Fajnie, że Ci smakuje Sweetya, u mnie w domu też zrobił lekką furorę! Mi najbardziej odpowiada to, że nie ma konsystencji kisielowej tak jak większość sklepowych ketchupów. Po zdjęciu widzę, że Twój wyszedł bardziej "konkretny", czyli mniej przetarty. Ciekawa jestem jego smaku, bo wygląda super . Pozdrawiam!
Śpieszę z komentarzem-zrobiłam oczywiście w sobotę.Co prawda tylko z połowy porcjii,ale chyba wkrótce to naprawię;)
Keczup w niczym nie ustępuje tym sklepowym-a nawet jest lepszy.
Wyszedł mi dość ciemny w kolorze i ostry w smaku-ale lubimy pikantne jedzonko;)
Polecam-naprawdę dobra rzecz!!!
Serdecznie pozdrawiam
Dziękuję Malbec-jutro wypróbuję-dam znać!
Emiloos, ja nalewam ketchup do wygrzanych słoiczków (wyjmuję je z piekarnika rękawicą i w gorące nalewam ketchup)i jak na razie nie miałam żadnej przykrej niespodzianki z ich szczelnością i psuciem się ketchupu. Jeśli się obawiasz mimo to, to mozesz spróbować pasteryzacji. Sweetya-oczywiście, dobrze dedukujesz-jabłka najlepsze kwaskowate, renety będą super, antonówki też jak najbardziej. Pozdrawiam!
Malbec-a ja spytam Cię o jabłka-jakie najlepsze?-Z tych kwaskowych?Renety,antonówki czy też mogą być dowolne?
Dzięki za odp.
Nie trzeba pasteryzować? Wytrzyma do zimy?
Oczywiście Sweetya, sos bedzie się nadawał do wędliny i innych dań, jest prosty i smaczny.I polecam kiedyś dodac do niego odrobinę posiekanej, marynowanej czerwonej papryki! I cieszę się, że rybka smakowała, pozdrawiam!
Pycha jedzonko!Starczyło nam na dwa dni;)
Skorzystałam z podpowiedzi żeby zrobić sos ze szczypiorkiem(tylko bez tabasco)i cieszę się ,że to zrobiłam;bo sos wspaniały!!!
Będę go przygotowywać nie tylko do tej rybki;wydaje mi się ,że do wędliny będzie równie dobry-jak myślisz Malbec?
W każdym bądź razie danie polecam bo jest wyjątkowe!pozdrawiam-Aga
hmmmmmmmmmmmm szkoda ,że takpóźno dorwalam siedo tego przepisu, ale nic straconego- wykorzystam napewno :))
Cieszę się, że smakowało, pozdrawiam miłośników oscypków!
mój już dawno uwiedzony, ale uwodzenia nigdy nie za dużo...zrobiłam i uwiodłam i swego i cudzego, pychota.....
Ha, Glumando, polecam rogaliki i życzę smacznego! dzięki I za miłe słowa, to jedna z tych historii, które trzeba opowiedzieć
Przeczytalam Twoja historie o Wielkim Zarciu na wsi! usmialismy sie z mezem !!! Historia naprawde godna sfilmowania!! a co do rogaliczkow, narobilas mi smaka i chyba nic mnie nie uchroni, bede je musiala zrobic i zawsze pomysle przy tym o Gospodyni Ksiedza!!
Niestety, Pani Bożenka oprócz tego przepisu, zapisana została jedynie w pamięci, z powodu niesamowitej ilości i różnorodności jedzenia, które robiła przez 5 dni mojej pracy na wsi. W sumie nie ja powinnam jechać wtedy tam do pracy, tylko jakiś wielkożołądkowy facet, bo skorzystałby może więcej niż ja-po 5 dniach/6 posiłków dziennie nie mogłam sie ruszać! Ale cieszę się bardzo, że smakują, ja bardzo lubię ten przepis i jesli chodzi o rogaliki krucho-drożdzowe, to innego nie szukam, dla mnie jest doskonały. Niech żyje Pani Bożenka!
Malbec, chciałam zapytać, czy masz jeszcze jakieś inne przepisy od pani Bożenki. Te rogaliki są tak pyszne i łatwe w wykonaniu, że na dobre się u nas zadomowiły. Bardzo się cieszę, że udostępniłaś ten przepis. Pozdrawiam.