O właśnie, to jest dokładnie ten sposób na luzowanie kurczaka. Prawie wszystko tak samo. I to uważam jest dożo prostszy sposób luzowania.
Przejrzałem tę instrukcję i powiem szczerze, że mnie przeraża. Ok, może i fajnie to się robi jak się ma mega-doświadczenie w kuchni i jest się nauczonym tego właśnie sposobu.
Ale tak na pierwszy rzut oka za dużo tu machania nożem. Sposób Jacques'a Pepin'a, jaki podlinkowałem w przepisie jest moim zdaniem (ale ja się nie znam) dużo prostszy. Właściwie oprócz odcięcia skrzydełek, wycięcia i wyciągnięcia mostka noża wykonuje się jedynie 4 nacięcia: przecięcie stawów i ścięgien skrzydełek i nóg. Nie ma tu niebezpieczeństwa przecięcia skóry nożem. Poza tym o wiele bardziej odpowiada mi nie przecinanie skóry wokół stawu kolanowego i zaszywanie później. Trochę bez sensu. Ja nic nie przecinam, dzięki temu nóżka wydaje się cała i trzyma nadzienie w środku. Poza tym na tym stawie ładnie trzyma się sznurek, a po upieczeniu zawsze tę końcówkę można odciąć.
Jakoś wydaje mi się, że w tym sposobie, który podałaś hanah30, można popełnić dużo więcej błędów. Jak pisałem, galantynę i trybowanie (albo luzowanie, jak się również mówi) wykonałem pierwszy raz w życiu i wyszło mi bez większych trudności. Trybowanie pierwszy raz zajęło mi jakieś 10-15min, ale to przez brak doświadczenia.
Cóż, ten pan urodził się w 1935 roku, gotuje od wieku około 16 lat, od 1956-58 był kucharzem 3 najwyższych urzędników państwowych, w tym Charlesa de'Gaulle'a. Ciężko będzie mu dorównać :)
Ale luzowanie kurczaka według jego sposobu jest fantastycznie proste, ja robiłem to pierwszy raz w życiu i się nieźle udało, tylk trzeba mieć bardzo ostry mały nóż