Słuchajcie, mam pewne spostrzeżenia, może błędne, ale dzielę sę z Wami, bo to ciekawa obserwacja. Otóż robiłam te ogórki w ubiegłym roku w dwóch turach. Do jednej dodałam drobne rodzynki. Po spróbowaniu okazało się, że rodzynki z tej zalewy też są smakowite, więc do drugiej tury dodałam duże rodzynki. I stało się tak, że pod koniec zimy ogórki z drobnymi rodzynkami były twarde i jędrne, a te z dużymi rodzynkami były miękkie, jakby szkliste. Nie straciły nic na smaku, ale ewidentnie coś się z nimi stało. Nie wiem, czym to tłumaczyć. Może do tych dużych rodzynek coś dodają, by je zakonserwować i ta substancja zmieniała konsystencję ogórków?
W każdym razie, ogórki są świetne, chociaż ja dodaję mniej cukru.