Cytrynę parzymy wrzątkiem, osuszamy papierowym ręcznikiem. Skórkę (bez albedo) ścieramy wprost do wina. Wyciskamy sok z cytryny, dodajemy miód, dokładnie mieszamy. Gotujemy na średnim ogniu około 3-4 minut. W tym czasie obieramy gruszki, wycinamy gniazda nasienne, kroimy na ćwiartki i dodajemy do wina. Gotujemy razem około 7-8 minut- w tym czasie kilka razy delikatnie mieszamy. Gruszki odsączamy z wina, studzimy, wykładamy nimi spód formy do tarty lub tortownicy. Posypujemy połową dokładnie umytych borówek. Miękkie masło lub margarynę miksujemy z dodatkiem zwykłego cukru. Powoli miksując, dodajemy jajka i płatki migdałów. Wsypujemy mąkę i dokładnie mieszamy. Masę wykładamy na owoce. Pieczemy około 30 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. W razie potrzeby przykrywamy ciasto papierem do pieczenia, albo folią aluminiową. Pozostałe z gotowania gruszek wino odparowujemy do czasu aż zostanie nam około 6-7 łyżek. Płynem polewamy gorące ciasto i pieczemy jeszcze około 7 minut w 220 stopniach (w tym czasie ciasto nie może być przykryte). Po przestudzeniu posypujemy cukrem pudrem i przybieramy pozostałymi borówkami. Ja piekłam ciasto u brata, więc niemal w spartańskich warunkach :P A do tego stado wygłodniałych facetów nie dało mu wystygnąć, ale i tak było przepyszne i zniknęło w mgnieniu oka.