Żeby nie tracić soku podczas pieczenia, polecam podsmażyć mięso z każdej strony na gorącej patelni z niewielką ilością oleju, prawie na sucho. Może to być również grill lub patelnia grillowa. Super wychodzi w marynacie z czosnku, cebuli i rozmarynu. Ja na przykład biorę główkę czosnku, cebulę lub dwie,kilka gałązek świeżego rozmarynu, olej z oliwek i wszystko rozdrabniam w blenderze. Tak powstałą masą nacieram mięso i odstawiam na jakiś czas. Można osolić, ale najlepiej tuż przed pieczeniem. Każde mięso traci soki po osoleniu, więc jakiekolwiek to będzie - najlepiej solić tuż przed obróbką. A sos? Polecam zredukować czerwone wino na ogniu (odparować tak do 1/3 objętości), dodać sos z pieczenia i zagęścić mąką np. ziemniaczaną. Kto woli może dodać śmietany. Do samej pieczeni polecam marmoladę z czerwonej cebuli lun poprostu cebuli. Do zredukowanego jak do sosu wina dodać podsmażoną czerwoną cebulkę, sporo cukru i gdy po dłuższym gotowaniu zamieni się w marmoladę, nieco octu, najlepiej balsamicznego, żeby miała "kopa" jak mawiał nasz angielski szef kuchni. Polecam! Sam zabieram się do gotowania za parę godzin, właśnie wegdług tego, co proponowałem:)
Zgadzam się z tym, że czas pieczenia zależy od ilości mięsa, ale też od części wołowiny, którą przyrządzamy! Na przykład fillet steak, czyli polędwica, najlepiej sprawdza się pieczona w kawałkach po około 250 gram, jakieś 180 stopni przy termoobiegu i z reguły około 20-25 minut w zależności od piekarnika. Jeśli ktoś lubi krwiste, polecam 18-20 minut, ale nadal wszystko zależy od piekarnika. Co do większych pieczeni, niejednokrotnie przy większych porcjach zdarzy się, że 2-3 godziny będzie za mało. Wówczas polecam zmniejszyć temperaturę piekarnika, wyłączyć termoobieg lub piec pod przykryciem, zawiniętą w folię aluminiową, niepotrzebne skreślić.