Nie ma to jak zacząć dzień od świeżych, ciepłych bułeczek a jeśli śniadanie jest na słodko to już w ogóle jestem w niebie :)
Przepis dostałam od siostry jakieś pół roku temu ( znalazł się autor więc podaję linka do oryginalnego przepisu
Drożdże zasypujemy cukrem i zostawiamy do rozpuszczenia.
Do szklanki z maślanką wbijamy jajko i uzupełniamy do pełnej szklanki olejem.
Widelcem dobrze mieszamy i wlewamy do mąki.
Dodajemy rozpuszczone drożdże i wyrabiamy gładkie ciasto, w razie potrzeby dodajemy mąki.
Odstawiamy na 30 minut do wyrośnięcia.
Formujemy bułeczki ( czasem robię 6 dużych, czasem 10 malutkich).
Układamy je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i odstawiamy jeszcze na ok. 10 minut.
Smarujemy mlekiem skondensowanym.
Pieczemy do zrumienienia około 30 minut w 180 stopniach.
Podajemy z dżemem, nutellą bądź innymi ulubionymi dodatkami.
Smacznego :)
Bułeczki przepyszne , robiłam z serem i lukrem i tak je fikuśnie zakręciłam - rewelacja.
A dzisiaj robiłam makowiec na tym cieście tylko z podwójnej porcji . No rewelacja . POLECAM.
Pec, super, że tak Ci posmakowało :)