A ja, z własnego doświadczenia dodałabym, że trzeba jeść malutko a często no i unikać węglowodanów o wysokim IG.
no taaaaaa..preparat z chromem to samo zdrowie..;/ powodzenia życze
Luckystar, to niestety nie do konca prawda, że godzinę ćwiczeń mozna podzielić na kawałeczki i uzyskać tą samą efektywność. Tak naprawdę zaczynamy solidnie spalać dopiero po pewnym czasie ćwiczeń, więc dziesięć minut to można się zmęczyć i nic nie spalić. Może lepiej jednak poćwiczyć pół godzinki, to i endorfiny zdążą się wydzielić i wpędzić ćwiczącego w doskonałe samopoczucie :)
Giska, z tymi prawdami to wiesz jak jest :)) jest prawda, nie prawda i g....o prawda :))) To bylo zartem, a na serio, to 10 minutowy ruch jest 100% lepszy od lezenia. Sa ludzie o bardzo duzej wadze, ktorzy musza zaczynac od nawet 5 min, sa ludzie, ktorzy ze wzgledu na wiek, lub schorzenia nie moga przekraczac 10 min. Oczywiscie, ze jesli chodzi o budowe miesni, to pewnie sie ich nie zbuduje w ciagu 10cio minutowych cwiczen, ale ja pisalam to dla tych, ktorzy nie maja czasu, bo i jak ma miec czas matka trojga dzieci, ktora pracuje na caly etat? Troche trudno ... wiec dalam tylko przyklady, jak mozna wlaczyc cwiczenia czy tez przy niewielkim nakladzie czasowym uzyskac maksimum ruchu. A chyba sie zgodzisz, ze kazdy ruch daje wieksze mozliwosci spalania kalorii niz lezenie, chociaz nawet ten co lezy i gapi sie w sufit tez spala przez samo oddychanie, kalorie spalamy przez sam fakt, ze nasz organizm jest zywy, spalamy trawiac jedzenie, oddychajac, chodzi tylko o to, ze spalamy wiecej jesli wprowadzamy cialo w ruch. Natomiast od natezenia ruchu, wysilku i czasu jaki poswiecamy zalezy czy spalamy mniej czy wiecej.
Eithel w dniu 2008-05-30 napisał(a):
no taaaaaa..preparat z chromem to samo zdrowie..;/ powodzenia życze
zgadzam sie że nadużywanie suplementów jest szkodliwe
Chrom. Niebezpieczny, niezbędny minerał
Chrom, jako kluczowy składnik czynnika tolerancji glukozy GTF, ułatwia przenikanie glukozy przez błony komórkowe do wnętrza komórek, gdzie cukier ten przekształcany jest w energię. Gdy w organizmie występuje niedobór chromu, ten mechanizm ulega zaburzeniu. Chrom bywa często polecany jako środek wspomagający odchudzanie.Należy jednak pamiętać, że chrom nie posiada działania odchudzającego, czyli spalającego tkankę tłuszczową. Jeżeli jednak cierpimy na niedobór tego pierwiastka, może faktycznie pomóc w ograniczeniu nadmiernego apetytu. Najlepszymi pokarmowymi źródłami chromu są drożdże piwowarskie (browarniane), produkty pełnoziarniste, wątróbka, nerki wieprzowe, wołowina i udka z kurczaka. Chrom znajdziemy również w pieprzu, śliwkach, brokułach i owocach morza. Wchłanianie chromu z pożywienia ulega zmniejszeniu, gdy nasza dieta obfituje w tłuszcze nasycone i słodycze.
Ja tez nie jestem za łykaniem tabletek ,ale wiem że jeżeli coś jest potrzebne dla mojego organizmu , to szukam zastępstwa które pomoze a nie zaszkodzi.
;) wygląda jak skrót artykułu stąd:
http://www.dobremieso.pl/index3.htm
(przykazania odchudzania)
http://www.kafeteria.pl/ziu/obiekt.php?id_t=438
w oparciu o artykuł z kafeterii.
Pokarmy pozwalające uzupełnić niedobory chromu to drożdże piwne, niskoprzetworzone kasze i płatki, pełnoziarnisty chleb, ser, jaja, chude mięso, wątroba, nerki wieprzowe, ryby, sałata, groszek zielony, niektóre przyprawy i zioła, brokuły, sok winogronowy, mięso indycze i owoce morza, wątroba cielęca, kurczaki, olej, kiełki pszenicy.
Połykałam chrom przez 2 tygodnie, i co? mialam jeszcze większy apetyt na słodycze. zrezygnowałam z chromu, apetyt na słodycze wrócił do <normy> tak to można by nazwać,
Ja ze swojego podwórka :)
Owoce rano - przed sniadaniem. Pieczywo (razowe) - jeśli wogóle to tylko do południa. Ja wyeliminowałam prawie całkowicie, czasem jem razową Wasę. Do każdego posiłku obowiązkowo - warzywa, ale tez nie wszystkie bo np. ziemniaki odpadają zupełnie. Nie piję 30 minut przed i po posilku - poza tym - woda niegazowana. Zero cukru - jesli muszę zastępuję fruktozą, nie jem slodyczy. Ostatni posilek max do 19.00. I najważniejsza zasada - nie należy łączyć tłuszczy z węglowodanami. Czyli spagetti bolognese odpada :) ale spagetti z pomidorami i innymi warzywami już może być :). Nie ćwiczyłam z braku czasu i schudłam - bez tabletek i innych wspomagaczy. Przy wysiłku fizycznym pewnie chudłabym szybciej, ale uważam że ok. 2 kg miesięcznie to rozsądny spadek. To tylko kilka zasad znanej diety Montignaca. To naprawdę działa, początki sa trudne bo trzeba się nauczyć jakie produkty można łączyć z soba ale efekt jest pewny jesli bedzie się ich przestrzegało. Acha, i kalorii wcale nie potrzeba liczyć. Cały sekret w IG produktu jak to zauwazyła wczesniej nutella.
I znów zaczynam dietę...(nie pamiętam który to juz raz)
na początek woda, śniadanie od 8.30 do 10.30. obiad od 14.30 do 16.30. kolacja a raczej podwieczorek - owoc lub sok przecierowy owocowy.
na przekąski polecam niezastąpione warzywa - ugotować mieszankę warzyw /mrożonka/ na parze i przegryzać kiedy się chce.
uważać na marchewki i buraczki bo mają wysoki indeks glukogemiczny. Zapominamy o ziemniaczkach.
Zrezygnować z bananów i winogron. Owoce sezonowe - truskawki, czereśnie, arbuz w niedużych ilościach, pozostałe do 0,5 kg dziennie.
Mało soli. Dużo wody. Odchodzimy od stołu z uczuciem niedosytu i nie wracamy do posiłku. Jemy powoli.
1 kawa dziennie bez cukru /moze być słodzik/ i z chudym mlekiem. Jogurt, kefir odtłuszczony.
Znajdujemy zajęcie - najlepszy sport: rower, basen, szybki marsz.
Nie podjadamy paluszków, krakersików, orzeszków. W chwili kryzysu - śliwki suszone.
Powodzenia!
PS. Pół roku temu poszłam do pracy - stres+mniej jedzenia = 5 kg mniej.
Ale co z tego jak po 4 miesiącach kilogramy wróciły i przytyłam jeszcze 4 kg.
Odpowiednia dieta i równomierne chudnięcie gwarantuje długotrwały efekt.
Siedzący tryb pracy jest okropny.
luckystar (2008-05-30 16:35)
Reginko, super, ze napisalas o tym :)) ja juz tez myslalam, zeby zebrac te wszystkie "dobre rady" w jakis artykul, ktory przyda sie nam wszystkim. Dodam jeszcze kilka moich wyprobowanych pomyslow. Staraj sie unikac tluszczy zwierzecych, a w ich miejsce dodac tluszcze roslinne oczywiscie w rozsadnych ilosciach, ale zasada jest taka, ze zeby spalic tluszcz, trzeba jesc tluszcz :)) Dobrym dodatkiem tluszczy zdrowych jest kilka orzechow lub migdalkow dziennie. Zeby zaoszczedzic troche kalorii, proponuje tez jak cos pieczemy i zostaja bialka z jajek to nastepnego dnia gdy robie jajecznice to zamiast np. 6 calych jajek daje tylko 3 i 3 bialka. Ilosciowo wychodzi na to samo, ale jest mniej kalorii i mniej cholesterolu.
Teraz troche o cwiczeniach, wcale nie trzeba koniecznie chodzic do klubu tak jak ja to robie, ale ja naprawde nie mam co robic :)) nie mam dzieci, do pracy chodze pozno i to ja sobie ustalam czas pracy, klub w poblizu, wiec chodze. Ale mozna cwiczyc, bez poswiecania extra czasu, wystarczy wiecej chodzic, wiec zamiast dojechac na parkingu sklepowym tuz pod drzwiami sklepu, zaparkowac dalej i dojsc do sklepu, zamiast dojechac do ostatniego przystanku w drodze do pracy wysiasc z autobusu 1-2 przystanki wczesniej i dojsc reszte drogi. Jesli biuro w ktorym pracujemy jest na 6 pietrze, to mozna dojechac winda tylko do 4tego a pozostale 2 pietra przejsc na nozkach. Zamiast siedziec, czy tez lezec bezczynnie przed telewizorem ogladajac film, mozna chodzic w miejscu podnoszac wysoko kolana, a jak do tego jeszcze wezmiemy w kazda raczke puszke 0.5-1kg fasoli w reke i pomachamy ramionami to juz jest cwiczenie calego ciala. Nie koniecznie trzeba cwiczyc 1 czy 2 godz non stop, ta sama godzina rozlozona na 10cio minutowe cwiczenia ma te sama wartosc. Jak mi sie cos jeszcze przypomni to potem dopisze:))