Zupa" pejzanka"

Nazwa tej zupy brzmi trochę dziwnie. Na początku myślałam, że to od pejsów(hahaha))), że to zupa pochodzenia żydowskiego))). Ale potem dowiedziałam sie, że to od- peasant food, soup. Czyli po prostu- "chłopka", zupa chłopska, wiejska.

Gotuje się ją z tego co można było znaleźć w zagrodzie. Z prostych składników dostępnych w każdym gospodarstwie na wsi.

Jest bardzo smaczna, odżywcza. Najlepiej smakuje z młodych warzyw. Kilka dekad temu była królową zup w stołówkach, jadłodajniach, a studenci ją kochali za jaj smak, pożywność i cenę)))

Mięso zalewamy wodą, zagotowujemy.Odszumowujemy. Zmniejszamy ogień i dodajemy przyprawy, grzyby  oraz  pokrojone w kostkę warzywa oprócz kapusty. Gotujemy do miękkości. 10 minut przed końcem dodajemy kwadraciki kapusty. Dodajemy też przecier pomidorowy i  z dwie łyżki puree, które zagęści zupę.Zaprawiamy zahartowaną śmietaną. Doprawiamy solą i pieprzem.Dobra jest też bez zaprawiania śmietaną.

W międzyczasie na wytopionym boczku lekko złocimy cebulę. Dodajemy do zupy.Można również dodać wędzoną kiełbasę w plasterkach. Dodajemy czosnek.

Zagotowujemy i posypujemy posiekaną natką pietruszki.

To prosta zupa. Rodzaj jarzynowej. Jednak bardzo odżywcza, aromatyczna i smaczna. Polecam.