Witam! Przyznaje,ciasto było naprawde raz-dwa-trzy.....w śmieciach!
Nie chcę naprawde obrażać autorki,ale robiłam ciasto dokładnie wg.przepisu,jedyne co moge sobie zarzucić to fakt,że zrobiłam w tortownicy,bo nie miałam aktualnie blaszki,ale nie sądziłam ze to ma wielkie znaczenie....ciasto piekło się 45min.,gdy ostygło otworzyłam tortownicę i.....wszystko dosłownie wylało się na stól....takiego czegoś jeszcze nie widziałam! Razem z mężem usunelismy z trudem te budyniowo-jabłkowe błoto....
Nie chciałam sie tak łatwo poddać a wiec zakupiłam blaszkę i spóbowałam ponownie....coż,tym razem stanełam przed problemem że ciasto absolutnie nie wystarczy na podział! Nawet biorąc całe ciasto,blaszka była pokryta może 0,5cm...no ale co,dałam jabłka i budyń i czekanie....jaki wynik końcowy?....koszmar! ciasto cienizna,budyń ciapa....i znowu jabłecznik raz-dwa-trzy w śmieciach!
Nie,sorry,inne wypieki mi zawsze wspaniale wychodzą,ale tym razem ten przepis bynajmniej dla mnie to niewypał...musi być w tym haczyk...nie bedę jeszcze raz próbować,szkoda trudu i wydatku na składniki...