiedzieć w kuchni na podłodze i pooglądać sernik przez szybkę piekarnika, bo pięknie wyrósł i jeszcze nawet nie popękał, więc muszę się nacieszyć :)).
Witam wieczorową porą
Pogodowo lipa - prawie cały dzień pada. Pomyśleć, że na drugim końcu polskiej mapy 25 stopni a u mnie 10. Ale różnica, co? A nic to, grunt żeby nie padało w długi weekend, bo chętnie bym sobie pospacerowała.
Lenka, zupełnie mnie nie dziwią Twoje nerwy, stresy, niepokój...ale jak znamy życie, to wszystko będzie OK. Zakładam, że to "coś" na palcu jest jakimś stanem zapalnym. Takie poważne "rzeczy" nie wyskakują z dnia na dzień. Liczę, że kiedy przyjdziesz do Kawiarenki, to juz będziesz miała to z głowy, że jedynym efektem całego zamieszania będzie ten upieczony sernik. A tak przy okazji - jak wyszedł? Dzionek udany - udało Ci się pozałatwiać większośc spraw? Też niedawno byłam po tę kartę ubezpieczeniową. Wydają na 6 miesięcy. Jak jeszcze tam nie byłaś, to pewnie warto przy okazji załatwić to dla całej rodzinki za jednym zamachem. Na urlop jak znalazł Na stronie NFZ są drugi do ściągnięcia i mąż może Cię upoważnić żebyś załatwiła też dla Niego.
W miniony weekend zachwycałam się magnoliami, których w moim mieście bardzo dużo. Podzielę się z Wami
No i to by było na tyle. Czy Ktoś mi może powiedzieć jak się wkleja zdjęcia? Klikam na ten niebieski znak plusa i nic, ani drgnie. Wr!
Smakosiu, właśnie dzisiaj dostałam EKUZ dla Małej na pół roku i dotarło do mnie, że dla nas i Dużej też powinniśmy złożyć wnioski, ale nie było już czasu, więc może jutro podjedziemy, bo Ślubny ma wolne.
Guzek Dużej mam nadzieję będzie niewinny, bo jakoś tak mniej we "wnętrzach" czuję niepokój :)..., chociaż nagle nie wyrósł, tylko ona nam nic nie powiedziała, że go ma.... Gówniara ;)
Sernik za to udany i wyśmienity, tak puszystego chyba nigdy nie upiekłam, jak pianka :) Nawet przypadkowo umówiliśmy się z sąsiadami na niepodziewane spotkanie i miałam ciasto na medal ;). W nagrodę przyszli z wielką walizką - chciałam się przestraszyć, że nocować będą, ale przynieśli ją dla Małej na wyjazd do Hiszpanii, bo wiedzieli, że nie ma :). Ja wstępnie zaplanowałam wzbogacić się o walizki w lidlu, bo mają być w maju, ale już po wylocie Małej, więc teraz i tak trzeba by było pożyczyć.
Czekam na magnolie, bo piękniaste są i lubię je bardzo, ale ze zdjęciami nie wiem jak pomóc, ponieważ u mnie + działa.
Hej ,
Ostatnio walczę w ogrodzie myślałam ze tylko ja potrafię chodowac chwasty ale widzę ze Lenka robi mi konkurencje . Już chyba wszystkie kostki mnie bolą a robota nie skończona . Pocieszę was u nas po południu była burza i wzasadzie leje nadal co mnie bardzo cieszy bo straszna susza i gdyby nie to bym musiała podlewać nowo posadzone kwiaty . Na najbliższe dni zapowiadają zimno i deszcz i nie wiem kiedy skończę te prace w ogrodzie . Jeszcze jakby tego było mało to jak pojechałam dokupić kamieni bo mi zabrakło to pani właśnie sprzedawała te które sobie wybrałam . Na pocieszenie obiecała ze dowiozą do końca tygodnia ciekawe . Ale to co już zrobiłam bardzo mnie cieszy teraz mogę już usiąść na ławce i nakarmić rybki a wokoło tylko kolorowe kwiaty i zero chwastów .
Lenka mowisz ze serniczek u mnie tez był w weekend a teraz planuje upiec drożdżówki z jabłkami które nawet już kupiłam . Nie martw sie córa jestem pewna ze wszystko sie dobrze skończy .
Smakosia chyba to zimno to Ty mi podesłałeś żebym odpoczęła od tych prac ogrodowych moze to i dobry pomysł to teraz ogarnę dom od środka bo ostatnio nawet nikt nie odkurzał bo po całym dniu spędzonym na dworze to nikt nie miał siły .
Iwcia to u Ciebie już Komunia ale ten czas szybko leci .robicie sami w domku czy wynajmujecie jakaś sale .
Monia menu super sama bym sie wprosiła .
Ok zmykam bointernet zaczął mi sie mulić pa .
Witam środowo
Słońce!!! Ale piękny poranek!
Postanowiłam wejść do Kawiarenki przez Mozillę a nie jak zwykle przez Operę i okazało się, że w tym był problem z dodawaniem zdjęć. Hm... Wkn macie jakieś blokady dla Opery? Moja przeglądarka jest aktualna. Niestety w domu korzystam wyłącznie z Opery więc będą "problemy" z tego, co widzę.
Lenka, kiedy Ty próbowałaś zasnąć, to ja za godzinę już wstawałam. To niesamowite, że Ty potem potrafisz jakoś funkcjonować. Ja bym nie umiała skupić się na niczym. Naprawdę współczuję. Faktycznie w Lidlu mają być jakieś walizki. Jakie nie wiem...? Wczoraj wchodząc do sklepu rzuciłam okiem na gazetkę, ale potem zapomniałam o tym. W tamtej chwili pomyślałam o Tobie i nawet miałam Ci powiedzieć, że planują taką ofertę, ale sklerozis zadziałało
Mariolan, to się napracowałaś, co? Fakt, satysfakcję masz, ale gimnastyka na całego. Co gorsza kiedy pada deszcz najlepiej rosną chwasty Ot, niewdzięczność! Ja też będę musiała niedługo zacząć sezon z trawiszczem, bo już urosło. Muszę wyskoczyć z kosiarką jeszcze przed wyjazdem na majowy urlop.
Spróbuję przyozdobić Kawiarenkę magnoliami.
O! Udało się. Mozilla pomogła. Jakość zdjęć raczej średnia, bo robiłam komórką, ale trzeba przyznać, że obok takich ukwieconych drzew trudno przejść obojętnie
Dobrego dnia!
Witam :)
Jakies zimno sie do nas przykulalo i pada i slonce czasem zaswieci .Taka przeplatanka...
Malutki juz doszedl do siebie .Dzisiaj mial w szkole family lunch , rodzice jedli z dzieciakami obiad a potem byla zabawa na szkolnym podworku . Bartek jak mnie zobaczyl to wyszeptal : jestem szczesliwy .Tak mi sie na serduchu cieplutko zrobilo i lezki sie zakrecily .Jak niewiele trzeba czlowiekowi do szczescia ...Potem jak juz byl koniec to malutki sie poplakal bo niechcial zebym wracala do domu .
Smakosiu cudowne magnolie , zdjecia pierwsza klasa . Najbardziej lubie wiosne ze wszystkich por roku :)
Serdeczne pozdrowionka dla wszystkich :)
Ech, tyle wzruszeń. Piękny dzionek dziś miałaś. Kochaniutki ten Twój "Malutki"
Witam środowo :)
Dzisiaj pozałatwiałam resztę spraw urzędowych i nie wiem czemu tylko Ślubny dostał Europejską Kartę Ubezpieczenia na 5 lat .
Mariolan, narobiłaś się w ogrodzie, to drożdżówki należą Ci się w nagrodę :)
Smakosiu, magnolie przecudne ! Nawet nie widać, że z komórki robione ;).
A te walizki to mają być poliwęglanowe i takie bardziej przepiękne w ogóle, tylko właśnie mnie wszyscy straszą, że do samolotu wcale nie okazują się być lepsze....i sama już nie wiem...
Monia, słodziak z Twojego Malutkiego :). Fajnie takie słowa usłyszeć od dziecka...
Jednak postanowiliśmy pojechać na łikęd w góry, więc zaczynam marynować mięsko, bo marzy mi się pyszne grillowanie :). Warzywka już kupione, sałatki zaplanowane i nawet niech sobie sra żabami i tak będę grillować na tarasie pod dachem, a co.
Lenka, ja tam wiedzy o walizkach dużej nie mam, ale z tego, co wyczytałam, to ponoć poliwęglanowe świetnie się sprawdzają, bo są odporne na "złe" traktowanie. Ważne żeby taka walizka miała gwarancję, to wtedy jest większe prawdopodobieństwo, że kółka i uchwyty tak szybko nie odpadną W zeszłym roku Lidl miał taką ofertę walizkową, to może znajdziesz gdzieś informacje na forach czy ludziska chwalą towar czy raczej odradzają zakup. Szukałam w internecie aktualnej oferty z tym towarem, ale nie znalazłam.
Ja pierdziu! Ale to dobre!!! Super ten tekst o "sraniu żabami" Masz rację - wyjazd w góry dobrze Wam zrobi. Nie sądzę żeby pogoda była jakaś szczególnie zła. Pewnie trochę chmur, 14 stopni...no ale w dobrym towarzystwie i ze smacznym grillem, to nic Wam więcej nie trzeba.
Smakosiu, to chyba wiedzę mamy podobną, ale faktycznie muszę poczytać jakieś opinie, bo co jak co, ale w razie czego z reklamacjami w lidlu nigdy nie miałam problemów. Cena też nie ma być najgorsza, ponieważ za zestaw dwóch walizek ma być 299 zł. Może nie super tanio, ale porównując ceny gdzie indziej, to jedna, największa może być w tej cenie...lub drożej ;). Najbardziej zależy mi na takiej 90 l.,ale i ta 60 l. się przyda, bo właśnie taką Dużej uszkodzili.
A pogody w górach faktycznie jakoś się nie boję, ponieważ kominek działa i grzańca spakuję, bo ostatnio nie został wypity ;). Dziewczyny też dziwnie chętne na nudy z rodzicami, więc ruszamy w piątek :))). Możesz dołączyć ;).
No patrz! Gdybym się nie umówiła z rodzicami, to bym pewnie dolączyła do Was (skoro zapraszasz) Kominek, grzaniec, dobre jedzenie i jeszcze lepsze towarzystwo - czego chcieć więcej
Witam w czwartek, czwarteczek, czwarteluniek!
Może nie jest jakoś szczególnie ciepło, ale deszcz nie pada i póki co słońce wygląda zza chmur więc świat jakiś ładniejszy się wydaje. Zapowiedzi jednak nie są słoneczne .
Zrobiłam herbatę i muszę zmykać do świata papierów i druczków.
Dobrego dnia
Witam prawie łikędowo ;)
Smakosiu, widzę, że perfekcyjnie wyćwiczyłaś literkę "cz", bo mi czytało się idealnie .
Za oknem świeci słońce i strasznie wprowadza tym w błąd, bo jest dość zimno, ale ja już wcześniej ustaliłam, że każdą pogodę uznam za wspaniale łikędową, więc nie będę się czepiać ;).
Zasnęłam dzisiaj o godz. 4.27, bo o tej godzinie ostatni raz spojrzałam na zegarek i postanowiłam więcej nie patrzeć, więc ta pora została ostatecznie uznana za godzinę zaśnięcia ;).
Nie będę chyba oryginalna oznajmiając, że karkówkę na jutro już zamarynowałam, pieczarki i kurczak również przygotowane i pierwszy raz będę grillować pierogi po zbójnicku. Kiełbasek i krupnioków wielce szykować nie muszę, a szaszłyki i sałatki zrobię już na miejscu. Sporo wyszło tego żarcia, ale postanowiliśmy grillować przez dwa dni, to chyba damy radę ;).
Dawno tak nie byłam napalona na grilla i oby to tylko pomogło go rozpalić ;).
Jeszcze chyba upiekę dzisiaj Pavlową, bo dostałam białka, a mam śmietanę i truskawki....są hiszpańskie, więc powiedziałam Małej, że już kupiłam sobie pamiątkę i nie musi przywozić z Hiszpanii :).
Za dużo chyba ostatnio piekę... nie wiem czy tego nie powinnam skonsultować z lekarzem lub farmaceutą.... ;).
Lenka, coś czuję, że ten Wasz wyjazd będzie ostatecznie bardziej, niż udany. Aleś nawymyślała smakowitości. A do tego jeszcze ten deser z hiszpańską pamiątką. Ech, jak ja lubię Pavlową Rozmarzyłam się. Mam nadzieję, że w tych swoich górach sypiasz duzo lepiej i przyjedziesz cała zrelaksowana. Tego życzę!
Hello Wszystkim!!!
U Was ogrodowe i walizkowe poczynania, u mnie ciąg dalszy komunijnych przygotowań kościoła... Wczoraj z dziewczynami dwa razy jeździłam po kwiaty - begonie i pelaśki, by poobsadzać koło wejścia i na bokach od frontu kościoła, ładnie wyszło.... Teraz od poniedziałku do piątku próby mają dzieci... W piątek koszenie i ostatnie sprzątanie wokoło kościoła i jeszcze ogarnięcie rankiem sobotnim po dekorowaniu wnętrza kościoła kwiatami.... Ja mam nadzieję, że ta pogoda idzie ku lepszemu, bo okna mnie w domu czekają....
Pokomunijne spotkanko mamy w bardzo skromnym gronie, więc nie mam wielkiego stresa z przygotowaniami.... Zaplanowałam piekarnikowy obiadek : Udziec/udźce indycze + ziemniaki z marchewką, cebulą, czosnkiem i świeżymi ziołami, pieczone wsio razem... Miks sałat + trzy moje sosy do wyboru: Musztardowy z jajem, Orzechowy z curry, Vinegret.... Tort księga (zobaczymy co mi z tego wyjdzie) na bazie murzynka, przełożony bitą śmietaną z truskawkami i na dekorację mam już kupiony opłatek ozdobny, komunijny by go wkomponować na torcie.... Nastawię w poniedziałek moje Limoncello i dodatkowo jakieś winko do obiadu dokupię....
Na szczęście tuż niedługo koniec tego rozgardiaszu komunijnego, chodzi konkretnie o zbyt intensywne kontakty z innymi mamami i jednak niemoc czasem jaką czuję.....
Bubuś natomiast nie ma stresa, a tylko ciekawość co do całej ceremonii i przyjęcia pierwszej w życiu komunii....
Po drodze w nadchodzącym tygodniu Bubuś jeszcze ma konkurs o UE, bo z kilku osób w klasie on jeden nie zrezygnował i się przygotowuje....i jeszcze w piątek ma w szkole występ klasowy z wierszem Brzechwy i muszę go przebrać w pająka - macie jakiś pomysł??? Chyba pomyślę o czymś na głowę, ale weny brak....
Idę zobaczyć czy te chmury deszczowe się przecierają i może kwiaty przy tarasie nasadzę...
Paaaa!!!
Ojjj pada, więc przy kwiatach raczej dziś nie powalczę... Napaliłam w piecu i pijemy z M tee z rumem:))
Na pocieszenie przyniosłam Smakosiowy Ideał....do kaffci, częstujcie się, Pyszny....:))
Iwcia, jaki piękniasty wyszedł Ci ten sernik - fiu fiu Wygląda na taki "luźny" a wtedy jest najsmaczniejszy. Ech, namieszałaś mi w głowie tą fotką. Aż przełykam ślinę
To super, że nie musisz się stresować przygotowaniami do przyjęcia komunijnego. Dzięki temu nic Ci nie zakłóci tych wielkich wzruszeń. Teraz tylko pozostaje zacisnąć zęby, bo "ekscytujące" spotkania z "mamuśkami" powoli dobiegają końca i już więcej się nie powtórzą
To kiedy ten konkurs Bubusia? Będziemy trzymać kciuki.
Ja pierdziu! Masz zrobić pająka? Oj, to nie zazdroszczę. Pomyślałam o plecaku (owiniętym materiałem) a do niego przymocować nogi z miękkiego druta owiniętego jakąś puszystą włóczką albo materiałem...? Albo może taka czarna peleryna do kolan a na niej zrobione coś na wzór sieci. Można to zrobić z wełny. Wiesz...nakleić takie kontury.
Witam majowo, sobotnio i porannie
Patrzę jak pięknie wygląda park, kiedy oświetla go słońce. Otworzyłam okno i słucham ptaków. W domu cisza czyli zero radia i telewizji. Ale spokój. Zaparzyłam kawę. Przed chwilą zmieliłam więc jeszcze unosi się aromat. Czy to nie jest idealny poranek?
Niech taki będzie cały dzień
Dzień dobry!
Przysiadam się do Smakosiowej kawy a jeszcze bardziej do tego słońca, którego u mnie ani dudu. Wczoraj też ani dudu.
Melduję, że na weselu było rewelacyjnie! Baaardzo nie chciało mi się iść, ale było super. Całe dwa dni :) Choć teraz jestem jakaś taka do niczego, nie mogę dojść do siebie. Choć to raczej ta przymulasta pogoda. Wytańczyliśmy się na całego, Mama dała sobie cudnie radę z Bobem i Olem, przez co nie musieliśmy ani raz podjeżdżać z interwencją :) Skusiłam się też na kawałek ciasta, bo chyba bym musiała już wyć za słodkim :) A teraz dalszy ciąg diety aż do osiągnięcia zaplanowanej wagi.
Muszę zmykać, bo Olo strasznie buczy, właściwie to zaczyna wrzeszczeć :)
Pa!
Ooooo, to wspaniale, że aż tak się wybawiliście a do tego jeszcze bez stresów, bo dzieci spisały się na medal (z ziemniaka ma się rozumieć). Hm...a gdzie jest informacja o Twojej sukience? Byłaś w tej pożyczonej? I co mąż mówił?
Witam "wieczorową" porą :)
Muszę się przyznać, że dawno tak dobrze nie odpoczęłam w górach. Kompletnie nic nie robiłam, nie kosiłam, nie pieliłam, tylko grillowałam i odpoczywałam ;). Rzuciłam za to kilka złowrogich spojrzeń w kierunku chwastów, bo po ostatnim usuwaniu mleczy powinno ich nie być, a one doszły chyba do wniosku, że ja im tylko więcej miejsca chciałam zrobić, żeby mogły się rozrastać .
Pogoda mi dopisywała, bo 1-szego dnia było dość pochmurno, a w nocy nawet deszczowo, więc zupełnie idealnie dla "nicnierobienia" :).
Iwcia, bo mi chyba umknęło, to kiedy macie komunię ?
Aloalo, gratuluję udanej zabawy i również czekam na info sukienkowe ;).
Smakosiu, Tobie chyba i pogoda dopisała i odpocząć się udało, więc pewnie łikęd zaliczysz do udanych :).
Ganiam teraz za ostatnimi "niezbędnymi" rzeczami potrzebnymi Małej na wyjazd, w postaci kolejnej pary szortów, balerin, sandałów, koszulek, kosmetyków i innych dupereli, bo przecież ona w jaskini chowana i owinięta jedynie kawałkiem skóry boso biegała, więc trzeba to nadrobić .
Jak jej limitu bagażowego wystarczy, to będzie cud jakiś ;).
Znalazłam w lodówce starego ogórka, który ukrył się przed naszym wyjazdem, myśląc zapewne, że uchroni go to przed konsumpcją, ale nie pomyślał, że nada się jeszcze na maseczkę na ryj, więc idę ukroić kilka plasterków i sobie dziób obłożę głupim ogórkiem :).
Dobranoc :)
Witam poniedziałkowo
Dzionek zaczął się deszczem. Teraz świeci słońce, ale z tego, co widzę, to w tym tygodniu szykuje się pogoda w kratkę. Weekend udany - odpoczęłam, odwiedziłam rodziców, pospacerowałam a nawet poopalałam. Wczoraj tak łądnie świeciło słońce, że wystawiłam twarz i dziś wyraźnie widzę, że trochę tych promieni przechwyciłam. Powinnam już wykupić bilety autokarowe żeby dojechać do Połówka. Czekałam cały czas na jakieś promocje, ale widzę, że mam takiego farta iż w dzień mojego odjazdu akurat zniżek brak. Oczywiście wcześniej lub później są. No trudno. Tak się cieszę na myśl o urlopie, że normalnie nie potrafię o tym nie myśleć. Gęba sama się uśmiecha
Lenka, gratuluję silnej woli w ignorowaniu mleczy i wszelakiej "roboty". Czasami właśnie tak trzeba. Tylko patrząc na godzinę Twojej aktywności stwierdzam, że nadal grasujesz po nocach. Oj :-( Wiem, przeżywasz teraz wyjazd córki. Ciężka rola kochającej mamy... No ale sama się zdziwisz jak to wszystko szybko zleci. Zaraz będzie wracać i stanie w progu cała szczęśliwa i rozpromieniona
Lajan, jak się miewasz? Gdzie się ukrywasz?
Udanego, nowego tygodnia
Dzień dobry!
Zza chmur próbuje przebić się waleczne słońce. Wczoraj mu się udało i było całkiem pięknie, ciekawe, czy dziś też zwycięży.
Właśnie, Smakosia mi przypomniała, że nie napisałam o mojej "kreacji" na dzień drugi :) Otóż, postanowiłam jednak pomimo niechęci Męża iść w tej pożyczonej. Dwa dni przed weselem wpadli Rodzice, więc pokazałam się Mamie (Tacie wszystko się podoba) w tej sukience a Mama "nooo, fajna... noooo". Zostawiłam Ich z Olem, wsiadłam do samochodu i pognałam na poszukiwania. Po półtorej godzinie poszukiwań powróciłam z nowiutką, śliczną sukienką, taką zwyczajną na wszystkie okazje i Mama powiedziała: "o! w tej idź" a Mąż po powrocie powiedział "no! Ta jest super!". No :) Także oba dni dobrze się z sobą czułam (i z Mężem).
Olo nie chce pić mleka. To znaczy pije, ale szybko go ta czynność nudzi! Wypija maks. 100 ml! A było już 180. Za to kaszkę i zupki je. Woli łyżeczką? Kurna. Nie lubię takich eksperymentów.
O, właśnie się obudził. Nakarmię go i jedziemy pozałatwiać kilka spraw.
Miłego dnia!
No! Że tak powiem Nie ma to jak elokwentne, wyraziste sugestie rodziny, które zaowocowały uniwersalna kreacją A kolor jaki? Krótka, długa, za kolano...? Z rekawem czy bez? Co to za streszczenie? No!
Popieram w całej rozciągłości ! Nie ścieśniamy wypowiedzi, tylko rozciągaaamyyy ;).
Ale ta pożyczona była na prawdę ładna :)
Kupiłam .... różową. Zapytałam, czy nie jestem za stara na taki kolor, ale panie sprzedawczynie mnie ochrzaniły :) Ze ponoć teraz modne. Różowe, żółte, niebieskie, koralowe. Różowa, trapezowa, przed kolano, z rękawkiem krótkim. Z dwoma nawet :) Bałam się tego koloru, ale już w pierwszy dzień połowa kobiecych gości była w różu a ja dopiero w drugi. I byłam tylko ja, he!
I muszę jeszcze nadmienić, że znalazłam genialną fryzjerkę, która nie dość, że świetnie obcina, robi śliczne fryzury to jeszcze jest tania i najlepsze to, że przyjeżdża do domu! Bo jest fryzjerem mobilnym - dla mnie ekstra rozwiązanie.
Koniec :)
Taka różowa, trapezowa, przed kolano i to z dwoma rękawkami, to też by mi się podobała. No suuuuper! A do tego jeszcze ta fryzjerka - fiu fiu. Farciaro jedna! Zagraj w totka, bo widać szczęście Ci sprzyja
Ja przyszłam z kawą i swoim towarzystwem na chwilę, bo zaraz lecę na zakupy. Z rana nie byłam, bo pewnie puste półki były po łikędowych zakupach grillowych, więc czekałam na dostawy ;).
Jak "wylecę" Małą do Hiszpanii, to Ślubny bierze kilka dni wolnego i jedziemy w góry walczyć z rurami w domku.... Już się boję...część instalacji mamy pod domem, więc trzeba się będzie wczołgać pod podłogę.... Dobrze, że to Ślubny był w wojsku nie ja, więc zna się lepiej na czołganiu i to on popełznie . Ciekawe ile nas to jeszcze zakosztuje....
Pogoda u mnie bardziej zdecydowana niż u Aloalo, bo słońce wcale nie stara się przebijać przez chmury, ale przynajmniej nie pada.
Aloalo, nadal mi się wiadomość nie otwiera .
Smakosiu, wcale nie dziwię się, że żyjesz wyjazdem, bo zaraz po powrocie Małej, ja planuję żyć już naszymi wczasami ;). To dopiero za miesiąc, a ja nie mogę się doczekać :).
Komu kawy z ciśnieniem ?
Lenuś, maila wysłałam :)
A! Słońce się przedarło i świeciło cudnie aż do zachodu :) I wiało, że hoho. A ponoć w Hiszpanii już ponad 30 st! Mała Ci się opali, że hej.
Lecę sprawdzić, bo wczoraj nawet kompa wieczorem nie odpaliłam ;).
Temperaturę w Hiszpanii mamy przekazywaną "na gorąco", bo młodzi piszą ze sobą i faktycznie zmarznąć tam nie powinna ;). Sprawdziłam też 16-dniową pogodę i obiecują samo słońce....
Na 8 dni Mała przygotowała 13 koszulek (!) i dwie sukienki . Jeszcze wczoraj przyszły kolejne spodenki zamówione przez internet i tak zaczynam się zastanawiać, czy ona nie planuje tam zostać... ;).
Już mnie "gniecie" w klatce piersiowej z nerwów i martwię się, że jutro się poryczę :))
Lecę sprawdzić, bo wczoraj nawet kompa wieczorem nie odpaliłam ;).
Temperaturę w Hiszpanii mamy przekazywaną "na gorąco", bo młodzi piszą ze sobą i faktycznie zmarznąć tam nie powinna ;). Sprawdziłam też 16-dniową pogodę i obiecują samo słońce....
Na 8 dni Mała przygotowała 13 koszulek (!) i dwie sukienki . Jeszcze wczoraj przyszły kolejne spodenki zamówione przez internet i tak zaczynam się zastanawiać, czy ona nie planuje tam zostać... ;).
Już mnie "gniecie" w klatce piersiowej z nerwów i martwię się, że jutro się poryczę :))
Oj, będzie się jutro działo. Szkoda, że nie możesz zacząć remontu już dziś, bo Ty teraz powinnaś mieć całą kupę zajęć, co by zbyt dużo nie dumać... Hm... Myśl tylko o tym, że Twoja córcia jest szczęśliwa i przed Nią wspaniałe emocje. Wróci cała w skowronkach
Smakosiu, chyba po to, żeby jej wyjazd nam szybciej zleciał, rozpoczęłam remont wodnej instalacji w górach, ale pojedziemy dopiero w czwartek. Nawet jakoś nie pomyślałam wcześniej, że znowu coś zaplanowałam, a zakupy różnych zaworów, rurek, złączek i rozgałęźników też nas nieźle zajmują, bo ile razy liczę, to za każdym inne ilości mi wychodzą . Chyba ze mnie dupa nie hydraulik ;).
A na spanie dzisiaj już nawet nie liczę .
Witajcie wtorkowo
Dzionek jakiś deszczowy, ale jest zaskakująco ciepło. W pracy wszyscy zaczynają mówić o urlopach, robimy grafik i przez to zupełnie nie można skupić się na pracy Na szczęście zaraz można będzie wyjść do domu
Miłego popołudnia
Przyszłam z drugą kawą i ..... uwaga .... ciastem ! Na pieczenie mnie naszło... mnie..., chyba zacznę to leczyć ;).
Znowu poczyniłam Pavlową, bo moje maleństwo ją uwielbia, więc taki pożegnalny deser :)))
Tym razem nie miałam truskawek, tylko winogrona i śliwkę, ale to nie wpłynęło na smak ;). Zostawiam i dla Was, kto może...
Hej, hej!
27 - to dzisiejsza temperatura. W cieniu. Olo wystąpił dziś na spacerze w krótkim rękawku i kapelusiku :) Kapelusik nieco dziwny, bo wg kroju Olo powinien mieć uszy prawie na czole. Ale daliśmy radę :)
Dziś wzięłam się za sprzątanie, gdy Olo słodko zasnął. Włączyłam odkurzacz i w tym momencie rozległ się ryk. Ryk Ola. Kupa. Zmieniłam pieluszkę, ukołysałam Ola, ale postanowił jednak rzucić spanie. Odkurzyłam, przyniosłam mopa i wiadro, i zaczynam myć. A Olo w wózku. Leży, patrzy w moją stronę i kopie z radości nóżkami. Zrzuciłam wkład do mopa, odłożyłam kij i schyliłam się, żeby wypłukać wkład. I wtedy rozległ się przeraźliwy ryk. Ryk Ola. Wyprostowałam się, wzięłam kij do mopa a Olo patrząc na mnie z radości kopał nóżkami. I tak za każdym razem. Matczyne serce moje było całe w skowronkach, że Dziecię tak radośnie reaguje na widok matki swej jedynej. I w pewnym momencie podczas ryku, wyprostowałam się a Olo wrzeszczy nadal! I wtedy wzięłam do ręki kij do mopa. I ryk ustał a zaczęło się radosne kopanie! Ja pierdziu! To nie o mnie chodziło!!! Tylko o kij Och, moje biedne matczyne serce.... :)
Lenka - Małej szczęśliwej podróży a Tobie spokoju! Och, Twoje biedne matczyne serce... :) Pavlową zjem, bo nie tuczy. Bo wirtualna. I piękna. JA dużo piekę a na pavlową się jeszcze nie odważyłam.
Smakosiu - cieszę się, że podoba Ci się moja sukienka :)
Iwcia - ta Komunia to już była, czy teraz będzie? Bo jakoś nie mogę skojarzyć. Pokażesz nam Bubusia - komunistę? :)
Hope- w maju pewnie nie wpadniesz, co? Już tak dawno żadnych wieści o Tosi nie było!
Dobrego wieczoru! U mnie się chmurzy. Mam nadzieję, że nie będzie z tego burzy.
Ukłoniki Środowe!!!
Wpadłam na chwilunię, bo muszę przyjąć zaraz pana ,,szambonurka", potem farsze do pierogów poczynić i na zakupy lecieć spożywcze i pierogi na dziś ruskie, a ze szpinakiem na komunie do odsmażania zrobić.....ale jak z zakupów wrócę oczywista....:))
Komunia w tą niedzielę....!!! Jutro rano do lasu z dziewczynami jedziemy jakieś chabazie natargać chyba pod ochroną, by z nich wianki napleść do ozdoby kościoła..... Po leśnym szabrowaniu, plecenie wianków....buuu. Jeszcze piątek trochę przy kościele pracowity... A w niedzielę mój dzielny ,,komunista" ma ostateczne rozwiązanie
Jutro Bubuś wyrusza też na konkurs o UE i chyba dziś poczuł nerwowe ciśnienie, ale bydzie dobrze....:))
Trzymcie kciukasy ( nie będę pisać co przeczytał Bahus )
Paaa!