W pewną,cichą noc grudniową
zima do nas już przybyła.
Kołdrą białą i puchwą
wszystko wokół nam okryła.
Przystroiła w białe czapy
dachy,płoty,samochody.
Malowała mrozem kwiaty
tworząc w oknach swe ogrody.
Wszystkie dzieci we wsi w mieście
na tę zimę już czekaly
i krzyknęły-jesteś wreście!
gdy przez okno ją ujrzały
Wyciągneły narty,sanki
z piwnic strychów i komórki
wszystko na czym można zjeżdzać
przodem,tyłem, byle z górki
Bitwy były już na śnieżki
i bałwanów też lepienie.
Przyszedł marzec i zakończył
tej zimy istnienie.
No bo w marcu na Grzegorza
zima idzie hen za morza.