A ja polecam przyprawę appetity- pachnie jak należy, ale za nic nie kupujcie gellwe-tam chyba głównie kakao i mąka. Tylko juz sie obawiam, że mi te placuchy spalą się na węgiel w piekarniku- już to parę razy przerabiałam przed Świetami, za nic nie mogę dojść do ładu z tą regukacją temperatury, a jeszcze z jednej strony piekarnika ciasto piecze się szybciej i w efekcie szybciej przypala.
Małych ciasteczek to nawet nie próbuję robić, bo nadawałyby się na pewno tylko na guziki dla bałwana. Czy wy też macie ten problem?
A ja zrobiłam na smalcu i z karmelizowanym cukrem- wyszedł ciemniejszy. Tylko tego smalcu się ciut obawiam, bo niby świeży, ale zapach miał "nie ten". Zobaczymy za miesiąc, na razie surowe ciasto pachnie jak wściekłe.