Dziękuję za komentarze. Cieszę się, że przepis się sprawdza - nie ja go wymyśliłam, znaleziony w prastarym kalendarzu ściennym do zrywania kartek.
U mnie tłusty czwartek przeniesiony na sobotę, bo własnie wraca starsza pociecha. Będą też rogaliki drożdżowe na niedzielę do śniadania - takie, jakie kiedyś można było kupić w znajomej piekarni... ale już ich nie ma, więc piękę sama!
Trudno powiedzieć. To zależy od mąki. Niedużo, bo musi wyjść ciasto nieco tylko luźniejsze od makaronowego, takie do wałkowania cieniutko. Najlepiej dodawać po troszku w misce i mieszać, a potem zagniatać. Szklankę mąki dobrze mieć w domu, no i jeszcze sporo do podsypywania podczas wałkowania (trzeba je dość obficie podsypać, żeby nie przywarło). Ten przepis naprawdę jest łatwy - to jak robienie ciasta na pierogi albo na makaron. Tylko składniki nieco inne.
Trzeba cienko rozwałkować, naprawdę bardzo cienko, a będą bardzo kruche. Smażyć trzeba na bardzo gorącym tłuszczu, nie przypiekać za bardzo, bo smaczniejsze są lekko bladawe :)
Nie trzeba! Wystarczy zagnieść, zaraz je będę robić... :)
Ja smażę na oleju, bo zdrowiej :) Ale ostatnio miałam smalec, też wyszły dobre. Cieszę się, że Wam smakują. Przepis mam ze starego kalendarza, takiego ze zdzieranymi kartkami... Lata 1992-93 gdzieś tak... A resztę piwa można wypić ;)
Powodzenia :)
Zrobiłam szczurki pewnego dnia i zniknęły bardzo szybko: smakowały i dzieciom, i mężowi. W przepisie brakowało mi tylko czosnku. Ja daję go właściwie do każdego mięsa. Przykryłam szczurki na początku pieczenia folią aluminiową, potem odkryłam. Były b. kruche i naprawdę pyszne. Zaleta: mało pracochłonne. Dzięki za przepis :)
Zrobiłam karpatkę wczoraj. Wszystko wyszło idealnie, krem pyszny i ciasto rosło jak na drożdżach. Do ucierania ciasta użyłam miksera (przystawka "blender") i do kremu też. W ten sposób ciasto robi się szybko. Oczywiście krem po dodaniu mąki z mlekiem zagotowałam i to porządnie, aż do zgęstnienia, jak budyń. Trzeba uważać na grudki w kremie, łatwo powstają. Żeby się ich pozbyć, warto przełożyć krem po zdjęciu z kuchenki i pierwszym miksowaniu (jeszcze na gorąco) do innego naczynia. Ewentualne grudki zostaną w pierwszym na dnie. Ciasto piekłam, zgodnie z poradą wcześniejszych próbujących, po porządnym rozgrzaniu piekarnika (najpierw do około 220-250 stopni, a potem, po włożeniu ciasta, zmiana na 190). Super ciasto dla gości: efektowne, proste, pyszne i zapychające! :) Polecam każdemu!