30 mrożonych krewetek tygrysich
3 garści makaronu penne (tu: trójkolorowego)
pęczek zielonych szparagów
pół pęczka natki pietruszki
2 zęby czosnku (tu duży, młody hiszpański)
sok z ćwiartki cytyny
połowa małej czerwonej cebuli
1/5 typowego (270 g) opakowania sera typu feta
sól, ewentualnie świeżo zmielony pieprz
oliwa (tu: grecka z oliwek)
Połączyć oliwę z posiekaną natką, czosnkiem, sokiem z cytryny i solą - zalać sosem ugotowane krewetki (wrzucić zamrożone do wrzącej wody i gotować ok. 5 minut)
moim zdaniem najprostszy i niezawodny sposób przygotowywania podobno wymagających i delikatnych szparagów:
Szparagi umyć, odłamać zdrewniałą część. Jeśli trzeba, obrać pozostałość z tego, co pozostało grube, zbyt twarde - można to sprawdzić wbijając paznokieć w skórkę. Upiec szparagi - 220 st. 11 minut wymemłane w oliwie z czosnkiem i solą, w naczyniu żaroodpornym lub na blaszce, położone na folii aluminiwej - ja piekłam bez przykrycia, ale pewnie będą niezłe i spod przykrywy. Pokroić na kawałki, takie jakie się lubi
ugotować makaron na twardo
cebulę pokroić w krążki
wkruszyć ser
składniki delikatnie połączyć, można posypać całość swieżo i najlepiej grubo zmielonym pieprzem
* składniki można pokroić na małe kawałki lub duże kawały, ja wolę duże. Tu wyjątkowo pokroiłam krewetki na życzenie koleżanki, która nie chciała, żeby na nią patrzyły - mnie to nie przeszkadza