W przeddzień pieczenia babeczek przygotować nadzienie. Sprawdzić, czy figi nie są zainfekowane przez szkodniki. Zdrowe okazy pozbawić twardych ogonków i wraz ze śliwkami drobno pokroić. Przełożyć z rodzynkami do rondelka, wlać świeżo wyciśnięty sok z pomarańczy, dodać miód, cukier, obrany i drobno posiekany imbir oraz przyprawy korzenne. Gotować na maleńkim ogniu do miękkości suszonych owoców. Wystudzić i wymieszać z dżemem pomarańczowym. Nadmiar słodkiego farszu możemy przełożyć do słoiczka i przechowywać w lodówce przez kilka tygodni.
Zimny tłuszcz posiekać z mąką wymieszaną z dwoma rodzajami cukru, solą oraz proszkiem do pieczenia. Jak najszybciej zagnieść z żółtkami i śmietaną. Kulę ciasta zawinąć w folię i włożyć do lodówki na kilka godzin.
Schłodzone ciasto rozwałkować na grubość kilku milimetrów. Wycinać krążki i wylepiać nimi papilotki włożone do foremek na babeczki lub muffiny. Ciasto gęsto ponakłuwać widelcem, aby podczas podpiekania nie urosło nadmiernie. Podpiec na słomkowy kolor w temperaturze 180 st. C w ustawieniu piekarnika góra+dół. Do wnętrza każdej babeczki nałożyć 1 łyżeczkę bakaliowego farszu. Upiec na złoto.
Płatki migdałowe uprażyć na patelni na małym ogniu. Podczas podgrzewania cały czas mieszać, aby migdały nie uległy przypaleniu. Dodać miód oraz brązowy cukier i mieszać do rozpuszczenia. Na upieczone babeczki ponakładać słodkie migdałowe czapeczki.
Z podanej porcji otrzymujemy około 24 babeczek. Bardzo świątecznych i nieprzyzwoicie smacznych.
Wkn, babeczki już drugi rok goszczą na mym wigilijnym stole, ale chciałabym zwrócić uwagę, że w składnikach tego przepisu brakuje konfitury pomarańczowej, o której napisałaś w felietonie, z którego przepis pochodzi.
Nieprzyzwoicie pyszne, piekę co roku i znikają jako pierwsze.