Przepisu tego nauczył mnie kolega z Chin będący w Polsce na wymianie studenckiej:) Jedynym problemem przy jego wykonaniu jest dostanie wszystkich potrzebnych przypraw - jednak naprawdę warto.
Zaczynamy od poćwiartowanie każdego skrzydelka na 3 części ( tniemy przez stawy ). Następnie obieramy czosnek, po czym dzielimy go na dwie równe części: pierwszą z nich kroimy grubo - każdy ząbek na 3-4 kawałki, drugą część na bardzo grubo ząbek na 2-3kawałki.
Drobniej pokrojony czosnek wędruje na patelnie na rozgrzany olej. Gdy czosnek się spali i nada juz zapach olejowi wyrzucamy go po czym przyrumieniamy na nim skrzydełka (oleju do smażenia używamy ogólnie jaknajmniej)
Gdy skrzydełka się już przyrumienią zalewamy całość w patelni 1,5-2 szklankami
wrzącej wody. Następnie dodajemy grubo pokrojony czosnek, gwiazdkę anyżu i chwilkę gotujemy. Dodajemy łyżeczkę sosu sojowego, ziarna pieprzu seczuańskiego ( polecam dodać więcej - kolega mówił 30 -40 po czym sam sypnął 2x tyle:) ) Sypiemy również paprykę chili (nie za dużoby nie zabić smaku innych przypraw) i sól do smaku, Po czym gotujemy wszystko pod przykryciem 10-15 minut - przy dłuższym czasie kurczak bardziej przechodzi przyprawami:)
Następnie dodajemy cukier - ja zawszę sypię na oko - ogólny koncept jest taki by cukier skarmelizował się przez następne 10 minut gotowamia pod przykryciem sos znacznie zgestniał - dodałbym między 1/4a 1/2 szklanki.
Po tych wszystkich operacjach skrzydełka są gotowe do podania wraz z ryżem.
Skrzydełka nie są strasznie słodkie słodki posmak mają tylko na początku po czym zacznają dominować przyprawy.
Jest to mój pierwszy przepis zamieszczony na sieci starałem się opisać wszystko jaknajdokładniej i może dlatego to tak strasznie wygląda. Przepraszam również na popełnione błeędy ortograficzne/gramatyczne:) starałem się ich unikać.
Słodka Niunia (2008-04-11 18:23)
Przepis nie brzmi źle, tylko powiedz mi czym się różni pieprz seczuański od tureckiego, cayenn. Da się go zastąpić? A jak nie to gdzie szukać, w supermarkecie czy raczej w sklepach z orientalną żywnością? Bo z anyżkiem dam radę...