To zapiekanka mojego dzieciństwa, uwielbiałam ją i uwielbiam. Choć mama i tak robi najsmaczniejszą ;)
Cebulę pokroić w talarki i wrzucić na rozgrzany olej, kiedy się zeszkli i będzie miękka, dodać kiełbasę pokrojoną w plasterki.
Jajka ugotować na twardo, obrać, pokroić w plasterki.
Pomidory z puszki wrzucić na gęste sitko (może być nylonowe do przesiewania mąki) i zostawić, żeby obciekły z wody.
Śmietanę wymieszać z koncentratem pomidorowym.
Makaron ugotować zgodnie z zaleceniem na opakowaniu, odcedzić.
Prodiż posmarować dokładnie masłem. Wrzucić połowę makaronu. Na wierzchu równomiernie wyłożyć warstwami: usmażoną kiełbasę z cebulą, pomidory, następnie plasterki jajek. Posypać majerankiem, solą i pieprzem.
Jeśli chodzi o tradycyjną wersję tego przepisu - moja mama zamiast soli i pieprzu zawsze używała Vegety - jak tylko można było ją dostać od znajomych, którzy przyjechali z wakacji znad Balatonu albo z zakupów w Czechosłowacji w tamtych czasach, to ją kazała kupić, lub sama kupowała i zapas w domu był :) Ja dodaję maleńką odrobinę, żeby smakowało tak, jak kiedyś..
Na wierzch wykładamy drugą część makaronu, leciutko dociskamy, wylewamy na wszystko śmietanę i posypujemy z wierzchu startym na dużych oczkach serem. Zapiekamy aż ser się stopi, a dookoła przypiecze.