1 kulka z łopatki ok 1200g.
2 łyżki soli peklowej(wiem, wiem, że zawiera saletrę, a ona niezdrowa, ale w końcu każda wędlina sklepowa, albo prawie każda ją zawiera, a raz na jakiś czas- na pewno nam nie zaszkodzi)
4 duże ząbki czosnku drobniutko posiekane
3 duże liście laurowe-połamane drobno
10 ziaren pieprzu(rozgniecionych w moździerzu)
5 ziaren jałowca(rozgniecionych w moździerzu)
5 ziaren ziela angielskiego(rozgniecionych w moździerzu)
1 duża łycha rozgniecionych igieł rozmarynu
1 łyżka papryki słodkiej mielonej
1 łyżeczka papryki ostrej mielonej
2 łyżki majeranku
1 mała, lub pół dużej cebuli pokrojonej w piórka
pół szklanki wody
Potrzebny jest też rekaw do pieczenia, folia aluminiowa do zabezpieczenia blaszki i sznurek do mięs lub siatka do pieczenia.
Juz jako dziecko odróżniałam smak łopatki od innych mięs budząc niezłe zdziwienie u rodziców)) Mama przyznawała mi rację. Rodzice mieli ubaw, bo wtedy były czasy tzw. kryzysu i o dobre mięso nie było tak łatwo.A tu nagle taki berbeć czuje smaki odrębnych rodzajów mięsa. Byli rozbawieni i zaskoczeni, ze im się taki mały "glut"-smakosz-trafił))) Do dziś jeśli mam wybór-zawsze wybieram łopatkę- do zmielenia, do pieczeni,do klopsów, do gołąbków itp. Łopatka to po prostu przednia "szynka" wieprzowa. Jest bardziej poprzerastana, jakby luźniejsza i soczysta (wg mnie)-stąd jej inny smak po przygotowaniu.
Do pieczeni zawsze proszę w sklepie o wykrojenie tzw "kulki" z łopatki. To ta właściwa jakby "szynka" z przedniej części wieprzowej. W sklepie, gdzie prowadzi się (na zapleczu)rozbiór mięs można poprosić o wykrojenie łopatki do pieczeni z kością, ba nawet ze skórą.
Łopatkę obficie nacieram (jedynie) solą peklową. Wcieram ją dość mocno i długo wmasowując ją we wszelkie szczeliny łopatki. Potem wcieram w nią posiekany drobniutko czosnek, jałowiec, ziele angielskie, pieprz, igiełki rozmarynu i połamane drobno listki laurowe. Ciasno układam ją w kamionkowym lub szklanym naczyniu, obciążam talerzykiem i np kamieniem od ogórków i wkładam na co najmniej 3 doby do lodówki. Mięso puści sok-będzie się marynować we własnym soku. Należy je 2 razy dziennie przekręcać w naczyniu.Nie bójcie się, że to mięso będzie niedobre, ono tylko w procesie maceracji zmieni kolor na ciemniejszy. Jego walory smakowe tylko się zwiększą.
Po tym procesie marynowania, solenia - wyjmuję mięso, oskrobuję z przypraw. Posypuję papryką słodką,+ niedużo ostrej, posypuje majerankiem. Sznuruję lub wkładam do siatki wędzarniczej. Mięso wkładam do obszernego rękawa do pieczenia, który zamykam z jednej strony. Z drugiej strony wlewam ok pół szklanki wody i dodaję pół dużej cebuli posiekanej w piórka. Zamykam rękaw i wstawiam na pokrytej folią blasze do nagrzanego piekarnika.Rekaw należy u góry przekłuć w kilku miejscach, żeby nie nadął się, jak balon od powstałej pary))
Piekę najpierw w najwyższej temperaturze ok 20 minut-żeby pory w mięsie się zamknęły). Potem temperaturę zmniejszam i piekę jeszcze ok. 1 godziny. Następnie rękaw rozrywam u góry i dopiekam pieczeń do zrumienienia ok pół godziny.
Mięso wyjmuję w rękawie i lekko odstudzam. Ma zatrzymać soki-dopiero potem się je kroi. Sos odlewam do sloika-jest pyszny nawet do chleba(po schłodzeniu tężeje-zamienia sie w smalec otoczony pyszną galaretką).A mięso podaję -albo gorące z sosem, albo na zimno pokrojone w plastry, do chleba itp.
To naprawdę wspaniała, aromatyczna i soczysta pieczeń. Wg mnie o jej smaku i właściowościach decyduje rodzaj mięsa-własnie łopatka!!!
Polecam i życzę smacznego.
M.
Wstawiłam fotkę takiej prawidłowo wykrojonej "kulki" z łopatki wieprzowej.
a jaka ma być temperatura podczas pieczenia, mięso już się marynuje
Najpierw wyższa- ok 200st. Potem zmniejszasz na ok 180. można nawet mniej. Powolne pieczenie wydłuża czas, ale smak wtedy wydatnie rośnie.
Baaardzo smaczna pieczeń, choć nie była to kulka. Piekłam ją w piecu kaflowym, chyba dłużej niż dwie godziny przez zapomnienie...Myślałam,że wszystko przepadło, soku było sporo ...ale mięsko podane na gorąco rozpływało się w ustach. Bez porównania z jakimś kurakiem.Będę to powtarzać przy większych okazjach, bo jedzonka jest sporo, i smacznego. I do soli, z czego cieszył się mój men, jak nigdy.