Zadanie brzmiało "Jak przemycić na stół pożywną makrelę wędzoną, gdy córka nie toleruje jajek, nabiału i tłustych rzeczy...?"
Makrelę wyfiletować. Fasolkę z puszek przelać wodą w durszlaku (miska z dziurami plus dwa uchwyty
) i odcedzić. Seler ze słoiczka odcisnąć lekko i dodatkowo pokroić na mniejsze kawałki.
Sos zrobić z pasztetu sojowego wymieszanego z musztardą i cebulką posiekaną w kostkę i zeszkloną na oliwie. Wszystko razem włożyć do miski i wymieszać, dodając "przyprawę do sałatek" z Prymatu (poza makrelą to jedyne źródło soli) oraz trochę pieprzu.
Moja córka się zajadała.
Może i Wam zasmakuje :-)
ŻYCZĘ SMACZNEGO.