Co oprócz grzybów zbieracie w lesie, na łące??
1. Z mlecza można zrobić miód
2. Owoców jarzębiny konfiturę.
3. Szczaw ponoć ten zebrany na łące najlepszy.
4. Jeszcze sok z kwiatów czarnego bzu oraz owoców.
5. Pokrzywa na zupę – nigdy nie robiłam ale może czas spróbować.
6. Lipa na herbatę
Zbieram lipę i bez, a w tym roku po raz pierwszy zrobiłam sok z mniszka. Poza tym maliny<te z ogródka tak nie pachną, moje dzieci od razu wiedzą skąd maliny w słoiku>, jagody i poziomki. Wiem, że można też sok z brzozy, ale nigdy nie próbowałam.
My jesteśmy na etapie zbierania kamyczków, patyczków i listków. Uwagę też przykuwają małe robaczki, a sezonowo żołędzie i kasztany a z tego ciężko zrobić coś do jedzenia :) Przyjdzie jeszcze na nas czas.
my podobnie, tylko u nas na pierwszym miejscu są robaczki, mróweczki a potem patyczki listki itp.
Fajnie, ze zalozylas ten watek, bardzo jest ciekawa, co ludzie zbieraja.
Osobiscie zbieram to, co juz napisalas i mnostwo ziol: liscie jezyn, malin i poziomki (na herbate rozgrzewajaca), babke lancetowata, wrotycz (trujacy uwaga!!! trzeba sie znac), paki jodly lub sosny, liscie brzozy, pokrzywe, owoce glogu,owoce dzikiej rozy, dziurawiec, kurdybanek, prawoslaz, macierzanke i jeszcze wiele innych, pozdrawiam.
Stokrotko, powiedz coś więcej o wrotyczu, bo rośnie u mnie tego dziadostwa od zatrzęsienia :)
Matani, zobacz tutaj: http://pl.herbs2000.com/ziola/wrotycz_p.htm (tutaj o dzialaniu na szkodniki) , a ja osobiscie korzystam z dr. Rozanskiego: http://www.rozanski.ch/fitoterapia3.htm (sa trzy czesci ksiazki i w nich opisu duzej ilosci ziol). Tak w skrocie, ja susze i robie nalewke, wszystko wedlug tego drugiego linku, wrotycz ma silne dzialanie antywirusowe i antybakteryjne dobry wiec na zaziebienia, ale i na problemy zoladkowe (jest roslina trujaca, nie wolno przedawkowac!!!),jeszcze mi sie przypomialo nalewka leczy wypryski na skorze, pozdrawiam.
Przeczytałam, bardzo interesujące. Powiedz, czy ten napar o którym mowa w linku Różańskiego, to ze świeżych kwiatów/liści? Chyba nie, bo jak można to zrobić zimą, kiedy jest najwięcej przeziębień :(
U mnie rośnie tego multum, ale mam na wrotycz uczulenie, raz zrobiłam sobie bukiecik i chciałam zawieźć samochodem do domu, myślałam że wypadek spowoduję tak byłam zapłakano-zasmarkana :( ale myślę, że to tylko pyłki i po przerobieniu na "coś" uczulenia nie będzie.
Matani, kwiaty,( mozna z liscmi) uzywam wylacznie suszonych. Mama moja ze swiezych robila gnojowke na pedraki w truskawkach, mozna tez wieszac na odstraszanie komarow. Nie wiem niestety jak bedzie z twoim uczulenie, pozdrawiam.
..dopisze jeszcze, ze cykoria podroznik pomaga przy cukrzycy i wspomaga odchudzanie, zywokost na skore i kosci, skrzyp wzmacnia wlosy i paznokcie, perz tez ma super wlasciwosci lecznicze, chaber na oczy itd, pozdrawiam niedzielnie.
Dziewczyno, toż Ty jesteś lepsza od tej babki z" Rancza", aż zazdroszczę takiej wiedzy<ale oczywiście to taka pozytywna zazdrość>. Dobrego zbierania życzę i miłej niedzieli.
Herbaciana to nie tylko Twoje zdanie,szkoda rancza nie ogladalam, (chyba nie bylo na polonii, zerkne w internet) a jak tesciowa Ci dopiecze to sie do mnie zglos, cos znajdziemy, Choc wlasciwie matani swoja plantacja pol wsi by do Bozi wyslala, pozdrawiam.
Ha ha! To zdjęcie to z netu, nie moje, ale fakt, że na sąsiedniej działce (niezamieszkałej) tak to właśnie wygląda.
A więc dziewczyny, zapraszam jak której ktoś za mocno na odcisk nadepnie
Perzu też ci u mnie dostatek, idę czytać :)
Zwłaszcza ten perz by mnie interesował. Zebrałabym chyba ze dwa worki.
Czosnek niedźwiedzi do surówek, na wino, i leczniczą nalewkę.
Ograniczam się do grzybów, no czasem jagody i jeżyny. Raz nazbierałam kwiatów czarnego bzu i zrobiłam z nich sok, ale to nie moje klimaty. Szczaw na zupę kiedyś zbierałam, teraz kupuję (być może też zbierany na łące) . O szyszki zbieram i to dość często, bo mam z nich materiał na zajęcia plastyczne .
Oprócz grzybów (też rzadko) nic nie zbieram. Soku z bzu nie lubię , pokrzywy tylko dla kur , mniszka nie próbowałam , kurdybanek mnie wkurzył , bo zrujnował mi trawnik w ogródku. Także zioła tylko z apteki . Sok i konfitura z malin z własnej uprawy , przetwory ze śliwek , jabłek też.
Grzyby, jagody, maliny, poziomki, szyszki, poroże jeleni (tata kolekcjonuje). Miód z mlecza kiedyś robiłam, fajny wychodzi, teraz mam własną pasiekę.
Zbieram owoce bzu czarnego na sok bo jest świetny na przeziębienia,moja córka wręcz przypomina aby go zrobić.Ponadto pączki sosnowe,pokrzywę,jagody-grzybów nie bo się na nich nie znam.Na jesieni zbieram też jarzębinę i tarninę.
możesz coś więcej o czarnym bzie napisać ?
z pędów sosny też robię syrop ( dla wnucząt ) a dla nas nalewkę
co robisz z jarzębiny i tarniny ? oraz pokrzywy ?
Namiętnie zbieram, pasją do ziół zaraziła mnie babcia męża i od niej się uczę.Obowiązkowo co roku muszę mieć świeże zapasy:
1.grzybów
2. jagód (nie tylko owoce ale zbieram również trochę krzaczków i suszę są najlepsze na biegunki)
3,poziomki, mam to szczęście że ok kilometra w pobliskim lesie jest wielka polana poziomek,buszujemy tam co rok:-)
4.kwiaty mniszka z których robie miodzik
5.Młode przyrosty z sosny, z których robie syrop przeciwkaszlowy.
6.Liscie babki lancetowatej, które suszę głównie dla mnie namiętnego palacza:-) zaparzona "herbatka" świetnie oczyszcza oskrzela.
7.Młode liście szczawiu, które "pakuję" w słoiki
8.Macierzanka(nie ta ogrodowa) którą suszę i jest idealna na kaszel. Naprawde Polecam!
9. Czarny bez.
10.Może nie z łąki i lasu ale zbieram kwiaty kasztanowca, które zalewam spirytusem.
11.Suszę równiez krwawnik, który jest bezcenny w leczeniu zapalenia pęchęrza.
12.W ubiegłym roku po raz pierwszy zbierałam również kwiaty akacji, swietnie działaja na wątrabę, w tym roku na pewno powtórzę.
Ogólnie nie "gardzę" żadnymi ziołami ale jeszcze się uczę i poznaję wciąż nowe zastosowania roślinek.
I myślę że moje zbiory będą się powiększały:-)
Moja wątroba bardzo zainteresowała się akacją - co i jak? bardzo proszę i z góry dziękuję.
No więc tak.Po zerwaniu kwiatostanów, od razu oddziel białe kwiaty od zielonych szypułek i jak najszybciej wysusz. łagodząco na wątrobę i drogi żółciowe pomaga mi napar:2 łyżeczki suchych kwiatów zalej szklanką gorącej wody i odcedź po 10 min. Pij 2 razy dziennie.
Po za tym świeże kwiaty dodaję do sałatki.
Do czego stosujesz nalewkę z kwiatów kasztanowca?
Wyciąg z kwiatów kasztanowca robię głównie dla mamy w celu obniżenia krzepliwości krwi i uszczelnienia ścianek.
Pity codziennie zapobiega tworzeniu się zakrzepów.
Natomiast stosowany "zewnetrznie" pomaga na bóle stawów i reumatyczne.
napisz coś więcej o kwiatach akacji, nie wiedziałam ze już o tym napisałaś
jagody, mlecza na miodzik, i moj mąz namiętnie czosnek niedzwiedzi wprost pożera bo b zdrowy :)
W tym roku dzięki WŻ spożytkowuję mlecz z mojej działki. Skoro nie mogę z nim walczyć, to mogę go wykorzystać :) Miodziku na razie 5 słoiczków (jeden już zużyty, bo małżonek ciężko przeziębiony). Dziś zebrana druga porcja, będą następne słoiczki.
Jak to fajnie mieć takiego bardzo zdrowego pożeracza czosnku (nomen omen) niedźwiedziego...
Oprócz tego, co dziewczyny wymieniły: liście młodego mniszka na surówkę.
A przy okazji, gdzieś mi się mignęło, że są ludzie, którzy "tropią" opuszczone, zarośnięte ogrody działkowe przy użyciu Wujka Gugla (opcja satelitarna ). Ponoć cuda istne można tam znaleźć.
Hahaha, no aż tak?!! Ja smętny mieszczuch, choc wychowana na warmzińskiej wsi.. Cos tam sadzę na moim miniaturowym balkonie, a resztę zbieram przy okazji wypadów nad jeziorka, do lasu. Niedużo, ale tak, żeby mieć na wszelki wypadek swoje, a nie "bógwico". Niesamowicie żałuje, że u nas w naszym prawie syberyjskim klimacie morony(kasztany jadalne) nie rosną. A morwę zbieracie?
Jak byłam na targach ogrodniczych niedawno...trochę bezczelnie podglądałam, co inni kupują. Morwę kupowali, jak wściekli, chyba do ogródków. Największy tłum, gdzie i ja stałam z rodziawioną gęba, to był przy sukulentach!!Jeju, jakie cudaki tam sprzedawali!!!Ja kupiłam jakies takie sukulentowe małe drzewko, jak róża.Nie znam nazwy. Niedrogie, ale pohodowac trzeba.I to jest cała radosc- pielęgnowanie takiego cudaka)))
Hehehe, , na tych targach to fajna atmosfera jest. Wszyscy chodzą, oglądają, trzymają się za kieszeń, bo tanio to nie jest.I te rozmowy.Każdy z każdym rozmawia...dzieli się doswiadczeniami, dyskusje, dowcipy.Fajne!))).... a ja tam niechcący wytargowałam sadzonki na balkon za grosiki. A co żartów przy tym było i śmiechu)))
Od wielu lat zbieramy owoce czarnego bzu. Robię z nich sok. Od tego też czasu przeziębienia omijają nas szerokim łukiem. Problemem jest ilość , bo co roku chętnych na ten soczek przybywa, a nam co roku zapasy wystarczają na zaledwie kilka miesięcy.
Przepis w mojej książce :)
To ja mam dobrze-kilka krzewów na własnym podwórku.
Podejrzewam, że na nasze potrzeby to i tak mało ;). Mąż jeździ dosyć daleko skuterem. Krzewy rosną na skraju lasu tuż przy polach.Ostatnio jednak bardzo dużo zostało mocno przyciętych. Całkiem blisko rosną też krzewy, blisko naszego domu, ale tych nie zbieramy, ponieważ tam jeżdżą samochody.
Jolka, zbierać i robić trudno, ale poprosić łatwo, więc temu 2 buteleczki innemu 5, jeszcze innemu 3. Znajoma ma wnusię która choruje, jak nie dać? W sumie uzbiera się tego. Przy czym ja nie narzekam, bo to też wielka przyjemność obdarować kogoś, czymś co smakuje i do tego sprawia radość.
No tak,masz spore zapotrzebowanie.U mnie raczej nie są zanieczyszczone.Fakt,że mieszkam w miasteczku,ale dom jest trochę odsunięty od ulicy i posiada taka zabudowę,że całe podwórko jest okolone budynkami.Nam tego bzu wystarcza,a nawet często nie zużywam wszystkiego.W zeszłym roku jakoś przegapiłam kwitnienie,zawsze coś wypadało.W tym roku muszę dopilnować i z części kwiatów zrobię syrop,może i ususzę.W razie czego mam też gdzie pojechać.
Tak przy okazji,z owoców robisz sok z cukrem czy sam?Dodajesz jakieś "polepszacze".Sam sok owszem,jest bardzo zdrowy,ale smaczny już nie za bardzo.Przynajmniej moim wnusiom nie podchodzi.Spróbuję z cytryną czy skórkami z jabłek.
Jolka, a spróbuj z mojego przepisu. Powiem tak, w czasie parowania niezbyt ładnie pachnie, ale już jak dodasz cukier, sok i skórkę z cytryny zapach pięknie się zmienia. Dodatek nalewki czy spirytusu nie jest niezbędny. Uważam jednak że znacząco podnosi walory smakowe. Na 5 ltr daję 100ml spirytusu. Gorąco polecam, bo nie tylko moim zdaniem sok jest rewelacyjny.
Dzięki,a okazało się,że Twój przepis miałam już w ulubionych.
Zbieram:
grzyby
jagody
poziomki
młode pędy sosny i świerka
kwiaty mniszka na miodek i syrop
szczaw
pokrzywa-ale na kiszonkę do podlewania,nie na zupę :)
lipa
kwiaty i owoce czarnego bzu
babka lancetowata,dziurawiec,krwawnik,
jarzębina i aronia
Zbieram:
m pokrzywa-ale na kiszonkę do podlewania,
Ja słyszałam o kiszonce ale ze skrzypu robiliśmy na działce i warzywa rosły aż miło :) Słyszałam że pomidory dobrze sadzić w pokrzywach zaraza omija szerokum lukiem
A ja oglądałam(dopóki mi łobuzy nie zlikwidowali w kablowce tego programu((( takie filmiki pt. Dzika Kuchnia...tralala. O rety - nie moglam wzroku oderwać. Facet pokazywał tam, jak ze zwykłych polnych, wodnych roslinek można zrobić smaczne jedzonko. W dawnych czasach ludzie to wiedzieli, bo na przednówku kiepsko było z witaminami. Potem pozapominali, a to fantastyczne, archaiczne , smaczne i bardzo wartościowe rosliny. Ten gość , który to prowadził, to (hehehe, pierwszy raz słyszałam o takiej specjalności))) botanik-etnograf!! Jakiś stopień naukowy nawet z tego ma! Ale program był przeciekawy. Od tamtej pory staram się wzbogacać jadłospis o takie proste , polne skladniki. Z tego co wiem najlepsze pokrzywy do zup, sałatek są właśnie w maju, mniszek i szczaw też. Czosnek niedźwiedzi jest w Polsce pod ochroną, ale nie całkowitą i łatwo mozna go uprawiać w ogródku.
Ten gość to Łukasz Łuczaj, poszukaj sobie jego książki Dzika kuchnia - oczywiście kucharskiej. Oprócz niego jeszcze się tym zajmuje jedna Pani na Uniwersytecie Białostockim i ludzie z Katedry Użytkowania Lasu WL SGGW (znaczy o tych wiem).
Dla zainteresowanych mogę podesłać na pw tabelę o możliwości wykorzystania leśnych owoców pod kątem słoikowo-butelkowym ;). Zioła i inne robili inni na konferencję więc nie mam.
Oj wiem, że Łukasz Łuczaj)) Napisałam tralala, żeby nie reklamować))) no i tak sie zesmrodziło już, to piszmy-fajne rzeczy mówi ten człowiek. Taki pasjonat, choc ta jego specjalizacja naukowa to...dziwna nieco.
Czemu dziwna? jestem skłonna stwierdzić, że na uczelniach przyrodniczych i dziwniejsze rzeczy się bada ;) Btw przy całej sympatii dla p. Łuczaja, jak sobie przypomnę referaty z konferencji to "Białystok" mnie bardziej zaciekawił ;)
Ja sama lubię, mam bakcyla etnograficznego, ale bardziej skierowanego na historię. Odgrzebuję jakieś stare przepisy, ale tylko takie, które znam. Ale z takim kierunkiem badawczym- naukowym pierwszy raz w życiu się zetknęłam))) Ma to pewien sens i jest na pewno rzadkim kierunkiem. Mnie bardziej zachwyciła pasja tego człowieka, takie prawdziwe zamiłowanie. Można to wyczuć z jego programów. Niestety już nie mam możliwości oglądania go w TV.
Ja zbieram majowe pokrzywy, mniszek, szczaw. Kwiaty czarnego bzu do smażenia w cieście, owocnie na syrop. Jarzębinę na zrobienie w cukrze. Pączki mlodego mlecza na oszukane kapary. Dziką aronię. Rumianek na polach, dziurawiec, lipę. No i klasyka, czyli-grzyby, jagody, poziomki ,leśne maliny, jeżyny. Acha- i jeszcze głóg i dziką różę do ususzenia, Mój ojciec robił z nich lecznicze winko, ale mnie się nie chce(((Bo to straszliwa praca przy czyszczeniu)))
Majolika,ja robiłąm kilka razy wino z dzikiej róży-pyszne (No,jeden raz skwasiłam,he,he).Na wino nie trzeba obierać i czyścić z tych włosków.To tylko przy konfiturze.Poczytaj w necie.Ja mam na pewno wypraktykowane.
Tatko to siedział godzinami i obierał.O rety!!!Ale winko było pycha. Dla koloru chyba czarnej porzeczki ciut dodawał.Ale ja tyle obierania to...dziękuję bardzo!Zawsze mu troche tego winka podbieraliśmy, a złościł się za to okrutnie, to tak delikatnie)))
W tym roku obiecuję sobie zrobić zielone orzechy w nafcie świetlnej! Nie tej z apteki, tylko do lamp. Dodam trochę propolisu. Będzie super lekarstewko!
Bez reklamy. W tygodniku "W Sieci" jest dodatek o zbieraniu tego i owego na polach i łąkach.