Upiekłam tort Romeo, na moje "włoskie" przyjęcie urodzinowe. Wszystkie składniki odmierzyłam, połaczyłam, dokładnie w/g przpisu. Ciasto, po wyjeciu z piecyka wyglądało bardzo ładnie, ale pierwsze problemy zaczęły się kiedy robiłam masę. Miałam dwa serki (2x 250 gr.), neutralne, niewaniliowe (używam ich kiedy robię sernik) i 250 gr. oryginalnego Mascarpone. Po zmiksowaniu wszystkich składników, masa była zbyt rzadka, miałam nadzieję, że zgęstnieje w lodówce. Trzymałam ja dobrych kilka godzin, a "ona" nic. W końcu położyłam między dwa kawałki ciasta i na wierzch. Nawet dobrze ułozyła się i przywarła. Tort stał w loowce cała noc.
Następnego dnia, udekorowany tort podałam na stół. Prezentował się całkiem nieźle. Niestety, po spóbowaniu kawałka bardzo się rozczarowałam, ciasto wyszło bardzo suche!!! Masa, która miała spowodować, że ciasto nasiąknie i stanie się wilgotne, nie zrobiła tego.
Szkoda, bo podobno jestm uznana za niezłą kucharkę, a tu taki wstyd, taka porażka. Następnym razem jeśli go zrobię, to napewno wcześniej nasączę ciasto, a do masy dodam 3x więcej kawy (tym razem powiększyłam dwa razy), aby miała jakiś smak.