Niestety będzie twarda,
po pierwsze grzechem śmiertelnym i niewybaczalnym jest SOLENIE wołowiny przed obróbką, no chyba, że ktoś ma bardzo ostre zęby i miło wspomina obozy harcerskie, gdzie sytuacja często zmuszała do eksperymentowania organoleptycznego z przysmakami pokroju podeszwy od trapera,
po drugie, spróbujcie mięsko przyrządzać pod przykryciem (pokrywka, folia aluminiowa, cokolwiek) - to jedyny sposób aby otrzymać soczystą porcję, chrupkość - spieczona skórka - to ostatni sznyt nadawany przed końcem pieczenia, wtedy odkrywamy i mięsko się opieka. Nie chce się wymądrzać ale bez poznania podstawowych zasad przygotowania wołowiny lepiej pozstać przy filecie z kurczaka, bo do wołowiny tylko się zrazicie jej twardością, żylastością, itd., itp. Wiem z własnego doświadczenia, że późniejsze doświadczenia przenoszenia podniebienia w inne wymiary rekompensuje wcześniejsze poczytanie w temacie
pozdrawiam wszystkich