Czosnek, albo krajamy bardzo drobno, albo
wyciskujemy do naczynia np. do miski. Dodajemy 2 łyżki oleju i maggi -
miąchamy. Kurczaka
tytłamy mocno w przyprawie (ok. 2 łyżki), potem
ciapkamy w tym, co żeśmy sobie wcześniej
umymłali. Wstawiamy do prodiża lub piekarnika (dobrze byłoby 220°C). Pieczemy około godziny od czasu do czasu dolewając odrobinkię wody - coby go
suchoty nie dopadły. Ma być blady jak ściana - no może lekko złoty i delikatny - narazie. Po godzince polewamy go tym miodkiem
- calusieńkiego. No i dopiero siem zaczyna. 15 - 20 minut jeszcze wytrzymujemy, aż zbrązowieje. Uwaga na żyrandole, futryny, drogocenną zastawę oraz na stado żarłocznych koleżanek biegnących z salonu do kuchnii
. Nakładamy na tależe obok ziemniaczków(najlepiej młodych), polewamy brązowym sosikiem (nie żałując) te właśnie ziemniaczki... Nakładamy RÓWNO, bo inaczej toważystwo, nawet te poukładane - w takiej sytuacji - może nawzajem sobie zadrapań narobić. ŁEB URYWA... Smacznego
m@nuel@ (2009-04-19 11:58)
Po takim zaprezentowaniu przepisu napewno wypróbuję