- 125 g masła,
- 250 g mąki pszennej,
- 100 g cukru pudru,
- 6 żółtek,
- 300 g białej czekolady,
- 500 ml śmietany 30%,
- 200 g malin,
- 100 g czerwonej porzeczki,
- 4 łyżki mleka,
- szczypta soli
Rozpływająca się w zmysłach tarta, zanurzona w bezkresnej, nieskazitelnie białej czekoladowej kąpieli, natrafiająca smakowo w kwaskowe oblicza malin i porzeczek. Podparta kruchym spodem i marzeniem o następnym kawałku.
Masło ucieramy z cukrem i solą na puszystą masę. Taką maślaną masę mieszamy z mąką i dwoma żółtkami. Dodajemy mleko, zagniatamy ciasto. Formujemy kulę, zawijamy w folię i wkładamy do lodówki na min. 1 godzinę.
Wysmarowaną masłem formę do tarty wykładamy, wcześniej rozwałkowanym, ciastem. Ciasto nakłuwamy widelcem w kilku miejscach i wkładamy do rozgrzanego do 180 stopni piekarnika na 15 minut.
Połamane czekolady topimy nad gorącą kąpielą wodną razem ze śmietaną. Lekko przestudzoną czekoladową miksturę łączymy powoli z rozkłóconymi żółtkami. Spód tarty polewamy ostrożnie masą i wkładamy do rozgrzanego do 140 stopni piekarnika na 40 minut.
Tartę studzimy, następnie schładzamy (min. 1 godzina w lodówce). Podajemy z kleksem musu malinowego (zmiksowane w blenderze maliny - 100 g, bez dodatku cukru), kilkoma malinami, paroma porzeczkami (nie pozbywamy się zielonej "gałązki").
Smacznego!!!
Nie jestem do konca przekonana co do tej tarty, ciasto bardzo tliste, krem nie zmiescil mi sie do formy, musialam co jakis czas dolewac, spod ciasta wyszedl podobny do zakalca, a jesli to nie zakalec to krem z bialej czekolady za bardzo wsiaknal w ciasto... Hmmm ... Moze jakas rada? Ogolnie nie bylo zle, ale liczylam na cos pyszniejszego