4 szklanki mąki pszennej
kostka masła
1,5 szklanki cukru pudru
2 łyżki cukru waniliowego
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
4 żółtka
1 szklanka oleju
1 małe opakowanie gęstej śmietany 12%
wiórki kokosowe (400g)
kawałki czekolady białej i mlecznej
(opcjonalnie: barwnik spożywczy w żelu - ja dodałam czerwony, bo akurat miałam w lodówce)
Koleżanka dała mi ostatnio przepis na kruche ciasteczka, a że miałam do wykorzystania wiórki kokosowe, które zostały mi z nalewki malibu, którą robiłam to postanowiłam trochę zmodyfikować jej przepis i upiec ciasteczka właśnie z tymi wiórkami, które moczyły mi się przez tydzień w wódce (nie czuć smaku alkoholu w ciasteczkach, no i oczywiście można dodać zwykłe wiórki).
Mąkę przesiać do miski i dodać do niej pokrojone w kostkę schłodzone masło. Do tego wsypać cukier waniliowy, proszek do pieczenia, sól, cukier puder, wbić 4 żółtka, wlać olej i śmietanę i zagnieść na gładką masę. Jak wyrobimy ciasto wsypujemy do niego wiórki z kawałkami czekolady i opcjonalnie dodajemy barwnik spożywczy. Zagniatamy i wkładamy do lodówki na 30 minut.
W tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni.
Gdy ciasto nam się schłodzi, wyjmujemy je i rozwałkowujemy na grubość ok. 4mm. Wycinamy ciasteczka dowolną foremką bądź szklanką, układamy je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i piczemy około 13 minut (czas pieczenia zależy od grubości i wielkości ciastek, najlepiej wyjąć jedno i spróbować jak zobaczymy, że na brzegach się przypiekają).
Z podanych składników wychodzą jakieś 4 blaszki ciastek. Ja robię te ciasteczka z połowy ciasta, a drugą połowę zamrażam, żeby później tylko ciasto rozmrozić, rozwałkować i upiec kolejną porcję. :)
Smacznego!